Sesja 27: Wypełnienie Przepowiedni
Zdarzyło się to dawno temu w pewnym odległym mieście, więc niewiele już pamiętam. Ale opowiem jak było, bo ktoś przeciez musi dać świadectwo. Inaczej wszystko przepadnie.
Ostatnia sesja przed wakacjami zakończyła wątek darguński naszej eberronowej neverending story. Udział wzięli jak zwykle: Encu [jako Dowódca Daimos], Przemek/Sanctorum [jako Mixir z Passage], Pudłacz [jako Shahal] oraz Pseudo [w roli Bastiana Herebe].
Wydaje mi się, ze sesja trwała jakieś 4h, a nieobecność w moim erpegowym zeszycie oceny od Pseudio wskazywałaby, ze ten jak zwykle wyszedł wcześniej. Także jak widzicie – wszystko w normie.
Plan wydarzeń:
1. Pomoc rannemu niedźwieżukowi ze straży i rabowanie archiwum
2. Próby wdarcia się siłą do Czerwonej Wieży, negocjacje Shahala
3. Przybycie żołnieży Deneith, czarodziejski mrok, szaleństwo Daimosa i porwanie wróża Gudruna
4. Ucieczka – napotkanie utopców i Nowego; kolejne opętanie Barfa Potagi
5. Powrót do Miasteczka Portowego i kolejna wyprawa do miasta
6. Ratunek w płomieniach [Lady i Lakashtari], wypełnienie przepowiedni, deszcz meteorów; ostateczna ucieczka z Rhukaan Draal.
Przebieg sesji:
Sesja zaczyna się drobnym wycofaniem graczy spod Czerownej Wieży – normalnie siedziby króla goblinów Lhesha Haaruka, obecnie zajętej przez oddział goblinów z plemienia Feroz [klany Marguul]. Ci straceńcy, pod wodzą goblińskiego szamana znanaego jako Katsaa Szalony, wykorzystują nieobecność króla [który wybył na południe, by pogodzić zwaśnione klany] by ziścić przepowiednię dotyczącą tych dni na swoją modłę. Rozpętują chaos w stolicy – porywają oficjeli z domu Cannith, przypuszczają szturm na wieżę i przyzywają z okolicznych bagnisk stado utopców. Wszystko po to by ośmieszyć kruchą władzę króla i przejąć kontrolę nad kształtującym się powoli państwem goblinów.
[][][][][][] Katsaa Szalony – szaman plemienia Feroz
[][][][] Gudruun – ślepy wróżbita, agent Katsy
Gracze wycofali się kilak kroków do tyłu – na dziedziniec, tuż za wewnętrznymi fortyfikacjami. Tu, trochę by zyskać na czasie, bo Przemek zjawił się na sesji z poślizgiem, zapodałem scenę z rannym, ale dogorywającym jeszcze żołnierzem z goblińskiej straży miejskiej [w toku poprzedniej sesji gracze widzieli jak ten osobnik pada od ciosów napastnikow w zielonych zbrojach – czyli niedźwieżuckich komandosów z klanu Feroz]. Drużyna postanowiła odciągnąć rannego z placu – wyważone drzwi do jednego z otaczającyh placyk budynków odkryły niespodziewanie wejście do miejskiego archiwum. Kierowany przeze mnie Mixir nie mógł przepuścić takiej okazji, ale reszta graczy wolała wrócić do miejsca gdzie rozgrywały się kluczowe wydarzenia tej nocy – do Czerwonej Wieży.
Miałem taki sprytny klimatyczny plan na rozegranie scen, które miały nastąpić. Jak to zwykle bywa plan trafił szlag, ale na szczeście bez większych strat dla dramatyzmu rozgrywki.
Gracze przybywają pod wieżę i ruszają do przodu szturmem. W tym momencie gdzies z góry odzywa się brzęk cięciw – niedźwieżuki Feroz odpowiadają ogniem nad wyraz skutecznym. Gracze byliby , zgodnie z moim planem zmuszenie do wycofania się, ale okazało się, że Daimos nic sobie robi z jakichś tam drewnianych pocisków i kontynuuje szarżę do dolnych drzwi wieży, gdzie dwójka niedźwieżukow próbowała właśnie wciągnbąć do wnętrza budowli swoich kompanów, pokiereszowanych pod koniec poprzedniej sesji. Walka rozgorzała, aż powietrze furczało.
Tu – jako ciekawostka – dwaj główni adwersarze drużyny forsującej wejście do Czerwonej Wieży:
[][][] Sataga – niedźwieżuk snajper z plemienie Feroz
[][][] Matog – szef niedźwieżuków oblegającyh wieżę, prawa ręka Katsy [gracze w sumie nie mieli z nim przyje,mności, bo siedział na wyższym poziomie wieży, ale to pewne, że on ich słyszał i zapamiętał :-]
Podczas walki, która nastąpiłą Encu wydał PuFa na utwirzenie sprzyjających dla siebie okoliczności – stworzenie wystajacego ze strzępów wrót do Czerwonej wieży [Mixir rozwalił je pod koniec poprzedniej sesji piorunem ;-] drewnianego kolca – na którego potem nabił jednego z niedźwieżukow w wyniku udanego manewru. Wzorowe spożytkowanie PuFa. :-]
Daimos nieustępliwie kontynuował natarcie do wnętrza wieży. Towarzyszący mu Bastian został kilkukrotnie raniony strałami i postanowił się wycofać. Shahal tymczasem wykorzystując swoją zwierzęcą zwinność i nadludzką siłę [czytaj: aspekt gnoll lub pokrewny] – wskoczył na balkon i zrzucił zeń Satagę – goblińskiego snajpera. Tu rozgrywają się równolegle dwie sceny – Shahal napotyka na wróża Gudruuna w towarzystwie Katsy Szalonego – i ci dwaj osobnicy próbują to go zastraszyć, to omamić [czarami i słowem] tak, by przyłączył się do nich. W tym samym czasie na dole Daimos powala niedźwieżuków jednego za drugim pchany do przodu nie tylko siła rozpędu ale też chećia zdobycia magiocznego topora, w którego posiadaniu jest jeden z niedźwieżuckich terrorystów. Kończy się na tym, ze Shahal wysłuchuje słów Gudruuna o przepowiedni [ten mówi coś o złotych włosach i nieuniknionej śmierci kogoś ważnego] i postanawia za jego namową zatrzymać toczącą się na dole walkę. Mało brakuje by drużyna porzuciła próby przeszkodzenia Kaatsie i jego sługusom w utrzymaniu Czerwonej Wieży. Sugestia by rabować składy króla Lhesha Haaruca, leżące nieopodal wisi już w powietrzu.
Tak się jednak nie stanie. Daimos wycofuje się – nie omieszka przy tym podprowadzić magicznego topora z ciała zabitego niedźwiezuka. Wywołuje tym samym oburzenie i wściekłość pozostałych niedźwieżuków. Nie mogą się jednak dogadać – bo Daimos nie mowi po goblińsku [ a i topora oddać nie chce]. Zamieszanie ucisza z góry Katsaa nakazując swoim wypuszczenie Daimosa – ale nie wie, że ten zrabował magiczny topór wojenny. Zbrojnokształtny Dowódca – doprowadzony do kresu wytrzymałości [jedneo draśnięcie i zostaje zdezaktywowany] – wymyka się goblinom. W zamian Bastian, Daimos i Mixir [który gdzies w tych okolichach wyłania się z goblińskiego archiwum objuczony rozlicznymi zwojami] wpuszczają do wieży grupę komandosów, która przedziera się tam z wnętrza miasta.
Mała kaszana? Tak naprawdę to póki co jest jeszcze spokojnie. Nie mija pół minuty, gdy nagle na plac otaczający wieżę wpada, dzierżąc rozświetlające mrok pochodnie, grupa żołnieży pracujacych dla Domu Smoczego Znamienia Deneith. Grupa pod dowództwem hobgoblińskiego kwatermistrza imieniem Vaklaka.
[][][][] Vaklaka – hobgoblin, kwatermistrz straży w Rhukaan Draal; gracze spotkali go juz wcześniej w trakcie sesji pt. Tradycje Rhukaan Draal – był wtedy mediatorem pomiędzy nimi a plemieniem Rhukaan Blog. Dawne dzieje ;-)
Deneitczycy mylnie [no, moze nie do końca :-P] biorą graczy za sojuszników Katsyy. Już ma się rozpocząć walka… gdy – zgrzyt.
Przemek wykrzykuje, ze próbuje przekonać ludzi Deneith o tym, ze gracze są po ich stronie i nie czekając na moją rekację rzuca na Dyplomację. I co? +4. Byłoby miło, gdyby nie to, ze szanse na przekonanie hobgoblińskiego kwatermistrza, który dowodzi żołnieżami są znikome – dostrzegł on już Shahala rozmawiającego na górze wieży z Katsaa i Gudruunem a że go zna i wie na co gnollowego kapłana stać… wnioski sa oczywiste. Ja robię Przemkowi burę za rzucanie bez wezwania i sytuację interpretuję tak – hobgoblin i Deneitczycy dochodza do wniosku, zę Mixir – który ma na sobie szaty maga Kongregacji Wiedzy Tajemniej – jest jeńcem podstępnych Damiosa, Shahala i Bastiana. Bastaian podchwytuje tę myśl i przystawia Mixirowi ostrze włóczni do grdyki. Na górze rozlegają się słowa inkantacji Katsyy Szalonego i nagle całą scenę spowiją magiczna ciemność. Encu proponuje uruchomienie „Trwale uszkodzonego” i Daimos rzuca się w kierunku Deneitczykó mylnie interpretując ich jako swoich wrogów. Bastian stawia czoła wyłaniajaacym się na oślep z magicznej cioemności żołnierzom Deneith, Mixir zaczyna pleść kontrczar, a Shahal chwyta wróża Gudruuna i skacze z nim w dół, w magiczną ciemność placu.
No, teraz dopiero jest kaszana.
Słychać krzyki Deneitczyków masakrowanych przez Daimosa, dla któego nie są oni żadnym przeciwnikiem. Z góry szyją w kłębowisko łucznicy klanu Feroz. Po chwili Shahal niosąc w plechach zemdlonego wróża Gudruuna [który rąbnął razem z gnollem o bruk dziedzinca po nieudanym skoku/upadku z balkonu] ucieka z wewnętrznego maista. Za nim pędzi Bastian a za Bastianem… Daimos z rozpalonymi do czerwoności ślepiami mający zamiar uśmiercić drużynowego ex-druida. Mixir po wydostaniu sie z magicznej ceimności próbuje ją przerwać swoim włąsnym zaklęciem – konczy się to zdestabilizowaniem strefy morku, który nagle zaczyna wylewać się z królewskieog dziedzińca na całe miasto. Drużyna umyka już w komplecie – Daimos w międzyczasie odzyskał już zmysły.
Tymczasem już bez kontroli Katsyy toczy się jego plan zasiania zamętu w mieście. Z zalanej dzielnicy w północno-wschodniej części miasta wyczłapują utopce z bagnisk i rzucają się na nielicznych mieszkańców, którzy w tę ponurą noc jeszcze nie skryli się w swocih domostwach. Słuchać wrzaski zabijanych plebejuszy na niskich levelach i okrzyki o pomoc od zdziesiątkowanej straży miejskiej. Drużyna trafia na nastepującą scenę – grupka strażników walczy z dziwną istotą – wydlądającą jak przepoczwarzająca się w coś machina wojenna. To coś to nic inneog jak rozrywany od wewnątrz siłą klątwy Nowy – z dodatkiem w postaci probującego go przejąć niedźwieżuka Barfa Potagi.
To scena, którą źle rozegrałem jako MG. W jej wyniku gracze nie tracąc nic odzyskali Nowego. Wybór miał wyglądać tak – albo zabijacie strażników miejskich albo oni zabijają Nowego. Ostatecznie skończyło się na tym, zę graczom jakimś cudem udalo się przekonać strażników by porzucili walkę przeciwko Nowemu. Klątwa zaś – korzystając z chwili nieuwagi przeniosła ducha Barfa Potagi w ciało, które moglo go wreszcie przyjąć – ciało jednego z niedźwieżuków ze straży. Cóż, naoglądałem się chyba za dużo Baldur’s Gate’a i naczytałem za dużo DitV – bo wydawało mi się, zę można tę scenę zacząć od statycznej wymiany zdań [krzyków] a potem eskalować. Figę, gracze eskalowali już na początku… a potem, przeszli do wymiany zdań. Ostatecznie Nowy, w szoku, poszedł za drużyną. Zaś Barfa Potagę – równie zdezorientowanego – gracze puścili w stronę Czerwonej Wieży i Katsy – tyle, zę nie bardzo pamiętam co Shahal kazał temu ostatniemu przekazać :-P
Co do dalszej roli Nowego – udało mi się o nim kolejny raz zapomnieć i ta postać nie gra już większej rolki podczas reszty sesji. Chyba wkrótce musze się przekwalifikowac na player-only, bo z poczatkami Alzheimera niełatwo być MG :->
Drużyna wydostaje się więc z miasta i rusza ku Miasteczku Portowemu. Niesie ze sobą wieść o Utopcach, którą Daimos umiejętnoie wykorzystuje do wzbudzenie paniki wśród podróżnych zaniepokojonych łuną którą widać od strony centrum Rhukaan Draal – to plemię Feroz roznieciło pożar, kontynuując swój złowieszczy plan. [Bu ha ha ha! ją płomienie]
W Miasteczku Portowym, a konkretniej w tawernie, która stoi w jego centrum, także nie było zbyt spokojnie. Śladem graczy, którzy rozpytywali przecież o Lady Elaydreen podążył hobgobliński łotrzyk imieniem Feliir.
[][] Feliir, hobgobliński łajdak z Rhukaan Draal; modelowy przedstawiciel miejscowego półświatka.
Feliir chciał przekazać informacje odnośnie spotkania – wymiany, ale żywiołowa Zapadka [nienawidząca już w tym momencoie wrógów Lady] zaatakowała go. Po trudnej walce hobgoblin zbiegł, ale że był ranny – pozostał po nim ślad.
Tu kilka słów wyjaśnienia:
Co się stało z Lady Elaydreen?
W sesji 19 pt. „Smocza Paszcza i Szara mgła” drużyna rozłącza się. Mniejsza grupka – pod dowództwem Króćca, który nie chce mieć nad sobą Generała Daimosa – rusza na spotkanie Lady w Rhukaan Draal. Ta grupka to: zbrojnokształtny Króciec, dręczona złymi snami zaklinaczka kalashtarka Lakashtari [zbeenowana Ula], uwolniony dopiero co z rąk plemienia Potaga krasnolud Bagrak i wojskowy lekarz – krasnoludka Bardura. Ta ostatnie dwójka odłączy się od Króćca i Lakashtari w Kamieniu Zbiorczym i będzie uczestniczyć w wydarzeniach sesji nr 25 „Kamień zbiorczy”.
Lakashatari i Króciec docierają do Rhukaan Draal, gdzie odnajdują Lady Elaydreen. Lady poszukuje jednak ktoś jeszcze.
W trakcie sesji nr 18 tj „Bitwy w Różanym Kamieniołomie” generał Daimos przeszedł na stronę Drużyny i razem z nimi rozbił w puch oiddział swoich dawnych pracodawców – żołnierzy Zakonu Szmaragdowego Szponu [ang. Order of the Emerald Claw] – otoczonej ponurą sławą organizacji terrorystycznej rodem z dalekiego Karrnath. Grupka ta, dowodzona przez niesławnego odmieńca imieniem Garrow, także poszukiwała schematu, który gracze odnaleźli potem w Laboratorium Whitehearth.
Drużyna Zakonu to jeden z nielicznych elementów oryginalnego Shadows of the Last War, które znalazły drogę do naszej kampanii ;-) Zginęli z niej wszyscy – wojowniczka Kaela [w dramatycznej scenie pod ścianą dawnego kamieniołomu], nekromantka Mallora [w toku bitwy w obozie Zakonu], dziewięciu żołdaków. Tylko dwóm osobom udało się umknąć – Garrowowi i ludzkiemu klerykowi Krwi Vola [kult, wokół którego zbudowano Zakon] – niejakiemu Keltisowi Doranowi. Gracze zapewne dawno zapomnieli o pojedynczym jeźdźcu umukającym na południowy zachód. Ale ja nie zapomniałem [trv evil :o].
Keltis Doran wiedział, że sam nie zdoła odebrać Drużynie Lady schematu. Nie wiedział, ze jego dowódca – Garrow – przeżył. Postanowił działać na włąsną rekę tem – gdzie miał jakieś szanse – w miejscu spotkania z Lady. To, że Zakon wie o działalności Lady wynika z tekstu przygody SotLW – ja to tylko pociągnąłem dalej.
Keltis przybył do stolicy Rhukaan Draal. Korzystając ze swoich kontaktów wynajął grupkę gotowych na wszystko rzezimieszków, co było nietrudne, jeżeli wziąć pod uwagę, że połowa zabijaków z południowego Khorvaire urządziła sobei leża w tym własnie mieście, które każdego złoczyńcę przygarnie i napoi. Potem Keltis zwabił Lady w pułapkę. Wlaka była ciężka – Króciec okazał się ciężkim przeciwnikiem, ale w końcu złoczyńcom udało się schwytac Lady i Lakashtari. Zdezaktywowanego Króćca [otrzymał dwie Rany] nieświadomi zasad działania systemów podtrzymywania życia zbrojnokształtnego bandyci porzucili na Śmietnisku. Teraz pozostało im tylko czekać na Drużynę ze schematem – który Keltis miał zamiar wydostać do Graczy w zamian za życie Lady.
Drużyna Keltisa:
[x][x][x] Keltis Doran, kapłan Krwi Vola; obecnie martwy, stąd iksiki
[][] Feliir
[][][] gnomi zaklinacz Katr [zapewne poszukiwany przez Zilarskie Powiernictwo]
[][] Gnut – hobgoblin osiłek
[Swoja drogą nie pamiętam czy ktoś z pozostałych bandziorów zginął na amen – jak to było Drużyno? Wydaje mi się, zę Daimos posiekał Gnuta, ale mogę się mylić.]
Przeprowadzone w Tawernie krótkie przesłuchanie Gudruuna nie przyniosło jakichś ważniejszych informacji. Może tylko wrażenie, że ten ślepy niedźwieżuk nie ma za bardzo pojecia o Smoczej Przepowiedni, a próba pokierowania nią zgodnie z wolą Katsy Szalonego to zwykłe nomen omen szaleństwo. Gracze zabrali potem wróża ze sobą [ciągnęli go] – ale temu udało sie zbiec korzystając z zamieszania. To koniec jego właściwego udziału w sesji.
Chwilę zajęlo ustalenie co robić dalej. Stanęło na tym, że część drużyny zostanie z nieaktywnym Daimosem na saniach Failina, a reszta ruszy czym prędzej tropem Feliira. Tak tez się stało. Ten fragmencik był trochę przestojowy, IMHO, więc od raz u skoczmy do…
Ranny Feliir wdziera się do ogarniętego chaosem miasta od strony wyschniętego koryta [tego samego, w którym rozgrywa się sławetny Wyścig Koryta]. Całą scenę rozświetla łuna pożaru – wiatr rozniósł ogień do dawnej dzielnicy magazynów. Właśnie tam – w jednej z ruder Keltis ukrył Lady i Lakashtari. Drużyna dopada Feliira, wydusza z niego informacje i rusza prosto w ogień. Gdzieś w tle umyka Gudruun. Gracze nie zważają ani na niego ani na szabrownikó rabujacych płonące magazyny. Wreszcie stają przed budynkiem, gdzi eprzetrzymywano Lady – Shahal wpada tam, by uratować tajemniczą cannitańską pracodawczynię. Reszta drużyny rzuca się w pogoń za drużynką Keltisa, który w niesprzyjajacych okolicznościach [pożar, zniknięcie Feliira] umyka by ratować zycie, a Lady pozostawia na pewną śmierć licząc, że choć tak pokrzyżuje plany Domu Cannith.
Shahal otoczony magiczną aurą, któa chroni go przed ogniem, aurą świętego srebrnego płomienia wydostaje obie kobiety z zaczadzonego pomieszczenia.
Walka na ulicy, pomiędzy płonącymi budynkami była krótka. Połaczone siły zbrojnego ramienia Daimosa i magii Mixira obalają złoczyńców na glebę. Ba, nawet lepiej.
Gdy Mixir przywołuje z nieba piorun, by razić Keltisa Dorana cały nieboskłon zaczynają przecinać złote smugi. Przypominają złote włosy o których majaczył coś wcześniej wróż Gudruun. Smugi niosą ze sobą deszcz niezwykłych meteorytów – Smoczych Odłamków Siberysa. To widok niespotykany w Khorvaire – wydarzenie bez precedensu. Deszcze meteorów padaja – i owszem – ale w rejonach przepełnionego magią gigantów Xen’Drik – tysiące kilometrów na południe stąd [patrz Magic of Eberron]. Jeden z tych meteorytów spada prost w Keltisa Dorana kończąc jego mizerny żywot na tym padole łez.
Kolejne uderzają w miasto siejąc spustoszenie i panikę. Nie ma na co czekać – trzeba ratowac swoją skórę. Rhukaan Draal pogrąża się tej nocy w kompletnym chaosie.
Mixir zbiera fragmenty Smoczych Odłąmków [ang. Dragonshards] – to co zaobserwował jest w istocie wypełnieniem fragmentu Smoczej Przepowiedni – w którym to celu przybył do Darguun. Jakie ma jednak znaczenie? Tego w tamtej chwili nie wie nikt.
Drużyna w ostatniej chwili zabiera się na odpływający z Darguun okręt Domu Lyrandar, który stał w Miasteczku Portowym. Opuszczają Darguun nie wiedząc jak skończyłą się próba sił między ludźmi króla Haaruca a plemieniem Feroz. Nie jest też ustalone co dalej – ze schematem, z Lady – z graczami. Póki co okręt niesie ich ku bezpiecznemu Zilargo i słynnej Korranberskiej bibliotece. Tamteż czekają ich chwile zadumy:
Shahal chce zdobyć wiedze o Magach Kataklizmu
Daimos dowiedzieć sie więcej o bitwach, w których dowodził, a o których nie pamięta
Mixir planuje zbadać i wykorzystać Smocze Odłamki a
Bastian zaplanuje dalsze posunięcia razem z Lady Elaydreen.
Innymi słowy czas na wakacje – odpoczynek od sesji Eberrona.
Oceny:
Encu: +4 Bardzo dobrze
Pudłacz: +4 Bardzo dobrze
Przemek/Sanctorum: +4 Bardzo dobrze
ja: +2 Nieźle [widać jakim jestem malkontentem :oP]
Pseudo: mam tu znak zapytania – wiec proszę o ocenę
Kilka słów na koniec:
Jak pisałem we wczęsniejszym raporcie sesjie potoczyły się nie do końca tak jak planowałem – to co miało być na pierwszym planie zostało wciśniete praktycznie w tło [patrz Keltis Doran], a tło poszło na plan pierwszy [patrz działąnia plemienie Feroz]. Akcje graczy wogóle wycięły kilka wątków [Drużyna nie spotkała np. Zavrana z Korth i jego ludzi, mimo iż bylio wtedy w Rhukaan Draal, ominięto tez wątek porwanych Cannitańczyków i walki z utopcami z bagnisk]. Gracze wykazali się przy tym typowym dla siebie zachowaniem – najpierw żądali rabowania, skarbów i złota, a potem, gdy dałem im wybór przyłączenia się do Katsy i rabowania – dali sobei z tym spokój :oP
Nikt nie skorzystał po sesji z możliwości narracji dalszych wydarzeń w Darguun za PuFy, więc leży to w moje gestii.
Będę miał też kilka uwag odnośnie mechaniki, ale to może w osobnym poście, w którym rozpisze ogólnei zasady kaduFATE’a, zeby nikt nie mial już żadnych wątpliwości co można a czego nie.
Dziękuję wszystkim graczom za miło spędzony czas na sesjach i liczę na powtórkę z rozrywki po wakacjach. Mnóstwo wątków czeka na rozwinięcie, moi mili :-] [widzę tu w moim notatniku 5 punktów, ale na pewno jest tego więcej :o]
Mam tutaj propozycję dla Przemka: co Ty na to by za PuFa uruchomić negatywnie Twój aspekt Uwodziciel? Działałoby to mianowicie tak: Twoja postać zakochuje się w Lady Elaydreen i stawia sobie za zadanie uwieść te tajemniczą kobietę. W związku z faktem, zę uczucie graniczy z obsesją Mixir zrobi wszystko, by przypodobać się Lady. IMHO ładnie łączy to Twoja postać z resztą drużyny i jest zarzewiem licznych ciekawych konfliktów na łonie drużyny w niedalekiej przyszłości. Jak widzisz, same zalety. Czekam na odpowiedź :-)
Inne:
Po sesji, ulegając namowom Enca, dałem oprócz zwyczajnych PeDeków, jeszcze po dodatkowej dysze. A co – ważny fragment kampanii się kończy – trzeba to jakoś zaznaczyć :-)
Prosze o zamieszczenie rozpisek postaci przez tych graczy, którzy zabrali swoje karty do sobie. Resztę odszukam gdzies w swoim bałaganie i sam zamieszczę ;-)
Niestety mapki z tej sesji zaginęły podczas przeprowadzki na linii Krk-Lbl.
duce napisał(a):Niestety mapki z tej sesji zaginęły podczas przeprowadzki na linii Krk-Lbl.
Ale w zamian proponuję:
Deszcz Odłamków Siberysa nad Xen’drik
Śp. Keltis Doran, kapłan Krwi Vol
Prawdopodobny wygląd nowego cacka Mixira [tego ze Smoczym Odłamkiem]
Miałem gdzieś też ilustrację full wypas topora Encowego, ale musze ją drugi raz odnaleźć, wiec na razie jej nie ma :-P
I jeszcze w ramach ciekawostki:
Enc pisze:
W końcu udało mi się zebrać i przepisać Daimosa „na czysto”.
Dowódca Daimos
Aspekty:
Zbrojnokształtny []
Weteran []
Byłem generałem Cyry! [][]
Trwale uszkodzony [][]
Umiejętności:
Broń biała (topór) [][][][]
Strzelanie [][]
Bijatyka [][][]
Opanowanie [][][]
Zastraszanie [][]
Dowodzenie [][][]
Dyplomacja [][]
Wytrzymałość [][]
Wysportowanie []
Wykształcenie []
Postrzeganie emocji []
Blef []
Odporność na magię [][]
Spostrzegawczość [][]
Zbieranie informacji []
Rzemiosło []
Znajomość [Khorvaire] []
Skradanie się [][][]
(komponent)
Atuty:
Cechy zbrojnokształtnego
Pancerz z adamantu
Zmysł walki
Potężny atak
Punkty przeznaczenia: 2
Ważny ekwipunek:
Komponent skradania się
Topór magiczny