Wczoraj wieczorem rozmowa z Kiendrem przypomniała mi, że dostąłem kod na betę nadchodzącego Ghost Recona. Ściągnałem, odpaliłem, zagrałem trzy mecze. Pierwsze wrażenie niestaty nie było najlepsze. Casus Battlefielda 3 – grafika nie przystaje do tego, co widzieliśmy na trailerach. Może to wina builda bety, ale na starcie ochłodziło moje oczekiwania względem tej gry.
Samo strzelanie jest interesujące – Ubi wprowadzili sprytny system przeskakiwania między osłonami. Siedzisz za jedną osłoną i gdy się rozglądasz gra proponuje punkty, do których możesz przebiec sprintem. Robi to fajny klimat.
Co do strzelania, to mam mieszane uczucia. Można walić z biodra (przy czym na L3 jest przerzucanie widoku nad ramieniem postaci), strzelać z przymierzenia (na L1), a po wciśnięciu R3 włącza sie widok z mierzeniem przez muszkę i szczerbinkę/celownik. Szczerze – nie podoba mi się takie rozwiązanie. Raz, że część frajdy z grania w nowego GR wynika z tych niebieskich wihajstrów wokół broni, których wtedy nie widać. Dwa, że przełączanie się między L1 i R3 nie jest płynne, co mnie osobiście strasznie wnerwia.
Gunsmith – rozkąłdanie giwery na cześci pierwsze i składanie do kupy po zmianie podzespołów (ktore ma cudnie działać z Kinectem) jest trochę toporny w obsłudze. Na razie nie miałem praktycznie nic odblokowane, więc bardzo sie nie pobawiłem, ale jak słusznie zauważył jeden z moich kumpli – widać tutaj bardzo, że tę grę robią Francuzi. I dobrze – nie każda gra musi mieć amerykanski sprzęt na witrynie.
Ogólnie – po ograniu bety SOCOMa w zeszłym roku miałem lepsze wrażenia i nie wiem, czy tymczasowo to nie tego SOCOMa kupię, a nie GRFW. Ale jeszcze pogram w weekend, zobaczymy.