Wczoraj zacząłem swoją przygodę z Dark Souls. Pierwsze wrażenia:
– brzydka grafika w niskiej rozdzielczości. Dodatkowo efekt pogłębiają najbardziej rozpikselowane czcionki, jakie widziałem od kiedy grałem w Warriors: Legends of Troy (nota bene wydawca W:LoT też był z Kraju Kwitnącej Wiśni). Zestawiano DS ze Skyrimem – jak na razie nie widzę do tego podstaw (procz może szaroburej kolorystyki i widoku zza pleców bohatera).
– zobaczcie sobie zdjęcia u mnie na profilu (w mobile uploads) – kreację postaci można określić jednym słowem – odstręczająca.
– ta gra faktycznie śnić się może po nocach – bardzo łatwo jest zginąć, a że za każdym razem, gdy robimy save’a przy ognisku wszyscy przeciwnicy się respawnują. Tworzy to dylematy taktyczne w rodzaju – save’nąć już (i przy okazji zalevelować) i znów przeżynać się przez tych jełopów, czy iść dalej i ryzykować utratę zebranych z potworków dusz (czyli pedeków).
– leveli uczymy się na pamięć i przechodzimy je metodycznie (przy czym to, ze raz się wczesniej udało nie gwarantuje sukcesu za drugim razem). W porównaniu z DS skyrimowe „a, wpadnę sobie na chwilkę do tego loszku i eksterminuję radośnie jego mieszkańców” to jak spacerek w parku. Jeszcze się nie zdecydowałem, ktore podejście bardziej mi pasuje.
– wbrew temu co słyszałem sterowanie na razie uważam za zwalone (np. nie chcą działać ruchy w stylu lewa gałka + R1/R2). Trzeba się go jednak nauczyć na pamięć, bo bez tego nie da się pokonać choćby dwóch szkieletów (dwóch najlichszych kościaków!). Probowałem z dziesięć razy zanim się poddałem i poszełem w inną stronę (okaząło się, ze zombie rozwala się łatwiej). Ale zaleveluję, wróce i pokażę tym wapniakom.
– korzystanie z przedmiotów i mocy wydaje się kluczowe, tak samo jak zmiany między walką w kombinacji broń+tarcza – broń trzymana oburącz.
– mimo wszystko super jest to poczucie eksploracji niebezpiecznego świata. Klikasz w napotkanego enpeca a on mówi „odstąp, obywatelu” bo w ryj (or sth). Klikasz drugi raz – okazuje się, że jest kapłanem i skoro jesteś taki ciekawski to zaprasza do nauki zaklęć ;-) Świetne są też notki, które zostawiają gracze równolegle do nas grający w grę np. „skocz w dół” na szczycie wieży (chcielibyście, zasrańcy jedni) albo treasure ahead (dzięki!), czy wreszcie „Praise the sun!” tuż przed obozowiskiem/savepointem (taaak!).
W weekend atakuję ponownie – jeżeli nie zniechęcę się za szybko, to będzie to kawał konkretnego szpila.
—
[…] (Pierwsze wrażenie był nieco inne.) […]