W weekend, dzieki spostrzegawczości Kiendra (kudosy) skorzystaliśmy z promocji na PS Store i wyhaczyliśmy nowego Tomb Raidera za 6 dych na łba. Z trudem znajduję słowa, by wyrazić jak dobry był to zakup.
+ pierwsze na co zwracam uwagę, to grafika, a grafika w nowym TR jest śliczna i przemyślana. Jest szczegółowa, ładna, trzyma spójny klimat, potrafi zachwycić dobrym ujęciem. Absolutny top gier na PS3; dla mnie ładniejsza niż U3, które miejscami miało kilka rzeczy niezbyt zgrabnie rozegranych.
+ praca kamery – pamiętam, jak zachwycony byłem praca kamery w pierwszym Uncharted. Projektanci nowego TR wzięli wszystko, co było najlepsze w tej serii i wrzucili do swojej gry. Bardzo podoba mi się też, że w mrocznych jaskiniach, czy przy przeciskaniu się przez ciasne przejścia kamera jest bardzo blisko naszej heroiny, a podczas eksploracji oddala się na normalny dystans.
+ bohaterka – szczerze mówiąc nie wiem, czy poprzednie gry w jakikolwiek sposób tworzyły tę postać. Pamiętam jej charakterystyczny wygląd, dwa pistolety i że była action-archeologiem. Crystal Dynamics porwało się na stworzenie tej postaci od nowa i wyszło to IMO bardzo na dobre tej grze. O ile stara Lara mi wisiała i powiewała, to nowej nie sposób nie lubić.
+ animacje – grałem chwile w Underworld (poprzedniego TR od CD) i nie dość, że znudził mnie po pierwszym rozdziale, to zapamiętałem z niego, że bohaterka ruszała się z deka sztucznie. Może ciutkę widać to i w nowym TR (gdzieniegdzie chciałbym te kilka klatek animacji więcej), ale ja byłem usatysfakcjonowany zmianą.
+ fabuła – być może jest trochę zbyt przewidywalna (Kasia była w stanie bez pudła wskazać z kim co się stanie), ale wciąga i chce się zobaczyć, co będzie dalej. Udało się stworzyć fajny klimat wokół towarzyszy Lary, my im kibicowaliśmy :-) Było też kilka scen, które budziły emocje, ale to nie będę psuł efektu.
+ sposoby opowiadania fabuły – są filmy z przeszłości, są rozmowy w cutscenkach, są pamiętniki z przeszłości, są rozmyslania Lary przy ogniskach, są podsłuchiwane podczas podkradania się rozmowy naszych przeciwników, są uwagi Lary podczas eksploracji grobowców. Od Bioshocka jedynki nie miałem takiej frajdy z obserwowania jak rozbudowuje się świat gry. Rewelacja.
+ balans elementów rozgrywki – być może na koniec gra cierpi trochę na syndrom Uncharted i jest zbyt wiele walki, ale szczególnie na początku balans elementów rozgrywki jest idealny – jak jest walka, to jest rozegrana z jajem. Jak wspinanie, to tak, żeby było co pamiętać. Do tego trochę gadek, cut-scenek etc. Grałem trzy długie wieczory za każdym razem kończyłem, żeby nie grać będąc zmęczonym i niczego nie tracić.
+ zróżnicowany gameplay – balans to jedno, ale piękne jest to, że nowy TR ma bardzo dużo fajnych elementów rozgrywki, ale nie eksploatuje ich w opór, tylko dawkuje ze smakiem.
+ poziom trudności – na normalu nie jest bardzo prosto, ale nie jest bardzo trudno. Gra się przyjemnie, choć ciut żałowałem, że nie wziąłem harda od razu. Częściej chyba ginąłem od skoków w przepaść, niż podczas walk, ale to nie znaczy, że nie było gorąco. A, dodatkowo gra nie przegina z opancerzonymi przeciwnikami, co też jest spoko.
+ bombastyczne sceny, momenty wow! – Crystal Dynamics pozazdrościło Naughty Dogom wykopu i postanowili zrobić to samo, tylko z większa ilością rozpierduchy. Jest kilka sekwencji, które są naprawdę wypasione i szczena opada :-)
+ zagadki – bardzo fajne zagadki. Trochę prostych, kilka takich, że trzeba było się chwilkę zastanowić. Trafiła się nawet jedna taka, że 10 minut z Kasią móżdżyliśmy.
+ lokacje – zaplanowane są bardzo dobrze – obstawiam, że przy projektowaniu ich pracowali ludzie, którzy robili Prince of Persia 2008. Są wielopoziomowe, co raz to obserwuje się je z innych perspektyw, pełno jest znajdziek, ukrytych grobowców, innych przejść. Zdarzają się tez takie, które mają klimat, że ja pierdziu, Uncharted 2 by się nie powstydziło. Miodzio.
+ trailery – trzeba przyznać, że trailery były super – jak je oglądałem, myślałem, że spoilują połowę gry, ale jeżeli już spoilują, to pierwsze dwie godziny ;-) TR to wypasiona w content gra.
OK, wyliczyłem milion zalet, spróbujmy jakieś uwagi na boku albo felery:
* sadyzm – Crystal Dynamics solidnie znęca się nad naszą bohaterką. Camilla Luddington musiała się nieźle najęczeć podczas nagrywania głosu :-) To feature tej gry, mi to bardzo nie przeszkadzało, ale zdarzyło mi się pożałować Lary jak enty raz o coś przywalała, spadała lub zbierała baty. No i zrobienie specjalnej animacji, jak nasza heroina wpada do morza i rozwala sobie czachę o podwodne skały, to już lekka przesada.
* efekt Far Cry 3 – występuje w o wiele słabszej postaci, ale wspomnę o nim – nasza heroina z początku jest słaba, bidna i w ogóle ona nie chce strzelać… a kilka godzin później – “jeb! czekanem w łeb, szmato!” albo “granatnik? tego właśnie potrzebował mój kałasz!” Ale ogólnie dissuję płaczących z powodu tego, że Lara kogoś brutalnie załatwia.
* jest bardzo dużo znajdziek. Nawet fajnie poustawiane i w każdym rejonie nowe.
* są też resztki game designu z czasów, kiedy gra miała być mniej a’la Uncharted (a jest zupełnie jak Uncharted, jeżeli nie liczyć tego, że jest mniej na luzie) – np. jakieś roślinki, czy oprawianie zwierząt. Jest to zupełnie po nic, ale nie przeszkadza. Moim zdaniem zrobili dobrze idąc w stronę serii od Naughty Doga, dzięki temu gra praktycznie cały czas trzyma tempo.
* trzeba mieć jaja, żeby zrobić reimagening serii i jednocześnie zrobić najlepszego TR
* martwię się, żeby ta gra nie podzieliła losu Prince of Persia 2008. Square Enix chyba nie jest zadowolony ze sprzedaży (kij im w nos!), a ja naprawdę chętnie zobaczyłbym kolejną grę z tą Larą.
– bombastyczne sceny – są ze dwie, w których przegięli. I nie mówię tu o standardowym już w grach akcji TPP “budynek płonie/wali się/rozpada? czas wspiąć się po nim na górę!” tylko o np. “uciekam przed grupka ludzi, to przecież w tle muszą być wybuchy, nie? Skąd się wzięły? A kogo to…?”
– wspinanie się po górach w koszulce na ramiączkach – ej no, bez przegięć. Aż mi się zimno robiło w niektórych rozdziałach.
– pamiętnik doktora – ogólnie te pamiętniki znajduje się w sensownych miejscach ale jest jeden, który umieszczony jest zupełnie bezsensownie. Kurka, jak już robić dobrze, to wszystko.
– multiplayer – jedyny prawdziwy minus tej gry. Włączyłem na jeden mecz i powiem krótko – litości, po co było dorzucać to gówno do tak wspaniałej gry? Nie można było zamiast tego szitu jakiegoś co-opa z przejściami pozostałych członków załogi dorzucić? Multi w każdej grze, nawet, gdy jest nędzny i niepotrzebny – oto nasza growa codzienność.
– żałuję, że nie ma trofeum za poziom trudności. Myślałem, że przejdę tego TR jeszcze raz, na hardzie, a tak to nie mam motywacji (a gdybym chciał walnąć platynę, to muszę przejść całość jeszcze raz, bo jest jedno takie missable trophy, co mi uciekło). W ogóle nie ma trofek za brnięcie w fabułę, za to jest piętnaście (aaa!!! nieeeeee!!!) za granie w multi. W tym jedno za dobrnięcie do 60go levelu. Padaka.
Jednym zdaniem – wybitna gra, z niepotrzebnym multiplayerem. Dla mnie 10/10. Nie wiem, co musiałby prezentować Bioshock Infinite, żeby to przebić.
[…] a resztę na PS3. Aż siedem tytułów mnie pozytywnie rozwaliło i dałem im A: Dishonored, Tomb Raider, Dead Space 2, Modern Warfare 3, Starhawk, Dead Space Extraction i The Last of Us. Same […]