Korzystając z faktu, że zafundowałem sobie długi weekend postanowiłem ograć coś więcej niż tylko multi Battlefielda – padło na single Black Ops 2. Czytałem o nim trochę, jaki to z niego powiew świeżości w Call of Duty (m.in. recka na IGN), ale po przejściu kampanii w Modern Warfare 3 nie sądzę, by kampanie w tej serii potrzebowały jakichś powiewów.
Niemniej jednak ograłem, wrażenia standardowo w punktach:
# nowością w serii są misje bojowe – można je robić lub nie, to raz (ale wiadomo – robi się wszystko ;>). Druga sprawa, to to, że możemy ich trakcie przełączać się na widok taktyczny i wydawać rozkazy jednostkom a potem wcielać się w jedną z nich (żołnierzyka, działko, koślawego kroczącego robonosorożca z minigunem :>). Gdy nasz aktualny ludzik zginie wcielamy się w następnego. Jest też limit czasowy na wykonanie zadania (zazwyczaj zabezpieczenie celów lub obrona). Wypadło to trochę dziwnie – ja z widoku taktycznego korzystałem mało (tylko jak musiałem), misje są momentami dość głupkowate (przeciwnicy odradzają się w nieskończoność a i my mamy sporo posiłków) i na normalu proste. Przeszedłem wszystkie na chama, tylko raz zaliczając faila.
+ dość fajne jest za to wplecenie wyborów (czy też rzeczy, które można spieprzyć) w tok kampanii. Po każdej misji mamy opis i widzimy, co mogło pójść inaczej. I tak nie będzie mi się chciało przechodzić kampanii dwa razy, ale próby zmian na plus.
– chociaż finał takiej jednej misji w kończącej się strzałem ze snajperki skaszaniony, moim zdaniem
– polskie tłumaczenie – niby jeden z największych tytułów w historii rozrywki, a nadal tłumaczony przez amatorów. Tłumaczenie jest kinowe i w związku z tym maksymalnie wali po oczach. Może to jeszcze nie poziom jak w MW2, ale kilka facepalmów zaliczyłem.
+ muszę przyznać, że tak samo jak w MW3 bardzo fajnie mi się strzelało i nawet przeszło mi przez myśl, żeby się potem pobawić w multi.
# jak to w CoDzie – niektóre sekcje są dopicowane na maksa (na przykład ta zaczynająca się na autostradzie w LA). Niestety inne wygladają słabiutko (na przykład końcówka misji, gdy próbujemy zdobyć Karmę). Jest też sporo sekcji, które są poryte – wszystko wokół wybucha, giniemy nie wiadomo skąd, akszyn-akszyn!-akszyn!!! itp. Podobał mi się za to misja “czerwona”.
– myślałem, że Modern Warfare 2 miało głupawą i nie trzymającą się kupy fabułę, ale Black Ops 2 bije pod tym względem wszystkie gry z serii na głowę. Zatęskniłem za MW1, kiedy można było mieć jeszcze wrażenie, że w ramach konwencji filmu akcji da się to przełknąć. Tutaj jedna głupota goni drugą, przeciwników pokonuje się w stosunku 1 batalion na 1go bohatera gracza, etc. etc.
# możliwość wymiany sprzętu przed misją nawet spoko pomysł, ale chyba pomyślany pod tych, którzy grali już en godzin w multi i postanowili sobie zaliczyć singla przy okazji. Bo jak się nie zna broni, to co to za różnica, którą się weźmie, nie?
+ animacje głównych bohaterów były zrobione fajnie, zresztą już w BO1 wyglądało to spoko (pamiętacie twarz Reznowa w deszczu w nocy?). Widać, że się do tego przyłożyli.
– multi grałem jak na razie raptem chwilę i nie podobało mi się. Grafika brzydka (mimo iż w singlu momentami dzięki dużej ilości obiektów wygląda spoko), postać się rusza jak mucha w smole (wyłączający się bieg i brak możliwości przeładowania w biegu…. NOOOOO!!!!!111111oneone). Ale może dam jeszcze szansę. Że tryb zombie na 4-osobowym splicie to padaka już pisałem (animacja zwalnia do 10-15 klatek na sekundę, nie da się grać).
Także ogólnie wrażenia – mieszane. Fajnie, że coś próbują zmieniać, ale na pewno nie będzie to moja ulubiona część serii. Daję C – ujdzie w tłoku. Pożyczę jeszcze Tomkowi i puszczam na gametrade.