Wkrótce listopad a z nim kolejna partia niekończącego się wyścigu zbrojeń twórców sieciowych strzelanek. Ja kupuję PS4 i mam zamiar intensywnie poświęcić się sieciowym zmaganiom. No i stąd ta notka – o tym czego się spodziewam po danych tytułach i które z nich zamierzam nabyć.
Wspominki
Kiedy kilka lat temu wróciłem do grania ogólnie najważnieszą strzelanką był dla mnie CoD. Z rozrzewnieniem wspominam LAN Party w pierwszym Modern Warfare, świetnym doświadczeniem była kampania w World at War grana w co-opie na czterech, ważną cześcią mojego growego życia było też samotne już katowanie Team Deathmatchy w Modern Warfare 2. Ale potem Black ops okazał się optymalizacyjnym crapem i musiałem znaleźć coś innego.
Tym czymś było Bad Company 2. Przy szalonej dynamice CoDa Battlefield wydawał się grą ślamazarną. Nie mogłem wyczuć ile kulek powinienem wsadzić we wrażych żołnierzyków i w efekcie grałem głównie… strzelbą. Ale jednocześnie Battlefield okazał się być grą w moim odczuciu o wiele głębszą – z większą ilością możliwych podejść do zabawy, grą w której można było kosić olbrzymie ilości punktów nie wymiatając przesadnie w K/D. W CoDzie grałem najczęściej typkiem biegającym z pistoletem maszynowym i nożem albo od czasu do czasu koleżką z scavengerem rozstawiającym claymory. To było spoko, ale nie tak spoko jak możliwość wskrzeszenia postrzelonego kolegi medykiem, wyznaczenia miejsca ostrzału moździeżowego, czy nawet wykrywanie przeciwników rzucanymi czujkami. A, no i destrukcja. Słynny element Battlefielda, który już później nie miał powrócić w takiej postaci.
W CoDy i Bad Company grywałem na pececie; na kupionym później PS3 z początku nie grywałem za dużo w multi. W międzyczasie pojawiały się kolejne CoDy, ale po rozczarowaniu Black Ops 1 miałem do nich dystans i nie leciałem z wywieszonym jęzorem kupować ich na premierę. Grywałęm w strzelanki, ale chętniej w kampanie. Na Killzone 2 nauczyłem się strzelać na padzie (bądź przeklęty, Radec, teleportujący się za plecy fieju), dzięki Borderlands 1 stałem się prawdziwym fanem co-opów. Grałem ciutkę w multi Killzone 2, które było ładne, ale jakoś mnie nie wciągnęło. Co do Killzone 3 to wszyscy zachwycaliśmy się grafiką (nadal sądzę, że to najładniejsza gra na PS3) i nawet zamierzałem w to grać (dodali przecież nawet tryb operacje przypominający battlefieldowy Szturm), ale skończyło się na kilku levelach, jak w przypadku dwójki.
Dopiero Battlefield 3 przyciągnął mnie do grania na dłużej… no, śmiało można powiedzieć, że stał się dla mnie takim drugim Modern Warfare 2. W MW2 zasadniczo samotnie przegrałem na PC te 300 godzin, ale Battlefield 3 okazał się fajniejszy o tyle, że zachował sporo uroku Bad Company 2 (choć nie wszystko… ech, nieodżałowana destrukcja 2.0), ale jeżeli chodzi o dynamikę, to była o wiele lepsza. A potem wkręciłem się w pluton ExPendables (pozdro chłopaki) i już w ogóle mogłęm nie grać w inne gry niż BF3. Zrobiłem w tej grze co chcialem, a nawet więcej – ograłem wszystkie podstawowe bronie, zanożowałem cztery tysiące żołnierzyków, zdobyłem setnego orzełka i klepnąłem 650 godzin gry. No ale wszystko się nudzi i dlatego teraz kupuję PS4 i czaję się na to, co będzie nam miała do zaoferowania nowa generacja. A jest tego sporo i ja sam przyglądam się przynajmniej czterem tytułom.
No to poniżej moje wrażenia z zapowiedzi, obserwacje i oczekiwania.
Battlefield 4
To pewniak, którego kupię na PS3 i potem upgrade’uję na PS4.
+ jeszcze lepsza dynamika gry – po becie wnoszę, że w BF4 będzie mi się grało jeszcze prościej niż w BF3. Nie zrozumcie mnie źle, w BF3 na PS3 nie bylem jakimś wielkim wymiataczem, ale grało mi się bardzo miło i wyniki miałem zdecydowanie lepsze niż w Bad Company 2 na piecu (tam miałem K/D 0,5, a tu 1,5). W becie BF4 gralem sobie inżynierem z PMką i powiem Wam – to jest to. Akcja za akcją, fakje!
+ dużo sobie obiecuję po grafice na PS4. Battlefield 3 na PS3 nie był jakimś nie wiadomo jakim cudem wizualnym, zwłaszcza w zestawieniu z trailerami z mocnych pecetów. No ale miał duże mapy, pojazdy, rozwalające się duperele i to wszystko dość płynnie działające, by dało się spokojnie grać. Ploty mówią o tym, że na PS4 gra będzie działąć w 900p upscale’owanym do 1080p i w 60 klatkach na sekundę. Bring it on DICE i lepiej niech nie żałuję tej kasy wydanej premierowo na konsolę.
+ 64 graczy – nie mowię, że na 24 graczy na PS3 grało się źle, wręcz przeciwnie – niektóre mapy wyglądały na zrobione dokładnie pod tę liczbę graczy. Grałem chwilę w Metro na PC na 64 graczy i sorry, dla mnie to było nieporozumienie. Ale już większe, bardziej otwarte mapy… tam z chęcią zagram na 64 graczy. Żaden inny tytuł z czwórki, którą się interesowałem tego nie oferuje (jest jeszcze planetside, ale ono mnie na razie nie przekonuje).
+ levolution – potencjalnie może to być naprawdę miodny element gry. Już mapka w Szanghaju pokazała, że dzięki dynamicznym eventom mapa może się zmienić w trakcie rozgrywki zmieniając się w swoją drugą, znacznie różną wersję (choć akurat ja tego rumowiska po wieżowcu nie lubię, wolę skoki spadochronowe i jazdę windami). Także małę rzeczy – zapory, rolety itp wydają się być spoko. (A, BTW, wichura, ktora nie wpływa na pociski – żenada…).
+ lokalny battlelog – to może być sroga sprawa. Już w trójce fajna byłą rywalizacja wewnątrz plutonu, a teraz dochodzi do tego bycie kozakiem na dzielni. Zajebisty motyw, moim zdaniem i na pewno przełoży się na godziny grania i kolejnych poznanych hardkorowców.
– battlepacki – och, jak się napięli, by wprowadzić do gry mikrotransakcje. Moim zdaniem te losowania kamuflażyków czy tam dodatkowych inaczej wyglądających dodatków do broni to głupota, ale w co-opowym multi Mass Effecta 3 się sprawdziło, także tu pewnie też. Wzdech…
– nadal ten przeklęty Frostbite Engine – nie jestem fanem tego silnika, bo ma okropną liczbę błędów. W becie widzieliśmy wszystkie debilizmy z BF3 – niedziałające spotowanie, nagminne zwiechy, glitche, etc. Mam nadzieję, że popracowali chociaż nad kodem sieciowym i nie będziemy już ginąć będąc schowanym za ścianą…
– spieprzone nożowanie – moim zdaniem przesadzili z tą kontrą na nóż – jest zdecydowanie zbyt łatwo ją wykonać naciskając przyciski na pałę. W efekcie jeden z najzabawniejszych elementów BF3 szlag trafi.
– nacisk na pojazdy – tak szczerze mówiąc to nie jestem jakimś specjalnym fanem pojazdów – pewnie sporo czasu spędzę nawalając się w trybie dominacji (Close Quaters już w podstawce i na dziesięciu mapach – miód!). Gdyby któraś z pozostałych gier oferowała takie myki jak Battlefield – różne sposoby na grę, wsparcie drużynowe i destrukcję, to pewnie byłbym skłonny się przesiąść.
Także na chwilę obecną BF jest dla mnie trochę takim podstawowym wyborem z braku alternatywy.
Killzone: Shadow Fall
Killzone jest szlagierem Playstation. Kupię go pewnie na premierę, bo chcę zagrać w singleplayera (singla Killzone 3 przeszedłem dwa razy, co mi się nie zdarza) no i:
++ grafika – jeżeli któraś z prezentowanych gier wygląda na next genową to jest to właśnie shadow fall. Kupując nowy sprzęt nie chcę słyszeć pieprzenia o tym ile podzespoły są w stanie uciągnąć i rozważań, czy będzie 1080p, czy nie. I Killzone gwarantuje tutaj najwyższą jakość. Filmiki z rozgrywki w singlu i multi wyglądają świetnie i dla samej przyjemności zobaczenia tego w ruchu muszę Killzone’a mieć.
+ bronie – z tego co widzialem, Guerilla zarządziła na tym polu, bronie wyglądają zajebiście i mają kopa, nie to co te papierowe pukawki z CoDa.
+ elementy teamplay’a – zasłony energetyczne, wskrzeszanie (chyba nie widzieliśmy na filmikach,a le przeciez musi być dla medyków, nie?) – trochę lepiej niż w CoDzie, trochę słabiej niż w BF4
– własne warzone’y – nie kupuję tego pomysłu. Widzieliśmy już jak to wygląda na przykładzie prywatnych serwerów w Battlefieldzie 3. Temu lamuskowi przeszkadzają shotguny, u innego nie można grać powtarzalnymi snajperkami, ktoś nie lubi claymorów, etc. etc. Męczy mnie takie lamerstwo i prędzej zaufam serwerowi ustawionemu przez ludzi, którzy zarabiają na życie robiąc gry, niż społęczności. Na wymysły spoleczności mam wyjebane. Tyle mnie to obchodzi co commander mode w BF4.
– stagnacja – czyli co, pomysłem na siebie Shadow Falla jest dopasowywane do własnych oczekiwań warzony? No to… słabo. W filmikach widzieliśmy trochę tego co zawsze w Killzone: pomieszane klasyczne tryby typu dominacja, znajdź i zniszcz itp. To mało i nie sądzę, żeby taka kombinacja byłą w stanie p[rzytrzymać mnie na dłużej. Mam nadzieję, że choć te wyzwania (które mają być podstawą levelowania – żadnych unlocków, żadnych battlepacków) wyjdą im fajne. Jeżeli chodzi o innowacyjność, to BF4 ma levolution i komandora, CoD ma swoje tryby z portalami, cranked, squads czy wreszcie sensowne rozegranie prestiżów, a KZ nie ma nic.
Call of Duty: Ghosts
Wszyscy (?) spodziewaliśmy się sporych zmian w tej serii, a okazało się, że figa i zmiany są, ale raczej kosmetyczne. No i kampania wygląda na bombastyczno-debilną, zwłaszcza po tym trailerze z absolutnie najgłupszym cytatem świata o poświęcaniu swojego syna dla ojczyzny…
+ nowe prestiżowanie i squady – może CoD z gruntu pozostaje taki sam, ale przynajmniej co edycję mają jakieś dobre pomysły. W Modern Warfare 3 było świetne imho Kill Confirmed, a tutaj dają opcje walki z zespołem gracz + jego zlevelowane ludki jako boty. No nareszcie jest po co robić te „prestiże”.
+ grafika już nie szkaradna – ostatnie edycje CoDa przy całej pracy włożonej w grafikę (moim zdaniem było ją widać) jednak były sporo do tyłu względem BFa, że o Killzone nie wspomnę. No to Ghosts będzie wyglądać okej.
– nadal to samo popieprzone tempo – nawet myślalem nad tymi duchami, ale ostatecznie pogralem trochę w Modern Warfare 3 na PS3 i doszedłęm do wniosku, że jak już się zabijać to albo na graficznym wypasie (KZ) albo na en sposóbów (BF). Co specjalnego oferuje w tej chwili nowy CoD? Nic specjalnie. No, może Squady. A co bierze w zamian? Zjada nerwy. Naprawdę, killstreaki to dla mnie poroniony pomysł, a fakt, że ludki giną błyskawicznie też nie daje jakichś specjalnych możliwości do pogrania sobie. No i nie wiadomo jak będzie dzialał kod sieciowy, bo jak wszyscy wiedzą przez kompensację laga ten z MW3 jest mega biedny i podważa cały sens gry. Naprawdę, ginięcie za zasłonami w BF3 się chowa.
– udawanie, że jest się grą wojenną – nie wiem jak wam, ale mi wydaje się, że w codzie najlepsze są te tryby, ktore są już stricte arcade’owe. Kill confirmed na ten przykład. Albo ten nowy tryb z portalami w Ghostach. Ale po co do tego ta otoczka armijna? Ta gra byłaby sto razy lepsza, gdyby wreszcie zrobili część z jajem.
Titanfall
O, to jest tytuł, który zasługuje na miano system sellera. Z początku, kiedy usłyszałem – mechy, pomyślałem „łojezu”, ale po prezentacji na E3 jestem do tej gry zupełnie przekonany. Będę śledził materiały, może kupię ją na X360, którego specjalnie z tego powodu nie sprzedam (co zamierzałem zrobić).
+ świeży pomysł – parkour + pancerze wspomagane – okej, było już podejście do parkouru w strzelankach, na ktore się napalałem – ale Brink okazał się niewypałem (moim zdaniem bardziej przez to, że ludzie w niego nie grali i że byl niedopracowany graficznie, bo growo był ciekawy). A tutaj mamy grę na dwóch poziomach – wielkie mechy ale też i bardzo skoczni piloci. Double jump w strzelance, jak nam tego brakowało! Oczywiście tytany trochę przywodzą mi na myśl pojazdy z BFa (a ja nie przepadam za pojazdami) ale zobaczymy jak to wyjdzie, bo jak na razie wygląda nieźle.
+ boty jako remedium na serie zgonów – gra od twórcow CoDa musi mieć dynamikę CoDa, nic dziwnego, nie? Ale dynamika CoDa oznacza też kumulowanie się frustracji, bo jak się piąty raz pod rząd ginie, bez żadnego killa i co drugi raz z killstreaka, to żyłka zaczyna pulsować. A twórcy Titanfalla wpadli na świetny pomysł i do walki zaprzątają boty. Dzięki temu każdy może poczuć się jak szef – tutaj jednego ludka odstrzeli, tam drugiemu wsadzi kosę, a pawdziwe walki i tak będą rozgrywać się między graczami. Znów – zobaczymy jak to wyjdzie, ale wygląda na to, że udało im się tak to rozegrać, by było sycąco.
+ single połączony z multi – ta gra musi zostać spolonizowana, po prostu musi! I to musi być dubbing, nie kupuję żadnego polonizacji kinowej, bo podczas walki nie ma czasu na słuchanie tekstów po angielsku, a już zupełnie nie ma czasu na czytanie napisów. W gameplay’ach wyglądało to na super połączone i teraz oczekuję, że ekipa polonizacyjna stanie na wysokości zadania i sprawi, żę na raz będziemy siec w multi i przeżywać kolejne segmenty kampanii. To może być bardzo ciekawe :-)
– mało graczy – nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale na pokazanych gameplayach mamy tryby 4 vs 4 graczy, reszta to boty. Reakcje tych, którzy mieli okazję zagrać na różnych targach są entuzjastyczne, ale uwierzę jak sam ogram. 4 na 4 graczy w CoDzie czy Killzone oznaczałoby straszną nudę, nie? No i będzie można tylko z trzema znajomymi na raz pykać? No to prorokuję wieeele bratobójczych pojedynków.
– nie wiadomo jak to będzie wyglądać – na filmikach wygląda spoko, ale ja mam zamiar kupić wersję nz X360 a o niej nie wiadomo nawet jakie studio ją robi (Splash Damage, gdyby to byli oni, to to byłaby ironia losu). Ponoć na X One gra też będzie chodzić tylko w 720p. Ale nawet gdyby, to gdyby MS nie spieprzył opcji z premierą w Polsce to ten tytuł byłby mocnym argumentem, by nie kupować plejki tylko iksłana. A tak mogą mnie pocałować.
Także jak widzicie – z tych czterech tytułów najbardziej podoba mi się Titanfall. Jest najświeższy, najlepiej pomyślany i jeszcze nieograny. W konkurencji Exclusive na Exclusive wygrywa z zachowawczym Killzone. Nawet dziś w jakimś wywiadzie z producentem KZ (na Eurogamerze) mowi on, żebyśmy spodziewali się więcej tego samego, tylko ładniej i lepiej. Stary, tak to mogą sobie mówić twórcy Battlefielda, który absolutnie nie miał sobie równych na PS3. Z drugiej strony Battlefield to sprawdzony towar – koks pierwsza klasa, uzależnia już po kilku meczach i przez sam szacunek dla BF3 trzeba go chociaż pobieżnie ograć. Tylko Ghosts wypada blado – niby nowy i lepszy, ale nie jestem pewien czy te nowości rekompensują ogólną upierdliwą nerwowość tego multi.
A przecież w odwodzie są jeszcze strzelanki, na które się nie napalałem, ale które mogą okazać się ciekawe – olbrzymi Planetside 2, by nie szukać daleko (Tysiące graczy na jednym serwerze? Sick! Ale żeby z tego jakiś Dust 512 nie wyszedl…). Ten na razie nie kupił mnie designem (jest po prostu brzydki, IMHO), ale znajomi pececiarze go chwalą, więc dam mu szansę (co znacznie ułatwi fakt, że na PS4 będzie free to play).
Tak czy owak zapowiada się kolejny rok wypełniony zmaganiami w multi. Ciekawe który tytuł okaże się najbardziej wciągający i czy któryś strąci koronę BF3. Z przyjemnością się przekonam.
Czyli moje spodziewania co do multi tych gier:
TF – A – rewelka
BF4 – B – z przyjemnością
KZ: SF – B – z przyjemnością
COD:G – C – od bidy można
[…] w październiku zeszłego roku zastanawiałem się nad tym, jak wypadną strzelanki moje spodziewania względem CoDa były na […]