w którym pieczołowicie przygotowywany sojusz o mało co nie zostaje pogrzebany przez śmiertelne nieporozumienie.
Odludzie to moja kampania prowadzona na Wstędze 4, z pustkowiem, tajemnicami, odrobinką westernu i sporą dawką fantasy.
Grają:
- Duch – władający potężnymi mocami i sam w sobie ogromny oraz groźny psychopies.
- Heiron – upadły gladiator, upadły strażnik muru
- Bort – młody chłopak, który tęskni za swoją matką, barbarzynką zabraną przez Straż
- Waka Waka – szalony szaman z dalekiego kraju
- Masma – przemytnik i podróżnik, wierny sługa wyroczni
BNi:
- Serena Densza – kapitan K2, znana w Odludziu jako Wyrocznia, toczona tajemniczą chorobą
- S. W. Agrel – kamrat Wyroczni; panikarz, który nie znosi Odludzia
- Nakun – skośnooki wojownik; dawny sojusznik szeryfa Iceworma, dziś człowiek wyroczni
- Anonimowy nieszczęśnik
- Gorgon – olbrzymi barbarzyńca z własnym psychopsem
- Creetight – niegdyś spyrciarz w ekipie Nakuna, dziś towarzyszy barbarzyńcy Gorgonowi
Raport graczy (by Andrzej):
Sesja 16
Pod tytułem: Spiritus Movens – czyli „I ty Bortusie przeciwko mnie?”
dramatis personae:
- Spiritus (Duch) Tomek
- Heironos (Heiron) sorrynobonus
- Wakos (Waka-Waka) Artur
- Bortus (Bort) Mateusz
- Chór, narracja i podpisy pod dialogami (Kadu)
Prologos (ekspozycja)
Wnętrze lądownika Przybyszy z Oddali. Przedziwne kokony i lśniące korytarze. Bohaterowie budzą się i rozglądają.
Parados (pieśń wejściowa chóru)
Niech przeklęci będą bogowie niebios, niech sczeźnie matka natura a plemię Pustkowi niech wygubi się w bratobójczych wojnach i pójdzie w zatracenie. Niech w niwecz obrócą sie plany i precz odrzuci się wszelkie nadzieje. Tylko FATUM zwycięzcą.
Epeisodion 1 – Apokalipsis
Oszalały z gniewu Heiron, który widząc Chloe przyczepiona do aparatury sądzi że jest zabijana, uszkadza laboratorium (urządzenie o trudnej nazwie) i grozi Wyroczni. Ta w gniewie wrzeszczy w wniebogłosy i odgraża się. Waka Waka chcąc pomóc Heironowi rzuca się na Wyrocznię. Zbiega się reszta – co za widok! Nieprzytomna Chloe w ramionach Heirona, potrzaskane maszyny i zakrwawiona Wyrocznia przydepnięte sandałem triumfującego szamana.
Rosnące od pewnego czasu napięcie pomiędzy Duchem a resztą wybucha z pełną gwałtownością. Psychopies sieje trwogę w sercach szamana i nawet Borta, z którym jeszcze niedawno łączyła go nić porozumienia. Szalona ucieczka obydwu i pogoń Ducha kończą się w ślepym korytarzu (lub sali). Sytuacja wymyka się spod kontroli. Pojawia się sługa świątyni – Agrel, przyciągnięty wyjącym alarmem. Wpada w szał dowiedziawszy się co się stało – zaprowadzony na miejsce przez Ducha, widząc Denschę w opłakanym stanie – wydaje na bohaterów wyrok śmierci. Na miejscu pojawiają się też Masma, Nakun i nadbiega Heiron. Pyskówki, wzajemne oskarżenia i groźby. Heiron próbuje wyważyć wrota taranując je rozpędzoną bestią – Królową Niebios. Bezskutecznie. Upada nieprzytomny.
Na sali rozgrywa się jednak o wiele gorszy dramat. Oto zrozpaczony Bort próbuje stanąć w obronie szamana gdy z wściekłością i za przyzwoleniem Agrela, atakuje go Psychopies. Dawni przyjaciele stają przeciwko sobie. Bort własnym ciałem chce osłonić jednego towarzysza przed śmiercią od szponów i kłów drugiego. Wszystko na nic! Krew Waka-Waki posłuży aby ożywić chorą Denshę, jego śmierć ukoi gniew Agrela. Bort poczuje przypływ bezsilności wobec oddziaływania Ducha. Chloe nie została uratowana a jej stan jeszcze się pogorszył.
Zdruzgotany porażką i konsekwencjami swej pomyłki Heiron, razem ze zdezorientowanym i bezsilnym Bortem próbują targować się z resztą mieszkańców lądownika – statku powietrznego: Masmą, Agrelem, (znów ożywioną specyfikami) Denshą, Nakunem i Duchem. Wszyscy mają swoje interesy, wszyscy próbują coś ugrać. Ważą się losy przyszłych wypraw, przyszłość Wyroczni, a może nawet przyszłość wszystkich mieszkańców Pustkowi. Zapanowuje rozejm – zawieszenie broni – podszyte wzajemną nieufnością i śmiercią Sol-Ara i Waki. Zostaje ustalona misja – uratowanie matki Borta z Twierdzy nad Wyrwą.
Stasimon 1 (pieśń Chóru)
O nieszczęsna Chloe przywiedziona tu ku śmierci. O nieszczęśni bohaterowie – oszukani i schwytani w pułapkę. O nieszczęsna Wyrocznio – ugodzona tak boleśnie. O przeklęci bogowie niezgody i wojny. O nieszczęśni śmiertelnicy uwikłani w intrygi, których do końca nie rozumieją. Nie można zwyciężyć FATUM!
Epeisodion 2 Wyprawa po Matkę
Ofiara pustyni
Bohaterowie natykają się na rannego człowieka atakowanego przez latającą bestię z emblematami Straży. Powietrzny drapieżca umyka gdy widzi drużynę. Ranny człowiek jest cały wykąpany w śmierdzącej przynęcie na latające bestie. Duch chce pomóc z ziemi ale jest zbyt obrzydzony smrodem. Heiron wietrzy pułapkę i nie chce się zbliżać – wysadza tylko Borta na ziemię. Nasz młody bohater pełen entuzjazmu biegnie z pomocą – ale zgięty w konwulsjach od obrzydliwego odoru traci wszystkie siły. Ofiara – przynęta – umiera. Przysypana piaskiem mniej śmierdzi, wtedy Masma karmi trupem swoją latającą bestię. Bohaterowie nie dowiadują się niczego. Ruszają w kierunku Wieży Malga.
Wieża
Duch daje się wciągnąć w zmyślną pułapkę barbarzyńców, którzy władają innym psychopsem. Umyka barbarzyńcom dowiedziawszy się iż wśród drużyny barbarzyńców jest Kritait (dawny poszukiwacz przygód z drużyny Nakuna). Ludźmi zza Muru dowodzi Olbrzymi Barbarzyńca. Duch ostrzega psychicznie pozostałych bohaterów o wrogach idących w kierunki Wieży. W tym czasie, podróżujący droga powietrzną pozostali bohaterowie kradną zapasy z loszku ukrytego opodal Wieży Malga. Sama Wieża jest zapieczętowana i opatrzona napisami „Barbarzyńcy już tu byli – w środku nie ma niczego cennego”. Ostrzeżeni przez Ducha – uciekają od barbarzyńców. Nie ma czasu na potyczki – ważna jest misja uratowania matki Borta. Dolatują do ruin Twierdzy nad Wyrwą. Tylko Duch zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa jakie wisi nad Wyrocznią – Kritait zna jej położenie i może chcieć zaprowadzić tam Barbarzyńców.
Stasimon 2
O przeklęci bohaterowie, tchórze. Nie pomogli umierającemu – oby sczeźli na pustynną zarazę. O przeklęta wojno, która wystawiasz ludzi na okropieństwo. O przeklęta Pustynio – okrutna z Ciebie Pani. O wyprawo rozpoczęta od nieszczęścia. Ci którzy drwią z Fatum, odrzucają szanse od Losu – marny ich los.
(Do pełnej tragedii musi być jeszcze jeden Epeisodion, Stasimon i ostatni powinien być Exodos – wyjście chóru.) (no i tak naprawdę przydałyby się dialogi – jak dramat to dramat)
Wydarzenia:
- Heiron wędruje po wnętrzu statku Sereny Denshy. Napotyka na Chloe w objęciach maszyny i wpada w szał.
- Wynika bójka, w której Waka Waka uderza w głowę Serenę Denshę. Waka Waka, Heiron i Bort uciekają gonienie przez Ducha i Agrela. Heironowi nie udaje się odlecieć na Królowej Niebios, bo Agrel zawiera wrota do głównej “komnaty”.
- Agrel stwierdza, że teraz życie za życie, żeby Densha mogła żyć, ktoś musi zginąć. Duch atakuje Wakę. Bort staje mu na drodze, ale jest za słaby. Waka Waka ginie. Serena Densha będzie żyć.
- W minorowych nastrojach bohaterowie oraz Masma decydują się ratować najpierw matkę Borta. Odlatują ku Wyrwie w Murze. Mają się po powrocie spotkać z wyrocznią w podziemiach pod Ostatnią Oazą.
- Po drodze spotykają na człowieka cuchnącego straszliwą cieczą. Nie udaje się odkryć jego tajemnicy.
- Następnym przystankiem jest wieża Malga. Nie ma w niej już nikogo – wuj Malg umknął. W jej okolicach Duch zauważa barbarzyńców. Na czele grupy jest gigant Gorgon, jest z nimi psychopies, ale także dawny towarzysz Nakuna – Creetight. Duch tak manewruje barbarzyńcami, by nie zauważyli bohaterów. Wie jednak, że Creetight zna położenie wąwozu Wyroczni.
Kontrowersje i nieporozumienia
Drugi sezon rozpoczął się w sposób kontrowersyjny. Po sesji z wielkim revealem wydawało się ustalone, że bohaterowie będą służyć wyroczni a ta w zamian zrealizuje ich żądania. Ale szaman Waka Waka, jak wspominałem tydzień temu, nie miał ustalonego porozumienia z Wyrocznią i doprowadziło to do katastrofy.
Zacząłem sesję tak, by podkreślić, że nowy sojusznik BG to postać nie z tego świata. Cały czas prowadziłem jeszcze narrację tak, jakby BG byli zupełnymi troglodytami – maszyna próbująca uratować Chloe (przypominam – zdemolowaną mocami Ducha) wydała im się olbrzymią, pajęczą bestią o niezrozumiałych celach. Andrzej postanowił pociągnąć ten klimat i wpadł swoim Heironem w histerię, a towarzyszący mu Waka Waka Artura natychmiast poszedł mu w sukurs. Sytuacja błyskawicznie eskalowała – Waka zaatakował Wyrocznię i praktycznie ją zabił. Grzebiąc tym samym szanse BG na współpracę i koncepcję na drugi sezon.
Od początku sesji było więc ostro. Ja podchwyciłem ten klimat i za pomocą Agrela zakrzyknąłem, że Wyrocznię da się jeszcze uratować, ale trzeba do tego poświęcić inne życie. Tomek nie zastanawiał się zbyt długo i Duchem zaatakował Wakę Artura.
Nierozrywalna więź
Heiron i Bort próbowali uciec, ale spaprali test (gdyby im się udało, to dopiero zawaliłoby plany na drugi sezon :-) i rozbili Królową Niebios o zamykane przez Agrela wrota K2/świątyni wyroczni. W efekcie Bort miał okazję wstawić się za Waką i próbować go bronić. To znów była mocna scena – młodzieniec, który dopiero wyzwolił się ze swojej toksycznej rodziny z zaskoczeniem odkrywa, że już znów wpadł w sidła i psychiczne moce psychopsa odbierają mu wolę walki.
Mateusz miał na karcie Borta Więź z Duchem 2, efekt uboczny ich dotychczasowej psionicznej współpracy. To był element zapowiadanego przeze mnie ujawniania mrocznej strony powerków psychopsa. Oczywiście dwie kości do puli Ducha nie pomogły Bortowi w preciwstawieniu się bestii.
Śmierć Waki i odejście Artura
Waka nie był postacią walczącą, a Duch już wtedy był dość wybydlony mechanicznie (za sesję dawałem 3-4 pedeki, ale za każdy raport dodatkowo jeden, więc przez cały sezon Duch sporo się wzmocnił). Rezultat ich starcia był do przewidzenia. Duch zagryzł Wakę, złamał mu kark. Agrel zabrał trupa i z jego pomocą uratował Wyrocznię. Już wtedy było wiadomo, że Wyrocznia coś strasznego robi z ciałami – niewolnicy sprowadzani przez ludzi Billa Zabuza, Sol’ar, teraz Waka. Nikt się z nią jednak wtedy w tym temacie nie skonfrontował.
Artur do końca sesji grał podrzuconym mu przeze mnie Masmą, ale po tej sesji spasował granie w Odludzie. To chyba nie jest dla nikogo niespodzianką – wielu erpegowców nie trawi akcji, w których inny gracz zabija im postać, w ogóle konflikt postaci w drużynie to coś, co nie każdy kupuje. A teraz Artur miał już dwie po kolei postacie, które zostały miu odebrane – Sol’ara przeze mnie i Wakę przez Ducha (a pośrednio też przeze mnie, bo otwarłem możliwość uratowania Wyroczni przez ofiarę z innej postaci).
Ja nie nalegałem na powrót, bo miałem już zagraną drużynę – Bort i Heiron pasowali do siebie, a Duch miał pewien wpływ na obu; wszyscy byli skupieni wokół Wyroczni i misji dla niej.
Śmiech podpalacza
Wracając do konfliktu na początku sesji – mi szczerze mówiąc bardzo się on podobał. Wykolejał on (potencjalnie, w końcu do tego nie doszło) dotychczasowy tok wydarzeń, „psuł” to, co zostało osiągnięte, ale to oznaczało też, że na sesji były wielkie emocje, każdy test był ważny, wszystko mogło potoczyć się inaczej, gdyby gracze podjęli inne decyzje. To był moment zwrotny, w którym poświęcając Wakę udało się wygrać z chaosem.
A przecież:
– gdyby Heiron i Bort uciekli, Wyrocznia domagałaby się od Ducha by ich wyśledził i albo sprowadził, albo zabił, by nie zdradzić jej sekretów
– gdyby graczom przyszło na myśl, by zamiast Waki do ratowania Wyroczni poświęcić Nakuna, to zantagonizowaliby to krańcowo Szczęśliwego Masmę, który poczułby się maksymalnie niepewnie
– gdyby Bort pokonał pęta nałożone na niego przez Ducha i razem z Waką powalił Ducha, to wyeliminowałby kluczową postać kampanii i skierował całość wydarzeń na inny tor
Mógłbym mnożyć te przykłady.
Kwestia oceny końcowej
Mimo tego tę sesje uważam za kolejną nieudaną w tej kampanii. Straciliśmy na niej gracza, to raz – było wokół tego sporo negatywnych emocji. Artur grał z nami wiele sesji i mimo iż nigdy nie był klimaciarzem zawsze miał jakiś błyskotliwy pomysł w zanadrzu. Druga sprawa to to, że o ile pierwsza połowa sesji była mega intensywna, to druga była zupełnie bezowocna. Gracze cackali się nieszczęśnikiem zalanym bestiomiętką (wywarem z zioła zwabiającego Skrzydla te Bestie) i niczego się od niego nie dowiedzieli, udało im się też ominąć Gorgona i Creetighta nieopodal Wieży Malga. Krótko mówiąc po eksplozji na początku potem było długo nic i dopiero na następnej sesji zaczęły się dziać cuda.
Za tydzień start Trylogii Borta
W następnym raporcie wracamy do Twierdzy na Wyrwie w Murze, wątek Borta i jego matki rozwija skrzydła i zaczynamy serię trzech sesji, z których każda następna była lepsza od poprzedniej. Stay tuned!
Wielokrotnie namawialiśmy i wciąż namawiamy Artura na powrót ale nie zjawił się póki co od tamtego czasu na sesji. Czy z powody straty swej postaci? Trudno mi powiedzieć, bo Artur powiedział że nie. Artur już wcześniej opuszczał sesje, także jego odejście nie było aż tak radykalne. Potwierdza się, że opuszczenie 2-3 sesji kampanii praktycznie wyklucza gracza z obiegu. Na każdej sesji u kadu dzieje się tyle, ile na 2-3 sesjach u innych MG u których grałem. Nawet raporty nie pomagają ,gdyż były pisane raczej dla graczy którzy byli na sesji i wiedzieli o co kaman. Dopiero te w 2 sezonie (jak zobaczycie) są obszerniejsze.
Rzeczywiście brakuje wybuchowych pomysłów Artura. Ale kampania dopiero się rozkręca i ma potencjał na drugie lub trzecie tyle. Może w 4 sezonie Artur powróci?
> opuszczenie 2-3 sesji kampanii praktycznie wyklucza gracza z obiegu
To swoją droga pokazuje, że moja początkowa strategia podziału drużyny na dwie połówki i komunikacji między nimi za pomocą raportów była chybiona. Za dużo się traci – ja mam wrażenie, że kampania jest już nie wiadomo jak długa, a dla poszczególnych graczy jest o połowę krótsza.
[…] by skazać ich na śmierć w szponach skrzydlatych bestii, których nie potrafili okiełznać (S2E1, punkt 5 oraz S2E2, punkt 2). I już miałem stworzony pewien system powiązań między Dziewiątym miastem […]
[…] Na tej sesji tego zabrakło i ja ją zaliczam do trójki nieudanych sesji tego sezonu obok S2E1 (śmierć Waka Waki) oraz krótkiego i bez znaczenia Pożegnania z Oazą […]
[…] Sesja 16 S2E1 Kwestia (nie)lojaności – dochodzi do sprzeczki wokół Wyroczni […]
WOW. Piszesz, że sesja była nieudana i wierzę, że wrażenia po niej mogły takie być. Mi też czasami wyjdzie lepszy raport i zmiany fabularne, niż faktyczna gra. Nawet jeśli jednak wyszliście po sesji zawiedzeni, to działo się na niej dużo. Akcja z walką wewnątrz drużyny nie może być zbyt często, bo nie można podkopywać zaufania między graczami (nie postaciami, a właśnie graczami). Jeśli jednak gracze rozumieją, że to konflikt postaci, to czasem (podkreślam CZASEM) taki konflikt może się sprawdzić jako generator wielkich emocji. U Was skończyło się niestety odejściem z kampanii jednego gracza. Szkoda, ale skoro uznał śmierć drugiej postaci za nieuzasadnione i nie wynikające z jego decyzji, a z decyzji innych uczestników, MG i współgraczy, to rzeczywiście mógł się zniechęcić.
> Akcja z walką wewnątrz drużyny nie może być zbyt często, bo nie można podkopywać zaufania między graczami
Na marginesie dodam, że zawsze myślałem o grze PvP jako o sprawdzianie tego, czy ktoś jest dobrym erpegowcem. Jeżeli ktoś daje radę grać ostro przeciwko innym postaciom graczy, ale jednocześnie przybić z graczami piątkę i po sesji (nawet jeżeli przegra) powiedzieć: „ale było grubo”, to w moich oczach jest bardzo spoko graczem.
Wiadomo, że z graniem versus trzeba uważać, nie każdy tego chce (większość ekip domyślanie zabrania takiego grania, mam wrażenie), ale kopa sesji potrafi dać jak mało co.
[…] jeżeli chodzi o pierwszy sezon Odludzia. Teraz dam sobie tak z tydzień przerwy, po czym wracamy z pierwszą sesją sezonu drugiego, kolejnym zgonem i katastrofą uniknięta o włos. W międzyczasie Wy, czytelnicy, możecie […]