Odcinek, którym kończy się Trylogia Borta. A Bort razem z nią.
Odludzie to moja kampania z… okej, skoro dobrnęliście aż tutaj, to wiecie, o czym jest Odludzie :P
Grają:
Duch – psychopies, który stawia czoło samemu sobie; wygrywa, lecz przegrywa;
Bort – pół barbarzyńca, syn strażnika; nigdzie nie był sobą, po tej sesji nigdy już nie będzie sobą;
Heiron – ex-strażnik muru, którego rozum na zmianę pozbawia szans, ratuje od śmierci i myli;
BNi:
Xyber – szaman, szalony naukowiec, na granicy odkrycia, że niektóre jego eksperymenta udały się lepiej, niż myślał;
Szrama – barbarzyńska królowa, żona i uczennica Xybera;
Jama – młody ambitny wódz barbarzyńców, który nie cofnie się przed niczym, by przejąć władzę;
Randa – piękna śpiewaczka, wkrótce znów niewolnica gorszych od siebie;
Ear – młody chłopak, kultysta Johannaha;
skrzydlata bestia – żadna skrzydlata bestia nie ucierpiała podczas pisania tego raportu;
Raport graczy:
Sęp wyszukuje padliny, smacznego truchła Strażnika upadłej twierdzy. Myśliwy całkowicie skupiony na polowaniu sam staje się zwierzyną łowną. Haps, znika w paszczy skrzydlatej bestii. Jest głodna, zła. I jest takiej ona tutaj o wiele więcej. Wkótce same staną się padliną, jak ich jeźdźcy. Sępy znów zapolują.
– Idźcie, głoście moje przesłanie. Kto jest przeciwko kapłanom Matki Natury, ten jest ze mną. Od teraz jesteście Plemieniem Szarańczy – Xyber tymi słowami uwalnia barbarzyńskich niewolników. Czy wolność jest błogosławieństwem czy przekleństwem? Barbarzyńca troszczy się o swoją własność, bo zna jej wartość. Dając im wolność, odebrano im wszystko. Bezpańscy ludzie. Najniższe w hierarchii plemię. Nikt ich nie przygarnie. Jedyne co im pozostaje to tułaczka po Pustkowiach. Czy na pewno los dał im drugą szansę?
Heiron, Krono, Johanah… Widzieli jak tryumfował. Pokonał Niepokonanego Torga. Torg, Morderca Barbarzyńców nie dał rady Krono. To oczywiste, Krono nie jest barbarzyńcą. Ale walka na arenie już się skończyła. Poza areną jest nikim. I nikim pozostanie – odrzuca brzemię Johanaha. Nie bierze odpowiedzialności za ludzi, którzy w niego uwierzyli. Czempion, Strażnik, Dezerter, Renegat, Barbarzyńca… Prorok? W tych rolach pogubił się już on sam.
Pieśń Randy ma im dodać otuchy. Poprowadzić ich. Heiron przerzuca odpowiedzialność na swoją do niedawna niewolnicę. Ale ona już jest wolna. Czy zechce zostać Królową Szarańczy? Czy Szarańcze zechcą ją?
Nie jesteście Plemieniem Szarańczy, jesteście Plemieniem Johanaha. Ale na nic te sztuczki psychopsa. Umysły tych ludzi już dawno zmąciła rozpacz i beznadzieja. W chaosie myśli wszystkie w końcu zlewają się w jedną, a na jej końcu nie czeka nic prócz utrapienia.
Królewicz Bort? Barbarzyńcy zabrali mu dom i rodzinę, a nadali tytuł. A wraz z nim całe plemię na własność. Szarańcze czekają na swego przywódcę. Barbarzyńcy muszą mieć tylko pewność, że mogą mu zaufać. W jego żyłach płynie zdradziecka krew. Ma wyrzec się matki, aby udowodnić lojalność. Namala odrzuciła honory barbarzyńskiej Królowej, nie dała Jamie potomka. W jego żyłach płynie lojalna krew. Lojalna wobec rodziny. Gdyby tylko był tu Masma i mógł go zabrać na grzbiecie swojej Królowej Niebios… Ale jest psychopies. On usłyszy wołanie Borta. Duchu, musimy uciekać stąd! Kogo obchodzi Plemię Szarańczy. Plemię Niechciane.
Ear. Ostatni, który rozmawiał z Johanahem i Pierwszy, który w Niego uwierzył. Teraz znów widzi Proroka. Poprowadź nas Johanahu. Plemię Szarańczy, niewolnicy ocaleni od śmierci dzięki Namali, jeszcze wierzy w Johanaha. Tli się jeszcze wiara w słowa, które głosił. Słowa, które przyszły zbyt wcześnie, by można było je wtedy zrozumieć. Zbyt zagadkowe, by można było je teraz rozwikłać. Johanah nie żyje, ale może objawi się emanacja eremity, która na nowo rozpali ogień wiary. – Nie jestem Johanahem – Heiron gasi jeden z ostatnich płomyków.
Xyber gładzi głowę Ducha. Jak za dawnych lat. Nie sądził, że znów go ujrzy. Teraz obaj spoglądają na Krono, stojącego jak straceniec przed obliczem sądu. Kolejny karaluch, którego trzeba zdeptać. Ale to nie byle jaki karaluch. To wyjątkowo sprytny i uzdolniony karaluch. Uciekł ze Straży, uratował Jamę, nie boi się skrzydlatych bestii i łączy go jakaś więź z psychopsem. Takiego karalucha warto zdeptać trochę później. Są rzeczy, których ludzie się nie tykają. Zostawia się je karaluchom. Na przykład skrzydlate bestie. Jednak nie można pozwolić, by karaluch wciąż miał psychopsa. Amulet zrośnięty z ciałem odetnie więź na zawsze. Pies wreszcie powróci do swego prawowitego pana.
Barbarzyński Gigant powraca ze zwiadu wraz z dwoma swoimi psami – byłym łowcą nagród Creetight’em oraz bezimiennym psychopsem. Gorgon zdaje raport Jamie. – Zrobiliśmy zwiad po wszystkich okolicznych osadach. Niedobitki Strażników nie zdołali nam umknąć. Ci, którzy się schowali, zostali odnalezieni. Ci, którzy mieli głowy, ręce, głowy lub nogi zostali ich pozbawieni. Tym co zostało nakarmiliśmy padlinożerców. Najdalej uciekł Kohl. Kwatermistrz z Twierdzy. To już ostatni z nich. Wszystko dzięki informacjom od Namali – Gorgon szuka wzrokiem Królowej i napotkając pustkę dowiaduje się o porwaniu i zdradzie Masmy. Pustkę na chwilę wypełnił szum wiatru, jakby chichot Matki Natury. Kwatermistrz Kohl… To, co syn uratował, matka zgładziła. Nie miała wyboru. Zginęłaby tak jak oni. Wydając Strażników ocaliła życie. A może wręcz przeciwnie, miała wybór? Pierwszy mąż był Strażnikiem i przez przeklętą służbę zostawił ją. Potem Strażnicy uwięzili ją za występki drugiego męża i skazali na śmierć. Ale nadażyła się okazja. Mogła jednocześnie ocalić życie i zemścić się. Trzeci mąż uwolnił jej życie od piętna Strażników. Ocaliła życie, zemściła się i została Królową. To, co syn uratował, matka zgładziła.
W kazamatach Twierdzy poustawiono maszyny przypominające sprzęt ze statku Sereny Denszy lub z laboratorium Eyesworma. W pomieszczeniu pozostał Xyber, Duch i Bort. Bort rozumie obie strony Muru. Xyber jest nim zainteresowany. Oferuje mu potężną moc. Ale Bort czuje się obco po obu stronach Muru. Nie interesuje go oferta Xybera. Nie znajduje w sobie dość mocy, by przyjąć jej jeszcze więcej. Nazywa siebie szarańczą. I tak też Xyber zaczyna na niego patrzeć. Tym razem składa propozycję nie do odrzucenia. Oczekuje oddania całego siebie. Dosłownie.
– Szkoda, że te rany się nie zagoiły. Ta aparatura nie jest doskonała – Xyber doczepia rurki, połączenia do ciała psychopsa. – Moje stworzenie, spójrz na mnie. Niezwykłe że byłeś w stanie przeżyć tak długo na zewnątrz bez niczyjej pomocy. Może pozostały w tobie jakieś strzępki, które zwalczyły klątwę psychopsa. To byłoby fenomenalne odkrycie, niezwykle ważne w kontekście Upiora. Esperyment z tamtą bestią nie powiódł się, ale teraz mamy ciebie. Mój czas tutaj powoli się tutaj kończy. Muszę zastanowić się co dalej – na ścianie pojawiają się dziwne, niezrozumiałe wzory wysysane z głowy psychopsa. Sam nakłada połączony z resztą aparatury hełm. – Wspaniałe. Jesteś niezwykłym okazem. Uwarunkowania, które ci wszczepiłem są bardzo silne. Kim jesteś, pytasz? Potrafisz formułować zdania? Rozumiesz co mówię do ciebie? Niezwykłe! Może powinniśmy ci nadać nowe imię? – na ścianie pojawia się napis Duncan Greyhound. Xyber zmieszany aktywuje jeden z medalionów na szyi. – Hmmm, pamiętasz rytuał? Pamiętasz, jak próbowaliśmy cię uleczyć? Uratować cię. Ale coś poszło nie tak. Stąd te blizny. Uciekłeś od nas. Ciało, w którym ja się znajduje dla ciebie jest już nieprzydatne. Gdybyś w nim pozostał, byłbyś martwy. Nie miałbyś z niego takiego użytku, jak ja. Z nowymi możliwościami mamy z ciebie wielki użytek. Możesz nam służyć. Ale wpierw trzeba się dowiedzieć skąd masz tyle potężnej wiedzy.
– Czy ten Johanah był jednym ze “skazańców”? Ale teraz nie żyje i dlatego wróciłeś do mnie. Wiesz, że jestem jedyną nadzieją. Ja potrafię się stąd wydostać. Muszę tylko dostać się do transponderów i windy orbitalnej. Ty mógłbyś sprowadzić Upiora i odzyskać kontrolę nad psychopsami. Duch nie chce dalej tego słuchać. Droga Xybera do celu wiedzie przez trupy. Wykorzysta wszytko i wszystkich. Odezwał się zwierzęcy instynkt samoobrony czy honor Strażnika, którym niegdyś był?
Xyber przywołał treserów psychopsów i rozkazał zabić Ducha. To znaczy, że wykresy nie pokazały mu, jak bardzo Duch się zmienił od ostatniego czasu. To już nie jedna z prób, eksperyment, bezwolny pionek. Strzępki, uwarunkowania o których mówił Xyber owszem, przetrwały. Ale ciało, w którym przetrwały, musiało przetrwać znacznie gorsze rzeczy. Ciało psychopsa znosiło przez lata przekleństwo, upokorzenie, pogardę. Teraz to prawdziwy drapieżnik. Nieustępliwy łowca. Cichy jak nocny powiew. Łączy zwierzęce instynkty i ogromną inteligencję ze swoimi psy-onicznymi zdolnościami. Rzuca się na Xybera i bestialsko morduje go. Czuje smak swojej własnej krwi Duncana Greyhounda w swojej paszczy Ducha. Na zawsze niszczy swoje dawne ciało i marzenie o odzyskaniu go.
Ale to oznacza też koniec z przekleństwem, upokorzeniem i pogardą. Dla strażników już na zawsze zostanie bohaterem, który poległ w chwalebnej walce. Nie zobaczą jak stał się tym, z którymi walczył. Dla barbarzyńców jest przerażającą bestią, która zgładziła ich wielkiego przywódcę. Strażnicy, za sprawą Otema, mogą się przegrupować i ruszyć z kontratakiem. Dla szarańczy był towarzyszem tego, który przyniósł im słowa nadziei. Teraz postąpił tak jak Johanah. W imię ideałów eremita nie skorzystał z możliwości powrotu do dawnego, wygodnego życia. Przepłacił za to życiem, ale jego duch wciąż żyje. Barbarzyńcy nie spoczną, póki nie pomszczą wodza. Duchowi jeszcze przyjdzie zapłacić za to co zrobił. Może dołączy do Johanaha? Znów będzie wiernie kroczył obok swego towarzysza. Akceptacja, duma, poważanie. Nie odzyskał swojego ciała, ale poznał prawdę o sobie.
Ale to nie koniec szaleństw psychopsa. Zostawia Heirona i Borta, zostawia brata i rusza na spotkanie z Upiorem. Ten pozostaje nieuchwytny. Duch zostaje z niczym. Bez szans na odzyskanie ciała, uratowanie przyjaciół oraz spotkanie watahy. Znów zagubiony na Pustkowiach.
Bort pozostawiony sam sobie nie ma szans z maszynami Xybera. Zostaje okradziony z życia i ciała. Duch słyszy ostatni krzyk Borta. Nie zrobił nic, by mu pomóc. Ten krzyk będzie go prześladować. A zabicie Xybera okazało się farsą. Xyber jest o wiele potężniejszy nie tylko od Ducha, ale nawet od śmierci. Nic nie jest w stanie stanąć na jego drodzę. Barbarzyńca Jama, który rzuca się na niego, pada martwy. Te ciało oddaje chwilowo martwej żonie, Skazie. Xyber bez żalu żegna się z poprzednim ciałem. Większa wartość mają maszyny, które musi zostawić. Uruchamia transponder i pojawia się tuż pod skrzydlatą bestią, która chwilę potem porywa go do góry i odlatuje. Gdzieś na dole widać biegnącego psychopsa pogrążonego w obłędzie.
Podsumowanie wydarzeń:
- Szaman Xyber, a może Duncan Greyhound, uwalnia wszystkich niewolników i czyni ich członkami Plemienia Szarańczy. Tak Krono jak i Duch próbuja coś na tym ugrać – Krono używa hipnotycznego wpływu Randy, a Duch swoich mocy (chce zmienić przesłanie Xybera – nie plemię Szarańczy a plemię Johannaha). Obie próby są nieudane.
- Młody Ear, kultysta Johannaha, a teraz członek świty Xybera, pyta Krono/Heirona czy on jest nowym Johannahem. Upadły strażnik stanowczo przeczy. Bort czuje się zagrożony – kontaktuje się z Duchem i mówi mu, że muszą uciekać. Tylko jak, skoro Duch jest teraz w zasięgu ręki Xybera?
- Krono/Heiron został zdemaskowany jako były Strażnik. Staje przed sądem Xybera. Wie, że może zostać stracony, więc proponuje, że będzie przydatny i poskromi skrzydlate bestie latające nad twierdzą. Xyber zgadza się, dzięki interwencji Szramy. Daje też Heironowi zrastający się z ciałem amulet, by zerwać jego więź z Duchem.
- Przybywają gigant Gorgon i pracujący z nim Creetight. Obwieszczają, że zabili wszystkich napotkanych Strażników, którym udało się uciec z pogromu w Twierdzy, w tym kwatermistrza Kohla (sesja 17) – wszystko dzięki informacjom od Namali.
- Xyber zabiera Borta ze sobą do wnętrza twierdzy. Oferuje mu swoje wsparcie w zamian za jego poparcie sprawy barbarzyńców. Bort kolejny raz odmawia – czuje się częścią Plemienia Szarańczy. Xyber jest zły. Postanawia inaczej wykorzystać Borta – młodzieniec zostaje pochwycony przez jego straż i sprowadzony do podziemnego laboratorium.
- Xyber bada Ducha. Rozmawiają. Szaman jest zachwycony tym, ile Duch rozumie. Po chwili zachwyt zmienia się w ostrożność – czy bestia pamięta szczegóły “rytuału”? Duch jest przerażony tym, jak instrumentalnie Xyber traktuje swoich podwładnych. Sytuacja eskaluje i w końcu Xyber wzywa swoich poskramiaczy psychopsów.
- Heiron dociera pod wieżę skrzydlatych bestii. Miejsce przedstawia obraz nędzy i rozpaczy – jest jasne, że barbarzyńcy nie byli sobie w stanie z nimi poradzić. Wykorzystując fortel Heiron wystrychuje na dudka barbarzyńcę i zdobywa kontrolę nad skrzydlatą bestią.
- Duch atakuje Xybera. Zabija jego i jego ludzi. Laboratorium zostaje uszkodzone – odsłania się tajne przejście, przez które Duch ucieka.
- W podziemiach zjawia się Jama. Młody wódz barbarzyńców widzi jak Szrama, żona Xybera próbuje przegrać umysł Xybera w ciało Borta. Jama atakuje ją i śmiertelnie ugadza dzidą. Mimo tego proces zostaje ukończony – Bort nie jest już sobą – w jego ciele jest umysł Xybera.
- Xyber/Bort jest oszołomiony – widzi Jamę śmiertelnie raniącego Szramę. Atakuje go i pokonuje. Następnie przegrywa umysł Szramy z jej umierającego ciała do ciała ogłuszonego Jamy. Laboratorium zaraz wybuchnie, więc Xyber uruchamia teleporter i wysyła siebie i Szramę/Jamę poza Twierdzę.
- Heiron obserwuje twierdzę z góry ze skrzydlatej bestii. Widzi dym z laboratorium i ogólną panikę. Nagle zauważa “Borta” i “Jamę”. Uznaje, że trzeba ratować towarzysza, i porywa go z równiny pod twierdzą, mimo tego, że i Bort i Jama próbują go atakować. Bestia odlatuje z Heironem na karku i Bortem w łapach. Gdzieś daleko widać uciekającego z twierdzy psychopsa – Ducha.
Komentarz kadu:
Ta sesja była zwieńczeniem trylogii Borta. Tuż po jej rozegraniu pomyślałem sobie, że udało się coś niesamowitego – trzy sesje w jednej lokacji, każda kolejna bardziej intensywna. Zakończenie tej to był prawdziwy dynamit – wydarzenia następowały po sobie jedno po drugim, a kampania mogła potoczyć się w inną stronę dosłownie w wyniku jednego testu lub decyzji. Podam kilka przykładów, by nie być gołosłownym.
O młodym Earze, głowie kultu Johannaha, pisałem już raport temu. Tym razem wyciągnąłem go na wierzch już na samym początku i jego ustami zapytałem, czy Heiron jest kolejnym wcieleniem proroka. Andrzej odrzucił moją propozycję. Dużo ryzykował – gdyby scenę później nie wykombinował jak przekonać Xybera, że jest użyteczny – zostałby stracony. W efekcie w sesji potem grał w tle, ale jednocześnie otworzył drogę do ucieczki z Twierdzy i skierowania fabuły dalej. Gdyby jednak potwierdził Earowi jego podejrzenia kultysty, to mógłby szybko stać się dużą siłą w Twierdzy. Na pewno fabuła tej i następnych sesji potoczyłaby się wtedy inaczej.
Bort także miał swoj moment kluczowej decyzji. Xyber zaproponował mu, że wyniesie go na samą górę. Był to element gry tego BNa – wiedział, że Jama staje się niemożliwy do opanowania; Bort byłby jego wspaniałym zastępcą lub następcą. Zresztą związek Namali z Jamą mógłby sprawić, że przy odpowiednim rozegraniu stary szaman miałby ich obu w garści. Ale – nic z tego – Mati ponownie (tak jak w przypadku Jamy) odrzucił propozycję barbarzyńcy. Wtedy pomyślałem tak – nie może być tak, że jesteś w sercu opanowanej przez barbarzyńców twierdzy i możesz sobie tak po prostu odrzucać kolejne propozycje. Nie ty tu rozdajesz karty. Postanowiłem zagrać ostro. Xyber za namową Skazy postanawia użyć Borta jako następnego naczynia dla jego umysłu. Jeżeli Bort nie chce mu pomóc – to szaman przejmie stery.
Muszę przyznać, że trochę żałowałem tego, że ani Jama ani Xyber nie przekabacili Borta na swoją stronę. Miałem wymyślony szkic dalszych wydarzeń, w których Bort, Duch i Krono zdobywają dla Xybera Miasto pod Południowo-Wschodnią Bramą w Murze. Wtedy zobaczyliby je wszyscy, a poza tym mógłbym znów wciągnąć w fabułę moich NPCów – mistrza Dao Xi, komendanta Cheta, dowódcę kapłanów Waspa, nuworysza Mlecza. No ale tak się nie stało, wydarzyły się inne ciekawe rzeczy.
Scena, w której Heiron namawia Xybera, by darował mu życie, była bardzo fajna. Kluczowym jej elementem był amulet przeciwko psychopsom, który został siłowo narzucony Heironowi. Teraz z perspektywy czasu widzę, że ten amulet nigdy nie wrócił w fabule, choć powinien był. Gdzieś mi umknął i nigdy po tym nie został wspomniany. Jest to niezły fail dowód na to, że w dużej kampanii potrzebujesz listy wątków dla danej postaci (której oczywiście nie robię, ale może zacznę?).
Scena, w której Duch i Xyber rozmawiają swobodnie, była bardzo trudnym momentem. Trudnym z powodu tego, że tylko określony sposób jej rozegrania prowadziłby do sojuszu Ducha i Xybera. Było to możliwe i przez cały jej czas pilnowałem, czy może się to ziścić. Ale sytuacja była jak pole minowe.
Duch nie mógł wiedzieć, że po przegraniu jego umysłu z ciała Duncana Greyhounda do ciała psychopsa Xyber eksperymentował dalej. Ze doszedł do wniosku, iż Duncan był za słabą psychiką, by znieść transfer do umysłu dzikiego stwora. Xyber postanowił zatem przegrać do ciała psychopsa siebie. Upiór, jak miało się okazać sesje później, to był kolejny Xyber, Xyber w ciele psychopsa. Ale Upiór zbuntował się przeciwko swemu stwórcy. Pomógł przejąć twierdzę, ale potem poszedł swoją drogą, wymknął się spod kontroli szamana-szalonego naukowca. Xyber stracił nadzieję. Umysły ludzi i psychopsów sa niekompatybilne – skonkludował. A tu nagle zjawia się Duch. A wraz z nim powraca myśl – może jednak nie są?
W trakcie tej kluczowej rozmowy Xyber zdaje sobie sprawę, że Duch wie, że to on, Duch, jest prawdziwym Duncanem Greyhoundem. Jego entuzjazm przeradza się w strach, że został sam na sam z bestią, która może go zabić, bestią, która go podeszła. Więc zaczyna swoją własną grę. Zaczyna kłamać. “Próbowaliśmy cię uratować” – mówi. “To ciało, które mam, jest dla ciebie nieprzydatne” – dodaje. Mało brakowało, a by się udało.
Tomek zazwyczaj gra pozytywnych bohaterów – widzieliście, że za każdym razem podejmował decyzje ku swojej ludzkiej stronie. Teraz też manewruje Xyberem, by dowiedzieć się, jakie są jego intencje. I Xyber odsłania się i mówi – ci ludzie, oni nie są ważni. Ważna jest ucieczka z tego Odludzia. Oni są tylko narzędziem. Ale nie dla Ducha – nie dla byłego obrońcy Twierdzy. Nie dla Duncana Greyhounda.
Xyber widzi te emocje psychopsa. Zdaje sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Wybiera wariant siłowy – trzeba pochwycić bestię. Dopuszczenie jej do siebie było błędem. Duch nie szuka pomocy u szamana-naukowca. Duch widzi zagrożenie i wie, że stawką jest jego życie. Atakuje sam siebie, swoje dawne ciało. By ratować własne człowieczeństwo, zabija sam siebie.
No dobra, powiem tak – jeżeli to nie jest fucking awesome scena, to ja nie wiem co nią jest.
Oczywiście nic tu nie było ustawione. Gdyby Tomek nie wygrał mechanicznego pojedynku z Xyberem, to by zginął lub został uwięziony (a więc stałby się przedmiotem badań szamana). Ale wygrał i zabił go. A razem z nim stracił szansę na odzyskanie swojego dawnego ciała.
Wszystko to rozgrywało się w fabularnej mgle. Kwestie przegrywania umysłów nie były jeszcze dobrze wyjaśnione graczom. Duch chciał, żeby Xyber był jego sprzymierzeńcem (być może dałoby się nawet skumać z nim Serenę Denszę?), a potem chwilę później nie wiedział, że poskramiacze mają za zadanie go pochwycić. Nie prostowałem tego, ponieważ jestem zwolennikiem eskalacji scen, a nie ich układnego zakańczania. (Odszczekam to za dwadzieścia sesji.)
Nie prostowałem tego także dlatego, że tak jak w przypadku Iceworma miałem jeszcze dalsze plany w przypadku Xybera. Obie te postacie jeszcze powrócą w kampanii. Na tym dość spoilerów/zajawek. Wróćmy do Borta.
Ta postać od samego początku była zaczepiona po obu stronach Muru, niepewna swojego celu. I to ta dwoistość ją zgubiła. Bort zostaje zaciągnięty do laboratorium. Kiedy Duch rozmawia z Xyberem Szrama przygotowuje Borta do przegrania umysłu Xybera z jego starego ciała zamkniętego w specjalnej trumnie-sarkofagu (Duch widział dwie sesje wcześniej ten przedmiot, gdy odwiedzał Wieżę Kapitana). Jeżeli dobrze pamiętam, to wszystko rozgrywane jest jako teatrzyk – “Xyber ma wobec ciebie plan, siądź w tej maszynerii, zyskasz nowe moce; sam się nie spodziewasz jakie”. Bort, gdy wreszcie orientuje się, że jest w pułapce, próbuje się opierać (rozgrywamy test – pojedynek umysłów), ale nie daje rady. Jego umysł zostaje zastąpiony umysłem starego Xybera. A jednocześnie tuż obok Duch zabija Xybera-Duncana Greyhounda.
To był intensywny, ponury koniec dla Borta. Tak jak w przypadku Johannaha wszyscy lubiliśmy tę postać. zwłaszcza w kontekście tego, co działo się w Twierdzy. O ile jednak eremitę zgubiła pochopność w działaniu, tak młody książę spotkał swój koniec z powodu braku takich decyzji. Jednocześnie jednak jego śmierć wydała mi się stosownie dramatyczna – młody chłopak, który zabłyska na chwilę, by natychmiast po tym zgasnąć. Wspaniały potencjał, który nigdy nie zostanie zrealizowany. Kinda romantic, c’nie?
To, co działo się potem było dość powikłane i musiałem ze dwadzieścia minut gadać z chłopakami przez telefon, żeby poskładać to w całość – co dokładnie i dlaczego działo się na sesji. Pamiętałem, jakie były efekty tych scen, ale rozmyły mi się szczegóły. A było to tak:
Nie chciałem stracić tego, co działo się dalej, więc powiedziałem do Mateusza coś w stylu “Otwierasz oczy. Wydaje się, że od tego, kiedy ostatnio patrzyłeś na świat minęła tylko chwila, ale czujesz się zupełnie obco. Inne ciało, inne miejsce, inny czas”. I dałem mu pograć Xyberem odrodzonym w ciele Borta. (W efekcie uzyskałem ciekawy efekt – zagubiona postać, dopiero co odrodzona oraz sterujący nią zagubiony gracz, zszokowany tym, co się właśnie wydarzyło. Jest w tym jakaś spójność.)
W tym momencie do podziemi wpada Jama. Widzi trupa Xybera agryzionego przez psychopsa i w mig kuma, że musi działać. Teraz jest jego moment, teraz on będzie wodzem barbarzyńców. Ciska dzidą w Szramę i rani ją śmiertelnie. Xyber/Bort rzuca się na niego – albo Jama, albo on. Chwilę później jest już po wszystkim i…
… i tu się na sekundkę zatrzymajmy. Tak sobie skonstruowałem tę mechanikę, żeby potyczki były krótkie. Walczysz czy uciekasz? Wygrałeś czy przegrałeś i ile cię to kosztowało? Powtórz. I tutaj mieliśmy bardzo blisko siebie dwie walki, które miały super istotny wpływ na dalszą fabułę, a udało się je opchnąć w kilka minut nie tracąc tempa. Normalnie “zapraszam i polecam – Piotr Fronczewski”. Już widzę jak prowadzę to na mechanice z klasycznymi hapekami. LOL.
Jama pada nieprzytomny. Xyber postanawia to wykorzystać. Układa umierającą Szramę w instalacji do przegrywania umysłów, tuż obok Jamy. I, by uratować jej życie, przegrywa jej gasnący umysł do ciała Jamy. (Próbowaliśmy dojść czyj był to pomysł. Czy Mati zarządził, czy może było to podsunięte przeze mnie jako decyzja do wyboru. I nie wiemy :-) Laboratorium płonie wokoło, zaraz wszystko wybuchnie, więc mówię Xyberowi, że rozpoznaje teleporter, który ma przygotowany na takie okazje. Xyber zgarnia Jamę/Szramę i puf – znika.
Ostatnia scena była bardzo odludziowa, w tym sensie, że postacie widziały jedne rzeczy a rozumiały co innego. Heiron na zdobycznej skrzydlatej bestii krąży nad Twierdzą. Widać, że coś jest nie tak. Nigdzie nie widać Randy, którą nasz nieszczęsny chce uwolnić. Wtem! Jebs, na równinie pod Twierdzą pojawiają się Jama i Bort. Nie myśląc długo Heiron nurkuje ku nim i porywa Borta, myśląc że w tym ciele nadal znajduje się jego przyjaciel. Xyber najpierw próbuje się bronić, ale szybko zdaje sobie sprawę, że ten człowiek był sojusznikiem Borta i zaczyna go grać, by być bezpiecznym. Szrama widząc atakującą bestię reaguje paniką – nie widzi w niej obrońcy Borta, a potworną, znienawidzoną przez barbarzynkę skrzydlatą bestię. Nie udaje jej się zatrzymać stwora przed porwaniem Xybera. Zostaje pod twierdzą – oszramiona przez przegrywanie umysłu, pozostawiona sama sobie przez swego mentora, w ciele, którego nie rozumie.
Oj, przepraszam, zapędziłem się, kamera nie pokazuje wcale Jamy, a odlatującą bestię ze zrezygnowanym Bortem w szponach i zadowolonym z udanej ucieczki Heironem na grzbiecie. Teraz tylko odnaleźć Masmę i Namalę, poczekać aż Duch się znajdzie i misja wykonana, nie? :-) …well, fuck.
Z rzeczy, które mogły się zdarzyć na tej sesji, ale nie zmieściły się w ramówce, miałem jeszcze powrót Alistaira Greyhounda (znanego także jako barbarzyńca – jeździec wiwerny lub brat Ducha). Cóż, bidok nie zdążył na fajerwerki i potem ta postać została zmarginalizowana, mimo faktu, że Duch miał na nią ogromny wpływ (wydane na niego punkty stylu).
O Creetighcie będzie w następnym komentarzu, bo ten i tak jest dość długi. Na następnej sesji Mati ma nową postać, a my wracamy do podziemi pod Ostatnią Oazą i odkrywamy ich sekret.
Fajnie tu widać różnicę między mediami. Opisywane tutaj sesje (ta i poprzednie) są świetnym RPG (tak zresztą je odebraliście, jak piszesz) – dużo dramatycznych wyborów bezpośrednio dotyczących prowadzonych przez graczy postaci. Jednak przechodząc do formy spisanego raportu – nieinteraktywnego opowiadania – wychodzi to dużo słabiej, nie są aż tak widowiskowe jak jakieś walki czy pościgi (które i tak najlepiej wychodzą w filmach czy grach komputerowych).
W rpg wybory, decyzje mocno angażują graczy. Do zobrazowania scen akcji potrzeba sporo wyobraźni, z czym bywa różnie u ludzi (zresztą każdemu z nas zdarza się czasem gorszy dzień). To jest coś, o czym warto pamiętać wymyślając przygodę na sesję – lub oceniając scenariusze nadesłane na takiego np. Quentina. ;)
Szczerze mówiąc to samo pomyślałem, zwłaszcza przy okazji pierwszej z bortowych sesji. Przeczytałem raport i pomyślałem – tak to pozytywnie zapamiętałem, a aż tyle się w sumie nie wydarzyło. Ale intensywność poszczególnych momentów na sesji trudno oddać w raportach.
Ja, kiedy czytam tomkowe (i chłopaków) raporty, widzę te wydarzenia przed oczami. Ale z zewnątrz musi to wyglądać na niedopowiedziane, niepełne.
Podobnie dopiero po czasie widzi się kto miał ile czasu antenowego na sesjach. Np. Heiron/Krono miał raptem po dwie sceny na sesję. To pozwala zrozumieć, czemu gracze wolą grać całą ekipą na raz. Ale to nie jest jakoś mocno wspierane we Wstędze 4, przeciwnie, mechanika woli jak postacie są osobno, wtedy każda osobno błyszczy. Cóż, po Odludziu będzie czas na Wstęgę 5 ;-)
Wspieranie gry zespołowej to duży plus mechaniki. Pod tym względem nieźle działają D&D i The One Ring, ale pewnie dałoby się znaleźć też inne przykłady. Antyprzykłady to Klanarchia i WFRP.
D&D? W której części?
W D&D jest sporo zdolności klasowych i czarów wspierających sojuszników. Na pewno było to w 4 edycji (wzorowanej na MMO z różnymi buffami itp.), jest i w 5, choć na pewno zależy to od builda postaci – można zrobić postaci wspierające inne lub też bardziej skupić się na indywidualnej walce. Moje doświadczenie pokazuje, że dobrze wspierające się buildy są jednak skuteczniejsze – moce ładnie się kombują.
[…] dodatkowo przełamane faktem, że wódz barbarzyńców, Jama (który w efekcie działań graczy w S2E4 punkt 10 miał wgraną osobowość żony Xybera, Skazy) przebrany był w damskie fatałaszki i […]
[…] musi się czasem zdarzyć. I czasami ja to potem spinam w jedną całość (jak pod koniec w S2E4), a czasami nie, tak jak […]
[…] Sesja 19 S2E4 Plemię szarańczy – Xyber ginie z ręki Ducha, Bort – Xybera […]
[…] to się stało, że Xyber najeźdźca sprzed lat zabity przez Ducha w Twierdzy na Wyrwie w Murze (S2E4, punkt 8) i ten miły starzec to te same osoby? Obmyśliłem to […]
Przyznam, że coraz bardziej wciąga mnie historia, która dzieje się na Oldudziu. Zaangażowałem się do tego stopnia, że nawet przyzwyczaiłem się do Waszej formy pisania rapotów, choć może to wynik tego, że trochę się one zmieniły, o czym sam gdzieś pisałeś. Efekt jest taki, że czyta się to świetnie. I nie zgodzę się z Waszymi uwagami z komentarzy – raport trzyma w napięciu i oddaje dramat sytuacji, choć bardziej go odczułem w części napisanej przez MG. Najlepsze wydaje się to, że gracze w momencie podejmowania swoich decyzji nie zdawali sobie sprawy z ich doniosłości, nawet jeśli czuli że są ważne. Szczególnie Mateusz (?) nie mógł się spodziewać, że brak opowiedzenia się za którymś z potężnych BN’ów będzie oznaczał koniec jego postaci. Tymczasem wyobrażam sobie obciążenie jakie musiałeś znosić jako MG.
Uff, tak czy siak lektura kolejnych raportów z Odludzia sprawia mi coraz większą przyjemność.
Cieszę się, że Ci się podoba. Trylogia Borta pozostała w mojej pamieci jako jeden z najlepszych fragmentow Odludzia.
Całą kampanię charakteryzowało działanie w warunkach ograniczonej wiedzy. Będzie jeszcze o tym w raportach. Wymaga to od graczy sporo zaufania do MG i czesto prowadzi do nieoptymalnych decyzji, ale dzieki temu Odludzie mialo nas jeszcze nie raz zaskoczyc.
[…] względu na Ducha) wydał mu się być nowym prorokiem. Ale Andrzej grający Heironem zaprzeczył (S2E4) – nie chciał podszywać się pod swoją dawną postać (gdyby chciał, mógłby sporo […]
[…] zagościł się Xyber (w wyniku zabicia ciała Xybera przez Ducha na początku sezonu drugiego S2E4). W dodatku w rękawie ma psioniczne moce, to u niego nowość. Ale i on nie sam – wygląda […]
[…] MG najlepiej zapamiętałem sesję drugiego sezonu Odludzia, kiedy udało mi się zrobić prawdziwy mindfuck postaci Tomka – […]