Bohaterowie myśleli, że trafią do Wieży Astronomów, a tu… prima aprilis! Kolejna sesja z revealem.
Jest to pierwsza sesja trzeciego sezonu, więc kilka zdań wprowadzenia.
W pierwszym sezonie nasi bohaterowie krążyli w okolicach Muru oddzielającego Pustkowia od Splugawionych Ziem, gdzie mieszkali groźni i nieobliczalni barbarzyńcy. Po serii perypetii odnaleźli patrona w osobie Wyroczni, Sereny Denszy, trawionej okropną chorobą kobiety z rozbitego statku kosmicznego. Dowiedzieli się też straszliwej prawdy – Odludzie jest planetą więzienną, która oszalała.
W sezonie drugim bohaterowie wraz z Wyrocznią wyruszają na poszukiwanie drogi ucieczki z Odludzia. Muszą działać szybko, bo po plecach depcze im armia barbarzyńców, horda psychopsów i Matka Natura wie co jeszcze. Niestety, drużyna nie jest w stanie dość szybko pokonywać przeciwności. Wielkie plany spalają na panewce, choroba pokonuje Wyrocznię, a jedyne co po niej pozostaje to wiedza, że do kosmodromu zwanego Wieżą Astronomów można dostać się dzięki sieci transponderów. Kiedy jednak bohaterowie uruchamiają jeden z nich, ukazuje im się sama Matka Natura, coś idzie nie tak i budzą się po drugiej stronie Muru, tygodnie drogi od znanych im terenów, w samym sercu zamieszkanej przez barbarzyńców Sczerniałej Puszczy.
W sezonie trzecim drużyna musi zmierzyć się z wielkim wyzwaniem – czy uda im się wrócić tam, skąd przybyli? Czy przeżyją niebezpieczeństwa, które czyhają na nich w tym nowym zupełnie nieznanym świecie? Czy ktokolwiek będzie tutaj w stanie im pomóc?
BG
- Xan Xawros, który okazuje się być inżynierem, który potrafi uruchomić transponder
- Szczypior, który okazuje się być Kluczem, bez którego przejście przez transponder będzie niemożliwe
- Duch, bez ochrony którego na pewno nie będą w stanie skorzystać z żadnego transpondera
BNi
- Masma – łotrzyk opłakujący stratę swojej wspaniałej skrzydlatej bestii
- Upiór – psychopies z umysłem Xybera uratowany przez Ducha sesję temu
- Kolia – dziewczynka o mocy, której nie rozumie nawet sam Xyber
- Xyber – ten, który pogodził się z życiem na Odludziu; wódz barbarzyńców ze Sczerniałej Puszczy
- Bielmo – stary, podły psychopies, w którego ciele zamieszkał Zema ben Zekariahu
- Nazih Sahir – człowiek, którego Bielmo ma na smyczy
- Moi Ukar – piękna córka Sadara (niżej), trzecia żona Xybera
- Dzieci Xybera, w tym Kai – najstarszy z nich
- Teurg – barbarzyński szaman z klanu Ostu; nosi maskę i towarzyszy mu potworny szczur; poważany i znaczny barbarzyńca
- Lark Larwa – wódz klanu Żywokrzewu i znany zabójca psychopsów
- Sadar Ukar – przywódca barbarzyńców ze Słonego Wybrzeża, obecnie w poselstwie do Xybera
- rozmaici inni nadmiarowi barbarzyńcy
Raport spisany przez graczy (by T. Sokoluk):
PRZED PIZZĄ
1.
Pomarszczone, wysuszone, pokryte plamami dłonie starego człowieka przekładają karty wielkiej księgi. Każda poświęcona jest inne osobie wraz z opisem jego mocnych stron. Strona zatrzymuje się na Xanie Xavrosie. Wydaje się mieć najlepszą synchronizację pośród młodych adeptów Akademii Miasta nad Wodospadem. Starzec z Wieży długo się zastanawia. Podsuwa kartę bliżej oczu i trzyma, jakby chciał ją zważyć.
Lata później Densza i Agrel pochylają się nad ciałem Xana Xavrosa. Nie wiedzą dlaczego jest sparaliżowany. Agrel proponuje opiekę paliatywną w wersji pustynnej, czyli dobicie go. Serena chce użyć terapii niekonwencjonalnej. Pytanie – czyj? Czy gdyby Xan Xavros mógł decydować, wybrałby symbiont swej przyszłej Pani? To właśnie po tym wydarzeniu zaczął Jej wiernie służyć. Swoje uzdrowienie ogłosił cudem i z naukowca stał się neofitą. Z człowieka cywilizacji Miasta nad Wodospadem stał się człowiekiem pustyni, uchodźcą i heretykiem. Gdyby tylko wiedział że to nie Wyroczni zawdzięcza ocalenie życia. To Agrel oddał swój Symbiont. Czy dlatego Agrel przed swoim odejściem zabiegał o Xana? Czy dlatego go potem nie zabił, mimo iż ten ogłosił go mordercą i największym zdrajcą? Czy gdyby Xavros wiedział komu jest dłużny, inaczej by wybrał w chwili rozejścia się dróg Sereny i Agrela?
2.
Młody chłopak podsłuchuje rozmowę zza drzwi .Słychać stanowczy głos Dietczewa. – Musi być czysty jak łza. Będzie narzędziem, a potem użyjemy go jako klucz. Ale póki co będzie zarabiał jak dotychczas. Dietczew wychodzi z pomieszczenia i mówi pod nosem. – Nie jest gotów. Musi być czysty, pozbyć się człowieczeństwa. Nie zauważa stojącego za filarem Szczypiora.
Lata później, gdy tkwi zawieszony w próżni między transponderami, czuje całkowity brak związku ze światem Odludzia. Jest zupełnie czysty. Jest pozbawiony Symbionta, jakby nie pochodził z Odludzia.
3.
Duncan Greyhound siedzi zamknięty i upokorzony w klatce gdzieś po drugiej stronie Muru. Szaman jest wyraźnie rad, że udało mu się uwięzić bohaterskiego kapitana Strażników Muru. Jeśli eksperyment się powiedzie, kapitan odda ogromną przysługę Splugawionym Ziemiom. Całe życie poświęcił walce z nimi. Teraz miał stać się częścią nich. Szaman, gdyby tylko był okrutny, kazałby mu żyć z tym piętnem. Ale Szaman nie tylko był okrutny. Był szalony. Zamienił go w bestię.
Szaman ustawia swoje artefakty. Część jest wycelowana w psychopsy. Posiada totemy, które pozwalają mu się czuć bezpiecznie pomiędzy tym bestiami. Wybiera największego spośród nich. Najsilniejszy okaz ma większe szanse przetrwać próbę. Od razu wybiera też kolejnego, na drugi eksperyment. Tym razem wybór pada na wyjątkowego psychopsa pokrytego białym futrem i z czerwonymi ślipiami.
Tygodnie później Greyhound odczuwa ból przeszywający każdy skrawek cudzego ciała. To ciało dzikiej bestii, ale on czuje ból. Szaman o imieniu Xyber jest niezadowolony. Eksperyment nie powiódł się. Emitery nie zadziałały jak należy. Bestia nie wydaje oznak człowieczeństwa. Szaman odchodzi, ale zjawia się inny człowiek. Ma twarz ubraną w maskę przypominającą ludzką czaszkę. Odsuwa skobelek i wypuszcza bestię. Spogląda na nią strwożony, starając nie patrzyć się jej w oczy. Prosi o wybaczenie w imieniu rasy ludzkiej i prosi o wyrozumiałość ze strony rasy bestii. Nie wszyscy są tacy, a ci co tacy nie są, nie szukają zwady.
Gnał przez pustkowia jak wiatr, a strzały śmigały obok jego. Nie byli w stanie go zatrzymać. Gdy stanał na wzgórzu i spojrzał w dół na obóz zawył. Niech myślą w swoich głowach co oznacza ten zew…PO PIZZY
Xan Xavros posiada nowa wiedzę. Nie nabył jej sam. Została mu nadana przez kogoś z zewnątrz. Pamięta porażenie przez artefakt i działanie Wyroczni. od tamtej pory ta wiedza zaczęła kiełkować, by wyrosnąć teraz na duże, rozłożyste drzewo. A przecież drzewa nie rosną na pustyni. I dlatego Xan czuje się teraz oszołomiony. Stara się nadążyć za swym mózgiem. Próbuje połączyć myśli w całość. Czuje się jakby to Duch lub inny psychopies pojawił się w jego głowie. Ale to Steven W. Agrel, nawigator K2, wraz z Symbiontem zostawił w niej część swojej wiedzy. Xan Xavros wie, że jest w stanie pilotować kosmiczne statki. I poza Agrelem jest prawdopodobnie jedyną osoba na Odludziu, która to potrafi.
Duch czuje w swojej głowie bliskość Xybera. Upiór jest zawieszony w czasoprzestrzeni wraz z nim. Przypomina sobie swoje ostatnie spotkanie z szamanem. Zagryzł go wtedy na oczach aparatury, która mogła przywrócić mu człowieczeństwo. Wielokrotnie tego żałował i tracił nadzieję na odzyskanie własnego życia. Ale po tym czego się dowiedział od tamtego czasu, znów zrobiłby to samo. Stracił ciało, ale zabił potwora. Już nikt nigdy przez tego pana ducha pozbawiony nie będzie. Duncan Greyhound na swoim miejscu zrobiłby to samo.
Duch posiada nową moc. Spogląda wgłąb siebie, w tę studnię z podwójnym dnem. A pod nim kryje się coś, czego wcześniej nie dostrzegał i teraz wypływa na powierzchnię. Do tej pory potrafił śnić we współśnie, zaglądać do myśli śpiących. Teraz potrafi przywoływać dusze tych, z którymi był połączony, a teraz nie żyją. Potrafi z nimi rozmawiać, pytać o różne rzeczy, choć tak naprawdę to on sam sobie odpowiada. Duch wspomina w ten sposób Johannaha. Opowiada mu o jego ojcu. Do końca nie potrafił wybaczyć synowi dokonanego przez niego wyboru. Nie potrafił pogodzić się także z własną śmiercią. Dlatego wybrał niewolę w ciele psychopsa. Czy Johannah mu przebaczył? Czy zaakceptuje jego wybór?
Johannah każe patrzeć szerzej. Patrzeć na słońce, które wschodzi nad tę krainę. Na reszcie! Teraz każdy może patrzeć w stronę słońca i cieszyć się jego blaskiem. A ci, którzy się od niego odwrócą, będą dalej żyć w cieniu. Oto słowo Johannaha.
Szczypior zawieszony w bezczasie wreszcie odczuwa wolność. Przepływa przez rzekę krystalicznie czystej wody. Cały bród i pył Odludzia pozostał na drugim jej brzegu. Ale z mętnej wody przy tamtym brzegu wyłaniają się jakieś postaci. Próbują go dogonić. To wspomnienia przeszłości. Gonią go i ściągają w dół. Dawne pragnienia pragną utopić się razem z nim. Czy uda mu się dopłynąć na drugi brzeg?
Jeśli mu się uda, narodzi się na nowo. Kiedyś Szczypior wiedział kim jest. Dietczew uczył go niegodziwości, podłości i zdrady. Ale Dietczewa pokonał, uwolnił się od niego. Nowy Szczypior nie musi być nikczemny, być złodziejem i zabójcą. Heiron pokazał mu odwagę, heroizm i poświęcenie. Ale jednocześnie to go zgubiło. Nowy Szczypior nie musi być naiwny, prawy, dać się podpuszczać – nie musi dać się zabić. Nazir Sahir pokazał mu męstwo, pewność siebie, stanowczość. Ale jego broń go zawiodła, pokonała go siła umysłu, uczyniła bezwolnym pionkiem. Nowy Szczypior nie musi polegać tylko na sile fizycznej i orężu. Nowy Szczypior jest już od nich wolny. Nie stanowią już wzoru. Nie musi powielać ich błędów. Nie jest nimi, może być kim chce. Świat się przed nim otwiera na nowo. Wychodzi na drugi brzeg rzeki. Czuje jak strugi deszczu obmywają jego ciało. Zmywają brud pustyni. Zostawia go za sobą i rusza przed siebie.
Xavros, Szczypior, Sahir, Masma, Kolia oraz 3 psychopsów pojawiają się znikąd. Słychać było wcześniej trzask. teraz barbarzyńcy stoją wpatrzeni w nich i nie wiadomo kto jest bardziej zaskoczony. Tylko jedna osoba nie daje się zbić z pantałyku. Stary człowiek unosi się znad swego tronu i krzyczy donośnym głosem. – Któż zakłóca spokój Xybera? Upiór odzywa się w głowie Ducha. – To ja, powiedz mu że to ja. Duch przemawia w głowie tamtego Xybera. – Jeden z nas jest tobą. – W istocie, poznaję go, opowiadałem o nim sobie. Moi drodzy, te bestie to nasze bestie. Nikomu nic nie grozi. Rwetes, ale i podziw. Wszyscy wpatrują się jak zahipnotyzowani. Duch jest słyszalny. – Trafiliśmy tu z woli kapłanów Matki Natury. Wysłali nas za karę, bo wypowiedzieliśmy im wojnę. Ale wrócimy tam skąd przybyliśmy i dotrzemy do Wieży Astronomów! Tłum podchwytuje słowo wojna. Ale słowo wojna nie w smak Xyberowi. Zaprasza gości do siebie.
Nawet Masma nie zapuścił się tak daleko. Są wiele tygodni drogi od Muru. Ale słyszał o tym miejscu. Pełne gorących źródeł, gejzerów. Zwą je PBD.
PBD-03. Projekt (Punkt?) BaDawczy 03. Dawniej kolos, obecnie ruina i rdzawe wspomnienie dawnej chwały. Pamięta czasy kiedy Odludzie nosiło inne imię. Niektóre panele słoneczne zdają się jeszcze działać.
Do komnat Xyber dociera lektyką. Starca otacza gromadka dzieci. Wydaje się być już u zmierzchu swego życia. Choć wciąż cieszy się estymą wśród poddanych. Widać że miał do czynienia z psychopsami. I jest świadom ich mocy. Nosi artefakt, który je znosi. To napierśnik, element wymontowany z jakiegoś kombinezonu albo pancerza.
Xyber i jego goście mają do siebie nawzajem wiele pytań. Xyberowi przerwano emeryturę w niezrozumiałych okolicznościach. Tak jak w niezrozumiałych okolicznościach trafili tu Goście. – Wiecie czym jest to miejsce. Została nas już ledwo garstka. Chcecie przeciwstawić się temu miejscu. Zawalczyć z nim. Tak jak 2gi, 3ci i 4ty – pozostałe jaźnie. Ale to walka skazana na przegrana. Ugoszczę was i podzielę się swą wiedzą, ale w zamian oczekuję, byście nie żądali ode mnie niemożliwego.
Niegdyś był tu transponder. Transport nim był powszechnie dostępny. Teraz to miejsce jest już martwe. Umarł więc i transponder. Nie ma już energii, która mogłaby go obudzić. To miejsce umarło bo tak chciała Matka Natura. Poskromiła rośliny, które były zbyt żywe. Zesłała plagę suszy i rośliny umarły lub zmieniły się w kamień. To co było neodżunglą, stało się gigantycznym cmentarzyskiem. To będzie także cmentarz Xybera. Tu dokona swoich dni.
Xyber podchodzi do Upiora i głaszcze siebie po sierści. – Pamiętam cię z opisu, który sam sobie przysłałem. Eksperyment Drugiego się udał. Przekazałem mu sztuczne mózgi, choć jednocześnie ostrzegałem przed psychopsami. Jak widać się myliłem. Jesteśmy kompatybilni. Duch opowiada o spotkaniu z nim. Był w jego ludzkim ciele. Chciał by mu je oddał, ale on w zamian próbował go zabić. Walka skończyła się jego śmiercią. Wraz z nim umarło ludzkie ciało Ducha i odpowiedzi na wiele pytań, które nie dają mu spokoju. Odkąd mieszka w tej bestii jego życie to niekończący się dramat. – Doigrał się, zasłużył na śmierć. Ale on to nie ja. Jeśli zdobędziesz sprzęt Drugiego, być może uda się odwrócić jego działanie. Tym samym sprzętem ja przed wieloma laty rozdzieliłem siebie.
Xyber otwiera bazę danych. – Buntownik? Od dawna nie słyszałem o nim. Był moim towarzyszem. A potem wybrał inną drogę. Ostatni zesłaniec. Ostatni, który trafił na Odludzie przed Kataklizmem. Oprócz mnie jest tutaj najdłużej. Nazywa się Malcolm Embers. Jego wyrok to “rozszerzone dożywocie”. Jego symbiont jest potężny. Nawet jeśli jego mózg umrze, ciało będzie żyło dalej. To klątwa, która nie pozwala mu umrzeć w spokoju. To miejsce nigdy nie wypuści go ze swych szponów. Próbował z moim Drugim i innymi ja wydostać się. Ale to niemożliwe.
Niemożliwe, bo tak chce Matka Natura. Ta, która wciąż patrzy. Nocny stróż. Wartownik. Nikogo nie wpuszcza i nikogo nie wypuszcza. Za każdym razem, gdy mieszkaniec Odludzia spogląda w niebo, widzi ją. A ona widzi jego. Za każdym razem gdy widzisz jej mrugnięcie, znaczy to że patrzy na ciebie. Matka Natura jest księżycem. Potężną instalacją, systemem i sztuczną inteligencją zainstalowaną na jego powierzchni. Gdy mruga, soczewki skupiają się na tobie, a panele słoneczne zmieniają kąt ustawienia. To ona doprowadziła to miejsce do tego stanu. Ona sama lub ludzie, który jej do tego użyli. Tzw. Gniew Matki Natury to nie żaden Kataklizm, a proces zmiany parametrów atmosfery tej planety. Spadające gwiazdy to wystrzeliwane z księżyca roboty interweniujące w razie konieczności. Tu zwie się ich kapłanami. Matka Natura została zaprogramowana, by strzec tego miejsca. Ale algorytm przestał działać prawidłowo. Być może to wina neodżungli. Sztuczna Inteligencja próbując powstrzymać niepohamowany rozrost życia organicznego sama mogła zacząć działać niepohamowanie. Ale wciąż obserwuje, oblicza i decyduje o losie podporządkowanych. I nikt z zewnątrz nie jest w stanie pomóc tym wewnątrz. Mimo że to miejsce przestało działać zgodnie z przeznaczeniem. Stało się pułapką. Stało się szalone.
Masma wspomina dzień, w którym wzniósł się na Królowej Niebios za blisko chmur. Podleciał zbyt blisko księżyca. Promień energii raził skrzydlatą bestię robiąc olbrzymią dziurę w jej skrzydle.
Xyber zaintrygowany słucha opowieści Xana Xavrosa o potężnym wyładowaniu fuzji, jakie miało miejsce w Twierdzy nad Wyrwą w Murze. Według Xana ta energia mogłaby uruchomić transponder. Xyber po tych słowach wie, że jego Goście wiedzą, ale zastanawia się czy także rozumieją… Dotyka Xana i odczytuje jego dane. To jego specjalna zdolność. Ale w zamian musi się podzielić wiedzą o sobie. Xyber ma nadany numer skazańca oraz wydany wyrok – 150 lat z prawem przedterminowego zwolnienia dla swoich wnuków. Xyber poznaje, że Xan jest z zewnątrz. Ten tłumaczy, że urodził się tu, ale przybysze z zewnątrz przekazali mu swój Symbiont. Xyber rozpoznaje Symbiont pilota. A więc Xan Xavros jest jedynym mieszkańcem Odludzia władnym latać statkami kosmicznymi. Oprócz Agrela.
Następnie Xyber bada Szczypiora. Tu szok jest jeszcze większy. Kto ma więcej zagadek – ta kraina, Xyber czy oni? Ten młodzieniec z pewnością nie pochodzi stąd. Jest wolny od piętna Odludzia. A to oznacza, że może wydostać się z niego. On jedyny może ich stąd zabrać. Xyber jest za stary, by wracać do czegoś, na co zmarnował całe swoje życie. Gdyby był młodszy, błagałby tego młodzieńca o możliwość towarzyszenia mu w drodzę do wrót. Wrót, które negują negatywnie na zrzuconych tu z góry i zarażonych Symbiontem. Symbionty mieszkańców Odludzia są tak ustawione, że zawsze zostaną odrzuceni przez transponder na zewnątrz. Ale ten młodzieniec jest go pozbawiony. Jest jak klucz na zewnątrz. Nie udało się tego dokonać pozostałym jaźniom Xybera. Może się udać niepozornemu chłopakowi z pustyni. Byleby tylko dostać się do Wieży Astronomów…
Goście dziękują za gościnę i w zamian za dalszą pomoc oferują gospodarzowi uwolnienie jego dzieci. Xyber przystaje na to. One nie zasłużyły na więzienie. Wierzy, że ci którym pomaga osiągną swój cel, a następnie powrócą tu po nie.
Szczypior pyta o moc Kolii. Xyber bez badań nie zna jej natury. Podejrzewa, że to dodatkowy zmysł. Rzadka mutacja. Za jej posiadanie zostawało się skazanym na Odludzie.
Upiór jest pogrążony w pytaniach o samego siebie. Pamięta jak sam sobie nakładał na głowę sztuczny mózg i patrzył w czerwone ślipia albinosa. Wykrzykiwał do siebie słowa o tym, że ma się do czegoś przydać. A potem ciemność. Teraz nie wie kim jest. Musi znaleźć swoje drugie ja. Instynkt podpowiada mu, że trafili w złe miejsce. Powinni być jak najdalej stąd.
Xyber przekazuje wiedzę Drugiego o artefaktach zwanych Transformaty Szeptów. Ktoś z zewnątrz zrzuca je na powierzchnię Odludzia pragnąc wyzwolić jego mieszkańców. Zawierają Wiedzę, która nakłania ludzi do myślenia tak jak pozostałe jaźnie Xybera. Artefakt budzi nadzieję na uwolnienie się z Odludzia.
Bielmo, a może Zema Zakariahu, w towarzystwie swego błazna niewolnika, czyli niegdyś dumnego Nazira Sahira, podchodzi do Ducha. Nie ufa Xyberowi i jego słowom. Przejrzał Transformatę Szpetów i ostrzega przed nią. Ona szepcze do głowy szpetne kłamstwa. Manipuluje. Sprowadza na złą drogę. Opuszczasz swoją osadę, rodzinę, przyjaciół. Idziesz w niewiadomym celu. Prowadzi cię myśl o innym świecie. Ale ten świat to fikcja.
Co dalej? Jak dostać się do Fortecy Estar, K2, Wieży Astronomów albo chociażby z powrotem na drugą stronę Muru? Szczerniała Dżungla, Chwastowe Ziemie i Równina Pyłu oddziela PBD03 od Muru. To wiele, wiele tygodni drogi. Każde z tych miejsc zabija tych, którzy odważą się w nie zapuścić. A ci, którzy zabłądzą trafiają na Wzgórza Graniczne. Tam napotkają watahy psychopsów. Z drugiej strony transponder nie działający od dziesiątek lat.
Nagle w środku nocy Szczypiór słyszy krzyk. Wybiega z pałacu i rusza ku jednej z dolin. Dostrzega tam jaskinię, a w niej Bielmo zjadający ludzkie mięso. Towarzyszy mu Nazir. Szczypior pędzi z powrotem do Pałacu, bo zdążyła się zebrać nagonka na psychopsy. Domagają się wydania ich. Szczypior alarmuje towarzyszy oraz gwardię Xybera, ale sam jeden przekonuje Gorgona, klan Żywokrzewu i pozostałe, by odeszli od bram. Nim odejdą, Duch opętuje czarnego, gigantycznego szczura robiącego za szal jednemu z szamanów – Teurgowi z Plemienia Ostu. Szczur przy okazji zdziera magiczną maskę z twarzy szamana. Nieopatrznie nakłada ją na twarz Xan Xavros, a ta przywiera na stałe. Maska ma wygląd przypominający ludzką czaszkę. Szczur zaczyna mu służyć.
Duch słyszy wołanie o pomoc. Zema sam wybrał swój los, ale Duch nie potrafi odmówić. Rusza z Xanem i Szczypiorem z odsieczą. Szczypior odnajduje kryjówkę i Duch bezpiecznie eskortuje Bielma do pałacu. Ale Xan i Szczypior nie są w stanie dotrzymać im tempa. Trafiają na jedną z grup pościgowych. Na szczęście Szczur (2 razy z rzędu rzuca 12 na k12!) ratuje ich z opresji. Zagryza samego Larka Zabójcę Psychopsów. Niestety Xavros nieopatrznie wini za wszystkie zajścia Xybera. Bunt barbarzyńskich klanów jest coraz bliżej.
[sprowadziwszy Bielmo do pałacu – przyp. kadu] Duch stawia Zemie ultimatum. Uratował go, ale jeśli chce tu zostać musi dać wolność swemu niewolnikowi – Nazirowi. Bielmo obnaża zęby i zapewnia, że się nie ugnie. Pokazowo ściąga smycz, na której ma Nazira. Wszyscy już widzą, że umazany jest ludzką krwią. Są gotowi rzucić się na psychopsy. I wtedy Kolia dotyka Bielma, a ten odskakuje jak poparzony. Ucieka z pałacu, zostawiając na reszcie wolnego Nazira Sahira. Wojownik klęka przy niej, z jego oczu lecą łzy, a na jej twarzy po raz pierwszy pojawia się uśmiech.
Xyber odmawia wygnania czy ukrycia pozostałych psychopsów. Jeden z nich jest nim samym, a drugi jest jego gościem. Duch odwdzięcza się przysięgą, że będzie bronił jego domostwa i jego dzieci.
Na koniec w pałacu zjawia się Bezmaski. To szaman Teurg. Błaga psychopsy, by opuściły to miejsce. To miejsce ich nie chce. Duch rozpoznaje tę twarz. Wygląda na oparzoną. To ten człowiek uwolnił go z klatki Xybera. Duch znów jest w klatce. Miejsce, w którym się znalazł nie chce go i nie rozumie. Ciało, w którym się znalazł czyni go bestią. Teraz tylko Xyber zdaje się go rozumieć. Ten sam Xyber, który go stworzył. Ten, którego całe życie pragnął zabić. Duch wychodzi na zewnątrz by zawyć do księżyca. Jakby chciał zawołać no chodźcie tutaj, przerobimy was na energię i uruchomimy transponder. Ale powstrzymuje swe zwierzęce instynkty. Bestia to ostatnie słowo, którym można go teraz nazwać.
Szczypior jest z siebie dumny. Uratował wszystkich. Uchronił od rozlewu krwi.
Xan Xavros ma nową twarz. Maska, której znaczenia nie rozumie. Xan Xavros ma nową wiedzę. Pilot statków kosmicznych, których przecież nigdy nie widział na oczy. A raczej na to jedno jedyne oko, które mu pozostało. Drugie zionie pustką, co nadaje okutej w maskę twarzy złowieszczy wygląd. Xan Xavros ma nową role. Rolę, którą tylko on jeden może odegrać. Xan Xavros ma nowe imię. Imię, które sam musi teraz sobie nadać.
Spis wydarzeń:
- Zanim wypadną z transpondera bohaterowie mierzą się ze swoją przeszłością. Duch odkrywa w sobie moc przywoływania w umyśle dawnych towarzyszy, Szczypior odkrywa, że został wyhodowany po to, by otrzymać dziecko pozbawione symbionta, a Xanowi przypomina się, co naprawdę stało się, kiedy Wyrocznia ożywiała go w Dziewiątym Mieście (patrz też niżej, w opisie).
- Dzięki obecności Upiora pierwsze spotkanie z Xyberem przechodzi bardzo gładko. Stary szaman zabiera wszystkich do wnętrza swego pałacu w Pebede, z dala od ciekawskich oczu.
- Drużyna i Xyber wymieniają się informacjami. Są bardzo daleko do Muru, po jego drugiej stronie, tygodnie od „cywilizacji”. Dowiadują się też gdzie znajduje się Matka Natura, czym był je Gniew, kim był Malcolm Embers.
- Xyber ujawnia Xanowi i Szczypiorowi znaczenie ich przemian i ich rolę. Zdają sobie sprawę, że jeżeli dostaną się do Wieży Astronomów, będą w stanie dzięki nim uciec z Odludzia. Opowiada im też o transformacie szeptów.
- Bielmo/Zema rozmawia z Duchem. Nie ufa Xyberowi i próbuje do tego przekonać Ducha. Bezskutecznie. Bielmo znika. Nastaje noc.
- Szczypior budzi się w nocy na głos wycia psychopsa. Z wrodzoną sobie zwinnością niepostrzeżenie wydostaje się z pałacu Xybera. Żródłem wycia okazuje się psychopies, Bielmo – co gorsza Szczypiec przyłapuje jego i jego sługę – Naziha – na spożywaniu ludzkiego mięsa. Natychmiast wraca do pałacu.
- Tam zebrali się już barbarzyńcy, którzy sprzeciwiają się goszczeniu potwornych psychopsów w Pebede. Ich przywódcą jest mędrzec Teurg. Duch opętuje go, każe mu zrzucić ceremonialną maskę i się wynosić. Barbarzyńcy odchodzą jak niepyszni. Xan podnosi maskę Teurga i ku jego zaskoczeniu ta przylega mu do twarzy.
- Duch słyszy wołanie o pomoc od Bielma. Czuje się odpowiedzialny za psychopsa i nie zamierza dopuścić, by łowy na niego urządzone przez niepokornych barbarzyńców zakończył się powodzeniem.
- Xan i Szczypiec zostają trochę w tyle i w efekcie napotykają Larka Larwę, który pechowo ginie od ugryzień szczura kontrolowanego przez maskę Xana.
- Duch sprowadza Bielmo do pałacu. Próbuje wywrzeć na nim presję, by wypuścił Naziha. Udaje się to dopiero po interwencji Kolii. Bielmo umyka w trwodze.
- W tle Xyber pokazuje swoją władzę i przegania resztę barbarzyńców spod pałacu. Duch w zamian za jego pomoc przyrzeka mu chronić jego dzieci.
- Jednemu z nich udaje się jednak przedostać do Ducha. To pozbawiony maski Teurg – ten błaga bestię, by odeszła. Duch rozpoznaje w nim zabobonnego człowieka, który uwolnił go lata temu. Wie, że nie mogą tu długo zostać.

Zupełnie nowi bohaterowie
Na początku trzeciego sezonu postanowiłem, że postaciom potrzebny jest pewien reimagening. Xan przez cały drugi sezon szukał sobie miejsca, Szczypior także trochę podobnie. Gdy zniknęła Wyrocznia nie mieli już czyjej maminej spódnicy się trzymać.
Jednocześnie było też jasne, że postać Ducha jest o wiele, wiele potężniejsza od nich. Tomek pisał prawie wszystkie raporty i za każdy z nich dostawał dodatkowego pedeka. Wraz z trzecim sezonem zniosłem limit max 4 dla atrybutu (teraz wynosi 6), żeby miał na co te pedeki wydawać ;-)
Mogłem dać wszystkim małego boosta (i dałem – po 10 pedeków za ukończenie drugiego sezonu), żeby trochę wspomóc słabsze postacie, ale postanowiłem też zastosować rozwiązanie fabularne, żeby ich trochę zbalansować.
Dla Xana Xawrosa wyciągnąłem sytuację z przeszłości, gdy na dłuższy czas stracił przytomność, a potem został „wskrzeszony” przez Wyrocznię (sesja S2E8, punkty 3 i 5). Wcześniej to było tylko takie śmieszne fabularne cięcie, ale teraz radykalnie je redefiniowałem – opisałem jak Wyrocznia i S. W. Agrel dyskutują jak uratować sparaliżowanego Xana i decydują się na transfuzję krwi – a wraz z nią na zarażenie go symbiontem jednego z nich.
Zgodnie z moją dewizą, że zawsze muszą być jakieś wybory dałem Mateuszowi zdecydować, czyj to był ostatecznie symbiont. Oba niosły ze sobą okropną przemianę – przegrywanie umysłów, zabawy symbiontami itd. mają zazwyczaj straszliwą cenę. Mateusz trochę się wahał, ale ostatecznie wybrał Agrela. Może myślał, że to bezpieczniejsza opcja? Tak czy siak wspaniale wpasował się tym w moje poszukiwania roli dla jego postaci. Powiedziałem, że od teraz synchronizowanie się z technologią nie sprawia mu żadnej trudności. Mógł już być pewny, że od teraz prędzej czy później uruchomi każdy transponder (a nie będzie musiał polegać na mega fuksie, jak sesję wcześniej).
Co do Szczypiora, to on zaczynał od początku z bardzo niskim atrybutem magii (a może miał tylko antymagię? – nie pamiętam dokładnie). Ten jeden punkt, który na nim miał, odebrałem mu w scenie z „wybuchającym ” artefaktem (S2E17, punkt 8). Stał się więc postacią zupełnie pozbawioną magii, a magia w tym świecie to tak naprawdę symbiont pozwalający łączyć się i uruchamiać technologiczne gadżety. Zadałem sobie więc pytanie – po co coś takiego? Dlaczego?
Nazywam takie coś dopisywaniem sensów i często stosuję w trakcie kampanii. W tym wypadku odpowiedź brzmiała tak. Wiemy, że na Odludziu istniał system transponderów pozwalających przeteleportować ludzi i materiały z miejsca na miejsce. Pomyślałem sobie, że takie coś jest dość cenne, by zabezpieczyć je tak, by w przypadku buntu nie mogli z niego skorzystać skazańcy. Każdy z nich ma wstrzykniętego przed zrzuceniem na Odludzie specjalnego symbionta, który jest wykrywany przez Matkę Naturę i blokuje skok. Gdyby jednak przez pokolenia oczyścić czyjąś krew na tyle, że symbiont byłby niewykrywalny, to można by oszukać system i uruchomić transponder. Taki był plan Dietczewa dla Szczypiora.
W efekcie Szczypior stał się Kluczem – kimś, dzięki komu można było oszukać system i podróżować transponderami. Jego przeżycie stało się kluczowym celem postaci – gdyby zginął, to ich szanse na wydostanie się z Odludzia zmalałyby drastycznie.
Szczypior stał się Kluczem, Xan ręką, która przekręca go w zamku. W efekcie Duch został fabularnie nieco na uboczu. Jego postaci zaoferowałem rolę przywołującego wspomnienia – w końcu to on był jedynym bohaterem, który praktycznie żył przez całą kampanię i spajał ją swoją osobą do kupy. Ale Tomek zagrał nim tak, że natychmiast mianował się obrońcą Szczypca i Xana, związał się paktem z Xyberem i sformował tym samym mocną drużynę. No i fajnie.
W moich notatkach miałem też scenę przepoczwarzenia się dla Naziha, gdyby Sting zdecydował się jeszcze grać. Koncepty scen opisanych przez Tomka w raporcie oraz pomysł na scenę dla Naziha możecie przeczytać tutaj. Jak widać Nazihowi chciałem zmienić radykalnie perspektywę, uczynić jego i Szczypiora „braćmi” i kazać im obu zapamiętać Dietczewa jako tego, kogo będą chcieli odnaleźć po powrocie za Mur. Ta scena pozostała nierozegrana, ale wykorzystałem wiedzę z niej dwie sesje później.
Muszę też przyznać, że popełniłem tutaj jeden duży błąd. Duchowi w związku z jego sceną w transponderze dałem moc przywoływania w snach obrazów dawnych, napotkanych i zapamiętanych towarzyszy z czego, jak zobaczycie w raportach, kilka razy skorzysta. Gdy to opisałem stało się dla mnie jasne, że pozostali dwaj gracze także oczekują dla siebie jakiejś specjalnej właściwości, ale nie miałem dla nich nic więcej, prócz rozwiązań fabularnych. Było to mega słabe, zapamiętałem, żeby tak nie robić na przyszłość i sesję później wynagrodziłem im to małą jazdą fabularnym rollercoasterem.

Zupełnie nowa kampania
Za każdym razem, gdy dzieje się coś tak radykalnego jak niespodziewany teleport na drugi koniec świata, jestem zmuszony od nowa budować cały świat wokół bohaterów. To było największe wyzwanie tej sesji. Swoim zwyczajem natworzyłem pierdyliard bohaterów niezależnych, z których część miała już jasne role, a część mogła mi posłużyć do reagowania na poczynania graczy.
Jednocześnie sytuacja zmusiła mnie do ujawnienia wielu faktów, odkrycia kart odnośnie wielu rzeczy, co do których wcześniej robiłem tylko mniej lub bardziej zawoalowane sugestie. W końcu stary Xyber był człowiekiem, który wiedział o Odludziu więcej niż ktokolwiek po tej stronie Muru.
Ujawniłem zatem, że Matka Natura jest olbrzymim komputerem, którego głównym zadaniem było nadzorowanie Odludzia, kontrolowanie procesu terraformowania planety i inne takie. Gdy oszalał ogłosił się Matką Naturą i sprowadził na świat klimatyczną zagładę znaną jako Gniew Matki Natury. Ludźmi zaczął zarządzać poprzez swoje marionetki i setki robotów-androidów – kapłanów Matki Natury. Technologię trafił szlag, a struktura społeczna planety więzienia posypała się.
Tego typu wyjaśnień było na tej sesji bardzo wiele, jakaś akcja zaczęła się dopiero pod koniec. Wyjaśnienia są fajne, ale ich nadmiar nuży
Oko Matki Natury
W poprzednich raportach czasami pojawia się wspominka o Oku Matki Natury – księżycu, na powierzchni którego widać czasem błysk – jak mówią ludzie – zobaczyć taki błysk przynosi szczęście. Ten błysk to tak naprawdę przestawiające się pola paneli słonecznych zasilających Matkę Naturę. Komputer znajduje się na księżycu skąd stale obserwuje swoje dzieło.
Tego typu detale potrafiłem kisić przez całą kampanię, powtarzać o nich wielokrotnie, żeby ujawnić je dopiero po wielu, wielu sesjach – na przykład na trzydziestej czwartej sesji, jak tutaj. Strasznie trudne jest to, żeby się z takimi rzeczami nie wygadać przez prowadzenie narracji. Jak zobaczymy pod koniec tego sezonu takie wpadki też mi się zdarzały.
Malcolm Embers
Nie każdego reveala udało się równie dobrze wyeksponować. Na przykład na tej sesji okazuje się kim tak naprawdę jest Starszy Embers lub Buntownik, jeżeli wolicie. To ostatni skazaniec zrzucony przez Matkę Nature na Odludzie, w dodatku z karą „przedłużonego dożywocia” – straszliwego symbionta, który nie pozwala mu umrzeć i każe cierpieć przez wieki.
No i fajnie, ale gracze nie zdążyli się nagrać z tym Embersem, zawsze gdzieś on umykał i w sumie nigdy nie skonfrontowali się z nim ostatecznie. Tutaj bardziej posłużył jako podkreślenie wiekowości Xybera niż cokolwiek innego. Pomyślałem, że zachowam go na później i jeszcze użyję pod koniec tego sezonu, ale to się nie uda – jeżeli nie zapomnę napiszę o tym w raporcie z przedostatniej sesji S3. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Xyber – czy na pewno arcywróg graczy?
No właśnie, Xyber. Powracający jak bumerang, wieczny adwersarz graczy, człowiek o wielu ciałach. Gdy kończyłem poprzednią sesję wypowiedziałem jego imię, więc gracze mogli spodziewać się najgorszego. W końcu przez cały pierwszy sezon jego imię było jak powracające zagrożenie. Raz przecież już go zabili, ale odrodził się w ciele Borta, więc między nim a graczami było 1:1.
Teraz postanowiłem pokazać inną jego twarz. To starzec, który przedłużał sobie życie, aż w końcu postanowił dokończyć go w Odludziu jako przywódca plemion barbarzyńców, legendarna postać, o której będą sobie opowiadać kolejne pokolenia. Wziął sobie kilka żon, spłodził dzieci i czekał na śmierć. Pojawienie się postaci graczy w jego świecie burzy jego spokój, ale Xyber jest pogodzony z losem i bardziej dba o swoje dzieci niż o siebie. Jest idealnym kandydatem na sojusznika drużyny.
Jak to się stało, że Xyber najeźdźca sprzed lat zabity przez Ducha w Twierdzy na Wyrwie w Murze (S2E4, punkt 8) i ten miły starzec to te same osoby? Obmyśliłem to tak:
Oryginalny Xyber był zesłańcem na Odludzie – szalonym naukowcem skazanym za dziesiątki wykroczeń przeciwko ludzkości. Gdy Odludzie oszalało zadecydował, że musi zwiększyć swoje szanse na przeżycie. Korzystał z wszelkiej możliwej technologii i w końcu dorwał się do zakazanego sprzętu do przegrywania umysłów. Z jego pomocą stworzył pięć kopii swojej osoby, wgrane w różne pozyskane ciała. Każda z nich zajęła się innym sposobem wydostania z Odludzia.
To, czego nie przewidział, to fakt, że wgranie kogoś w zajęte ciało, nawet przy całkowitym praniu umysłu, prowadzi do pomieszania się starej osobowości z nową. Xyber wgrany w ciało spokojnego naukowca pracującego nad nad sekretami neodżungli pracował nad przedłużaniem życia aż w końcu stał się Xyberem z PDB. Xyber, który został wgrany w ciało nadzorcy najechał Mur i ziemie za nim, ale po ponownym przegraniu w ciało Duncana Greyhounda jego taktyka się zmieniła – był skłonny ogłosić powstanie plemienia Szarańczy – a nie brać wszystkich w niewolę.
To dlatego Xyber z PBD mówi: „On, to nie ja.” Dzielą część wspomnień i osobowości, ale nie są dokładnie tymi samymi osobami. Wrócimy jeszcze do tej rozkminki przy okazji ucieczki Upiora, o czym niżej.
Nie wszystko z tego, co tu napisałem było oczywiste dla graczy, część szczegółów mogła się rozmyć i pozostać dla bohaterów tajemnicą. Taki już urok Odludzia.

Konsekwencje, konsekwencje
Jak wiecie lubię wyciągać konsekwencje z tego, co się dzieje na poprzednich sesjach i tutaj taką konsekwencją było to, co się dzieje z Bielmem/Zemą i Nazihem Sahirem. Sesję wcześniej Duch zawarł pakt z Zemą – za przysługę (doprowadzenie niepostrzeżenie do świątyni Matki Natury) obiecał mu przeniesienie go do ciała psychopsa. Słowa dotrzymał, a co więcej – zostawił go z sobą. Postanowiłem zrobić z tego problem dla graczy.
Już na pierwszej sesji trzeciego sezonu okazuje się, że Zema przegrywa umysłową walkę z Bielmem. Jego umysł degeneruje się coraz bardziej, poddaje się woli złośliwego, starego psychopsa. Je ludzkie mięso, trzyma na smyczy Naziha.
Duch oczywiście czuje się za niego odpowiedzialny i chce to pokojowo rozegrać, a więc tworzy pole dla rozłamu wśród barbarzyńców, którzy są wystarczająco zszokowani pojawieniem się psychopsów w pałacu w Pebede. Robi się zamieszanie a sprawy wymykają się spod kontroli, czyli ja jestem bardzo zadowolony.
Przy okazji stworzyła się tu okazja do pozbycia się postaci Upiora, którą nie miałem teraz ochoty grać, bo miałem milion innych rzeczy na głowie. Pomyślałem, że Xyber zdaje sobie sprawę jakim niebezpieczeństwem jest dla integralności jego osobowości przebywanie w ciele psychopsa (czego nietrudno się domyślić, widząc Zemę). Postanawia, że musi się ratować i odchodzi. Z resztą uzgadnia, że pójdzie przodem do Grobowca Golema i tam się spotkają. Nie jestem tylko pewien, czy to było na tej sesji, czy na następnej. W każdym razie Upiór zniknął i miałem go tymczasowo z głowy. Bielmo też gdzieś zwiał. Lubię powracających bohaterów, jak widzicie.

Nowe miejscówki
W trakcie rozmów z Xyberem z Pebede padło wiele nowych nazw. Sczerniała Puszcza, gdzie znaleźli się bohaterowie, pozostałość po zniszczonej przez Gniew Matki Natury neodżungli. Nieurodzajne Słone Wybrzeże na wschód. Zamieszkałe przez psychopsy Wzgórza Graniczne na północy. Równina Pyłu oddzielająca Sczerniałą Dżunglę od Splugawionych Ziem sąsiadującyh z Murem, daleko na zachodzie.
O tak pierdyknąłem sobie kilka fajnych nazw. W zależności od tego w którą stronę zdecydowaliby się pójść gracze (a mogli w dowolną), to cały ten sezon potoczyłby się inaczej. Gdzieniegdzie miałem jakieś plany, gdzie indziej mniejsze. Pół Odludzia możliwości.
Mrugnięcia okiem i śmiesznostki
Na tej sesji było też jedno mrugnięcie okiem do graczy. Zawsze wydawało mi się, że Arturowy szaman Waka z Plemienia Waka był trochę dziwnie brzmiącym pomysłem, więc przekręciłem nazwę tego plemienia na Plemię Kłaka i uczyniłem jego członkiem stanowczego Sadara Ukara, ojca młodej żony Xybera – Moi Ukar, o której będzie więcej w następnym raporcie. Oczywiście wyłapali :-)
Przebojem tej sesji była też scena ze szczurem Teurga, którego przejął Xan. Lark Larwa miał być dość mocnym (pewnie ze 3 kości) wojownikiem, wrogiem psychopsów, ale padł jak szmata od dwóch pod rząd ugryzień szczura za jedną kość. Tyle, że szczurowi dwa razy wypadła na k12 dwunastka. Dodatkowym efektem było to, że śmierć Larka przypisano psychopsom, a nie ich obrońcom; nikt jej nie widział.
Co nas czeka?
W następne sesji ciągnę nawet dalej mój pomysł z tym, by nadać nową jakość postaciom Mateusza i Andrzeja (Xan, Szczypior). Rozbudowuję też okolicę Pebede i obmyślam jego nową rolę. Będzie gorąco, zobaczycie za tydzień.
[…] karta dla S3E1 Odludzia: Oko Matki […]
[…] psychopies ostatnio na sesji widziany był w S3E1, gdzie w […]
Na koniec sezonu pierwszego trochę czepiałem się sposobu na reveal – że niby wówczas Wyrocznia za dużo powiedziała postaciom, bo i bo co miałaby to robić. Teraz doceniam ten sposób, choć tu odkrycia mamy na pierwszej sesji S3 (S2 zakończył się raczej klifhendżerem). Widzę, że to fajny sposób, żeby odświeżyć kampanię, nadać jej nowy kierunek, mocno ją odmienić i dzięki temu sprawić, by nie zaczęła się nudzić. Mam wrażenie też, że dobrze uzupełniają się dwie rzeczy: ukrywanie niektórych elementów świata przez wiele sesji (piszesz o mrugającym oku na księżycu) z tym, że wymyślasz pewne jego aspekty wstecz – na pewno stają się one wiarygodniejsze.