Sesja, na której działania graczy umożliwiają mi wreszcie zrealizowanie mojego złowieszczego planu odnośnie PBD.
BG
- Duch (Tomasz) – tym razem naprawdę obrońca drużyny
- Szczypiec (Andrzej) – który musi wziąć na barki ciężar dowództwa i własnych decyzji
- Xeurg (Mateusz) – który zostaje jeźdźcem skałokraba; a jakiejż bestii dosiada!
BNi
- Xyber z PBD – starzec, który chciał tylko spokojnie dożyć swych lat
- Moi Ukar – młódka, która wybiera przygodę
- Teurg, Blada Twarz – upadły szaman, który sprzedał się swoim pogromcom
- Sadar Ukar – ojciec, który musi zaakceptować wybory córki
- Snerg – uwierzył w miraże Ducha i z przeciwnika stał się sojusznikiem
- Forkos – równie wielki, co zagubiony; jedyne czego pragnie, to oczyszczenie
- Sędziwy Bej – doradca Xybera
- Matka Natura – superkomputer, który nie zamierza odpuścić bohaterom
- jej kapłani – przypominające ludzi mechaniczne kukły o dużej sile ognia
Raport z sesji (by Andrzej Siwek):
Sala tronowa PBD 03
Zebranie klanów. Xyber na tronie wysłuchuje próśb Forkosa. Obok niego siedzi przybrany syn – Szczypiec już w barwach klanu Skałokraba. Jest duszno. Tłum ludzi jest zmęczony po ważnym rytuale. Nagle słychać bardzo niski dudniący dźwięk, wibracja którą bardziej czuje się w trzewiach niż słyszy. Wszyscy oglądają się na siebie nerwowo. Xyber zamilkł. Forkos Splugawiony przerwał wpół słowa. Podłoga drży i zaczyna się unosić. Tylko Szczypiec, odurzony pustynnym narkotykiem z cieniem uśmiechu rozgląda się wokoło. Nagle cała sala przechyla się na bok. Ludzie, rzuceni o ściany sali jak zabawki, zaczynają krzyczeć. Zbliżenie na spoconą, bladą twarz, a potem na półprzymknięte powieki Szczypca, które zaczynają się nagle rozwierać. Oczy stają się coraz większe i większe. Huk w sali narasta.
Cięcie.
Kilka godzin wcześniej
Wieczór. Po nieudanym polowaniu na Bielmo – oszalałego psychopsa, drużyna wraca do bazy PBD 03. Polowanie było niezbyt udane, morale podupadło. Zapada zmrok. Po powrocie zmęczonych bohaterów wita Kross – wielki wojownik klanu Nici. Podobno na Szczypca czekają jacyś ludzie, ale ten jest zbyt zmęczony by się z nimi spotkać. W sali spotkań rozstaje się z Xeurgiem, poproszonym na spotkanie z Xyberem. Wielki Szaman nie śpi – zawsze pracuje do późna w swoim laboratorium. Podczas gdy Szczypiec jest smarowany maścią przez Mui-Ukar, świeżo poślubioną księżniczkę, Duch układa się do snu pod drzwiami ich komnaty. Dla niego to pora snów – rozrachunków i wspomnień w majakach. Duch śni o Nazihu Sahirze. Chce uspokoić sumienie za niepotrzebną śmierć opętanego Emisariusza. Nazih, głosem Bielma, ostrzega go aby nigdy nie dał sobie stępić kłów – tak jak on stracił sejmitary. To na Duchu ma spoczywać ciężar walki i obrony pozostałych.W tym czasie Xan (Xeurg) zastaje Xybera przy xonsolecie i xszykawce. Pora na xonwersację. Aby zachować siły i witalność, a nawet płodność mimo upływu lat Xyber wstrzykuje sobie specyfiki przygotowane z tutejszych roślin. Ożywiony mieszanką i indagowany przez Xeurga opowiada o okolicy i jej mieszkańcach. Snuje opowieść o degeneracji symbiontów więźniów – z pokolenia na pokolenie pojawiały się dodatkowe mutacje i upadek obyczajów. Zdradza tajemnice swoich wcieleń. On jest Xyberem VI. Xyber II to Duncan Greyhound, Dr Frankenstein którego zabiło własne, potworne dziecię. Trzeci chyba nie żyje. Czwarty poświęcił się pracy w laboratoriach PBD, a nastepnie wyruszył do Samotni. Piątego i Pierwszego Xyber VI nie wspomniał. Nie powiedział też czy jest Siódmy. I którym Xyberem jest Upiór?
Wskazując przez okno na ledwie rysującą się w nocy sylwetkę Targu Ramieniastego Xyber zdradza że jest to tylko element wielkiej maszyny, która drzemie pod spodem. Dawno zapomniani badacze dżungli powozili nią i osadzili na gorących źródłach bijących z dna tego wąwozu. To nie koniec opowieści tej nocy.
Xan dowiaduje się że Mur – oddzielający niegdyś Neodżunglę od reszty więzienia, a dziś Spustoszone Ziemie od Odludzia, nie powstał mocą rąk ludzkich lecz dzięki pracy wielkiej maszyny – Terraformera, która drzemie przy którymś z krańców Muru. Terraformer według zapisków z badań przeprowadzanych przez Xybera II to olbrzymie miasto na łapach, gigantyczna maszyneria, dająca nieograniczoną władzę dla chcących uczynić sobie ziemię poddaną.
Kolejny Xyber badał również Mur, a nawet zdołał wyprawić się za niego. Aby stanowić skuteczną barierę dla zarodników Neodżungli, Mur posiadał właściwość czynienia wszelkich organizmów bezpłodnymi. Maszty rozstawione wzdłuż Muru transmitują impulsy. Każde ziarenko, które się do nich zbliży, zostaje spopielone, a wszyscy mieszkańcy oaz położonych blisko Muru są bezpłodni. Pamiętacie rodzinę Borta? [S1E10, S1E11] Tylko Malg, dzięki “łaskom” Wyroczni, miał liczne potomstwo. Gdy nastąpił kataklizm wszystko zmieniło się w popiół. Neodżungla przemieniła w Zczerniałą Dżunglę. Żyzna ziemia stała się jałowa po obydwu stronach. Ale Mur działa dalej.
Ponieważ symbiont Xana vel Xeurga jest wyjątkowy (pochodzi od Agrela) Xyber chce pobrać mu krew do badań. Xan przystaje na to i umawiają się na zabieg następnego dnia. Xyber wyjaśnia także wyjątkowość symbiontu Szczypca vel Szczypiora. Otóż został on tak osłabiony/rozwodniony/unieszkodliwiony tak, że maszyny nie rozpoznają w nim ani więźnia ani strażnika. Dla czytników machin Szczypior będzie osobą z zewnątrz – wizytatorem kolonii karnej, i dlatego zabezpieczenia zostaną zdjęte. To właśnie stanowi klucz do Transpondera. Być może jedyny i ostatni klucz do bram tego wiezienia – kolonii karnej na planecie. Zmęczony opowieścią Xyber w końcu zasypia a Xan zostaje odprowadzony do swojej komnaty przez Starą Bei O Włosach Pokrytych Mchem- pierwszą żonę Xybera.
Noc, w tym samym czasie, gdy spotykają się Xyber i Xeurg
Młody Szczypiec wymyka się przez okno swej komnaty po tym jak Mui usnęła. Musi coś sobie udowodnić. Nie wtedy gdy patrzą dorośli i chcą żeby robił sztuczki na zawołanie, ale zupełnie sam. W nocy jest znów sobą i nie musi udawać nikogo. Przekrada się niepostrzeżenie do “świątyni” – centrum obsługi PBD 03. Sam podejdzie do maszyny i zmierzy się ze swoim strachem. W razie niepowodzenia – nikt się o tym nie dowie. Przypomniał sobie jak otwiera się mechanizm drzwi i podchodzi do konsolety. Nie przewidział tylko, że nie zrozumie komunikatów wyświetlanych na ekranach. Co teraz?
Co gorsze, w komnacie ktoś jest! Za plecami Szczypca czai się Teurg Blada Twarz – oszczędzony od śmierci, ale upadły szaman plemienia Ostu. Ani Szczypiec ani Teurg nie dążą jednak do konfrontacji. Teurg potrzebuje nowego przewodnika i celu w życiu, bo w klanie Ostu stał się nikim, a Szczypiec potrzebuje sprzymierzeńców w świecie gdzie sam niewiele znaczy. Teurg zrzeka się imienia i chce przystąpić do Skałokrabów. Zgoda, nowe imię pokaże przeznaczenie.
Szczypiec pyta także o tajemnice psychopsów i maski Teurga. Niestety nie ma łatwego sposobu żeby okiełznać bestie. Żyją one na Skraju Równiny Pyłu, na Chwastowych Ziemiach. Gromadzą się w stada, bo tak są najsilniejsi. Upodobały sobie polowania na ludzi. Ludzki umysł jest lepszą pożywką niż zwierzęcy. A i smak ciała nie gorszy. Dawni badacze mieli amulety ochronne, potem posiadał takie Xyber. Klany dysponowały także specjalnymi totemami odstraszającymi watahy. Nawet Maska Inżyniera – bo tak się nazywa artefakt, pomagała ochronić myśli noszącego. Ale poza tym – psy są zagrożeniem dla ludzi, zesłanym przez dawne bóstwa dżungli (strażników?), aby nękać mieszkańców Odludzia (więźniów). Teurg słyszał jeszcze jedną pogłoskę. Słyszał o wielkim człowieku, który zabrał ze sobą jednego psychopsa i ruszył na drugą stronę Muru. Mówił, że chce zostać królem.
Ciężar gorzkich słów o psychopsach dociera do młodego Szczypca. Odwraca się jednak do konsoli, w końcu przyszedł tu zmierzyć się z własnymi słabościami. Mimo tego że nieproszony gość patrzy mu przez ramię. Konsola rozbłyska, czytnik działa i z maszynerii dochodzi mechaniczny głos: “Rozpoznano Gościa. Przyznano częściowe uprawnienia. Czy uruchomić rozruch podstawowych funkcji?” Wszystko w głowie Szczypca krzyczy TAAAK! Udało się! Po to tu przyszedł! Jutro będą mu gratulować! “Uruchomić!” odpowiada uradowany Szczypiec. Wykresy na kokpicie przyjmują postać. Maszyna zaczyna drżeć i poruszać się pod spodem. Wielkie ramiona zaczynają wchłaniać energię gorących źródeł. Mechaniczny głos oznajmia, że pełne załadowanie nastąpi w ciągu 24 godzin. Dumny Szczypiec zostawia Teurga na straży i wraca do głównych budynków PBD aby położyć się spać obok Mui.
Ranek, przed zebraniem klanów.
Xan jest budzony aby udać się na pobranie krwi do Xybera. Prowadzi go Stara Bei. Wielkie kręcone poruszające się samoczynnie (!) schody prowadzą do laboratorium. Xan, musi pójść nagi. Idzie tylko w przepasce i masce, której nie potrafi zdjąć ani zbadać. Zatem w zamian za oddanie krwi Xyberowi prosi o jej zdjęcie i dogłębną analizę. Dobijają targu. Ufnemu w umiejętności i wiedzę Xybera Xanowi wstrzykują usypiający specyfik a potem pobierają krew. Xyber pyta: Czy mi ufasz? Xan odpowiada: Tak, ufam twej mądrości. Xan powoli zasypia. Powieki stają się coraz cięższe. W końcu zasypia, ale jeszcze na jawie słyszy słowa Xybera: To błąd. Na Pustkowiach nie wolno ufać nikomu…
W tym czasie Duch, obudzony rano przez klanowców Nici idzie odpocząć – bawiąc się z Kolią. Przy niej wszystkie złe myśli pierzchają. Kokon jak z waty otacza skołataną głowę Ducha – Duncana. Kolia bawi się kredkami razem z innymi szkrabami Xybera. Sena, Kaj, Tempest, Gigi, Pos. Obrazek idylli rodzinnej. PBD jest jak mgliste wspomnienie domu. Gdyby tylko mogli tu zostać.
Po pewnym czasie Xan budzi się bardzo osłabiony. Efekt pobrania krwi to jakby wykrwawienie się z rany. Może zbytnio zaufał Xyberowi? Już prawie przytomny, dowiaduje się przynajmniej wszystkiego o masce. Artefakt używany był przez badaczy obsługujących PBD w dawnych czasach. Pomaga w obliczeniach, pomaga kontrolować bieg myśli. Nazywa się “Maską Inżyniera”. Na nowo skonfigurowane oprogramowanie Maski zgra się idealnie z Xanem, gdy ten zdecyduje się nałożyć ją z powrotem. To poważna decyzja. Raz nałożoną, zdejmować ją może tylko ktoś dysponujący wiedzą o technologii rangi Xybera. Pozostała opcja to zdjęcie jej z trupa. Z drugiej strony, Maska daje poważanie wśród plemion i klanów. Bez niej szaman jest nagi. Xan nakłada Maskę Inżyniera. Nie ma odwrotu. Na powrót staje się Xeurgiem, szamanem Maski.
Zamieszanie na dole, w sali tronowej.
Ludzie oczekują aż zejdą Xyber i Szczypiec. Niepokojące wieści nadchodzą z targu. Duch wymyka się Kolią aby to sprawdzić. Na początku spotyka nieprzychylne mu głosy, ale po chwili otacza go podziw i szacunek dla majestatu Nieprzyjaciela Matki Natury. Wszyscy widzą jak nawet kłącza roślin rozstępuję się pod jego łapami. Razem z Kolią zastają tam Teurga broniącego wejścia do “świątyni” nad zniszczonym Targiem. Tu wydarzyło się coś bardzo ważnego. Wszystko wibruje, stalowe ramiona i wielkie dźwigary stanowiące kiedyś sklepienie Targu zmieniły położenie. Duch postanawia wrócić i ostrzec innych. Miejscowi patrzą na ich dwoje tylko ukradkiem, bojąc się i rozstępując na boki.
W bazie, Szczypiec ledwo daje się dobudzić Mui.
Nocna wycieczka kosztowała go dużo sił. Jego rany pogorszyły się zamiast wyleczyć. Gorączka mąci mu myśli. Ubiera się, nie bez pomocy, w klanowe barwy Skałokrabów i schodzi na dół do czekających. W sali tronowej Sędziwy Bei ogłasza mu że przyszli ludzie aby dołączyć do jego klanu. Tron Xybera, chwilowo wolny, czeka na Szczypca, zaś księżniczka Mui-Ukar ma siedzieć u jego stóp zgodnie z dawnym obyczajem. Szczypiec łamie obyczaj. Jego żona siądzie na równi z nim na dostawionym siedzisku.
Wszyscy są zdumieni taką zuchwałością. Byliby zdumieni jeszcze bardziej gdyby opowiedział im jak razem z Dietczewem odwiedzał plemię Amazonek, gdzie to kobiety rozkazywały mężczyznom. Zachowuje to jednak dla siebie a kątem oka widzi aprobujące spojrzenie ojca Mui – wodza Sadar -Ukara. Spośród przybyłych występuje Snerg i jako dawny członek klany Żywokrzewu (albo Żywodrzewa) chce przystąpić do Skałokrabów. Tak jak wszyscy zebrani widział Żywokrzew powstający z miejsca. To wydarzenie tak rzadkie i znaczące, że nie można go zignorować. Wszyscy chcą iść nową drogą z nowym klanem. Niech Szczypiec ich przyjmie i poprowadzi.
Ukrywając zmęczenie i rany Szczypiec schodzi z podwyższenia tronu i osobiście wita się każdym, nadając mu nowe imię i przyjmując do klanu. Tego dnia Snerg z Żywokrzewu staje się Starkiem ze Skałokraba. Jest wytrzymały, wytrwały i lojalny. Zasłużył na to imię. I choć Szczypiec nie do końca zasłużył na tak wielkie zaufanie tych wszystkich ludzi, to jednak korzysta z tej chwili w pełni. Gdyby mogli go teraz zobaczyć Heiron, Nazih Sahir albo Densza.
Niestety, jego słabości nie dają o sobie zapomnieć. Zobaczył jak Sadar-Ukar odstawia puchar wina i bierze do ust pustynne ziele. I oto podziwiany Szczypiec Skłokrab na powrót staje się poniewieranym przez Dietczewa Szczypiorem, niewolnikiem nałogu. Przez całą salę przeciska się do Sadara aby prosić go choć o odrobinę narkotyku. Zaskoczony wódz klanu Kłaka częstuje go ale jeszcze w tej samej chwili ktoś w sali odbiera to jako błogosławieństwo Żywokrzewu. Na sali rozbrzmiewa pieśń a potem rozpoczyna się frenetyczny taniec do którego zostają porwani wszyscy. Odurzony Szczypior daje się ponieść tej chwili.
Do sali wraca Duch z Kolią.
Zaskoczony widokiem szalonego tańca, dziwi się tym bardziej gdy mimochodem dowiaduje się od półprzytomnego Szczypca że to on włączył maszynerię nocą i polecił Teurgowi jej pilnować. Do sali tronowej schodzi także Xyber, wyraźnie podekscytowany. Do niego także dotarły już wieści z Targu. Musi jednak najpierw spełnić obowiązki wodza klanu i przyjąć na posłuchaniu barbarzyńcę Forkosa. Sadza obok siebie Szczypca i słucha jak Forkos, nazywający siebie Splugawionym, żałuje że dał się opętać psychobestii. Teraz jest nieczysty i musi poddać się rytuałowi bo nie ma dla niego miejsca w klanie Żywokrzewu. Przywdział wór pokutny i prosi o wskazówki.
Xyber poddaje rozwiązanie. Forkos musi udać się do Krateru – Cmentarzyska aby tam się oczyścić. W międzyczasie Xeurg także dowiaduje się w półsłowkach o włączonej maszynerii na Targu. Napięcie rośnie gdyż wszyscy BG chcą jak najszybciej udać się na Targ aby przejąć kontrolę na “mostku”. Przecież udało się obudzić uśpione PBD. Świat Odludzia stanie otworem, może nawet na powrót uruchomi się lokalny Transponder. Spełni się marzenie Denszy – ten przeklęty świat ugnie kark przed śmiałkami sterującymi potężną maszynerią. Nareszcie!!
Tym razem oddalenie od szeroko otwartych oczu Szczypca. Dociera coraz wyraźniejszy dudniący pogłos pękających podpór sufitu sali tronowej, który miesza się z okrzykami mężczyzn oraz piskiem kobiet i dzieci. Oddalenie. Po błogim uśmiechu na twarzy młodzieńca nie ma już śladu – otrzeźwienie przychodzi w samą porę. Oddalenie na całą salę tronową. Panuje tu istne pandemonium. Tłum tratuje się w pędzie do drzwi i okien. Podłoga znów przechyla się, tym razem w drugą stronę, a wszystkie sprzęty, stoły i ławy zderzają się z ludźmi. Kto nie chce tu zginąć – musi zrobi wszystko aby wydostać się na zewnątrz. Duch porywa w pysku dzieci Xybera, jakimś cudownym sposobem wynosi je i ratuje wszystkie – nikt nie stanie mu na drodze. Tylko on o nich pomyślał. Reszta pędzi przed siebie – byle do okien!
Widok jaki zobaczą, gdy porwani przez tłum znajdą się w końcu na stałym gruncie wąwozu, jest niesamowity. Oto wieża PBD 03 wstaje z uśpienia, podnosi się do góry niczym gigantyczny pustynny pająk albo skałokrab. Wszystkie rachityczne zabudowania w jakie obrosła uśpiona od wieków baza walą się i kruszą jak dziecięce zabawki i domki z patyczków. Dobytek i życie dziesiątków (dziesiątek?) tubylców właśnie staje się przeszłością. Pozostali przy życiu uciekają w popłochu. Wojownicy i ocalali mieszkańcy bazy próbują zbierać się na dziedzińcu.
Xyber przekrzykując ciżbę szuka odpowiedzialnego za włączenie pojazdu-bazy. Oczekując choćby odrobiny uznania w jego oczach – zgłasza się Szczypiec. On tego przecież dokonał, sam, bez niczyjej pomocy! Zamiast pochwał – wściekły Xyber chwyta młodzieniaszka za kołnierz i potrząsając wykrzykuje obelgi: “Co ty sobie myślałeś?!! Co najlepszego zrobiłeś!! Myślałeś że można to włączyć a przeklęta Matka Natura się nie zorientuje?”
Jego słowa, stają się ponurym proroctwem i wyrokiem. Krzyki wystraszonego Teurga, uwięzionego na górze – w centrum sterowania maszyną, zostają zagłuszone przez donośny metaliczny głos z megafonów: “Szukałe(a)m was przez długie 4 lata. Teraz już się nie ukryjecie przed moim Okiem. Odszukałe(a)m was”. Niczym rozkwitające kwiaty, na niebie pojawiają się błyszczące fajerwerki. Matka Natura, oszalała pani życia i śmierci na Odludziu, zsyła na dół kapsuły a w ich wnętrzu wykonawców swojej okrutnej woli – uzbrojone konstrukty.
Szczypcowi okrzykiem “Skałokraby do mnie!” udaje się zebrać wojowników wokół siebie. Niestety, są nieliczni i słabo uzbrojeni. Wojownicy klanu Nici zbierają się wokół Xybera a Kłaka wokół Sadar -Ukara. Księżniczka Mui Ukar stanęła wiernie u boku Szczypca, choć po ratunek mogła pobiec do liczniejszych i silniejszych wojowników ojca. Co za dziewczyna!
Do Xybera biegną też jego dzieci wraz Kolią. To teraz najbezpieczniejsze miejsce, strzegą go przecież najlepsi wojownicy – porośnięci korą i mchem strażnicy z bazy.
Duch, niczym w proroczym śnie o sejmitarach, oprócz własnych kłów zamierza uzbroić się jeszcze w kły Bielma. Wzywa oszalałą ze strachu bestię – nie na pomoc – ale do zemsty. Zaciska i ściąga psychosmycz. Znalazłby Bielmo w najciemniejszej jamie, wygrzebał by go choćby spod ziemi.
Z kurzu otrzepuje się Xeurg. Występuje z bezładnego tłumu. Teraz jego kolej. Maska Inżyniera podpowiada mu trajektorie i wykresy. On pokieruje tym mega-krabem. Okiełzna go i ściągnie mu cugle. Jego myśli przyspieszają tak bardzo że czas wokół wydaje się płynąć dużo wolniej. Krzyki cichną, a ruchy barbarzyńców zwalniają. Pośród pyłu z rozbitych na ziemi kapsuł wypełzają nieskazitelni i piękni wysłannicy Natury. Wszyscy uzbrojeni w magostrzelby.
Dla postronnych obserwatorów Xeurg stoi bezczynnie w bezruchu, ale to on toczy najważnieszą walkę. Już nie czuje osłabienia – zamiast tego w jego żyłach i w głowie odzywa się symbiont Agrela. Xeurg zdalnie odcina megakraba PBD od komunikacji z wrogim księżycem i sam przejmuje kontrolę żeby rozdeptać kapłanów i ich kapsuły. Teraz on przemawia przez megafony aby ludzie trzymali się z dala od nóg wielkiego pająka. Nie minęła chwila – a już ujeździł największego potwora po tej stronie Muru! Obniża mostek i wchodzi do środka aby osobiście przejąć stery i uspokoić Teurga – “Strażnika Kraba”
Bitwa zaczęła się na dobre. Nie będzie brania jeńców. Ludzie walczą o życie. Konstrukty mają jeden cel – unicestwić wszystkich. Wielkie oko Matki Natury błysnęło soczewką i skupiło się na tym małym skrawku Spustoszonych Ziem.
Dla ludzi na dole istnieje jedna szansa – przez chwilę po wyjściu z kapsuł “kapłani” są niezdarni i oszołomieni. Trzeba przejąć inicjatywę i zaatakować zanim się zorganizują. Ludzie Xybera walczą samodzielnie i w rozproszeniu ale Szczypiec stara się zebrać, i poprowadzić resztę wojowników razem. Idą za nim Skałokraby i Kłaki wraz z ich wodzem. Broń biała i pięści przeciwko magostrzelbom. Mają minimalną szansę. Cieńszą niż włos.
Jeszcze trudniejszą walkę musi stoczyć Duch. Jako oficer Greyhound razem ze Strażnikami bronił wyłomu w murze walcząc z hordą barbarzyńców. Dziś stoi po innej stronie, ale walka z liczniejszym przeciwnikiem jest w jednym zawsze podobna – trzeba dać z siebie WSZYSTKO. Konstrukty po wyjściu z kapsuł szukają go jako pierwszego celu. To As Pik na liście Nieprzyjaciół Matki Natury. Pieprzyć Matkę Naturę! Zapędzony w róg, otoczony przez wrogów wysyła bardzo silny psychiczny sygnał strachu jeżąc sierść i szczerząc kły.
Niestety, wszyscy poczuli ten impuls. Jego trwoga udziela się ludziom wokół a wtedy ręce z bronią wahają się, ciosy na moment wstrzymują. Kosztuje to bardzo wiele. Osłabiony Szczypiec stoi jak wryty zamiast rzucić się w wir walki. Otwiera usta w niemym krzyku widząc jak giną obrośnięci mchem klanowcy Nici, a salwa z magostrzelb kapłanów powala wojowników z klanu Kłaka. Jego ludzie też już walczą ale on stoi z boku oszołomiony.
Do huku magostrzelb i krzyku zabijanych ludzi dołączają głuche stąpnięcia nóg ożywionej bazy. Może z góry, gdzie siedzi Xan, wygląda to całkiem nieźle, ale tu na dole widać jak wraz z kapłanami zadeptani giną walczący z nimi ludzie. Wielkie stopy uderzają na oślep!
Nieopodal, Duch nie tańczy już tańca śmierci samotnie. Szalony ze strachu i nienawiści przybył Bielmo. Konstrukty z otaczających – sami stali się otoczeni. Kły obydwu psychogarów zbierają żniwo większe niż wszyscy pozostali wojownicy razem wzięci. Bielmo i Duch rozszarpują sztucznych wojowników bez litości, ale przez to zbierają na siebie jeszcze większą determinację nadciagających wrogów. Kolejne kapsuły otwierają się wysypując kapłanów.
W wirze walki Mui Ukar spostrzega konstrukta celującego do Szczypca. Z okrzykiem rzuca się na niego próbując zasłonić męża ciałem. W obliczu takiego poświęcenia młody wódz Skałokrabów przestaje bać się o własne życie i włącza do walki wręcz. Szaleńczo atakuje kapłana, najpierw dźgając nożem, a potem próbując wytrącić jego broń. Wszystko daremnie – przeciwnik jest bardzo odporny a w dodatku dużo silniejszy. Dopiero gdy Szczypiec gołymi rękami wydłubuje mu oczy- sensory, konstrukt ślepnie i przestaje walczyć. Jeszcze chwila a byłoby po nim.
Walka trwa dalej. Panuje tak wielkie zamieszanie że Xan, z wysokości mostku, z trudem wypatruje wrogów. Rozpaczliwie szuka na konsoli sterującej innych urządzeń lub broni, ale nie pojmuje zawiłości całej maszynerii, poza tym to maszyna badawcza a nie wojenna więc nie ma zamontowanych działek. Nagle dostrzega otoczonego przez wrogów Xybera i tulące się do niego dzieci. Jego ochrona, wojownicy klanu Nici, padli w walce. Jeszcze chwila i sami zginą. Xan, sterując maszyną, musi zaryzykować, zadeptać kapłanów zanim dopadną Xybera.
Raz przy razie opuszcza na ziemię wielkie odnóża PBD. Z chmury pyłu, którą wzbił wyłania się jeden z konstruktów chcący rozerwać na strzępy Kaia – pierworodnego syna Xybera. Nie może mu pomóc z góry. Mędrzec Xan opuszcza centrum sterowania w dół. Na pomoc dzieciom Xybera i Kolii kieruje Teurga, a sam dobywa broni fuzyjnej – przestawionej na tryb zabijania.
Wstrząśnięty Szczypiec zarządza odwrót pozostałych przy życiu barbarzyńców. Przewaga kapłanów jest zbyt wielka. Przy pomocy księżniczki oraz rannego Sadar Ukara, wraz z ocalałą grupą Skałokrabów i Kłaków kieruje się do jedynego miejsca dającego nadzieję na przeżycie – obniżonego do ziemi centrum sterowania gigantycznym krabem-pająkiem.
Nawet jeśli nie wszyscy zmieszczą się na mostku, wciąż zwisają tam resztki namiotów Targu – można się ich uczepić. Szczypior prowadzi odwrót przez chmury pyłu wznieconego stąpnięciami maszyny, co utrudnia celowanie wrogom. Wszyscy walczyli dzielnie, ale z taką siłą nikt nie mógł się mierzyć. Odwrót osłania Xeurg, szaman w Masce, który opróżnia cały magazynek broni fuzyjnej celnie trafiając kolejne konstrukty. Do tego samego miejsca umyka także Duch – zostawiając Bielmo na placu boju aby ściągnął na siebie jak najwięcej przeciwników. Gdyby tylko maszyny mogły odczuwać strach, na widok tylu powalonych pobratymców ze śladami kłów Bielma, uciekłyby w przerażeniu. Cały lepki od posoki kapłanów, wściekły Bielmo zostaje w końcu zwolniony z psychosmyczy Ducha i czmycha z pobojowiska.
Xeurg na powrót przejmuje stery wiekiej maszyny aby walczyć z konstruktami. Jedna ze spadających z nieba kapsuł nadwyrężyła i tak słabą strukturę górnych pokładów wieży PBD, którą na grzbiecie, niczym skorupę, dźwiga gigantyczny krab maszyny dawnych badaczy. Choć wrogów jest coraz mniej to teraz wszyscy celują właśnie w wielka maszynę. Kapłani Matki Natury zostają w końcu pokonani i wybici, ale wielka maszyneria nie wytrzymała ich ostrzału. Cała górna wieża odłamuje się i spada na ziemię – roztrzaskując zarazem wszystkie laboratoria Xybera. Choć sama platforma i odnóża wciąż stoją, ich energia wkrótce się skończy.
Jeśli tak ma wyglądać zemsta Matki Natury – to dokonała się straszliwie. Jeśli tak mają wyglądać zwycięstwa więźniów nad Nią – to jeszcze kilka takich zwycięstw, a nie będzie kogo uwalniać.
Pole bitwy ścielą ludzkie trupy, szczątki konstruktów i zgliszcza cichego niegdyś zakątka Odludzia (choć po złej stronie Muru). Wśród opadającego pyłu, słychać jęki rannych. Xeurg wraz z Duchem przeszukują pobojowisko szukając Xybera i jego dzieci. Nagle, zza tumanu kurzu, słychać ich krzyk, bo znaleźli Xybera, ale nie w takim stanie w jakim chcieli go znaleźć.
Szczypiec odczołguje się na stronę i opróżnia żołądek. Szok po bitwie jest tak wielki, że młodzieniec trzęsie się jak w gorączce. W końcu podnosi głowę.
Znów zbliżenie na oko i źrenicę Szczypca. Tym razem jednak odbija się w niej obraz umorusanej krwią i pyłem, ale mimo to pięknej dziewczyny o poplątanych w nieładzie włosach, która pomaga rannym pobratymcom. Niedawno (kolejny raz) stanęła z bronią u jego boku, a przed chwilą uratowała mu życie. Oko mruga; ten obraz i to wspomnienie zaniesie ze sobą na koniec świata i o jeden krok dalej.
Spis wydarzeń:
- Drużyna wraca do PBD. Duch układa się do snu, w którym przywołuje postać Naziha. Stary wojownik radzi mu, by nie spoczął w dziele obrony reszty drużyny.
- Xeurg nocą odwiedza Xybera. Rozmawiają o PDB, Neodżungli, Murze, wcieleniach Xybera, Szczypcu i symbiontach. Xyber prosi Xeurga, by oddał mu krew do badań, Xeurg zgadza się.
- Szczypiec niepostrzeżenie wymyka się z „pałacu”. Idzie do sterowni PBD znajdującej się na końcu wysięgnika, nad Targiem Ramieniastym i areną. Tam spotyka Teurga Bladą Twarz. Rozmawiają o niebezpieczeństwie płynącym z obecności psychopsów i masce. Potem Szczypiec uruchamia ładowanie PBD i zostawia na straży sterowni Teurga przyjętego do klanu Skałokraba.
- Ranek. Xeurg oddaje krew do badań. Xyber zdejmuje i bada jego maskę. Po dyskusji Xeurg decyduje się pozostawić ją na swojej twarzy. W tym samym Duch uspokaja się przyglądając się Kolii i dzieciom Xybera.
- Gdy Duch wymyka się, by zbadać zajścia na Targu ramieniastym, Szczypiec zasiada na tronie swojego przybranego ojca. Wbrew zwyczajowi sadza Moi Ukar obok siebie, a następnie przyjmuje Snerga do klanu Skałokraba.
- W przerwie Szczypiec zażywa narkotyku i cała sala puszcza się z nim w tan. Gdy pojawia się sam Xyber udaje się jeszcze rozsądzić jedną sprawę (wysłać splugawionego Forkosa do Krateru-Cmentarzyska), gdy nagle całe PBD zaczyna drżeć, jak gdyby miało się zawalić.
- Duch wyciąga na zewnątrz dzieci Xybera, a w tym samym czasie Szczypiec przyznaje Xyberowi, że to on uruchomił PBD. Xyber jest przerażony – tym samym ostrzegli Matkę Naturę o miejscu swojego pobytu. Nie trzeba długo czekać na jej pojawienie się.
- PBD wstaje na swoich ogromnych kroczących pająkowatych łapach. Barbarzyńskie klany próbują zorganizować obronę, gdy z nieba zaczynają spadać kapsuły z kapłanami Matki Natury uzbrojonymi w magostrzelby. Rozpoczyna się bitwa o PBD.
- Dzięki Masce Xeurg przejmuje stery PBD i odzyskuje je dla drużyny. Duch staje się celem numer jeden dla kapłanów. Jego psychiczne moce na równi pomagają jak i przeszkadzają w walce. Wzywa Bielmo na pomoc, ale przeraża barbarzyńców. Barbarzyńscy wojownicy są dziesiątkowani, o mało nie ginie Szczypiec, którego ratuje Moi Ukar.
- Szczypiec zarządza odwrót na pokład PBD. Ci, którzy dają radę wspinają się na pokład platformy kroczącej. Bielmo ucieka. PBD dzielnie stawia czoła kapłanom, ale trafienia kapsuł w „pałac” sprawiają, że górna część platformy odrywa się od reszty. PBD bez litości depcze ostatnich kapłanów i wszystko, co znajduje się pod nim.
- Kurz bitewny opada. Czas odnaleźć rannych, policzyć straty. Drużyna odnajduje to, co zostało z Xybera. Starzec został zmiażdżony przez łapę PBD. Czy takie zwycięstwo, to naprawdę zwycięstwo?

Recykling pomysłów
W długiej kampanii można sobie pozwolić na luksus porzucania wielkich planów. Ja tak zrobiłem z Bestią z Dziewiątego Miasta, która padła jak (gigantyczna) szmata w S2E11. Ale pomysły, które ominęli gracze przecież nie giną. Ja gdzieś w tyle głowy nadal miałem kadr z Ruchomego zamku Hauru, który bodaj Tomek Sokoluk wrzucił w ramach inspiracji na naszą g+ grupę. No, bestia z Dziewiątego Miasta była kaputt, ale może ten pomysł dało by się jakoś przeformułować? No i w trzecim sezonie dodałem dwa do dwóch.
Już przed drugą sesją wymyśliłem, że Platforma Badawczo-Doświadczalna jest tylko uśpiona. Porośnięty przez sczerniałą dżunglę, obudowany leciwymi strukturami przez barbarzyńskie plemiona czołg pająk i platforma wydobywcza w jednym czeka tylko aż pojawi się ktoś odpowiednimi uprawnieniami. Tym kimś jest Szczypiec – przecież urobiony przez eksperymenty Dietczewa tak, by oprzyrządowanie Odludzia reagowało na niego pozytywnie.
Dwie sesje temu jakieś szczegóły zadecydowały o tym, że PBD się nie odpaliło, ale było mi to na rękę. Oczekiwałem na właściwy moment, który nadarzył się własnie teraz, w wyniku działania postaci Andrzeja. W efekcie sesja miała ciekawą konstrukcję – ktoś coś robi na początku i podskórnie od razu widać, że będzie to miało duże konsekwencje. Niby życie toczy się dalej, ale gracze wiedzą, że coś się zaraz wydarzy. A dalej jest odludziowo – wydaje się, że wydarzy się coś bardzo korzystnego, ale pojawia się nieoczekiwana przeciwność.
Białe noce, spadające gwiazdy
Dawno już w kampanii, w pierwszym sezonie po raz pierwszy pokazałem, że w Odludziu zdarzają się rzeczy dziwne i cudowne, ale wtedy biała noc (S2E13, punkt 5) przeszła jakoś bez echa. Później niebo „płakało” przy śmierci Wyroczni (S2E16, punkt 5), a w okolicy jakoś tak znikąd pojawiła się cała armia kapłanów. Teraz przyszedł moment, by wyjaśnić te wydarzenia.
Te spadające gwiazdy to kapsuły kapłanami zrzucane z księżyca. I właśnie ci kapłani stają naprzeciwko świeżo pozyskanemu przez graczy PBD. Moim zdaniem fajnie to wyszło :-)
Bitwa o PBD
Samą bitwę rozegrałem za pomocą mechaniki, którą kiedyś wymyśliłem do walki ze smokiem pod koniec naszej wersji W poszukiwaniu Palantira (taka kampania do MERPa wydana po polsku). Zasady wyglądały podobnie do tych:
Buduję pule bitwy. Jedna dla przeciwników, drugą dla graczy. Same k12, żadnych kart. Tutaj to chyba nawet po dwie takie pule miałem.
Testy, które w danej rundzie wykonują gracze dla swoich postaci, mogą dodać zaledwie jedną kość do puli bitwy (więcej dzięki przebiciom, zero w przypadku porażki). Jeżeli dany BG miał sukces, to dobrze dla niego. Jeżeli miał porażkę – musi wykonać test Żywotności.
Po tym, jak przyjrzeliśmy się już co poszczególne postacie robią w tej sekcji bitwy, przystępujemy do pojedynku za pomocą pul bitwy.
Strona, która wygrała, zdejmuje z puli przeciwnika tyle kości, ile miała przebić plus jeden (czyli jedna przy zwyczajnym, sukcesie , dwie przy przebiciu, etc.). Jeżeli w obu pulach są nadal kości, to powtarzamy całą zabawę.
Mimo iż logistycznie działy się dziwne rzeczy (graliśmy u Tomka w domu na piętrze, potem w środku sesji przenosiliśmy się piętro niżej), to moim zdaniem bitwa wypadła syto. Każdy miał swoje momenty, były dobre pomysły (jak ze ściągnięciem Bielma – było to bardzo trudne, ale się udało), Xeurg zapanował nad maszyną i siał zniszczenie.
Nie poszło jednak łatwo. PBD-mechaniczny skałokrab stracił „pałac” – górna część zupełnie oderwała się od reszty kroczącej platformy. Ale ostatecznie sługi Matki Natury zostały pokonane.
Gdy bitewny kurz (i mokra ziemia, i para z z gejzerów, i strzępy roślinności) zaczął opadać nikomu nie było do śmiechu. Pebede jako miasto praktycznie przestało istnieć. Wielka krocząca platforma była prawie rozładowana i uszkodzona. A na dodatek… Xyber nie żył.
Śmierć Xybera
Na sesji zostawiłem to tak lekko w cliffhangerze. Nie powiedziałem jasno wprost, że nie żyje, tylko użyłem enigmatycznych niezrozumiałych słów „znaleźli Xybera, ale nie w takim stanie w jakim chcieli go znaleźć” i tak zakończyłem sesję.
Szczerze mówiąc zamierzałem pozbyć się też jego dzieci, które (prócz Kaia) były tylko grupką imion, ale na początku następnej sesji Tomek, który grał Duchem, wydał na nie z pięć punktów stylu, by je uratować. Od tego czasu stale używałem ich jako elementu tła lub stworków, które tarmoszą doświadczonego życiem psychopsa.
Tak czy siak jedyny Xyber, który był miły im bezwarunkowo pomóc poległ z ich ręki. No, z łapy PBD, gwoli ścisłości. To musiał być okropny widok. Przejźmy do czegoś innego.
Xeurg a Agrel
Już na poprzedniej sesji zacząłem delikatnie grać motywem zgrywającego się z psychiką Xana/Xeurga symbionta, który dostał od Agrela. Zdarzało się, że opisywałem Mateuszowi, jak jego postać chwilami myśli jak ktoś spoza planety albo jak rozumie rzeczy, o których nie miał prawa wiedzieć. Na tej sesji efekty był pozytywne (przejęcie kontroli na PBD), ale na przyszłość perspektywa malowała się złowieszcza.
Ja ze swojej strony kazałem notować Mateuszowi nieudane testy odwagi Xeurga. Gdy ich liczba osiągnęła 4 miało dokonać się coś strasznego. Fatum ciążące nad bohaterami okazało się potem jednym z kluczowych elementów trzeciego sezonu, bo wkrótce swoje dostał też Szczypiec (i wcale nie było to jego uzależnienie od narkotyków). Ale nie uprzedzajmy faktów.
Sesje i raporty
All in all, to była fajna sesja i mam nadzieję, że widać to w raporcie Andrzeja. Jak być może zauważyliście udało nam się wszystkich zaprzątnąć do pisania raportów na zmianę – krótkotrwałe, chwilowe zwycięstwo, ale jednak zwycięstwo, bo dzięki temu każdy raport jest inny, a wszystkie fajne :-)
Na następnej sesji sprzątamy pobojowisko. W pewnym sensie.
Wygląda na niezłą sesję. :)