Symbaroum: Biblioteka-Laboratorium

W tym odcinku docieramy do laboratorium, a Rageor w pewnym sensie się kończy a w pewnym zaczyna.

Przed tą sesją nie kupiłem nic. Przeglądałem podręcznik i rozważałem zakup jakiegoś Rytuału lub Czaru, ale w końcu uznałem, że nie czas na to i że zobaczy się po tej sesji. Po tej sesji nie miało to już znaczenia.

W poprzednim odcinku:

Przesłuchujemy łowczego Orsena i zabieramy go ze sobą. Na drodze staje nam zamknięty portal, ale otwieramy go wspólnymi siłami czarownic i ogra.

Trafiamy do sali eksperymentów. Widząc ją Rageor uznaje, że to miejsce jest złe, a demon miał rację – trzeba je zniszczyć. Wywiązuje się walka z uwięzionymi tu bestiami, Orsenem i pojawiającym się magistrem Vivusem, przejętym przez złą moc członkiem wyprawy Orsena.

Mimo iż Bjorn zostaje na jakiś czas przejęty przez Vivusa – wygrywamy. Wybucha kłótnia między Rageorem a Zafirą, która chce dalej eksplorować ruiny. Rageor próbuje przejąć wyprawę, ale przegrywa.

Skład drużyny: 

  • Ogr Rageor (kadu) – wychowany przez Matkę Wiedźmę wojownik
  • Czarownica Zafira (Beata) – z rodu mistrza Sedonio, przywódcy Ordo Magicus
  • Wiedźma Freya (Kasia) – odmieniec, przyjaciółka Sinue, potrafi zmieniać się w zwierzę
  • Wojownik Bjorn (Dawid) – skrywa swoją prawdziwą tożsamość

BNi:

W nawisach ci, których nie ma bezpośrednio na tej sesji.

  • Orsen – przemieniony przez Wodę Życia, dawniej łowczy królowej
  • Sinue – odmieńczyni, której ciało zamieszkuje demon
  • Hjale, Magga, Nigra, kpt. Kjevgal – towarzyszące nam gobliny (i człek)
  • Shugglud – ogr, którego wyzwoliliśmy od barbarzyńców; zapatrzony w Zafirę
  • (Mistrz Sedonio) – nasz zleceniodawca, znana persona
  • (Vivos) – mag, którego sesję temu zabił Bjorn
  • Reshki Gal – mag-upiór, zmora Świątyni pod Wodospadem

Co zdarzyło się na sesji (opowieść Rageora):

Po bitwie

Siedzę na kamieniu w Sali Eksperymentów i kontempluję swą porażkę. Zafira powiedziała „Nie wiesz nawet, co znajduje się dalej w świątyni” i muszę oddać jej rację. Pójdę tam z nimi, przyłożę rękę do zniszczenia świątyni i obym nie musiał podnosić ręki na moich towarzyszy.

Patrzę na Bjorna, który rabuje ciało magistra Vivusa. Alchemiczne akcesoria, zdobiona bransoleta, zapiski. Bjorn przekłada te przedmioty i spogląda na ciało magistra z jakimś nieodgadnionym wyrazem twarzy. Wie o nim coś więcej niż my. Czy to ma związek z tożsamością, która ukrywa? Czy może dostrzegł coś w jego oczach, gdy zadawał mu śmiertelny cios?

Wiedźma Freya bawi się magicznymi fiolkami. Zostawiłaby je lepiej w spokoju. Nic, co znajduje się w tym przeklętym miejscu, nie powinno ujrzeć światła dnia.

Zafira cały czas gapi się na mnie. Chyba spodziewała się, że pokonany jej słowami rzucę się na nią jak jakiś barbarzyńca. Tłumaczę jej, a potem Freyi, dlaczego dalej z nimi pójdę. „Skoro oboje tak zadecydowaliśmy, musimy chronić tych, którzy mają szanse w starciu z demonem”. Nie oboje, lecz reszta jest prawdą.

Walka z demonem, to nie moja walka, ani Bjorna. To walka czarownic. Prawdziwych czarownic. Może każdy ma swoje przeznaczenie, a moim jest chronić czarownice, gdy będą niszczyć zło, które się tu zalęgło?

Zafira mówi, że mag Vivos pisał o bibliotece, że badał wodę i że musimy się dowiedzieć, co odkrył. Freya ostrzega nas przed trującymi pyłkami z zewnętrza świątyni. Sinue przebywała w ich obecności bardzo długo, zastanawiam się więc – czy Freya chce ją chronić, czy położyła na niej kreskę, gdy powiedziałem jej, że Sinue już nie ma, jest tylko dobry demon.

Tak to właśnie widzę. W podziemiach czai się zło – demon. Na zewnątrz czeka zaś inny demon – strażnik tego miejsca. Upieram się, że to dwa różne byty, ale czy mogę być pewien? „Jeżeli demony są dwa, to nawet gorzej” – mówi Bjorn.

Do laboratorium

Nasze rozważania przerywa trzask pękającego kamienia. To miejsce umiera, z nami czy bez nas. I ja zadam mu kończący cios. „Pogrzebani żywcem” – szepce Bjorn. Nie powinien w takim miejscu wypowiadać słów mogących stać się prawdą.

Czas wyruszać dalej. Zafira na prośbę Hjele odsyła gobliny, ale Kjevgal zostaje z nami. Bacznie mu się przyglądam – dotychczas nie był odważny. Co kryje?

Zafira poucza nas, byśmy w starciu z mocą, która będzie próbowała nas przejąć, starali się skupić na czymś wyrazistym. Znam te sposoby, Matka Wiedźma dobrze mnie wyuczyła. Czarodziejka nie mówi jednak o tym, co będziemy zmuszeni zrobić, gdy to ją przejmie złowroga moc. A ona nie jest jak Orsen, którego nie ima się zwyczajna broń. Dwa dobrze wymierzone ciosy moimi mieczami załatwią sprawę. Milczę o tym.

Ustalamy szyk – ja idę przodem, by bronić czarodziejki. Nie mija jednak chwila i Freya zmienia się w nietoperza i rusza na zwiad. Czy to mądrze?

Długo nie muszę się zastanawiać. Wraca ranna. W następnej komnacie w ciemnościach czeka Orsen. Skoro w półmroku sali zauważył i trafił przemienioną w nietoperza odmieńczynię, to pewnie opętał go demon. Bjorn z drzwi w sali laboratoriów robi mi wielką tarczę. Czyni przy tym tyle hałasu, że to, co czeka na nas dalej, na pewno wie, że idziemy.

Prowizoryczna tarcza jest ciężka. W drugiej ręce trzymam pochodnię. Zwykła broń i tak nie przyda się na Orsena.

W tunelu napotykamy się na przeszkodę – zawalisko blokujące drogę. Przepycham się przez nie na chama. Normalnie byłbym dumny ze swojej siły, ale w głowie dudnią mi słowa Bjorna. „Pogrzebani żywcem.”

Zasadzka

Czarownica Zafira mówi – wejdziemy tam spokojnie, spróbujemy porozmawiać z Orsenem. Dla mnie oczywiste jest, że to demon. Przytakuję, ale zamierzam i tak zrobić po swojemu.

W komnacie jest mnóstwo klatek, a w nich zdeformowane ludzkie szkielety – kolejny dowód na zło tego miejsca. W tle widać laboratorium. Orsena nie widzę – czyżby gdzieś uciekł? Wchodzimy spokojnie do środka. Bjorn wskazuje mi na magiczny miecz uwięziony w zawalonej części sali, po czym nagle wykrzykuje: „Uwaga!”

Głupi byłem. Dlaczego nie skorzystałem z daru demona, nie spojrzałem w półmrok laboratorium z pomocą wiedźmiego wzroku, by wypatrzyć Orsena? Teraz prócz niego ze ścian wychodzą dwa widma, niczym oczy złego demona.  Szkoda, że zdradziłem, że Magga jest w niebezpieczeństwie i pozwoliłem odejść goblinom. Gdyby to one wchodziły pierwsze, to nie ja byłbym w sercu tej pułapki.

Na domiar złego przebudza się demon, a jeden ze szkieletów wstaje ożywiony. Wiedźmi wzrok zawodzi mnie, gdy próbuję skorzystać z tego daru, zwracam się zatem w stronę Orsena. Szarżuję na kolumnę podtrzymującą balkon, na którym się kryje.

Gdy uderzam, balkon zawala się. Zbliżam się do Orsena z pochodnią. „Spłoniesz” mówię uśmiechając się potwornie. To, co pozostało z łowczego, jest jednak oplątane przez żywe pnącza Freyi i to ona zada tu śmiertelny cios. Dwa razy Orsen próbował ją zabić – na jej twarzy rysuje się przerażająca satysfakcja z dokonującej się zemsty. Pnącza rozrywają Orsena na kawałki. Spalam to, co z niego zostało, ale przed oczyma mam stale oszalały grymas na twarzy Wiedźmy.

W tle Bjorn walczy z widmami, w rękach, oplecionych czarnymi tatuażami dzierży przeklęty, teraz to jasne, magiczny miecz. Gdybym tylko miał czas spojrzeć na niego wcześniej, ostrzec go. Zawiodłem jego i zawiodłem Zafirę, która stoi w bezruchu, z białkami oczu na wierzchu, związana walką z demonem zła.

Gdy w moim umyśle pojawiają się bluźniercze słowa demona tracę nad sobą kontrolę. Ta moc jest większa niż kiedykolwiek myśleliśmy. Nie dam jej rady. Uciekam jak oszalały, a ze mną Freya i Bjorn. Zatrzymujemy się dopiero kawałek za zawaliskiem.

Rozłączeni

Bjorn i Freya, gdy tylko wydostają się z mocy demona, zawracają. Chcą ratować Zafirę. „Głupcy” – krzyczę – „To miejsce musi być pogrzebane.” Nie słuchają mnie, wracają ku laboratorium. Na krótką chwilę zostaję sam.

Z sali eksperymentów docierają ku mnie gobliny i Sinue. Hjele jest zrozpaczony. Jego brat, Magga – umiera. To ten sam, którego zostawiłem przy demonie-Sinue, by na jego skórze sprawdzić, czy demon jest groźny. Demon mu nie zaszkodził. Zatruły go zarodniki, o których mówiła Freya. Hjele chce uzdrowić go wodą życia, ale ja nie mogę do tego dopuścić. Przekonuję Hjele, że nie ma nadziei i musimy zawrócić.

Demon-Sinue przemawia do mnie zza swoich podwójnych oczu. Przekonuje mnie, że nie możemy tego tak zostawić, że to miejsce trzeba zapieczętować. Ma rację. W tle słyszę krzyki Zafiry, ale nie poświęcam im uwagi. Próbuję zawalić tunel do laboratorium. Zanim mi się to uda to miejsce samo zaczyna się walić. „Pogrzebani żywcem” – Bjornie, czemuż ach czemuż wypowiedziałeś te słowa?

Ponury talar

Gdy po panicznej ucieczce wyskakuję przez portal do jaskimi z rzeką i mostem, odkrywam, że demona-Sinue, nie ma ze mną. Nie mam kogo spytać się o to, co dalej. Muszę decydować sam. Ale przecież wiem, co robić, by dokończyć zapieczętowania Świątyni pod Wodospadem. Niszczę portal. Ale to nie koniec.

Zapłakany Hjele oddaje mi talar, którym zapłaciłem mu, by jego brat został z Sinue. Nie chce go już – cena jaką zapłacił za swoją decyzję jest zbyt duża. Biorę od niego talar, ale zabieram o wiele więcej. W drugiej ręce dzierżę miecz, którym przebijam goblina.

Zabicie go nie sprawia mi satysfakcji. My, pariasi, powinniśmy trzymać się razem. Hjele był głupi, ale poczciwy i użyteczny. Zafira, Bjorn, Freya – oni sami zdecydowali o swej zgubie. Hjele i Maggę zabiłem ja. Zdradziłem ich. Rageor Zdrajca.

Nigra, widząc co się dzieje, próbuje uciekać. Gdy go doganiam i łapię, znienacka sztyletem rozcina mi nogę. Nie wiem co boli mnie bardziej – ta rana czy to, że gdy go duszę, spogląda mi w oczy z mieszanką niedowierzania i strachu.

W ciszy sam jeden wychodzę przed świątynię. Dokonało się.

Sylwetka we mgle

Spodziewałbym się, że barbarzyńcy z Davokaru nie będą już zbliżać się do świątyni, ale z oddali, zza mgły otaczającej ruiny, słyszę odgłos uderzania o tarczę. Wydaję z piersi najdzikszy ryk, by ich przestraszyć i odgonić. Z drugiej strony odpowiada mi podobny ryk. To inny ogr. Shugglud.

NIE.

Czy mógł przeżyć zawalenie się laboratorium? On jeden był niezraniony i dość silny. Nieważne, i tak nigdy go nie lubiłem. Nie chciał postępować zgodnie z moimi słowami. Nie mogę pozwolić, by odkrył, co zrobiłem goblinom. Matka Wiedźma przed swoją śmiercią, przygotowując swój ostatni rytuał powiedziała mi, że „jak się powiedziało A, trzeba powiedzieć B”. Obnażam miecze i wychodzę ze mgły.

I wtedy ich zauważam. Shugglud. Bjorn. Freya. Zafira.

Wszystko dociera do mnie w jednej chwili. Nieważne, że zabiłem gobliny. Sekret Świątyni pod Wodospadem wydostał się. Przegrałem.

Mógłbym stanąć przeciwko nim, próbować ich skłócić. Bjorna już raz pokonałem, Freya jest ranna. Może przeciągnął bym ich na swoją stronę. Ale jestem ranny, a Shugglud nie. Ale jestem daleko, a Zafira włada mocą oczadzania umysłu. Jestem bez szans.

Chowam miecze, odwracam się i znikam we mgle. Może innego dnia, na innych warunkach, otoczony zgrają takich, którzy myślą jak ja, albo z pomocą demona – stawię im czoła. Ale nie dziś.

Gdy się oddalam, słyszę jak – licząc, że zawrócę – wykrzykują me imię. Zakrywam uszy, by go nie słyszeć.

ashen_falls_art_04_ext_fogwoods_a02.jpg

 

W raporcie pokazuję wydarzenia z perspektywy ogra, więc wiele rzeczy zostało nie opisane. Przede wszystkim pominąłem epicki pojedynek woli Zafiry i widma Reshki Gala – czarownika, który szukał sposobu na uratowanie Symbaru. To jego eksperymenty były przyczyną stworzenia tego miejsca.

W raporcie Rageor widzi Zafirę ścierającą się z widmem, ale natychmiast po tym ucieka, nie zdawszy testu Resolute (strach). Ta walka Beaty byłą długą sceną, która przeplatała się z pozostałymi wydarzeniami. Ostatecznie dzięki super fartownym rzutom Beata wydusiła od widma praktycznie wszystko. Ja zapisałem to tak (nie wiem czy to pomysły Fedora czy spoilery do Symbaroum, sorry):

  • Reshki Gal był czarownikiem, który próbował uratować Symbar
  • Zawiódł.
  • Żywa woda to krew smoka, esencja życia, która zawiera jego wolę.
  • Cofa skazę wywołaną przez magów Symbaru.
  • W krysztale smoczej łzy zaklęty jest klucz do doliny cieni.
  • To tam, po drugiej stronie skażonego lasu, leży martwy gad.
  • Serum z żywej wody testowano na poddanych imperium.
  • Na zwierzętach i ludziach dotkniętych skazą.
  • Symbar i Ambria to ta sama cywilizacja.
  • i było jeszcze o tym, ze Duszożerca, miecz Bjorna, przejmuje kontrolę nad swoim właścicielem

Być może Zafira dowiedziała by się jeszcze więcej, ale w tle jej zmagań Bjorn i Freya, powróciwszy do laboratorium zaatakowali Reshki Gala i Bjorn raził go Duszożercą i wchłonął widmo do środka miecza.

Jak widać były tu już zręby dalszej części kampanii. Dodatkowo smoczą łzę udało się odzyskać – Freya bez zastanowienia przebiła magiczną strzałą krtań kapitana Kjevgala, gdy ten próbował ją połknąć (jak po sesji rozmawialiśmy – chyba z chciwości).

Ja to wszystko wiedziałem, bo wydarzenia w laboratorium rozegraliśmy między sekcjami „Rozłączeni”, a „Ponury talar” mojego raportu. Skoro wiedziałem, to nie chciałem iść wbrew kampanii ani jej hijackować, ale postanowiłem nadać sesji zupełnie inny, odmienny akcent na koniec.

Udało mi się skontrastować tę radość zwycięstwa (np. Dawid był widocznie zachwycony zdobyczą magicznego miecza, nawet przeklętego) z ponurym zakończeniem Rageora.

Na tej sesji wspiąłem się na wyżyny mojego erpegowego mroczniactwa. Już rozpoczynając ją wiedziałem, że mało prawdopodobna była wersja wydarzeń, w której dalsza część kampanii będzie opowiadać o tym, jak Rageor i reszta po wydostaniu się ze Świątyni postanawia walczyć z Ambryjczykami. Nie chciałem też narzucać tego pomysłu – jeżeli już, chciałem, by wyszedł organicznie z wydarzeń na sesji.

Dlatego rozważałem porzucenie Rageora jako bohatera gracza. I tak stało się po tej sesji. Jeżeli Fedor zechce, to potężny ogr powróci jeszcze w tej kampanii, ale już nie po stronie graczy.

Powiem szczerze, że trochę jest mi żal tej postaci, gdyż zagranie takiej kampanii na odwrót, dzicz przeciwko Ambryjczykom, wydało mi się wielce atrakcyjnym konceptem. Wyobraziłem to sobie jako kampanię w stylu „indianie vs najeźdźcy-biali koloniści”. Chętnie bym coś takiego zagrał – może po przeczytaniu podręcznika wymyślę jakiś mały scenariusz jednostrzał, w którym wystąpi Rageor. O tak, by oddać hołd tej postaci i zrealizować ten potencjał.

Tymczasem jednak w następnej sesji zagram bękarcim synem Orsena – młodym chłopakiem z terenów zajętych przez Ambryjczyków, który dla odmiany zna dobrze świat. Próba dowiedzenia się co stało się z jego ojcem będzie myślę dobrym pretekstem do dołączenia się do drużyny Zafiry, Bjorna i Freyi. A ja będę miał pretekst, by wreszcie przeczytać podręcznik.

Ciekawą cechą tej sesji było to, że wiele wydarzeń mogło na niej pójść zupełnie inaczej. Wracając rozmawiałem np. z Kasią co by było, gdyby jej Freya została z Rageorem po tej stronie tunelu do laboratorium. Kasia powiedziała, że jej postać chciała by zabić demona, który przejął Sinue, więc na pewno byłoby ciekawie. Rageor by ją od tego odwodził, może doszłoby do walki. Potem musiałby z nią też przedyskutować kwestię goblinów.

Z drugiej strony, gdyby Rageor zdał test strachu i nie uciekł z biblioteki-laboratorium (były na to szanse, bo miał Resolute 13), to zostałby tam z Zafirą, która byłą na w pół opętana przez widmo. Pewnie zagrałbym ostro i zaatakowałbym Beatę – tak jak piszę w raporcie. I to też byłoby srogie. (A na zewnątrz Freya miała by otwartą drogę do zabicia Sinue.)

Zawalenie się biblioteki też wyszło śmiesznie. Po zwycięstwie reszty graczy Fedor powiedział, że biblioteka się wali w wyniku walki i że będzie rzucał k10 co rundę. W pierwszej trudność byłaby 1, w drugiej 2, etc. (a w międzyczasie BG mogliby szabrować ruiny). Ja zaproponowałem, że to ja rzucę i od razu w pierwszej rundzie rzuciłem 1 i wszystko runęło XD

20160717_193818

Z innych miłych akcentów – Fedor na początku kazał nam rzucić na to, czy wiedzieliśmy, że magister Vivus zmagał się w duszy z demonem- upiorem Reshki Gala. I wyszło tylko Bjornowi, który go zabił. Słodko.

Po sesji był też epilog, w którym śmiertelnie ranny Hjele poi przeklętą żywą wodą siebie i brata zarażonego śmiercionośnymi zarodnikami. Ja nie deklarowałem, ze go dobijam, pognałem za Nigrą i zostawiłem Fedorowi te furtkę. Moim zdaniem fajnie to wyszło, tym bardziej, że np. Beata bardzo przeżywała to, że z zimną krwią zamordowałem gobliny.

W ostatniej scenie mogłem próbować walczyć. Np. z tego, co mówił po sesji Dawid, jego Bjorn nie chciałby walczyć z Rageorem. Ja mogłem też grac nie fair wiedzą gracza i próbować przeciągnąć na swoją stronę Freyę (której Zafira odebrała chwilę wcześniej łzę smoka). Ale ta walka mogła potrwać ładny kawał czasu (gdyby Zafirze nie udało się mnie przejąć czarem) i mogłaby anihilować drużynę. My akurat zagraliśmy idealnie długą sesję i nie chciałem reinterpretować jej zakończenia. Może postąpiłbym inaczej, gdyby Freya i Bjorn zostali z Rageorem po ucieczce z laboratorium w wyniku działania aury strachu Reshki Gala. Ale nie zostali, nawet przez myśl im to nie przeszło.

Ogólnie bardzo się stresowałem na tej sesji, bo wydawało mi się, że zamiast uzyskać gruby efekt kontrastu mogę wszystko popsuć odbierając innym graczom rzeczy, na którym im zależało i którymi się cieszyli. W scenie z ucieczką z walących się podziemi myślałem, że skonsultuję się z demonem-Sinue, ale Fedor go zniknął (niezłe, bo stawia pytanie – dlaczego?) i musiałem działać sam. Wyszło chyba bardziej zaskakująco, ale ostatecznie udało się wybrnąć i byłem bardzo zadowolony. Teraz muszę jeszcze tylko przeskoczyć żal po Rageorze i stworzyć coś ciekawego z konceptu Leafa Orsensona czy jak się będzie nazywał ten bohater :-)

13775578_10208943648242576_7135774456384019199_n

Po sesji sugerowałem, żeby zagrać z jeden odcinek na południe od lasu Davokaru – zobaczymy, co z tego wyjdzie. Stay tuned :-)

2 comments

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.