Kolejna część raportów z sesji u Fedora. Ja, po porzuceniu Rageora, gram nową postacią – bękarcim synem łowczego Orsena – Erdogai Igłą. Tym razem na raz wrzucam raport z dwóch sesji, które dość ściśle się łączą. Wpis jest mega długi, ale jest też mega ciekawy. Serio.
W poprzednich odcinkach [1], [2], [3] i [4]:
Drużyna składająca się z:
- czarownicy Zafiry (Ordo Magikus, krewna mistrza Sedonio, przywódca),
- wiedźmy Freyi (odmieńczyni, z klanu Yedesa, zmiennokształtna)
- wojownika Bjorna (walczy mieczem i tarczą, ukrywa swą przeszłość)
- oraz ogra Rageora (wychowany przez barbarzyńską wiedźmę berserker)
wyprawiła się do Świątyni pod Wodospadem przez ziemie barbarzyńskiego klanu Vajvod.
Na miejscu odkryli, że w świątyni naleźć można przeklętą Wodę Życia, która zamienia ludzi w ożywieńców. Taki los spotkał poprzednia wyprawę – wysłaną przez samą Królową i dowodzoną przez łowczego Orsena (dawny przyjaciel Bjorna) oraz maga (jak wtedy sądzimy -renegata) Vivosa. Obaj giną z rąk BG.
W trakcie wyprawy ogr Rageor dochodzi do wniosku, że pomaganie ludziom z Ambrii w odnalezieniu sekretów dawnego Symbaru jest dokładnie tym, czego nie powinien robić. Odchodzi gdzieś w Davokar, nie powstrzymawszy jednak reszty przed złupieniem Świątyni.
Łupy:
- Bjorn zdobył artefaktyczny miecz – potężny i zły; w jego wnętrzu zaklęty jest Reshki-Gal (czy jak mu tam :P) – duch maga z czasów Symbaru
- Zafira zdobyła smoczą łzę, którą zabrała Freyi (oraz wyzwolonego ogra Shuggluda)
- Freya zdobyła magiczny kocioł z licznymi runami
Otwarte wątki:
- Rageor – ogr renegat, niegdyś członek drużyny, potężny wojownik
- demon żyjący w Sinue, niegdyś przyjaciółce Freyi. Jego rady (przekazanej przez Rageora) nie posłuchała Zafira. Zniknął, ale coś czuję, że powróci.
Erdogai Igła
Po porzuceniu przeze mnie Rageora potrzebowałem postaci, która łatwo zgra się z resztą drużyny. Pomysł już miałem – bękarci syn Orsena, który idzie tropem zagubionego ojca. Dawało to szanse na odpowiednio mocne sceny, gdyż Orsen był przyjacielem Bjorna, a go jego końca równo ręce przyłożyli Rageor i Freya.
Symbaroum podoba mi się z tego względu, że od razu pozwala stworzyć postacie, które w swoim fachu nie są trzydziestoprocentowymi nieudacznikami. Mimo iż Zdolności w większości odnoszą się do walki, to jest pole do popisu i tworzenie bohatera jest dość satysfakcjonujące. (Nie mówiąc już o mocnych Zaklęciach i Rytuałach). Początkowo zamierzałem stworzyć łucznika, ale w końcu stanęło na cwanym włóczniku.
Kiedy grałem Rageorem moja znajomość świata ograniczała się do tego, co usłyszałem na sesjach (u Ifryta, a teraz u Fedora). Przed stworzeniem Erdogai postanowiłem przeczytać opis świata z podstawki. Jest tam sporo motywów, od których można się odbić. Ja wybrałem takie:
- pogarda szlachty Ambrii dla ludzi niskiego stanu
- żarliwa wiara w boga słońca – Priosa
- półświatek Yndaros (stolica) i walki gladiatorów w Kopule (arena w stolicy)
Edogai Igła Łotrzyk, Ex-gladiator, wannabe Kronikarz, wyznawca Priosa
Historia: Bękart łowczego Orsena z jedną z kapłanek Priosa, niskiego stanu. Wychowany w Yndaros przez matkę, szybko nauczył się czytać i cenić wiedzę. Kiedy Luselia zmarła na chorobę przywleczoną przez imigrantów z Alberetoru, trafił na bruk. Imał się różnych zajęć, by przeżyć. Pomagał i ochraniał paserów. W końcu został jednym z gladiatorów w Kopule. Zyskał reputację w półświatku, ale palił go jego niski stan i odrzucenie przez ojca. Gdy usłyszał o jego śmierci postanowił pójść śladem tych, którzy widzieli go jako ostatni.
Cała rozpiska postaci tutaj (gdoc).
Trudno mi było znaleźć odpowiedni rysunek. Zdecydowanie lepiej robić na odwrót – najpierw rysunek, potem postać.
Sesja 5 – Pierwszy raz w Ostowym Grodzie
Tworzenie postaci tworzeniem postaci, ale to, kim się jest w praktyce okazuje się na sesjach. Ja na przykład byłem święcie przekonany, że Erdogai wie o śmierci ojca i że pierwsza scena sesji będzie czymś w stylu: „Pojawiasz się tam, gdzie spodziewałeś się spotkać ludzi, którzy wrócili z miejsca, gdzie zaginał ojciec. Masz zamiar do nich dołączyć i dowiedzieć się, co się stało.” W obu przypadkach byłem w błędzie
1. Wyłaniający się z Davokaru poszukiwacze skarbów (Zafira, Freya, Bjorn, Shugglud) cieszą się na widok rozpalonej ogniem iglicy Ostowego Grodu. Wkraczają na jego ulice, tak odmienne od leśnych ostępów. Bjorn źle się tu czuje. Barbarzyńska Freya w ogóle nie rozumie po co tu takie wielkie domy (skoro palenisko jest na dole). Zafira zatopiona jest w myślach – zastanawia się, dlaczego w zasadzie nie wiedziała wcześniej o wyprawie Orsena do Świątyni pod Wodospadem. Nie dostrzegają samotnego chłopaka, który mija ich (tak jak wielu innych awanturników) idąc ku domostwie swego ojca.
2. Erdogai nie wie jeszcze, że jego ojciec nie żyje. Z afisza wyprawy, który zdobył od kogoś w mieście wie, że ojciec udał się w głąb Davokaru. Teraz jego dom przeszukują Czarne Płaszcze – świątynni szpiedzy Kościoła Priosa i to w zbrojnej asyście. Młodzieniec zagaduje wąsatego kapitana, który od razu nabiera podejrzeń – po co młody w ogóle wtrąca się w nieswoje sprawy? Erdogai wyjawia wąsatemu imię maga Vivosa (który wyprawił się razem z ojcem), ale w zamian nie uzyskuje niczego. Nawet tutaj, na rubieżach księstwa Narugoru wszyscy traktują go jak bękarta.
Początkowo miejscem akcji naszej miejskiej sekcji kampanii miała być Agrella w księstwie Kasandrien, gdzie przeniesiono główną siedzibę Ordo Magicus, ale ponieważ o Agrelli w podstawce nie piszą prawie nic, a o Thistle Hold całkiem sporo, to padło na to drugie. Miasto to jest też naturalną bramą do ostępów Davokaru, gdzie prędzej czy później powrócimy.
Co do Thistle Hold to Fedor tłumaczy to jako Ostowy Gród (a pobliskie miasteczko biedaków jako Ostowy Smród). Ja obstawałem przy Ostowa Twierdza/Nędza ;-) Ciekawym, jak neishin to tłumaczy, bo on też gra w tamtych okolicach.

3. W siedzibie Ordo Magicus Zafira ma wielu znajomych. Jedną z nich jest witająca ich Elmea, która przeprowadza BG przez magiczną membranę zabezpieczającą obiekt. Niestety, jest też Magister Cornelio, dociekliwy mistrz wywarów o jęczącym głosie. Zafira nie ma zamiaru wyjawiać mu prawdziwych zdobyczy wyprawy i żąda magicznego kontaktu ze swym wujem Seldonio. Cornelio ustępuje.
4. Erdogai odczekuje aż Czarne Płaszcze znikną, po czym włamuje się do domu ojca (który zresztą ma za swój). Dom wygląda jakby nikt nie zamierzał do niego wracać. Ślady pozwalają domyślić się, że jednym z ostatnich domowników był Vivos. Nie znając jego losu Erdogai postanawia go odszukać.
5. Zafira (i tylko ona) za pomocą magicznej aparatury rozmawia z Seldonio. Starzec ostrzega ją przed Corneliem, który współpracuje z wrogim stronnictwem Ordo Magicus. Seldonio ma swoje problemy w Agrelli – Zafirze każe udać się do Doliny Cieni, w głębokim Davokarze, za pułapkami wodogrzmotów. Jest to też miejsce, gdzie wcześniej zawróciła poprzednia wyprawa, w której udział brał Orsen (zanim z(a)ginął). Stary mistrz zdradza też bezpieczny kontakt w Ostowym Grodzie – wizytującą mistrzynię amuletów: Brygdę.
6. Bjorn jest świadkiem, jak Cornelio próbuje podsłuchać rozmowy Zafiry, a potem sam łączy się z kimś, kto jest jego zwierzchnikiem – kobietą o połowie twarzy zakrytej woalem. Zafira z opisu rozpoznaje inną mistrzynię magii – władającą mocami umysłu Elionarę.
7. Cornelio nie ustępuje i zmusza Zafirę do wyjawienia informacji na powszechnym zebraniu magów (są tu on, Elmea, Brygda). Robi się bałagan, jest rozmowa o wiedźmie Freyi (po co było dołączać barbarzynkę do drużyny), Freya opowiada o spaczonych roślinach itd. Ostatecznie Zafira twierdzi, że największym odkryciem wyprawy były astronomiczne dane sczytane w ruinach przed ich zawaleniem się (były takie przy portalu do wewnętrznej części świątyni). Cornelius daje się wkręcić, ale uznaje wyprawę za nieudaną (zero zysków).
8. Uwadze starego mistrza wywarów nie umyka jednak artefaktyczny oręż Bjorna. Oferuje on wojownikowi pieniądze za zbadanie go. Najpierw niewielkie, potem większe, w końcu bajońskie. Bjorn jest niewzruszony. Brygda przestrzega go: „u nas będzie bezpieczniejszy niż z tobą”.
Elionara i Cornelio to kanoniczne postacie z settingu i bardzo mi się podobało wprowadzenie ich na sesji. Ciekawie też rozwijała się (tu i w scenach chwilę potem) kwestia magicznego miecza Bjorna. Beata prowadząca Zafirę na pewno miała sporo uciechy z lawirowania między magami.
Jasny stał się też kierunek dalszych przygód i zaskoczenia nie było – jest to głęboki Davokar.
Mi brakowało trochę dwóch rzeczy. Pierwsza to oczywiście moja obecność w tych scenach. Sam często tak prowadzę, że rozdzielam postacie i teraz zaznałem tego na własnej skórze. Niby da się to znieść (przynajmniej nie jestem nowym graczem i nie siedzę jak na tureckim kazaniu), ale frajda nie ta sama.
Druga… skoro już przeczytałem sekcje podręcznika z opisem świata chciałbym, żeby pojawiało się go jak najwięcej. Dlatego myślę (także po następnej sesji), że fajnie by było, gdyby Kasia mocniej pociągnęła to, że jej postać wywodzi się z klanu Yedesa, który teraz niejako rządzi wśród barbarzyńskich plemion. Szkoda, że podstawka do Symbaroum jest tak pioruńsko droga, bo pewnie nabylibyśmy jeszcze z jedną i to by ułatwiło sprawę.
W ogóle kwestia dołączenia się Freyi do Zafiry nie została przez nas prawie w ogóle rozwinięta i może śmiało powrócić jako retrospekcja w następnych sesjach.
9. Erdogai wieczorem przeszukuje już przeszukany przez Czarne Płaszcze dom. Znajduje skrytkę za luźnymi cegłami w kominie… ale niestety, ktoś już ją okradł. Pozostawiony kościany trójnóg wskazuje na słynnego goblińskiego włamywacza – Yppę Gobadaboka. Dalsze przeszukiwania pozwalają odkryć w śladach popiołu srebrną drzazgę. Księga wiedzy podpowiada Erdogaiowi, że to amulet ochronny, a zdobienia wskazują na wykonawczynię – starą czarownicę Brygdę. Erdogai dłubie sobie nim w zębach obmyślając dalsze kroki.
10. Freya próbuje jeszcze zagadnąć Brygdę o znaleziony w ruinach kociołek, ale ta jest już zmęczona. Umawia się z nimi na rozmowę w Czarnym Browarze – tawernie, gdzie się zatrzymała.
11. Dzień dobiega ku końcowi, ale drużyna postanawia sprawdzić jeszcze dom Orsena. Na miejscu Bjornowi przed oczyma stają sceny sprzed lat, kiedy odwiedzał to gwarne miejsce. Teraz nikogo tu nie ma, dom jest zamknięty na głucho. Freya jako jedyna zauważa, że dom ktoś obserwuje. Awanturnicy próbują się do niego dostać (różnymi metodami, np. czarownica stąpa po powietrzy dzięki zaklęciu), ale robią tylko wielki raban.
12. Erdogai nie chce z nikim rozmawiać, więc ze środka domu wykrzykuje „Won, pijaki!”, a czarownicę Zafirę raczy wiadrem zimnej deszczówki. Bjorn wykrzykuje, że znał Orsena i wtedy Igła postanawia, że musi ich odnaleźć i sprawdzić co za jedni. Gdy wychyla się, by im się przyjrzeć jego wzrok spotyka się ze wzrokiem odmieńczyni Freyi, która blednie. Właśnie zobaczyła ducha Orsena. Awanturnicy wycofują się, ale i Erdogai zmyka z domu swego ojca, zanim tam się włamią.
13. W międzyczasie ogrowi Shuggludowi udaje się pochwycić tego, kto obserwował dom. Bjorn przesłuchuje pachołka, a raczej torturuje go słuchając podszeptów miecza. Dowiadują się, że dla Kościoła Umierającego Słońca (Priosa) Orsen jest zdrajcą. Rozumiejąc, że pochwycony nie wie nic więcej, i widząc, że noc zastała ich nieopodal Żabiego Placu, wycofują się do jakiejś karczmy. Po dłuższej chwili odnajdują „Wiedźmę i Chowańca”, gdzie układają się do spokojnego snu. Tymczasem Erdogai okręcony w koce zabrane z domu ojca zasypia skostniały w jakimś zaułku.
Z lekka znużyło mnie oczekiwanie na to, że się wreszcie połączymy, więc kiedy reszta postaci trafiła w okolice mojej postanowiłem zagrać na przekór. Scena z zimnym prysznicem dla Zafiry wyszła moim zdaniem równie zaskakująco, co zabawnie. Ja fabularnie niczego nie ryzykowałem, bo na poziomie meta wiedziałem, że na następnej sesji spotkamy się u czarownicy Brygdy.
Ogólnie druga połowa sesji wypadła lepiej niż pierwsza. Ja wreszcie zdobyłem jakieś punkty zaczepienia, było trochę zabawnie, trochę strasznie (Bjorn i jego przesłuchanie), a najlepiej wyszła scena z Freyą, która „zobaczyła ducha”. Nie była to zatem zła sesja, ale na tle dwóch poprzednich wypadła blado. Nie doczekałem się też najmniejszej wspominki o Rageorze, szkoda.
Ze swojego doświadczenia w Odludziu (i innych sesji, np. u Stinga) wiem, że nawet jedna słabsza sesja jest zawsze pretekstem do rozwalenia się kampanii. Zwłaszcza, gdy umawianie się idzie nam tak, jak zwykle idzie ludziom po trzydziestce. Z drugiej strony jestem wielkim fanem prowadzenia Fedora (zresztą jak każdy, kto u niego grał XD). I teraz morał po tej i następnej sesji jest taki:
JAK MASZ DOBREGO MISTRZA GRY, TO MU UFAJ (i morduj go o kolejne sesje)
Ta nieco luźniejsza sesja, na której niewiele się tak naprawdę wydarzyło, była bowiem wspaniała trampoliną dla sesji szóstej:
Sesja 6 – Ostowy Gród: Drużyna połączona
Na początku tej sesji Kasia zasygnalizowała Fedorowi, że chce stworzyć dla swojej wiedźmy magiczną laskę. Ja niczego nie kupowałem, bo zbierałem na drugi poziom Polearm Mastery. Beata rozważała zakup Illusory Correction (które pozwala przerzucić nieudany test Defense), a Dawid zafundował sobie Shield Fightera na drugim poziomie.
Omówiliśmy też szczegółowo co się zdarzyło sesję temu. W sumie te przygotowania zajęły pół godziny, a sama sesja potem – 3 i pół. Jak prowadziłem Odludzie, to było tak samo.
1. W karczmie „Wiedźma i Chowaniec”. Zafira, Freya, Freya opowiada, że widziała ducha. Rozmawiają o Czarnych Płaszczach. Wreszcie idą spać. We śnie każdemu śni się koszmar. Bjorn śni o dawnym przyjacielu, Freya o obserwującym ją złotym oku, Zafira o tym, jak mistrz Cornelio gotuje wywar z jej ogra, Shuggluda. Gdzieś indziej Erdogai śni o zamknięciu w jaskini giganta i o tym, jak rozrywają go na strzępy magiczne pnącza.
Te trzy pierwsze sny, co Fedor potem mocniej zasugerował, wszystkie były w jakiś sposób związane ze smokiem (którego łzę ma Zafira; cool c’nie?).
Z kolei Ergodai śnił tak naprawdę o ostatnich chwilach jego ojca.
Ja trochę tu nie uważałem; na początku przez chwilę miałem kłopoty ze zgraniem na raz: jedzenia pizzy, notowania, jedzenia pizzy, słuchania co się dzieje i jedzenia pizzy.
2. Erdogai budzi się, gdy ktoś próbuje go okraść. Młody złodziejaszek umyka, a nasz wędrowiec zastanawia się – co dalej. Nie ma grosza przy duszy, więc postanawia odnaleźć Brygdę, odsprzedać jej amulet i przy okazji dowiedzieć się czegoś o ojcu. Próbuje przekonać przywódczynie bandy uliczników, by odnaleźli Brygdę za niego („Słuchaj mnie uważnie, mam dla ciebie szansę życie, dziewczyno. Wkrótce wyruszę na wyprawę i będę potrzebował towarzyszy. Pokaż mi, że się nadajesz. Ryzykujesz przedpołudnie, możesz zyskać życie.”). Niestety, kończy się to fiaskiem. Z burczącym brzuchem sam rusza na poszukiwania czarodziejki.
W tej scenie fajne było to, że Erdogai nie ma grosza przy duszy (wydałem wszystkie talary na lewak ;-). W efekcie próba okradzenia go paradoksalnie go podbudowała (chcą mnie okraść = wyglądam nie tak znowu źle).
Moja postać ma 13 Persuasive (65%), dostałem do testu +2 (75%), ale i tak go skiepściłem. Trochę szkoda, bo ścięta na krótko, oszpecona blizną dziewczynka (którą zaimprowizował Fedor) mogła być fajną bohaterką tła.
Mogłem wybrać inny wątek (złodziej-goblin Yppa), ale tym razem wskazałem swoją gra jasno – „Zaraz dołączam do reszty drużyny. Nie pierdolmy się już z tym za bardzo.” Podziałało.
3. Drużyna gromadzi siły w „Wiedźmie i Chowańcu”:
- Freya martwi się snem z okiem.
- Bjorn czyści zbroję
- Zafira bierze kąpiel
- Shugglud przeciągle pierdzi na przebudzenie
Zafira wypłaca też kasę za wyprawę.
Scena z Shuggludem udała się Fedorowi w dwunajsób. Raz, że przełamała słodko-pierdzącą scenę Zafiry, a dwa, że za chwilę z kolei Fedor opisał, że gdy Shugglud się przebiera na jego plecach widać ślady bata. Ten ogr długo był niewolnikiem barbarzyńców z klanu Vajvod. Nice touch.
4. Erdogai w swoich poszukiwaniach trafia do „Wiedźmy i chowańca”. Pyta w dość zawiły sposób o mistrzynię magii (ile z nich może w końcu wizytować miasto?) i karczmarka wysyła go wprost do stolika Zafiry. Tam, widząc, że wpadł jak śliwka w kompot próbuje się wyłgać (coś w stylu „Ktoś was oblał? Ale co ja mam z tym wspólnego?”), ale scenę przerywa wejście do karczmy Czarnych Płaszczy i ich wąsatego kapitana. Ku swemu zaskoczeniu Freya i Erdogai spotykają się ukryci pod stołem… tylko że Freya za chwilę zmienia się w mysz i ukrywa w rękawie Zafiry.
Zafira wdaje się w starcie z wąsatym kapitanem. Czarne Płaszcze szukają barbarzyńskiej wiedźmy. Czarodziejce udaje się ich spławić, ale nie bez kłopotów. Erdogai zostaje przyłapany na ukrywaniu się i musi udać, że jest kimś innym.
Gdy wojownicy wychodzą, drużyna szybko także się zbiera. Karczmarka przeprasza Zafirę za najście „tych oprychów”, ale Erdogai upomina ja, że nie mówi się tak o sługach Priosa.
Ta scena wyszła bardzo dobrze. Była pełna zwrotów akcji typu: ktoś pokazuje Erdogaja od stołem, a Zafira na to „on szuka mojego pierścienia, wstań”. Kapitan chciał zobaczyć papiery awanturników, Erdogai kontruje to przedstawiając się jako „Freya”. Kapitan mówi, że to imię żeńskie, Zafira na to, że to pomyłka w zapisie i powinno być Freyo.
Mało brakowało, a byłoby nieuchronne, by kapitan domyślił się, że zrobiliśmy go w balona, a drużyna kupiłaby sobie tylko czas. Ale w końcu udało się to idealnie wykręcić.
Erdogai również od razu złączył się z drużyną (choć z początku wykręcał się, że to nie on lał wiadrem wodę na ich głowy). „Jesteś nam winny przysługę” – mówiła Zafira. „Mogłem pokazać, gdzie jest Freya” – kontrował Erdogai. W końcu poszli razem dalej (a chwile potem ktoś wspomniał imię Brygdy i Erdogai został na dłużej).
Pod koniec starałem się też podkreślić wiarę Erdogaja i wyszło to moim zdaniem ciekawie, choć na tym etapie było to tylko symboliczne zagranie.
(BTW chyba zacznę pisać to imię przez j. Brzmi lepiej?)
5. Drużyna idzie do Czarnego Browaru, ale zanim dotrze, wpada w zasadzkę. Z zasadzkami tak bywa, że mało który BN na nich wychodzi dobrze i tak jest też i tym razem – Bjorn (przy małym udziale Erdogaja) łapie złodziejaszka, który chciał rzezać mu nie mieszek, a pas z bronią.
Dalej wydarzenia przybierają standardowy obrót. Podkuszony przez miecz Bjorn wyłupuje oko nieszczęśnikowi, który skomle o litość i przyznaje, że wysłał go mistrz Cornelio. Mimo ostrzeżeń Erdogaja („mistrz zabije tego biedaka”) Zafira wysyła go z powrotem do Cornelia. „Powiedz mu, że przysłała cię Zafira i że mistrz ma ci zwrócić oko.” Czarodziejka chce dobrze, ale jest za dużą idealistką. Erdogaj wie, że biedak pójdzie do zsypu.
W tej scenie Dawid rzucał k4 na Temporary Corruption, a miał już 1 permanent za związanie się z mieczem (i corruption treshold 5). Pechowo dla niego rzucił 4 i Bjorn otrzymał stygmat – na jego dłoni pojawiła się twarz zamkniętego w mieczu czarownika – Reshki-Gala. Wtedy padł jeden z tekstów sesji:
„Nie spodziewałem się, że on ma na mnie taki wpływ.”
Zasady Corruption w Symbaroum są swoją drogą super pomyślane i dają dużo radości. To jedna z lepszych stron Symbaroum. (Tak to powinno wyglądać w Dragon Age RPG, ale nie wygląda. Ostatnio jak sprawdzałem, to nie było tam żadnych takich zasad :>).
Ja też byłym najlepszym kolegą*, doczytałem podczas sesji zasady (str. 176) i po niej wykłócałem się, że Bjorn powinien dostać k4 permanent corruption. Wyszło na moje i na k4 wypadło 3. To teraz ma już 4 permanent. Wkrótce będzie gorąco! Jak to mówię: „wrócimy do tego” (a i dziewczyny będą miały okazję się wykazać jakimś rytuałem).
6. Targ. Kiedy Zafira kupuje ubrania służki, by móc potem ukrywać Freyę (to chyba konieczne), Freya wyłazi z jej rękawa i od razu żałuje tej decyzji. Jako mysz ma przewalone ze strony targowych kotów. Chwile potem w zaciszu zmienia się w małego pieska i w tej postaci zaznajamia się z małym psim gangiem. Potem nadal jako szczeniak wpada w łapy strażników Czarnego Browaru i się tam z nimi kokosi.
To była bardzo śmieszna i słodka scena. Kasia zapamiętała, że psy chcą, by Freya ukradła dla nich kiełbasę i potem wykorzystała to w epilogu do tej sesji. ^^
Fedor wrzucił też na targ sporo plotek. BG mogli posłuchać trochę o tym, co dzieje się w mieście, trochę o BNach a trochę o… sobie ;-)
Chwilę później nastąpiło coś, co w erpegach nazywam wystawieniem piłki.
7. Zafira, Bjorn, Erdogaj i Shugglud wchodzą do tawerny Czarny Browar. Erdogaj nic nie jadł – głośno burczy mu w brzuchu. Widząc to Zafira zamawia wszystkim jedzenie, a ogr Shugglud dzieli się z nim dodatkowo swoja porcją.
To była piękna scena. Erdogaj znalazł oparcie w czarodziejce, która (ze względu na swoje poglądy) od początku traktowała go jak równego sobie (co mu wyjątkowo odpowiadało). Chwilę potem ogr, wielka bestia, która, jak to ujął Fedor, w czasach, gdy była niewolnikiem zaznała co to GŁÓD, dzieli się z nim jedzeniem.
„No normalnie Fedor ukradł tym BNem scenę sesji” – pomyślałem. Ale to nie miał być koniec.
Swoją drogą Rageor nie znosił się z Shuggludem, ale Erdogaj chyba szybko się z nim polubi. Nieźle, nie? :-)
8. Pojawia się mistrzyni amuletów Brygda (i jej widmowy strażnik). W atmosferze ekranowanej przez jedną z jej błyskotek Zafira opowiada jej tę prawdziwą historię wyprawy do Świątyni pod Wodospadem. Erdogajowi jedzenie staje w gardle. Dowiaduje się, że jego ojciec nie żyje. Jak uderzony obuchem wytacza się na zewnątrz, by ochłonąć. Tam natyka się na Freyę-psa w rękach ochroniarzy. „To moja suka” – mówi. Po czym siada z nią na kolanach, głaszcze ją, a po policzkach płyną mu łzy.
I wtedy Kasia powiedziała: „i nawet nie wie, że głaszcze tą, która rozszarpała jego ojca”. Dziękuję, nie mam pytań.
(A no i ja oczywiście wyszedłem, bo jestem miłym graczem i chciałem zakończyć rozdzielenie drużyny. Ale to oczywista oczywistość.)
9. Brygda opowiada Zafirze o nieudanej wyprawie do Doliny Cieni sprzed lat, jaką organizował Junio Berakka, miejscowy książę. Brał w niej udział Orsen. Może weterani tej wypraw będą coś wiedzieli? W każdym bądź razie na temat wyprawy i jej konsekwencji śledztwo prowadzi też Kościół Priosa.
Ważne jest też to, że była to wyprawa w ciemny Davokar. Łamiąca coś, co elfy nazywają Żelaznym Paktem. Przymierzem jeszcze z czasów Symbaroum, które zabrania ludziom wchodzić dalej w Davokar. Może miejscowy elf (już sama w sobie rzecz nietypowa), złotnik imieniem Faladen będzie nam potrafił powiedzieć więcej.
Brygda daje też Zafirze amulet światła. Potężny ochronny dar.
Kolejne elementy settingu. Miło, zwłaszcza, że ja umieściłem Junio Berakkę w historii Erdogaja dając mu jego Księgę Taktyki. Spotkanie z autorytetem może wyjść interesująco.
10. Brygda oferuje Erdogajowi, że przyzwie ducha jego ojca zza grobu, by młodzieniec mógł się z nim rozmówić. Erdogaj przerażony odmawia. Kościół Priosa naucza, by nie brudzić palców sadza zgasłej świecy. Dla młodzieńca sama myśl o tym, to bluźnierstwo.
Udało mi się drugi raz pokazać związek Erdogaja z Priosem, a jednocześnie odsunąć ujawnienie szczegółów tego, co stało się z Orsenem. Jak się zaraz okaże – to drugie nie na długo.
11. Freya rozmawia z Brygdą o jej magicznym ogrowym kotle. Stara czarownica ujawnia młodej wiedźmie, że jest to Kociołek Wymiarów, który pozwala stworzyć eliksir spojrzenia przez bramę wymiarów/przejścia między wymiarami.
Freya radzi się też o rytuał stworzenia własnej magicznej laski. Brygda mówi: trzeba do tego magicznego kręgu, pełni księżyca i czarnej lilii. (Mam nadzieję, że nie blefowała ;-)
12. Na koniec spotkania odzywa się Erdogaj. Pokazuje amulet, który znalazł w domu ojca. I nagle okazuje się, że nie był on jedynym, który tego dnia usłyszał złe wieści. „Ten amulet nazywa się Ściana umysłu” – mówi ponuro stara czarownica – „Zrobiłam go dla mojego ucznia, Vivosa.” Dowiadujemy się, że Vivos za bardzo interesował się polityką i spod skrzydeł Brygdy przeszedł do Elionary (mistrzyni magii umysłu konkurującej z Seldoniem).
Erdogai chce zwrócić amulet, ale Brygda każe mu go zachować. Stara czarownica opuszcza kompanię bohaterów, ale oni maja jeszcze między sobą do pogadania.
Mówi się, że gracze nie przejmują się Bohaterami Niezleżnymi, ale wystarczy jedna-dwie sceny i już zawiązuje się pewną więź. Vivos już w Świątyni był postacią dramatyczną – gdy Bjorn go zabijał prawie wyzwolił się z objęć Reshki-Gala. Teraz dowiadujemy się, że odrzucając stara mistrzynię pozbawił się też środków ochrony, co zgubiło go w świątyni. Czy to była jego pycha? Zły wpływ Elionary? Czy może w wyniku jego zdrady amulet przestał dla niego działać? (Jak by nie było to obczajcie chwyt, że NPC żyje w kampanii dwie sesje po swojej śmierci.)
Teraz, po tej rozmowie z Brygdą mamy już miliony tropów i wątków. Bjorn zmaga się z mieczem, Freya chce się przypakować zdobywając laskę, Zafira ma pół tuzina tropów, na a Ergodaj… no właśnie:
13. (Idealnie, to musiał być punkt 13) Drużyna patrzy po sobie.
Zaczyna Bjorn:
- „Mam dług wobec Twego ojca. Dokąd nie pójdziemy, będę zawsze strzegł Twych pleców.” Tylko czy Erdogaj zaufa komuś, kto ewidentnie wpada w szaleństwo opętywany przez złowieszczy artefakt?
Po nim mówi Freya:
- „Dzieciaku, jestem ci coś winna.” Erdogaj już sam zdaje sobie sprawę z tego, że te dwie postacie łączy jakaś więź. Pierwsze spotkanie, taka sama reakcja w „Wiedźmie i chowańcu”, scena z psem na kolanach.
A na końcu atmosferę mrozi Zefira:
- „Jeżeli mamy podróżować razem, nie możemy się opierać na półprawdach…”
Wszyscy patrzą po sobie. Kasia grająca Freyą mówi: „Czy na to nie za wcześnie?” (Pewnie, że za wcześnie.) Więc ja, żeby uniknąć zdradzenia tego, że ojciec Erdogaja zginął z ich rąk, przejmuję tę scenę i wypalam:
Erdogaj: „Wiem co, masz na myśli, Zafiro. Muszę to powiedzieć głośno. To ja cie wtedy oblałem.”
I na tym ta scena powinna się skończyć, ale… (cytaty niedokładne)
Zafira: „To my zabiliśmy twego ojca.”
Freya: „To ja rozerwałam go pnączami.”
Bjorn: „A w zasadzie to nie był on. Był martwy zanim zaczęliśmy.”
…
Erdogaj: „Skoro to nie był on, nie mówmy o tym. Nie zabiliście go, tylko jego cień.”Z: „Czy mimo wszystko chcesz z nami wyruszyć?”
Co może odpowiedzieć jedynym (nie)ludziom od naprawdę dawna, którzy nie potraktowali go z buta na dzień dobry?
E: „Mówcie mi Erdogai Igła”.
Mam do tej sceny tylko jeden komentarz: #jebać”MojaPostaćByTakZrobiła”.
Gra się taką ręką, jaką się ma. Kończymy sesję zadowoleni i od razu umawiamy się na kolejną
14. [Epilog] Zafira planuje kolejne ruchy. Wyprawę trzeba przygotować. Erdogai gdzieś nieopodal myśli nad tym, co sam może dać drużynie. Trop goblina Yppy wydaje się być obiecujący. Freya ukryta w szatach, które kupiła dla niej Zefira, karmi bezpańskie psy kiełbasą. Bjorn zakłada na ręce rękawicę, by ukryć demoniczne znamię.
Jak widać praktycznie cała piąta sesja była jak wystawienie piłki do sesji szóstej. Mieliśmy kilka naprawdę mocnych scen, przy minimalnej ilości walki. Sesja z gadaniem, rozkminianiem, dopasowywaniem się. I takie bywają świetne, jak widać.
—
Prowadząc Odludzie odkryłem, że mimo iż fabuła ciągnęła się i ciągnęła (67 sesji w sumie), to stosunkowo łatwo mogłem podzielić ją na segmenty po 3-4 sesje. Tutaj wygląda na to samo. Wyprawa do Świątyni pod wodospadem zajęła nam 4 sesje. W Ostowym Grodzie spędziliśmy dwie, jeszcze z jedna przed nami i zaczniemy Wyprawę do Doliny Cieni. Ładnie się to wszystko rozkręca. Liczę co najmniej na jeden pełny sezon.
Ja po raz pierwszy od dawna mogę poczuć się tak, jak w swojej kampanii. Trzymam kciuki za jak najwięcej sesji Symbaroum u Fedora, na pewno będzie to bardzo pouczające – zagrać z perspektywy gracza to, co normalnie oglądam tylko ze stołka Prowadzącego.
Bardzo fajny nacisk na relacje między samymi PC jak i z NPC – i to zarówno na relacjonowanej sesji jak i w powyższej relacji. To się pewnie jakoś wiąże z tym, że jesteśmy starsi – jak się grało w liceum, to chyba sesje bardziej były nastawione na akcję i niesamowitości? Choć jak się zastanowić, to relacje w drużynie też były ważne tylko rozgrywane z mniejszą świadomością – walki w drużynie, niesnaski między paladynem a złodziejem itp.
Dzięki za komcia :-) Swoją drogą taka formuła jest chyba bardziej czytelna niż „opowieść Rageora” z poprzednich notek, nie? Tam dużo fabuły uciekało między wierszami i przemyśleniami Rageora, bardziej to był środek do konstytuowania swojej postaci niż raportowania fabuły.
Dla mnie analiza tego, co się działo na sesji, jest ciekawsza od „opowiadania” – fabularyzowanej relacji (tak ogólnie mówię, w Twoich poprzednich wpisach też przecież były elementy omówienia wydarzeń).
Ten raport ma świetną formę, bardzo czytelny i czyta się z przyjemnością i rozumie fabułę i aspekty techniczne sesji.
Rageor też był fajny, ale to może dlatego, że z Tobą grałem i rozumiałem postać.
W odludziu czasem opis fabuły był za długi i pokręcony.
> bardzo czytelny
Staram się. Czytałem jakiś czas temu moje wpisy z Palantirów i strasznie, strasznie miło mi było wrócić do tamtej kampanii (mimo iż wpisy urywają się an przedprzedostatniej sesji). Chciałem to samo osiągnąć tutaj.
> W odludziu czasem opis fabuły był za długi i pokręcony.
Dlatego w Odludziu dodawałem listę punktów. Zresztą kwestia wpisów z Odludzia nadal nie jest zamknięta. Mam wszystkie raporty graczy do końca kampanii, czyli sesji 67, więc zostało mi jeszcze sporo do napisania od siebie i wrzucenia na stronę. Obym znalazł czas i chęć – to wtedy będzie piękny pomnik pięknej kampanii :-)
Dzięki za komcia :-)
[…] lilią. No i czeka nas nieuchronne starcie z Elionarą – mistrzynią umysłu (znaną z sesji 5), która idzie naszym tropem (patrz epilog). A może nawet znów natkniemy się na Rageora? Stay […]
Brak Rageor’a boli, jakoś nie czyta się tego już tak dobrze. Swoją drogą, lepiej zostawić postać niż graczy, ileż to kampanii rozpadało się z takich powodów.
Co do systemu, to wydaję mi się dość ubogi. Wnioskuje to głównie, z tego elementu przed sesją, gdy wykupujecie nowe rzeczy. Bodyguard i ten wiedźmowy wzrok wydają się spoko, ale sam napisałeś, że nie masz w czym wybierać.Muszę dorwać podręcznik, by sprawdzić czy tak jest na prawdę.
Ale jak to, ja napisałem, że „jest pole do popisu i tworzenie bohatera jest dość satysfakcjonujące”. Nawet po odrzuceniu magii jest sporo ciekawych rzeczy do wyboru i moim zdaniem to jest mocna strona systemu. Oczywiście moce są w dużej mierze bojowe, ale ja to uznaję za element takiej klasycznej erpegowej wrażliwości.
Co do Rageora, to pisanie narracji z jego punktu widzenia było fajne, ale gubiłem wtedy sporo rzeczy, które dotyczyły innych postaci. Raczej nie będę do tego wracał, choć i w przypadku Erdogają mógłbym, bo jak zobaczysz w przyszłych raportach, on też szybko nabiera konkretnego charakteru.