Na tej sesji Symbaroum (prowadzonej przez Fedora) dokańczamy inbę we młynie i ruszamy w głąb Davokaru – na bagna, gdzie kryją się różne splugawione stwory. Będzie też dużo o tym, jak gram swoją postacią.
Drużyna:
- Zafira – człowiek mag, młoda idealistka, ona tu dowodzi
- Freya – kobieta z klanu Yedesa, zmiennokształtna wiedźma
- Bjorn – człowiek wojownik, z przeklętym mieczem i tajemniczą przeszłością
- Erdogai – młody włócznik, bękart chcący zostać kimś wielkim
Drużyna opuszcza Ostowy Gród z balastem w postaci najemniczki Vanoyi (wtyka królewskiej legatki), ogra Shuggluda (wyzwolony, służy Zafirze), stada psów (idą za Freyą) i starożytnego maga wchłoniętego w artefaktycznym orężu (złośliwy Ereshki Gal wewnątrz Duszożercy).
Już na terenie jasnego Davokaru napotykają na młyn zajęty przez złoczyńców (których ktoś wysłał po czarną lilię, której potrzebuje też Freya). Odbicie młyna nie obywa się bez zamordowania (przypadkiem, przez Erdogaia) młynarza i powiększenia skazy Bjorna (który znów używa Duszożercy). W tajemnicy przed resztą na bagnach Freya wykorzystuje młynarską córkę jako przynętę na splugawionego jelenia i tak zdobywa czarną lilię.
Tę sesję zaczynaliśmy zmuszeni do rozegrania ostatnich scen, które przynależały właściwie do sesji poprzedniej. Trzeba było posprzątać burdel we młynie i ruszać dalej. Zajęło to całkiem długą chwilę.
Od razu tutaj wspomnę o dość istotnym nieporozumieniu. Ponieważ na ostatniej sesji podróż nie była istotnym elementem opisu, to tak ja jak i Beata sądziliśmy, że jesteśmy tuż obok Ostowego Grodu. Gdzieś w połowie sesji okazało się, że w wyobrażeniu Fedora (MG) byliśmy już daleko od niego (młyn na nieoznaczonym dopływie rzeki Eanor), a kiedy wejdziemy na bagna, to przemieścimy się jeszcze dalej na północ, w kierunku terytoriów klanu Karohar. Mamy fizyczną mapę (z ostatniego Kickstartera), więc powinniśmy unikać takich nieporozumień, bo akurat umiejscowienie postaci w świecie u mnie bardzo wpływa na sposób, w jaki nią gram (np. nie mówiłbym Zafirze, że sądzę, że młynarz był bogatym człowiekiem) i myślę o otoczeniu (np. dziwiłbym się, że tak daleko od Ostowego Grodu młyn nie miał odpowiedniej ochrony; w ogóle skąd tam młyn?).
Z innych ciekawostek odnośnie mapy – wyprawa do świątyni pod wodospadem odbywała się na terenie klanu Vajvod, Erdogai pochodzi ze stolicy – Yndaros – a mistrz Sedonio stacjonuje w Agrelli, gdzie znajduje się siedziba Ordo Magicus. Obecnie naszym celem są (jeżeli dobrze zrozumiałem) okolice Black Pitch Mire.
- Młynarka siwieje widząc bransoletkę córki w rękach Freyi. Wiedźma próbuje uratować jej syna, ale magia zawodzi ją. Zafira z wprawnością medyka bandażuje chłopaka. Później Freya spróbuje jeszcze raz, ożywi chłopaka czarem i każe jego matce się nim zająć (bez widocznych skutków)
- Bjorn znajduje przy ciele bandytów weksel na 10 talarów. Zafira odnajduje sukienkę córki młynarza, przygotowaną do jakiejś uroczystości. Psy Freyi znajdują kurczaki i robią z nich strzępy.
- Erdogai użala się nad sobą. Mówi Zafirze, że czego innego się spodziewał – miał być bohaterem, a jak na razie jedynie spadł z dachu (uratowała go magia Zafiry) i zabił niewinnego młynarza (kuszą, którą zabrał bandytom z Ostowego Grodu). Zafira mówi mu, by skupiał się na tym, co udało się osiągnąć, a nie zaprzepaścić.
- Bjorn i Vanoya przesłuchują schwytanego przez Erdogaja rzezimieszka. Okazuje się, że wynajęła ich młoda magiczka (zapewne poznana przez nas Elmea). Ich celem była czarna lilia, mieli też się spieszyć.
Elmea była poboczną postacią, z którą nie mieliśmy jakiejś większej sceny, więc w mojej pamięci była tylko obrazkiem (który Fedor zresztą ponownie pokazał). Zastanawialiśmy się na sesji, dlaczego Elmea (która była posłańcem kogoś ważniejszego) miała by poszukiwać czarnej lilii. Ponieważ ja zawsze bawię się w dopisywanie sensów, to zasugerowałem, że kiedy dwie sesje temu Freya szukała lilii na targu w Ostowym Grodzie to właśnie wtedy nasi rywale dowiedzieli się, że jej potrzebuje.
Jeżeli komuś termin dopisywanie sensów nic nie mówi, to na marginesie dodam, że jest to taka technika, którą stosuję, gdy prowadzę. Polega na zadawaniu pytań typu: co wynika z tego, że coś się wydarzyło? jak te dwie rzeczy się łączą? czy to co się dzieje jest wiarygodne w świecie?
To prowadzi do jakichś tam wniosków i konkretnych działań postaci. Np. w scenie 1 myślałem też, że to dziwne, że Freya – dzika – wychodzi do pierwszego szeregu i że młynarka pewnie nie zareagowałaby na nią zbyt dobrze. Postanowiłem zasugerować to Zafirze.
W tym pierwszym zbiorku scen znalazła się też emo-scena Erdogaja. Obmyśliłem ją już na poprzedniej sesji (jako moje osobiste zwieńczenie fabuły) i tak jak się spodziewałem – w zamieszaniu na początku tej sesji wyszła dość blado.
Był też akcent humorystyczny, w scenie przesłuchania:
Bandyta opowiada, że szukali czarnej lilii: „…ale mieliśmy się spieszyć. Żeby was ubiec, jak mniemam.”
Niezawodny Dawid jako wojownik Bjorn: „Czy wyglądam na kogoś, kto nosi kwiatki?!”
5. Bjorn na osobności rozmawia z mieczem – Duszożercą. Oznajmia mu, że nie będzie zabijał przypadkowych osób. Miecz zgadza się, ale przy okazji oferuje pakt – zamianę zabitych mieczem w martwe sługi Bjorna. W ten sposób chce pośrednio zaznać życia. Oferta pozostaje w zawieszeniu.
6. Zafira ubolewa nad losem karczmarki, której nie może pomóc*. Erdogaj chlusta kobietę wodą, a gdy to nie pomaga mówi, że pewnie zszokował ją widok dzikiej. Ale Freya dobrze to rozgrywa i przekonuje młynarkę, że przyszła oddać jej bransoletę, którą jakoby znalazła przy córce.
7. Zafira by zadośćuczynić młynarce daje jej pieniądze, ku osłupieniu Erdogaja. Ale nawet to tak nie zaszokowuje Erdogaja jak fakt, że Bjorn również daje jej jakiś pieniądz. To początek zupełnie nowego postrzegania Bjorna przez Erdogaja.
8. Freya w postaci wrońca robi zwiad. Czarne płaszcze idą naszym tropem. 10 konnych, łowca czarownic i… mistrzyni magii umysłu Elionara. Freya czym prędzej wraca i z pośpiechu odkrywa swoją moc przed najemniczką Vanoyą. Drużyna postanawia, że nie ma wyjścia i trzeba umykać na bagna.
Scena Bjorna z jego mieczem wyszła bardzo fajnie, ale ich targi trwały dłuższą chwilę. Zarówno ja jak i Kasia (Freya) próbowaliśmy wejść do tej sceny, ale Fedor jasno określił, że jest ona tylko dla Dawida. Dla mnie z boku wyglądało to wszystko tak, jakby Fedor grał nie tyle samym Duszożercą, co magiem Ereshki Galem zaklętym w ostrzu (tym samym, którego Zafira pokonała w Świątyni pod Wodospadem). Głos sprawiał wrażenie, jakby był pewien, że wymanewruje wojownika.
W scenie 6 mieliśmy na sesji krótkie spięcie (o tu: *), bo Beata grająca Zafirą była zdeterminowana, by poratować młynarkę, ale Fedor jasno powiedział, że nie zamierza pozwolić na powtórzenie testu Medicusa i kobieta jest w szoku (jego prawo, a co więcej brzmiało to wiarygodnie jako konsekwencja naszych poprzednich czynów). Doprowadziło to do dyskusji i nawet przerwania sesji na moment, po czym kontynuowaliśmy jak gdyby nigdy nic.
Ja osobiście jestem wrogiem wychodzenia z immersji na sesji (prócz śmieszkowania, ofkors :P), więc wlazłem do tej sceny z wiadrem wody, ale teraz myślę, że gdybym miał refleks – mógłbym to rozegrać lepiej. Ogólnie uważam, że gdy komuś coś nie pasuje na sesji, to powinno się ubrać tę uwagę w dyskusję wewnątrz fikcji, a nie na metapoziomie. Gdybym to ja był wkurwiony, że MG mi czegoś zabrania, to pewnie zagrałbym scenę spotlightu, w której opisuję swój gniew, a o szczegółach pogadał po sesji. Ale ponieważ byłem tylko graczem z zewnątrz, to powinienem był podejść do Zafiry i spytać: „dlaczego tak zależy ci na tej kobiecie?” Taki spotlight inicjowany przez innego gracza.
Nie zrobiłem tak, bo miałem inny plan – wskazanie na to, że Freya, wiedźma dzikich, musi wśród Ambryjczyków budzić niejaki popłoch. Ale tutaj Kasia zagrała ciekawie, jej Freya stwierdziła, że przekonuje kobietę co do swoich dobrych intencji i udał jej się test (pamiętamy, że sesję temu bezlitośnie wykorzystała córkę młynarki jako wabik na spaczonego jelenia). Jak za chwilę zobaczymy – jedna scena dopisywania sensów może szybko doprowadzić do kolejnej (9.) tworząc interesujący flow dla postaci.
Ciekawie wyszło też ze sceną 7, którą obserwując pomyślałem, że otwiera się okazja do napoczęcia wiecznie skrywanej w mroku historii Bjorna. Dawid długo już grał postacią, która miała podwójną przeszłość – wiedzieliśmy o tym jako gracze, ale nie jako postacie. Widząc, że Bjorn daje kasę młynarce pomyślałem, że ktoś z biedoty nigdy by się tak nie zachował, więc od razu dodałem, że Erdogaj uważa zachowanie wojownika za podejrzane i od teraz będzie mu się bacznie przyglądał, bo wie już, że ten nie jest tym, za kogo się podaje.
Na sesjach RPG łatwo o czymś zapomnieć i zgubić spójność – jak przekonamy się tutaj zarówno jako gracze jak i MG. Zanim odeszliśmy z młyna myślałem co zrobimy z tym pojmanym (i że może będzie gruba scena, gdy będzie trzeba go zabić), ale ostatecznie zrobiło się zamieszanie i… zapomnieliśmy o gościu. Ja skupiłem się na tym, że musimy uciekać, bo Erdogai chce uniknąć starcia z czarnymi płaszczami, którzy są przecież sługami Priosa (boga, którego wyznaje mój włócznik-bękart).
9. Drużyna wyrusza na bagna. Erdogaj idzie do Freyi. Przeprasza ją, że znów mówił o niej jak o dzikiej, a ona okazała się szlachetną osobą i zwróciła bransoletkę.
10. Zafira rzuca czar powietrznego chodu, Shugglud korzysta ze swego doświadczenia na bagnach i robi zwiad. Erdogaj sugeruje, by wykorzystać psy, by zagonić splugawionego jelenia na pościg czarnych płaszczy, by ich zawrócić.
11. W trakcie oczekiwania na ogra Erdogaj podchodzi do Zafiry i deklaruje, że młynarze to bogaci commonersi i jako tacy nie potrzebowali pomocy pieniężnej. Dodaje, że jeżeli kiedyś w przyszłości Zafira będzie chciała rozdawać złote talary – niech da je Erdogajowi.
12. Shugglud wraca z bagien. Znalazł ścieżkę, ale są na niej elfickie ostrzeżenia. Decydujemy wyruszyć dalej nie zważając na nie.
Byłem bardzo dumny ze sceny z Freyą, podczas której Erdogai ogłasza ją niemalże bohaterką, pomimo tego, że wiedźma sesję wcześniej zachowała się całkowicie bezwzględnie. Myślę, że ta słodka ironia pojawi się jeszcze na najbliższych sesjach. Wyniesienie dzikich w głowie Erdogaia może też ciekawie zgrać się z jego przekonaniem, że szlachta jest lepsza i należy dążyć do poprawy swojego stanu społecznego.
Co do psów i ich wykorzystania to z jednej strony kontynuowałem związywanie mojej postaci z Shuggludem (pozbycie się tych zwierzy na pewno uspokoiłoby olbrzyma), ale też stąpałem po cienkim lodzie w stosunku do tego, że Erdogai jest wiernym Priosa („przecież czarne płaszcze jak zobaczą jelenia – uciekną, nie stanie im się przeze mnie krzywda”).
W scenie z Zafirą ponownie uderzyłem w tony: „masz dobre intencje Zafiro, ale jak ktoś z wyższego stanu nie rozumiesz”, że ci ludzie nie potrzebowali jałmużny, bo z mojej perspektywy byli dość bogaci. (Nota bene, gdybym już wtedy wiedział, że młyn był nad rzeką Eanorą, to tak bym nie zagrał.) Na metapoziomie było to natomiast zagranie w stylu „o co była ta inba w ogóle, ta postać młynarki była bez znaczenia”.
13. Kości porośnięte mchem. Elfickie kości. Czemu tu leżą, skoro elfy chowają swoich? Zafira dzięki wiedźmiemu wzrokowi dostrzega resztki dawnej budowli. Freya mówi, że to ruiny wioski Enorak, elfickich izolacjonistów.
Zafira idąc z przodu napotyka na dziwną istotę – jakby żyjącą narośl między drzewami i rozmawia z nią w obcym języku (z tyłu Erdogai trwoży się, że została przejęta). Nagle z tyłu słychać nadchodzącego splugawionego jelenia. Bjorn obnaża Duszożercę, ale Zafira oznajmia, że drzewo pokazało jej schronienie.
14. Zauważamy drzewo i ruiny. Erdogaj rozpala pochodnię i modli się do Priosa. Drzewo przemawia (w głowach) i obiecuje nam ochronę. Głos jest przerażający, ale nie tak przerażający jak splugawiony jeleń, który właśnie nas doścignął.
Rozpoczyna się walka:
- Freya oplątuje Jelenia więzami, ale ten uwalnia się
- Zafira rzuca czar niewidzialności
- Bjorn wycofuje się
- Erdogai próbuje rozkazać psom, by atakowały Jelenia, ale nie udaje mu się, co więcej ściąga jelenia na siebie; wykrzykuje imię Priosa, ale tylko prowokuje tym bestię. Jej ataku unika cudem.
- Zafira przejmuje mentalną kontrolę nad stworem. Czuje jego emocje. To zatruta strzała elfa przemieniła jelenia w monstrum. Tego samego elfa, który teraz jest zrośnięty z drzewem.
- Bjorn staje naprzeciw Jelenia. Swym stygmatem na ręce nakazuje mu zawrócić. Głos z miecza mówi – wypuść mnie, przejmę tę bestię. Bjorn wypuszcza go, ale kontrolująca Jelenia Zafira ściera się wolą z duchem i ponownie pokonuje Ereshki Gala. Bjorn z pogardą mówi do miecza: „myślałem, że jesteś silniejszy”.
- Kolejne ataki na bestię (Erdogai, Bjorn, Zafira) nie przynoszą większych skutków, Freya dodatkowo uszkadza się swoim własnym larvae boilem. Jeleń uwalnia się spod kontroli czarownicy i mimo braku oka (wyłupanego mu Duszożercą) nadziewa Freyę na poroże i ciska w bagno.
- Bjorn ponownie uwalnia Ereshki Gala. Ten, nie musząc się już pojedynkować o Jelenia z Zafirą, przejmuje go. Potwór odchodzi (w kierunku naszego pościgu, jak mniemamy).
15. Freya jest na progu śmierci. Zanim uda się ją wyciągnąć (z bagna) prawie się wykrwawia. Na szczęście Zafira ma ze sobą zioła lecznicze. Erdogai widząc wolną kobietę żywą mówi, że to łaska Priosa. Zafira przewraca oczami. (Jakiś czas potem Freya po odzyskaniu przytomności dziękuje Zafirze. W swojej głowie podjęła jakąś ważną decyzję.)
Pisałem wcześniej, że w erpagach łatwo zgubić spójność, bo i mnie się to na tej sesji udało. Wcześniej grałem Erdogajem tak, że okazywał on spory szacunek Zafirze, gdyż ona jest od niego wyższa stanem. Ale tutaj, kiedy Zafira zaczęła rozmawiać z drzewcem, wypsnęło mi się coś z lekka sprzecznego z dotychczasową linią (cytaty niedokładne):
kadu (Erdogai): „Bjornie, czy ona nie została przejęta?! Czy musimy ją zabić?”
Beata (z offu): No nie, kadu jak zwykle chce zabić moją postać!
Fedor (MG): Wtem za sobą słyszycie niepokojący dźwięk. Nadchodzi splugawony jeleń.
Dawid (Bjorn): Obnażam Duszogryza!
kadu (jakby kontunuując swoją poprzednią myśl): „Ej, spokojnie, tylko pytałem!”
Po sesji pomyślałem, że karta postaci powinna się głównie składać z takiego skróconego info jak grać. Jak sobie taką alternatywną kartę postaci zrobię i przetestuję na następnej sesji, to to opiszę.
Walka z Jeleniem wyszła bardzo ciekawie. Bydle było bardzo twarde i silne. Gdyby trafiło Erdogaja, to pewnie on a nie Freya byłby na skraju śmierci (mam tylko 10 HP i zero zbroi). Ale okazało się, że moc Zafiry służąca do kontrolowania przeciwników może zrobić sporą różnicę w takim starciu. Fedor pięknie też rozgrywał Duszożercę i wizje z przeszłości. Gdy miecz wreszcie przejął jelenia, to pojawiło się pytanie, czy dusza przeszła z miecza do ciała, ale szybko okazało się, że Ereshki Galowi nie tak łatwo wydostać się z jego więzienia. W wyniku kolejnego starcia Zafiry i ducha starego czarownika w interesujący sposób skręciła też relacja Duszożerca – Bjorn.
Podczas walki był spore emocje, bo jeden niezdany test mógł niejednokrotnie prowadzić do sporego fakapu. Mi trochę pomógł mój talent Dominate, który każe agresorowi przekierować atak na kogoś innego. Nie zawiodła nas też.. eee… raczej mnie też nasza zasada opcjonalna z punktami szczęścia i przerucaniem testów, bo to właśnie po takim przerzucie Freya potraktowała sama siebie larvae boilem. Auć.
Mieliśmy tez okazję przetestować zasady umierania z Symbaroum. Umierająca postać ma prawo do trzech testów. Jeżeli ma pecha i wyrzuci 20, to ginie od razu, inaczej zachowuje nadzieję. Freya doszła do dwóch niezdanych testów, zanim nie została uratowana przez Zafirę. Mało brakowało.
16. Niedługo po tym elf-drzewiec oznajmia, że „łowca” (Jeleń) nie żyje i sam rozpada się w pył. Tylko Zafira wie, że tych obu łączyła magiczna pokuta. Skoro nie ma tu już nadnaturalnych istot, czarownica decyduje, że zostaniemy w ruinach, by odpocząć. Sama zabiera się za spisywanie notatek z wyprawy.
Erdogai obserwuje drużynę. Wszyscy oni mają magiczne moce – teraz widzi to jasno. Skoro Bjorn panuje nad mieczem (jak E sądzi), to też musi w tajemnicy być czarownikiem.
17. Zafira w obstawie Bjorna (świeżo oczarowanego jej pokazem mocy) schodzi do podziemi. To mauzoleum z czasów Symbaru. Pełno tu elfickiego pisma, jest też rysunek smoka i oka ze źrenicą. W sarkofagu znajdują się ludzkie szczątki, wylewa się z niego maź a w srodku widać strzały z obsydianowymi grotami. To taka strzała przemieniła jelenia. Zafira później pod obstawą Vanoyi wszystko pilnie przepisze i zda sobie sprawę, że pismo składa się w jakąś opowieść.
18. W obozowisku Vanoya wspomina Shuggludowi, że była w mieście czarnych lordów (to te nekromancery, co się nawalały z Ambryjczykami i doprowadziły do ich exodusu na obrzeża Davokaru).
Po powrocie Zafiry i Bjorna Erdogai dopytuje się o skarby, ale Zafira mówi, że nie mogą nic stąd wziąć. Erdogai uznaje, że to jakieś brednie – przecież wyprawa musi się zwrócić!
19. Obozowisko zasypia. Dzień był pełen wrażeń, wszystkich nawiedzają sny (*^5):
- Zafira śni o smokach ze słowami na łuskach
- Freya o rytuale, ona jest w centrum, przecina sobie nożem rękę, nad nią – oko
- Bjorn o przygotowaniu się do ucieczki z królewskiego pałacu, głownią niszczy swój dawny herb na tarczy
- Erdogai śni o matce (która wygląda trochę jak Freya/Zafira), którą opuścił by iść śladami ojca (który we śnie wygląda jak Bjorn)
20. Pod osłoną nocy Erdogai zakrada się samotnie do podziemi. Na freskach rozpoznaje wyobrażenie Skrzydłoszpona, smoka, o którym pisał w swoich dziennikach książę Narugoru – Junio Berakka. Dzięki temu będzie wiedział, gdzie powieść wyprawę i znaleźć gada!
Młodzieniec znajduje obsydianowe groty. Obiecał sobie, że weźmie tylko jeden, ale myśli – jeżeli mamy nimi zabić smoka, to nie mogę wziąć tylko jednego. Co jeżeli chybimy? Mój ojciec, łowczy Orsen, na pewno wziąłby więcej. W chustkę do smarkania nosa pełen pychy młodzieniec zawija trzy groty.
21. [epilog] Podczas gdy młodzieniec cieszy się, że zaimponuje czarodziejce, gdzieś wcześniej, na bagnach, postać o łysej głowie bada trupa splugawionego jelenia. Czarownica z truchła bestii wyjmuje obsydianowy grot.
Tutaj było dużo fajności np.:
- Fedor inkorporował do postaci Vanoyi info z zajawek, które Jarnringen przesyła backerom ich kampanii; w ostatniej było ponoć o zarysie świata poza Davokarem i Ambrią
- Vanoya bardzo stara się mieć co zapomnieć z naszej wyprawy, za co płaci jej przecież Zafira
Ale szczególnie ciekawa była scena snów, która jako gracze zrobiliśmy sobie sami – Fedor nas na chwilę opuścił, więc po kolei opisywaliśmy o czym śnią nasze postacie. Dawid (Bjorn) i Kasia (Freya) pokazywali trochę historii swoich bohaterów (zresztą Kasia wspominała też na sesji o tym całym Enorak (punkt 13) – ja nie mam pojęcia co to jest. Sen Beaty (Zafiry) się pewnie wkrótce ziści, a mój – rozpadnie w pył, ponieważ skierowałem moją postać na ścieżkę weterana/autodestrukcji (niepotrzebne skreślić).
Ogólnie sesja byłą bardzo udana – aż byliśmy zdziwieni, jak łatwo znów weszliśmy w symbarski mrok mimo sporej przerwy między sesjami. Mieliśmy też sporo fuksa, bo Fedor mówił potem, że z tym Jeleniem to się nie pierniczył i gdyby jakaś postać zginęła, to by się nie zdziwił.
Na następnej sesji dowiemy się, czy Erdogajowi uda się przekazać info o smoku z księgi Junio Berakki nie zdradzając, że zajumał groty. Zbliża się też odpowiedni czas, by Freya przeprowadziła swój rytuał z czarną lilią. No i czeka nas nieuchronne starcie z Elionarą – mistrzynią umysłu (znaną z sesji 5), która idzie naszym tropem (patrz scena 8 i epilog). A może nawet znów natkniemy się na Rageora? Stay tuned!
Haha Raegor !! To byłoby brube!!! Dialog Erdogaja z Rageorem wyglądałby jak rozmowa Goluma z samym sobą:D
O ile Rageor zupełnie nie zdzicział i nie posługuje się samymi chrumknięciami ;-)
Sorry, że się tak wbijam przez nikogo nieproszony, ale chciałem zapytać o twoje (wasze?) wrażenia z Symbaroum. Warto się tym zainteresować? Wrażenia na +/-?
A chcesz grać czy prowadzić? Jeżeli prowadzić, to największym felerem podręcznika jest brak faktycznych informacji wyjaśniających tajemnice świata. Wszystko trzeba sobie wymyślać samemu.
Drugim jest to, ze jest drogi.
Ale za to:
– podręcznik jest bardzo ładny i klimatyczny_
– mechanika klasyczna i szybka
– świetne zasady magii
– moim zdaniem bardzo dobra ilość opcji do tworzenia postaci
– Szwedzi dosc aktywnie go rozwijają
Dla mnie ta gra to duchowy nastepca Warhammera. Napisze o niej ciut dluzszy wpis jak skoncze spisywac Odludzie.
OK. Dzięki. W sumie to nie wiem, czy grać czy prowadzić – pewnie jedno i drugie. A poza tym to lubię jak tajemnice są tajemnicze… ;)
Proszę bardzo. Jak już ja lub Fedor klepniemy nasz tekst o Symbaroum to pewnie będzie on jednym z bardziej pozytywnych w polskiej sieci. Inne wrażenia są dość chłodne, patrz poniżej.
http://ifrytrpg.blogspot.com/2016/01/symbaroum-recenzja.html
http://rpg.piekielko.pl/?p=985
http://3k10.pl/2016/08/25/wredny-swietny-i-totalnie-skopany/
Wydaje się, że autorzy planują rozwijać świat (i wyjaśniać jego tajemnice) w kampanii, którą zaczęli wydawać. Ale ona jest droga i zanim to powymyślają, to będziemy już grać w coś innego, ja bym się tym nie przejmował zbytnio :-)
Tak, czytałem te recenzje, ale mimo wszystko nie ostudziły mojego zapędu… ;) Tzn. jeśli o mnie chodzi, to ja wolę się czegoś czepić na dłużej, niż skakać z kwiatka na kwiatek – jeśli to duchowy spadkobierca Warhammera, to nie może szybko ustąpić z tronu :P. Niech sobie wymyślają, choć chyba bardziej tłumaczą, bo z tego co widziałem, dodatków po szwedzku jest sporo więcej. Planują też chyba jakiegoś kickstartera w tym roku z kolejnym dodatkiem po angielsku i będzie można też dorzucić ze starych rzeczy.
[…] W poprzednim odcinku [link]: […]