Stałą cechą mojej rebelianckiej kampanii w Star wars of FFG były wizyty w bazie i związane z nimi wydarzenia. Ten raport dotyczy jednej z takich bazowych sesji.
Disclaimer: Spoilery ze scenariuszy Dead in the Water (zasłonka MG AoR) oraz Onslaught at Arda.
Grają:
- Tomek jako Kol Martle – dyplomata, którego ojciec utracił stację orbitalną w układzie Remduba na rzecz Imperium
- Gosia jako B0-O7 (Boo) – był droid imperialny klasy K2, kryje w sobie jakąś tajemnicę
- Andrzej jako IG-200 – niezniszczalny droid-komandos walczący force pike
- Fedor jako Straf Gox – komandos, który był częścią Partyzantów Sawa Guerrery
- Beata jako Ish – twi’lekańska pilotka z grupy szmuglerów zwanej Skrzydła
W poprzedniej sekcji kampanii
By udowodnić swą wierność Rebelii bohaterowie przeprowadzili misję odbicia jeńca z Parlemiańskiego Konwoju. Przy okazji zawinęli też statek – M226, superkontenerowiec. Przegrupowawszy się w bazie dokonali stuprocentowo udanego sabotażu stacji nasłuchowej na mroźnym Rhen Var, umożliwiając bombowcom Rebelii zniszczenie tej placówki. Teraz powrócili do bazy, ale dowództwo nie da im długo spoczywać na laurach.

Wydarzenia
Z tej sesji nie powstał raport graczy, więc pokrótce streszczę wydarzenia:
- apel w bazie – podsumowanie misji na Rhen Var, przemowa dla Goxa, IG-200 odznaczony medalem; IG dostaje grupę droidów klasy B1 (“roger, roger”)
- tło: opisana zostaje też inna misja w Obszarze Gordiańskim – nieudana próba zjednania hutta Bwahla, z misji powrócił li tylko jeden ithorianin (Utruaa Haaot)
- uratowany na Rhen Var wookie-troublemaker Ishtarr chce przyłączyć się do drużyny Rancor 3. Gox zgadza się.
- B0 ma zostać poddana okresowemu skanowi. Oponuje jednak, a Gox załatwia u pułkownika Danela Qurno, żeby przymknął na to oko
- IG odkrywa, że uratowany przez niego droid medyczny 21-B alfa jest teraz częścią bazy
- postacie próbują urobić pod siebie technika verpinię imieniem Klik, ale nie udaje się, to, bo verpinia jest obrażalska i nie podoba jej się podejście Ish.
- starsza doradczyni Setenna Hase przesłuchuje osobno każdego z bohaterów. W końcu zostają podzieleni na dwie drużyny – specgrupę pod dowództwem Goxa (+Martle, +B0) oraz grupę podlegającą pod siły lądowe pod dowództwem IG-200 (+Ish +Ishtarr). Obie grupy wyruszą razem na misję sprzedaży transportowca M226 oraz by kupić ładunek droidów, który piraci związani z Rebelią chcą sprzedać w Porcie Tooga – shadowporcie na Trasie Hydiańskiej, kilka skoków hiperprzestrzennych od Ardy.
- bohaterowie wyruszają i w układzie Pho Ph’eah nadziewają się na policję wewnątrzukładową. Udaje im się wyłgać z całej sytuacji.
- kilka skoków dalej są już w układzie Listehol, gdzie znajduje się Port Tooga. Tutaj na pełnej prędkości wjeżdżają do wewnątrz ochronnego pola stacji unikając przyczajonych na jej obrzeżach shipjackerów, którzy najwyraźniej słyszeli o nagrodzie za M226
Moje cele
Tutaj będzie malutki rancik.
Pierwszą kampanią wydaną do Age of Rebellion jest Onslaught at Arda. W niemodyfikowanej wersji tej kampanii postacie graczy przybywają do bazy na Ardzie i zaraz potem zostaje ona zaatakowana przez siły Imperium. Powiem tak – co za nonsens.
Kilkanaście stron poświęcono opisowi bazy po to, żeby ją od razu rozwalić. To po co ten opis? W podręczniku jest sugestia (dobra), by może na początku poprowadzić trochę scenariuszy, które będą się zaczynać w bazie. Ja postanowiłem z niej skorzystać, żeby najpierw bazę zbudować, zapoznać graczy z NPcami, samą bazą, planetą Arda II. Tylko co za jełop postanowił nazwać scenariusz “Szturm na Ardę”? Czy Gwiezdne Wojny nazywają się “Luke odkrywa, że Vader jest jego ojcem”? Spoilery w tytule – WTF?!
No to już wiecie, że chciałem dalej pokazywać bazę. W dalszej części OaA gracze prowadzą też śledztwo, więc postanowiłem powprowadzać postacie z tego śledztwa w tło (ithorianin). Weźmy ten foreshadowingi, dodajmy zajawki dla postaci graczy, moją lekturę Wookieepedii i mamy całą chmarę scenek z różnymi BNami (niektóre powolutku przygotowujące grunt pod różne reveale dla postaci).
Potem miałem przygotowane kilka planet i ścieżek do Portu Tooga, żeby kolejny raz pobawić się podróżą. Tym razem zabezpieczyłem się na wypadek nieudanego skoku hiperprzestrzennego i oczywiście się nie udał – stąd scena z inspekcją.
Rozpisałem też co może się wydarzyć w Porcie Tooga, ale z tego nic się praktycznie nie zmieściło – jak zobaczymy ta ślamazarność będzie miała interesujące efekty w następnej sekcji.
Zbawienny wpływ Duty
W AoR jest taki mechanizm, że postacie za swoje czyny zbierają punkty Duty. U mnie w drużynie mieliśmy np. duty: combat victory, sabotage, support i political influence. Duty drużyny się testuje przed każdą sesją – na tej wypadło political influence.
I ja wtedy wpadłem na taki pomysł: w scenariuszu Dead in Water jest postać hutessy, która trzęsie Portem Tooga. Może jakby jej sprzedać skradziony statek M226, to możnaby zyskać jej poparcie dla Rebelii? W ten sposób połączyłem konsekwencję z poprzedniej sesji (zdobycie M226) z postacią ze scenariusza (hutessa Shoola) oraz wynikiem testu na Duty.
Pewną rolę grał tu też fakt, że na sesję, ku mojemu pewnemu zaskoczeniu przyszła Beata – wydawało mi się, że w związku z rozbieżnością naszych celów nie będzie chciała z nami grać, na poprzedniej sesji jej nie było i oryginalnie planowałem napomknąć, że Ish została zlecenie, by zająć się M226 i razem z nim znika z bazy. Ish była na sesji, więc M226 – też (to nim BG telepali się przez galaktykę).
Plany dla postaci i o tym jak to czasem z nimi bywa
Na tej sesji zaplanowałem rzeczy następujące:
Dla IG-200 rozmowę z verpinią, gdzie napomyka on, że według niego opowieść droida o tym, że zrobił go Gizor Delso nie trzyma się kupy. Scenę rozegrałem i dodałem drugą, kiedy prezentowane jest holonagranie z jego atakiem na AT-ST i dostaje za to medal (magnetyczny) i awans. Chciałem go wciągnąć w strukturę Rebelii, żeby to, co planowałem dla niego w scenariuszu Dead in Water, wyszło mocniej.
Dla B0 zaplanowałem scenę przeglądu, ale Gosia obawiała się, że jej droidowi wymażą pamięć (wiedziała już po Rhen Var, że coś się w niej kryje) i grała tak, by całej procedury skanu uniknąć. Nie doszło więc do sytuacji, kiedy ukryte sektory pamięci B0 wywołują wspomnienie z quarrenem Pua Zaugiem. Ta scena prowadziłaby do kolejnej, w której szefowa wywiadu Setenna Hase łączy się z quarrenem Terminem Vynnem. To ten uwolniony z M226 (czym chciałem nawiązać do uwagi, że on się na nic nie przydał). Gracze wiedzieliby, że w Porcie Tooga może się kryć imperialny szpieg i pewnie graliby na tę kartę. Ale nie dowiedzieli się tego – zamiast sceny z Setenną Hase była taka, w której dowódca Gox – załatwia u ich ówczesnego szefa – duroskiego pułkownika Danela Qurno – żeby przymknął oko na nieprawidłowości odnośnie B0. OK, też fajnie – pomyślałem – i postanowiłem zaczekać co też z tego wyniknie.
Dla Strafa Goxa miałem scenę, w której jego dawny przyjaciel, przekabacony na stronę Rebelii jedhanin Nolen Dynn (ten BN, którego Fedor sobie stworzył na sesji 3), rozmawia z nim o swoich obawach, czy Rebelianci nie zabiją go (jak zdrajcę stenaxa) jak tylko dowiedzą się od niego wszystkiego. Tę scenę też rozegrałem, ale chyba nic nie wniosła.
Dla Kola Martla miałem scenę z kel dorem, który był kiedyś człowiekiem Rahma Koty (to ten generał Jedi, który pojawia się w The Force Unleashed). Ale wstęp w bazie przeciągał się, więc ostatecznie nie wprowadziłem tej postaci, tylko zrobiłem jej zajawkę. Za pomocą Setenny Hase oznajmiłem, że skoro Martle ma już ten cały holokron, to ona kogoś dla niego sprowadzi, żeby mógł mu pomóc.
Jak widać gdy nie ma czasu i chcemy pogonić fabułę rozegranie zajawki sceny może mieć podobny efekt, jak jej samej. W każdym razie Tomek grający Martlem był bardzo zadowolony. Na tej sesji grałem też na kartę tego, że ludzie w bazie uważają Kola Martle’a za odludka (on ciągle studiował holokron) i wspominają jego ojca, który ponoć zdradził (tutaj z kolei wykorzystywaliśmy tę całą historię Fela Martle’a, którą “przez przypadek” stworzył Tomek).
Gdy okazało się, że na sesji mamy też Ish zrobiłem scenę z wookiee zakapiorem. To była postać, którą gracze uratowali z Rhen Var. Teraz dowiedzieli się, że pomordował imperialnych jeńców podczas podróży z powrotem… ale i tak chce służyć razem z resztą Rancora 3. Dlatego podpytuję o to Ish. Ta scena nie była przemyślana i natychmiast przekierowała się na Strafa Goxa, który Ishtarra przyjął (z czego postanowiłem wyciągnąć konsekwencje potem).
Zmiany w strukturze dowodzenia
Ponieważ w międzyczasie poczytałem trochę to, co podręcznik AoR pisze o strukturze Rebelii, pomyślałem, że fajnie byłoby zrobić z BG drużynę sił specjalnych. Miałem już otwarty taki wątek – pułkownik Danel Qurno na pierwszej sesji mówił BG, że będzie ich oceniał i zapisywał coś sobie. Wydaje mi się, że nawiązywałem też do tego w jednym z intr.
Tak na marginesie wróćmy jeszcze do tej pierwszej koślawej otwierającej sceny z sesji numer jeden. Napisałem tam:
Wywiązała się dyskusja o tym, że B0-O7 powinna zostać przemalowana z imperialnych barw, co mocno sugerował duros. BG wygrali test przekonywania go, ale byłem gotów usmażyć IG-200 w pierwszej scenie kampanii, by pokazać, że Rebelia poważnie traktuje sprawy lojalności.
Mało jeszcze znałem wtedy AoR – gdyby tam doszło do walki, to IG zabiłby wszystkich i kampania skończyłaby się zanim się zaczęła.
Na tej sesji zrobiłem każdemu scenę, w której rozmawia z starszą doradczynią Setenną Hase. Ta pytała o lojalność względem Rebelii – skąd się ona bierze. To było trochę jak ponowne otwarcie tej kampanii. Ta scena mogła być fajna, chyba nawet trochę była, ale ja głównie zapamiętałem z niej zgrzyt. O zgrzycie zaraz, teraz jeszcze o podziale.
Ostatecznie podzieliłem BG na dwa zespoły. Wysłałem je oczywiście razem, ale o ile Gox, Martle i B0 mieli działać ze statkiem i hutessą, to głównym zadaniem IG-200 i danej mu pod komendę Ish było przejęcie droidów od piratów. Chciałem stworzyć taką sytuację – gdy chodzi o statek i huttów ostatnie słowo ma dowódca Gox, a gdy chodzi o droidy – dowódca IG-200. Jak to wyjdzie… a raczej jak to nie wyjdzie przekonamy się w następnej sekcji kampanii. Póki co było to jednak konsekwencją tego, że IG-200 i Ish zadzierali z durosem Danelem Qurno, przez co nie ufał im i nie rekomendował ich do awansu (i ostatecznie zostali pod nim – co za ironia).
Zgrzyt
W scenie z Setenną Hase pytałem – dlaczego Twoja postać jest tak naprawdę w Rebelii? Dla niektórych z nich wyszło to nieźle – np. dla Kola Martle dzięki wątkowi ojca, który powszechnie jest uważany za zdrajcę na rzecz Imperium (tutaj fajnie zagrało zrecyklowane intro-fakap sprzed dwóch sesji). Niestety w jednym przypadku wyszło to prozaicznie źle, a przynajmniej nie tak, jak ja chciałem. Chodziło o postać twi’lekanki Ish.
Na pytanie Setenny padła odpowiedź “masz złe informacje, to nie ja was potrzebuję, tylko wy mnie”. Możnaby pomyśleć, że była to odpowiedź w stylu niechętnego Hana Solo, a więc bardzo star warsowa, ale przypomnijmy kontekst – dwie sesje wcześniej poprosiłem graczkę, by wymyśliła właśnie ten powód, żeby zgrać się lepiej z resztą drużyny. Dla mnie na metapoziomie była to odpowiedź w stylu “z chęcią zagram, ale nie w Twoją grę”. Niezbyt dobrze to przyjąłem.
Gdybym się tego spodziewał to był to idealny moment, by zagrać tak, że Setenna Hase słysząc tę wypowiedź mówi, że Rebelia po dostarczeniu M226 do Portu Tooga rezygnuje z usług Ish i po tej sesji pożegnać się z tą postacią niejako fabularnie i bez kwasu. Ale niestety w swej naiwności nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Zresztą pod koniec tej sesji byłem już zrezygnowany na tyle, by prowadzić tę kampanię jak popadnie, a nie tak jak oryginalnie chciałem.
Ale, ale – okazało się, że po sesji wybuchła dość żywiołowa dyskusja, w której Tomek udzielił mi wsparcia – powiedział, że nie może być tak, że na sesji jest dwójka MG, bo jeden z graczy tekstami z offu ciągnie klimat w swoją stronę. Zarysowała się różnica poglądów – ja i Tomek uważaliśmy, że skoro jest jakiś ton, jaki narzucamy kampanii, to grający powinni się do niego dostosować. Z drugiej strony było stanowisko, że ton jest wypadkową tego jak grają poszczególni grający i nie można niczego narzucać.
Po tej dyskusji przemyślałem sprawę. Skoro nie tylko mnie przeszkadzał obecny stan kampanii, to postanowiłem postawić na swoich starych i sprawdzonych graczy. Nie zamierzałem się szarpać i walczyć o to, by moja kampania była moja – w końcu jako prowadzący wkładałem w nią najwięcej pracy. Wbrew oryginalnym założeniom, że poprowadzę na luzie kupcze scenariusze, czytałem przecież wookieepedię, dodawałem jakieś swoje wtręty (Rhen Var), przerabiałem lokacje (co zobaczymy na następnej sesji) itd. Dlatego porozmawiałem z Beatą pomiędzy tą a następną sesją i na moją prośbę rozstaliśmy się, a ja przejąłem postać Ish (do czego jeszcze wrócimy).
Mój bilans
Mieliśmy za sobą 6 sesji kampanii, z których ja za udane mogłem z czystym sumieniem policzyć… jedną (nr 5). Korzystając z mojej starej FUDGE’owej skali (Fatalny – Słaby – Przeciętny – Niezły – Dobry – Znakomity – Doskonały):
- Parlemiańskie konwój: Arda, skoki, kopalnia, Remduba – Przeciętny
- Parlemiański konwój: Remduba i wkradnięcie się na M226 – Przeciętny
- Parlemiański konwój: przejęcie M226 – Przeciętny
- Atak na Rhen Var: baza, ominięcie radarów, podejście – Przeciętny
- Atak na Rhen Var: walka z AT-ST, przedarcie się przez bazę, wykopaliska – Niezły
- Miesiąc w bazie na Arda – Przeciętny
Smutny był to bilans, ale z drugiej strony miałem już:
- wizję jak ta kampania może się dalej rozwijać – opowiadałem ustami generała Rana Nialla o planach ataku na Parlemiański Konwój
- kilka postaci, którym rysowały się ciekawe wątki
- pomysł jak pokazać Port Tooga, żeby wyszedł ciekawiej niż Remduba, i pomysł jak zagospodarować postać Ish, żeby dodawać nią do klimatu a’la Rogue One
Przede wszystkim zaś miałem przeświadczenie, że fatalnie jest przerywać rozpoczętą kampanię – nie znoszę tego jako gracz, więc unikam jako prowadzący. Poza tym nie oszukujmy się – Tomek potem przez lata suszyłby mi głowę, gdybym teraz odpuścił ;-) Dlatego za tydzień zaczynamy raportem z pierwszej naprawdę udanej sekcji tej kampanii – z Portu Tooga.
To w Degenesis podobna sytuacja scenariuszowa. Wydali fajny dodatek Killing Time który rzuca fajne światło na organizację tego świata. Do tego stworzyli ciekawych krwistych BNów oraz super miasto setting sandbox. I co ? Do tego długi średniej jakości scenariusz którego raczej nie warto grać który wszystko rozpieprza. ;p
To mi przypomina casus EarthDawna. Taki super świat, a przygody beznadziejne. Jednak dobre scenariusze to przywilej niewielu systemów.