Na tej sesji do bohaterów dołącza prawdziwy wiarus – niegdysiejszy afiszowy bohater Imperium – Erwin von Treskov. BG zbierają też ziarno, które zasiali zabierając niesprawdzony towar na pokład statku Rebelii.
Disclaimer: Spoilery z przygody Dead in Water z zasłonki MG do AoR.
Grają:
- Tomek jako Kol Martle – rebeliancki negocjator, wrażliwy na moc
- Gosia jako B0-O7 – droid sabotażysta powstały w eksperymentalnym imperialnym programie, teraz – rebeliant
- Andrzej jako IG-200 – droid-zabójca, którego trapią dziwaczne usterki; skonstruowany przez separatystycznego inżyniera – Gizora Dellso
- Sting jako Ervin von Treskov – snajper weteran; niegdyś bohater Imperium, dziś po stronie Rebelii.
W poprzednich odcinkach:
Mimo iż przepadły kredyty za sprzedaż megakontenerowca, ładunek droidów trafia na statek Rebelii – fregatę typu Nebulon – Cienistego Drapieżcę. Droidy mają powgrywane nietypowe dyrektywy, których nikt za dobrze nie rozumie. Korsarze mają podwójną tożsamość. Co może pójść nie tak?
A na tej sesji:
- BG lądują na statku szpiegowskim Rebelii – Cienistym Drapieżniku. W dokach wita ich wysłany po nich snajper outsider – Ervin von Treskov.
- IG-200 otrzymuje holovid od Setenny Hase. Hase mówi mu, że wie więcej o kulisach powstania droida – że według niej stworzono go w Holowan Laboratories, co stoi w sprzeczności z tym, co wie IG-200 – że stworzył go Gizor Dellso, za czasów Wojen Klonów. Więcej info – w bazie na Arda II.
- BG idą zdać raport generałowi Krakenowi, dowódcy statku. Stary Mon Calmariańczyk wysłuchuje ich, dziwi się wyczynom droidów, po czym sypią się awanse. Nowym dowódcą Rancora 3 zostaje sierż. Kol Martle. Dalsze plany – sprawdzenie fabryk, z których korsarze pozyskali droidy – planety Teagan.
- Tymczasem rozładowywane droidy wybudzają się i bez zapowiedzi podejmują próbę przejęcia statku! IG-200 dostaje od nich transmisję, by się przyłączył i im pomógł, ale nie robi tego. Wszyscy pędzą do hangaru.
- B0 łączy się z IG i za pomocą jego protokołów wysyła sygnał, którym wyłącza wszystkie droidy poza droidekami. Droideki walczą z BG.
- W trakcie walki Kol Martle wychyla się i zostaje powalony przez ogień droidek. IG swoim electrostaffem, Treskov swą snajperką i B0… x-wingiem, do którego właśnie wsiadł – pokonują droidy. Jednego niszczą bezpowrotnie, ale z drugiego udaje się wyciągnąć kości pamięci.
- Walka zakończona pełnym zwycięstwem. Ranni przenoszą się do ambulatorium statku. Tam okazuje się jednak, że korsarze, którzy mieli tam być, zwiali. Czyżby nie byli tym, za kogo się podawali?
- Korzystając z pomocy Deery Shoo i komunikując się z von Treskovem Martle doprowadza do sceny starcia między Kogiem a Treskovem. W emocjonalnej mowie szpieg imperium Kog zarzuca snajperowi, że porzucił ideały i sprawę ludzi. Treskov powstrzymuje go przed zabiciem kpt. Oglerk, ale Kog ucieka i kryje się gdzieś w tunelach bezpieczeństwa statku.
Raporty graczy:
Gdzieś w okolicach tych sesji połączyłem ze sobą dwie rzeczy. Pierwszą było doświadczenie z gry w Symbaroum i pisania raportów z tamtej kampanii. Pierwsze kilka pisałem z perspektywy postaci, pomijając dalszy plan i to, czego nie wiedziała. To było bardzo pouczające – takie dookreślanie postaci pomiędzy sesjami przez przeżywanie jeszcze raz wydarzeń, tylko tym razem w formie opowiadanka a nie dialogu wyobraźni na sesji.
Drugą rzeczą był fakt dużego oporu graczy przed pisaniem raportów, jakie napotkałem w pierwszej części kampanii. Ogólnie spisanie raportu zajmuje mnóstwo czasu – raport kojarzy się z czymś dużym, kawałem roboty – nie tylko trzeba notować na sesji, ale potem siedzieć, znaleźć czas, spisać to wszystko. (To się odnosi także do tych raportów, pozdro dla czytelników.)
Dlatego zaproponowałem – olejcie ogólne raporty. Piszcie tylko o tym, co przeżywa Wasza postać. Dało to świetne efekty. Zobaczcie trzy podejścia do takich raportów:
Raport Tomka czerpie z dotychczasowych wydarzeń, dookreśla bohatera poprzez stworzenie relacji z BNami i dość wiernie oddaje wydarzenia sesji.
Raport Andrzeja, który nie pisze raportów co sesję, podsumowuje wydarzenia ostatnich kilku sesji wyciągając z nich tylko sytuacje, które dotyczyły jego postaci i opatrując je klimatycznym komentarzem.
Raport Stinga, który zaczyna swą przygodę z tą kampanią, do każdej sceny dopisuje mini spotlight na to, co działo się w głowie jego bohatera. Utrzymany jest w konwencji dziennika wojennego postaci.
Stracone wątki
W oryginalnym scenariuszu Dead in Water pobyt w Porcie Tooga koncentruje się na targach z korsarzami. BG mają dostęp do kasy Rebelii, targują się tylko o dobrą cenę. Tak położone akcenty pozwalają uniknąć pytania o ewentualną zdradę – która następuje tuż po tym, jak droidy zostają odstawione na Shadow Raptora. Tam rzeczy dzieją się o wiele szybciej – zanim ktokolwiek się zorientuje już statek jest przejęty, podtrzymywanie życia wyłączone, a BG muszą się uwijać, by pokonać droidy.
Ja planowałem rozegrać to trochę inaczej. Mój oryginalny plan przewidywał postawienie przeciwko sobie dwóch postaci – droida dowodzącego buntem (w tej roli zapewne IG-200, który od początku mówił o droidowej rewolucji) oraz dowódcy, który bierze za fraki Rebeliantów i stawia mu czoła. Tym drugim miał być Straf Gox, ale z odejściem Fedora szlag trafił ten plan. A przecież tych dwóch megawojowników było stworzonych do tego, by nawalać się między sobą. Przekonajmy się, kto zrobił lepszego builda i te sprawy.
Wcześniej trochę robiłem temu podbudowę – mianując IG-200 dowódcą Sigma Zero, podsuwając mu ustami Ish myśli o tym, że Rebelia nie dba o droidy. W końcu jednak, gdy powiedziałem “sprawdzam” okazało się, że nawet ten wątek IG-200 dowódcy droidów był mrzonką. A położyłem go częściowo tym, że (w pewnym sensie) wydałem droidekami rozkaz IG-200. Wizja droidycznej armii pod rozkazami IG-200 runęła – jak to, on miał wykonywać rozkazy?
Chyba za często, gdy prowadzę, wystawiam piłkę tak, jak chciałbym, by wystawiono ją mi. Ale gracze są różni i nikt nie gra tak jak ja. Niemniej jednak, ostatecznie to wszystko wyszło nieźle (głównie dzięki bardzo fajnemu pomysłowi Gosi na inne, pozytywne wykorzystanie IG-200).
Jeżeli już jesteśmy przy straconych wątkach, to na początku tej sesji w intrze pokazałem prawdziwe motywy Ish – spłatę długu u okrutnego hutta Bwahla. I to jest kolejne zastosowanie intr – jak o czymś zapomnicie na sesji, to na następnej możecie naprawić swój błąd.
Wprowadzenie nowej postaci
Kilka tygodni wcześniej rozmawiałem ze Stingiem o mechanice Star Warsów od FFG i tym, że Sting chętnie by ją przetestował. Ja prowadziłem już wtedy niniejszą kampanię i musiałem odpowiedzieć: “sorry, stary, no can do, mam już za dużo graczy; ale będę o Tobie pamiętał”. I teraz, wraz z odejściem Fedora, otwarła się możliwość wspólnej gry.
Sting trochę rozkminiał nad postacią i podobnie jak Fedor – zmienił zdanie. Na początku chciał grać pilotem (co super mi pasowało, bo ktoś musiał przyciągnąć na Cienistego Drapieżnika statek, który dałem BG za Contribution), ale w końcu zdecydował się na weterana wojennego, snajpera Ervina von Treskova. Gościa, który kiedyś był plakatowym bohaterem Imperium, ale kiedy jego własni dowódcy zostawili go, by umarł, przeszedł na stronę Rebelii.
Wprowadzanie postaci w trakcie kampanii to nie jest prosta sprawa. Gracz musi poznać tło kampanii, nie zna BNów, nie jara się wątkami, w których nie brał udziału, ogólnie – ciężko jest. A my mieliśmy do czynienia z dziesiątą (tak! szybko poszło) sesją kampanii. I tutaj Sting mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Nie tylko jego postać od razu zaczęła grać, dopasowała się bardzo elegancko z resztą bohaterów, miała swoją mocną scenę, ale Sting posunął się do tego, że od początku zaczął pisać raporty.
Scena z Kogiem wyszła moim zdaniem naprawdę spoko. Kog zarzuca Treskovowi, że zdradził ideały, które symbolizował. Treskov odpowiada, że to on został zdradzony. Kog próbuje zabić kpt. Oglerk, ale Treskov, jak przystało na snajpera, wystrzeliwywuje mu broń z ręki. Od razu widać dwie rzeczy – w czym bohater jest dobry i dlaczego robi to, co robi. To było jedno z lepszych otwarć postaci, jakie widziałem.
W pewnym stopniu był to nieprzewidziany efekt zagarnięcia przez graczy postaci korsarzy (pamiętamy – faktycznie imperialnych agentów), w pewnym tego, że Sting… nie przepada bardzo za Gwiezdnymi Wojnami, więc zagrał znajomą wojenną kliszą. Fakty były takie, że Treskova od razu polubiliśmy, a ja z góry widziałem sceny, które mogę z nim grać (np. generał Ran Niall też był ex-imperialnym).
Walka z droidekami
W poprzednim raporcie pisałem, że w sumie to cieszyłem się, że dałem BG wygrać walkę z ośmiornicokształtnym Revenem Pu-Evigiem za pomocą droidek. Gracze mieli chwilę, by zapoznać się z ich mocami, z polem, z fire sweepem. Dzięki temu, gdy wyciągnąłem droideki jako adwersarzy na tej sesji większość wiedziała, że lekko nie będzie. A jednak wszystko uszło im płazem i znów w większości przeze mnie.
Pierwszą cegiełkę dorzuciła Gosia, wspomnianym już świetnym pomysłem, by użyć wybitnego Computers jej postaci i łącza między IG a droidami, by je wyłączyć. Wtedy chyba po raz pierwszy dałem trudność 5, ale B0 nie z takimi wyzwaniami miał sobie potem radzić. W ten sposób BG wyłączyli wszystkie grupy minionów, które miałem zamiar rzucić na tę walkę, a pamiętajmy – w SW of FFG miniony, póki nie otrzymają trafienia, potrafią być bardzo groźne.
Potem już wszystko należało do mnie. Pokazałem, że droideki są mocne szatkując nimi Kola Martle’a. Możnaby rzec, że dawałem Tomkowi szansę zagrania nową postacią. Kol padł, ale nie wyzionął ducha, nawet mimo domowej zasady “Dziś ktoś ginie”.
Potem jednak grałem nimi niezbyt ostro. Jedną wyłączyłem osłonę, by się przesunąć, co znów B0 wykorzystał rozjeżdząjąc ją X-wingiem. Drugą na spółę rozwalił electrostaff IG-200 oraz zabójcze strzały von Treskova.
W porównaniu z zamysłem ze scenariusza – że droidy zajmują statek i jest ich mnogość – wyszło to może niezbyt mocno. Ale na tej sesji wystarczyło. Kol mógł na następnej sesji trafić do bacty, Treskov i Iggy pokazywali, że nie są z nich ułomki. B0 odegrał kluczową rolę w ustawieniu sytuacji na korzyść BG. Ja tę walkę liczę na plus.
W oryginalnym scenariuszu cała ta sekcja jest o wiele bardziej rozbudowana – jest walka z czasem, jest przedzieranie się przez kolejne sekcje statku, jest multum statów rozmaitych droidów, w tym inny droid dowódca buntujących się blaszaków. Są nawet zasady rozkazywania drużynom BNów.
Ale ja, w przeciwieństwie do tego, co robiłem na początku, przy okazji Parlemian Haul, nie przejmowałem się rozgrywaniem scenariusza, tylko swojej kampanii. Gdybym rozgrywał scenariusz, to nie byłoby na tej sesji starcia Kog vs Treskov, bo by się nie zmieściło. Gdybym rozgrywał scenariusz, to nie pozwoliłbym na zrealizowanie świetnego pomysłu Gosi, by dzięki umiejętnościom B0 użyć połączenia między droidami a IG-200, by wyłączyć większość z nich. (A te umiejętności były konieczne, bo trudność była 5 fioletowych.)
Jest dobrze
Najlepszą sceną tej sesji był showdown Treskova i Koga. Ale każdy miał tu swój moment. Ja grałem trochę postaciami tła (starym mon calmariańskim admirałem, który nie jest fanem Rancor 3), trochę sojusznikami BG (Deera Shoo, która dzięki chrzestowi ognia zostaje prawdziwą rebeliantką), sporo hintowałem i robiłem zajawki (rozwiązanie tajemnicy IG-200, pozwoliłem wymontować kość pamięci z droideki). BG wiedzieli też jasno, że następnym segmentem kampanii jest pobyt na planetę Teagan i rozwikływanie wątku pochodzenia droidów.
Ponieważ po tej sesji powstały trzy raporty czułem, że jesteśmy na dobrej drodze i gracze są entuzjastyczni. W następnym raporcie rozpoczynamy kolejny segment, który planowałem jako malutki epizod, a rozrośnie się w coś konkretnego i ważnego dla kampanii – wizytę na Teagan.