I tak dobrnęliśmy do dwudziestej sesji w tej kampanii. Żeby to uczcić mamy bitwę, choć na tym etapie jest to już może bardziej rozbudowana potyczka. Niemniej jednak każdy będzie miał okazję się wykazać.
Grają:
- Andrzej jako IG-200 – droid-zabójca, trochę komandos z force pike, trochę droid tech
- Gosia jako V0 – droid Jedi, poszukujący zaginionego brata z programu Dyspeth
- Sting jako Keenor Kallat – super pilot, ale ukrywa swe skillsy, więc na początku tej sesji w modelu – “wstąpiłem na działo”, bo mi dowództwo kazało
- Tomasz jako Shar Corso – zabrak Jedi z dwoma nożami świetlnymi i masą piratów wokół siebie; tak się kończy odłączanie od reszty BG :P
People to kill:
- Architekt – cyborg; trzeci i ostatni przywódca Piratów z Jagomir. Trzeba go kill’im. (Wydaje mi się, że ponownie użyłem Nemezis Pirate Captain.)
- rdzawy B3 – droid porzucony przez Pua Zauga (?), a przygarnięty przez piratów; “brat” V0, obecnie służy Architektowi
- ochroniarze Architekta – afair użyłem mego all time favourite – Hired Thug – Rival, Soak 4, Woundy 13, Brawn 3, Melee 2
- Ishtarr i Kosa – wookie i klon, Rebelianci, więźniowie Architekta
- Pirate Crew – minony z talii Scum and Villany; Soak 4, Woundy 5, Agility 3, Ranged
- śmieciowy potwór w statku piratów – użyłem Rivala Mid-sized Dianoga z talii Creatures of the Galaxy, Soak 4, Woundy 22, Brawn 4, Brawl 2, Stealth 4
- czołg-pająk piratów – improwizowałem mu staty, bo SW od FFG jest fatalne w kwestii pojazdów
- Delian Tok – potężna kobieta, wojenny kronikarz Regimentu Gordiańskiego – tutaj niby ginie, ale okaże się, że “zabili ją i uciekła”
W poprzednich odcinkach:
Rebelianci z Regimentu Gordiańskiego umknęli na Jagomir, gdzie napotkali szereg problemów, na czele z piratami. Jednego dowódcę piratów (Tess-ba-Vol) pokonali i przekabacili, innego (Monter z Roche) pokonali i oszalał, zostało pokonać i kill’im trzeciego i ostatniego z nich (Architekt).
No i właśnie szturmujemy jego bazę – starodawną, na w pół opuszczoną bazę kosmiczną zwaną Anomalią. Pierwszy atak zakończył się sukcesem, ale wygląda na to, że piraci nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Wydarzenia:
- IG-200 wszedł w paszczę lwa – do serca bazy/twierdzy. Widząc, że wchodzi tam z bronią Architekt nakazuje go zabić. IG jest powolny – trafienie rozwala jego energetyczną pikę! Ale nie jest bezbronny, a jego słowo jest dla droidów rozkazem – przeciąga zardzewiałego B3 na swoją stronę!
- Shar Corso otoczony przez piratów wyzwala moc, która oszukuje ich zmysły. Sam dopada konsoletę ich statku i niszczy ją, uniemożliwiając im ucieczkę i zdradzenie położenia bazy Rebelii.
- Piraci odcinają komunikację w bazie, ale V0 z pomocą Deery Shoo kontruje to, szybko rozwiając sieć analogową.
- Keenor Kallat przekrada się do hangaru i wykrada stamtąd stary myśliwiec Z-95. W karkołomny sposób przelatuje nim przez korytarze stacji, by zetrzeć się z atakującym tyły Rebeliantów czołgiem-pająkiem.
- V0 detonuje przygotowane przez siebie ładunki wybuchowe, by otworzyć Rebeliantom drogę do ataku na Architekta.
- IG-200 i V0 pokonują Architekta i jego ludzi, ale rdzawy B3 ginie w wyniku strzelaniny. Kosa i Ishtarr zostają uwolnienie bez szwanku. Architekt próbuje się wysadzić i zabić wszystkich, ale ostatecznie ginie z ręki V0. Zemsta za B3!
- W międzyczasie Keenor Kallat rozwala czołg-pająka, co widzą wszyscy, którzy mają oczy. Już po bitwie, Rebelienci uzyskują całkowite zwycięstwo przy niewielkich stratach.
- W drugim międzyczasie Shar Corso w końcu zostaje trafiony przez piratów i wpada do zsypu śmieci na statku. Tam spotyka potwora, ale ukrywa się przed nim. Z opresji ratuje go przybycie Kallata. Okoliczni piraci poddają się.
- Cięcie. W bazie radość byłaby powszechna, ale korsarze Tess-ba-Vola nie mogą przecież cieszyć się z pokonania ich niedawnych kamratów.
- V0 i technik Klik analizują szczątki B3. Droid jest zniszczony, ale znajdują w nim trop prowadzący do Pua Zauga, do stacji The Wheel na Parlemiańskiej Trasie Handlowej. Shar Corso dowiaduje się, że piraci sprzedawali swoje zdobycze na planecie Desevro (kontaktem jest osoba o imieniu Ravan). IG-200 opłakuje force pike i cieszy się ze zdobytego wibro-topora (czy tam wibro-halabardy). Kallat zaś kontempluje fakt, że teraz wszyscy wiedzą, że świetnie lata.
Raporty graczy
Może się wydawać, że to żądanie, żeby każdy pisał raporty z sesji, to jest za wiele. Ale zobaczcie – nie jest trudno wypracować kompromis. Sting na przykład pisał raport z każdej sesji, na której był. Wszystkie miały tylko jedną stronę (Sting lubi zabawę krótkimi formami, z tego co opowiadał kiedyś napisał kilka opowiadań). Ale to nie znaczy, że nie wnosiły wiele. Niektóre pozwalały spojrzeć na wydarzenia z innej, jeszcze bardziej ponurej perspektywy. Inne dokładały jakieś elementy do postaci Keenora Kallata. Jeszcze inne pozwalały mi wprowadzać naszkicowanych przez Stinga NPCów. Zastosowania raportów są mnogie, zachęcam Was do spróbowania tego narzędzia ze swoją drużyną.
Raporty Tomka zazwyczaj są najbardziej holistyczne – czytając je mogę przypomnieć sobie, co się dokładnie działo, co jest mega przydatne przy pisaniu moich z kolei raportów.
Andrzej też przygotował raport :P
Krwawe negocjacje, zniszczenie bratniej jednostki V-007, dowodzenie w końcowej fazie bitwy, awanse i prywatna zemsta na prześladowcy droidow są opisane w binarnym dla łatwiejszego przyswojenia.
Uwagi MG
Corso i rozdzielanie się graczy
Jeżeli czytaliście poprzedni raport Tomka, to wiecie, że w obliczu szybko narzuconej graczom bitwy nie bardzo widział w tym wszystkim miejsce dla siebie, więc wymyślił, że jego zadaniem jest uniemożliwienie piratom ucieczki z hangaru i skoku w hiperprzestrzeń.
W efekcie rozdzielił się od reszty graczy, co często w moich kampaniach jest bardzo ryzykowne. Ale tym razem moim zdaniem dobrze to wyszło – używał swojej Mocy (chyba już wtedy miał 2 kości Mocy), osiągnął swoje, ale odcięty od reszty rebeliantów dostał też kilka strzałów, wpadł do zsypu i musiał zmierzyć się z potworem. Mogło pójść gorzej. Dla mnie to było na plus.
BTW – gdyby Corso się nie udało, to planowałem jeszcze pojawienie się sił Imperium w sektorze – w postaci jakiejś sondy skanującej lub czegoś w tym wypadku (a w krytycznym przypadku nawet jako trzeciej strony tej bitwy).
Kallat? To ten gość od Z-95 vs OG-9?
Postać Stinga na poprzedniej sesji karnie dostała do rąk działo stacjonarne (LOL), ale Kallat błyszczał za sterami statków, więc szybko pozwoliłem mu jeden pozyskać. Powiedziałem, że piraci, prócz większego statku mają też kilka Z-95 – te statki nie mają hipernapędu, więc nie można było nim uciec. Ale do nawalania się z czołgiem-pająkiem nadawał się doskonale.
Z-95 użyłem, bo pamiętałem, że jego staty są w podręczniku Onslaught at Arda. Natomiast co do pająka, to chciałem uzyskać taki efekt spójnego świata. W prequelach SW pojawia się sporo takiego sprzętu wojskowego, no i teraz znalezienie u piratów starej, odzyskanej przez nich jednostki bardzo mi pasowało – coś takiego można też sobie łatwo wyobrazić (wszyscy pamiętamy je z bitwy o Geonosis, nie?) dodając filtr z rdzą i pirackimi przeróbkami. Niestety – pomysł ten pojawił się już w trakcie sesji, więc już staty tego czegoś musiałem improwizować.
To jest właśnie ten minus bardziej rozbudowanych mechanik – improwizacja w locie może być dużym problemem (co zobaczymy szczególnie w ostatniej potyczce tego sezonu). A tu było tak: Sting gra Kallatem tak, żeby mieć czym latać > OK, daję mu to > ale jak mu dałem, to muszę mu też wygenerować wyzwanie. Na szczęście ze statami czołgu udało mi się idealnie wstrzelić – Kallat rozdupcył pająka OG-9 ale jego stateczek został trafiony. Zostało mu 1 Hit Treshold, o ile mnie pamięć nie myli, także dość dramatycznie.
Anomalia
Pamiętacie Port Tooga? To była spoko lokacja, a ja postanowiłem do niej mocno nawiązać. Anomalia była wymarłą kopią tamtej stacji.
Gdzieś w okolicach początku drugiego sezonu przeczytałem komiks (o Ulicu Quel-Dromie) – Star Wars Opowieści Jedi: Dawni Rycerze. Była tam mowa o bojach nadprzestrzennych oraz o statkach zbudowanych na odwłokach wielkich pszczół (rysunek niżej). Oba pomysły inkorporowałem do swojej kampanii – na takim statki Corso walczył z piratami, a boja miała być sensem istnienia Anomalii i największym odkryciem z nią związanym. Ale, ale – ostatecznie upłynie sporo czasu, zanim to ujawnię. W tym segmencie… no nie chciałbym powiedzieć, że mi to umknęło – zrezygnowałem z tego, bo to nie był moment na takie odkrycia. Opiszę to później szczegółowo w segmencie o Rhelg.
Niemniej jednak starałem się używać w opisie Anomalii elementów z Portu Tooga. Był zatem wielki szkielet czegoś na kształt toogańskiego Lewiatana (rozdupcony w drobny mak podczas potyczki Keenora z pająkiem). Były zakłócenia komunikacji (uruchomione przez piratów). Były duże ilości śmiecia i szerokie tunele, w których Z-95 musiał manewrować. No i wreszcie – była kula-twierdza.
Zobaczcie, że ta lokalizacja mogła być tłem dla zupełnie innych scen, niż bitwa. Pierwotnie planowałem przecież odwiedziny w niej na pierwszą sesję drugiego sezonu, więc być może mielibyśmy tu do czynienia z pościgiem (przeważające siły piratów vs Keenor Kallat i jego stateczek klasy pathfinder), może z rozmową z Architektem (który pewnie chciałby kupić lub odebrać BG V0) albo coś jeszcze innego, co wyniknęłoby z deklaracji graczy.
Szturm na bastion Architekta
Kiedy opisywałem leże huttessy mówiłem o sferycznych komnatach – ukrytych jedna w drugiej jak matrioszki. Tutaj było to samo i teraz Rebelianci musieli jakoś rozłupać to zgniłe, wielopoziomowe jajo. Stopę w drzwi wsadził negocjator-terminator – w tej roli IG-200.
Wiedziałem z raportu Andrzeja po poprzedniej sesji, że nie zamierza się patyczkować. I słusznie – pierwotnie planowałem uderzyć w jego słaby punkt, jakim był niski Presence i chyba zerowe Negotiations. IG-200 był już na tym etapie niepokonanym killerem, ale był wolny – zaatakowałem go pierwszy i najwyraźniej wyrzuciłem dwie okazje/triumfy, bo rozwaliłem mu jego pikę energetyczną. Ups. Wydawało się, że jest w fatalnej sytuacji.
Ale, ale – Andrzej już wtedy inwestował w Droid Tech i miał rangę czy dwie w Speak Binary – które daje niebieskie kości przy wydawaniu rozkazów droidom. Ponieważ staram się traktować talenty tak szeroko, jak się da, pozwoliłem mu spróbować przejąć kontrolę nad B3… i udało się to! Szanse wyrównane.
Na zewnątrz czekał też V0, który koordynował działania Rebeliantów, ale kombinował też jak pomóc Iggy’emu i uratować B3. Ale nie było to proste i w sumie nie wiadomo było, co się dzieje w środku – przez odcięta komunikację, ale też przez nieprzeźroczystość wewnętrznej kuli. Tutaj byłem perfidny – na poprzedniej sesji, gdy opisywałem scenę, kiedy trzeba decydować, kto wchodzi do środka – kula była półprzeźroczysta. Ale gdy już się tam znalazł – Architekt zmienił ją na nieprzeźroczystą.
Postać Gosi ma mnóstwo punktów wpakowane w rzucanie granatami – coś, co rzadko się przydawało w tej kampanii – więc pozwoliłem zmajstrować coś, co było prowizorycznym breach charge – no i test się udał i ludzie Architekta byli w czarnej dupie.
Stawki tej walki były dwojakie – po pierwsze gracze spodziewali się, że mogą zginąć ich ulubieni BNi – zakładnicy Isharr i Kosa. Po drugie chcieli przejąć rdzawego brata V0 – B3. Wydawało się, że wszystko idzie jak po maśle, ale pod koniec widząc, że w sumie to moje ludzki nie mają szans zaatakowałem nimi B3 – kości potoczyły się po mojemu i został zniszczony. Niemniej jednak wookie i klon przeżyli bez większego szwanku, wookie nawet sporo pomógł, kiedy został uwolniony i wpadł w szał.
Bezpośrednio po tej walce byłem nią rozczarowany, myślałem, że trzeba było bardziej przycisnąć, ale teraz, gdy na nią patrzę, widzę, że wyszła okej. Na moje rozczarowanie wpływał pewnie fakt, że ostatni ruch Architekta – samodetonacja granatem wyszła kuriozalnie śmiesznie (granat chyba nawet nie odpalił przez konsekwencję/despair). Trzeba było przyszachraić i dać mu thermal detonator.
Architekt
Wiecie, kogo przypominał trzeci wódz piratów, Architekt? Otóż przypominał Snoke’a z The Last Jedi (będą spoilery, jak ktoś nie oglądał). Snoke pojawia się kilkukrotnie w jakichś ekspozycjach, ale niewiele o nim wiadomo. Wiadomo, że jest straszny i potężny i lubi duże hologramy, ale kim/czym jest, po co działa tak, jak działa itd. – tego nie wiemy. A potem trafia do zsypu.
To samo stało się z Architektem. Chyba nie chciało mi się/nie miałem czasu pokolorować tej postaci, bo wyszła blado, po prostu gość w egzoszkielecie – do odstrzelenia. No i został odstrzelony a nawet rozerwany na strzępy. Może kiedyś do niego wrócę, żeby naprawić ten błąd. A może i tak jest za dużo wątków i nie trza ruszać.
Aftermath
Po bitwie była jeszcze chwila na ze dwie sceny zamykające:
- V0 próbował wyciągnąć coś z trupa B3. Wyciągnął potencjalny trop do poszukiwań Pua Zauga, który potem się zmarnował, trafiając na kupkę podpisaną “za dużo wątków, żeby to na raz rozegrać”
- Corso próbował wcyiągnąć jakieś info z archiwum piratów, więc dałem mu trop do ich kontaktu na Desevro. To… też się zmarnowało, bo tego nie zapisałem i potem nie brałem pod uwagę albo potraktowałem po macoszemu na następnej sesji. Ups.
- Kallat był ustawiony tam, gdzie trzeba. Wszyscy widzieli, że świetnie lata, ale dowódczyni mu nie ufała, więc był pretekst, żeby go przesunąć z powrotem do latania z Iskrą-2.
- IG-200 stracił force pike, ale zyskał vibro axe, pokazał też, że nadaje się do dowodzenia droidami. Ja byłem gotowy, by wystrzelić fabułę w stronę, jak to określił Andrzej – jego misji osobistej na Raxus.
W następnym odcinku
Za tydzień nieco opieszale wyruszymy na Raxus. Będzie się zapowiadać zwałowa sesja, ale jak już pierdolnie, to aż się ziemia zatrzęsie. Będzie też okazja do pokontemplowania jednego z największych potknięć i braków konsekwencji w moim myśleniu o RPG. No, krótko mówiąc – zapraszam ;-)