W tym odcinku drużyna Iskra-2 trafia na śmieciową planetę Raxus, gdzie czai się Mesjasz droidów, ale swoje interesy mają także Imperialni. Dojdzie też do znamiennego w skutki rozdzielenia się.
Grają:
- Andrzej jako IG-200 – droid, który przez swoje oprogramowanie jest powiązany z Mesjaszem – IG-88C; przybył tu, by go powstrzymać zanim sam zacznie szwankować.
- V0 – droid, który odkrył w sobie Moc, uczeń Shara Corso, skonstruowany przez Imperium i zaprogramowany przez nie.
- Keenor Kallat – znany też jako Tancerz; niechętny pilot i Rebeliant; jedyna droga wyjścia i wejścia na i z Raxus dla Iskry-2
- Shar Corso – zabracki jedi, który nie spodziewa się tego, że na Raxus znajdzie ślady bytności innego mistrza Jedi.
W poprzednich odcinkach:
Przedostawszy się do układu Raxus Iskra-2 najpierw poszukiwała swego kontaktu – szpiega imieniem Urel Haydon. Po tym cyborgu została tylko cyberręka z danymi, którą przypasował sobie V0.
Uczestnicząc w wydarzeniach w kosmoporcie Raxus Iskra-2 zdała sobie sprawę, że droidowy Mesjasz nie czeka na nich bezczynnie. Kosmoport został zaatakowany, a wiele statków z niego porwano na Raxus Secundus. Sam IG-200 o mało co nie został przejęty na dobre przez tajemniczy emiter droidów.
Zanim opuścili Raxus Prime – Rebelianci udali się do drugiego kosmoportu, by uzyskać części do naprawy hipernapędu. Choć kosmoport okazał się być przykrywką dla operacji Czarnego Słońca części udało się pozyskać. Dodatkowo zjawili się tam Imperialni idący tropem droidów, które zaatakowały kosmoport.
Rebelianci jednak znów wymknęli się pogoni i ruszyli w stronę Raxus Secundus, gdzie spodziewali się odnaleźć droida imieniem Rezystor RWW-0207 (pozyskanego na Teagan, obecnie współpracownika Urela Haydona) oraz powstrzymać Mesjasza.
Disclaimer:
Uważni czytelnicy, którzy znają dobrze uniwersum Gwiezdnych Wojen, mogli zwrócić uwagę, że planety w układzie Raxus są w tej kampanii źle nazwane. W oryginale dawna stolica Konfederacji (Separatystów) nazywa się po prostu Raxus, a śmieciowa planeta – Raxus Prime. U mnie zaś odpowiednio Raxus Prime i Raxus Secundus. Sam nie wiem, jak mówiłem na sesjach, więc w raportach będę się już trzymał tego mojego rozróżnienia.
Wydarzenia:
- W trakcie lotu V0 analizuje dane z Ręki Urela Haydona. Dowiaduje się o tym, że Urel Haydon chciał przekazać Rebelii informacje o tajnym niewidzialnym myśliwcu TIE, który Tam Blackstar testował nad Raxus. Druga informacja jest starsza – Urel Haydon osobiście dokonał egzekucji trandoshianina Passka, którego uznano za zdrajcę, który ujawnił Imperium lokalizację bazy na Ardzie. Gdzieś w trakcie lotu dwa pokonane droidy z oddziału mesjasza z Kosmoportu Czarnego Słońca zostają przeprogramowane, by służyć Rebelii.
- Statek YT-2400 Liść zbliża się do Raxus Secundus. Nad planetą trwa bitwa. Imperialni bronią stacji kosmicznej-stoczni, którą zdobyć chcą siły droidów (przy okazji droidy odwróciły uwagę od statków z Raxus Prime, które przedostały się na planetę). Liść dzięki swym nadzwyczajnym skanerom wychwytuje aktywność droidów na księżycu Raxus Secundus. Wygląda na to, że droidy chcą zdetonować połacie na księżycu i wystrzelonymi szczątkami zbombardować instalacje Imperium. Rebelianci przeszkadzają im w tym bombardująć ich torpedami protonowymi.
- V0 i Shar Corso z oddali w Mocy słyszą – pułkownika Adona Veira – twórcę V0. Veir z pomocą Mocy wyczuwa B0, kontaktuje się z nim i wzywa go do siebie. Droid ignoruje jednak to wezwanie. Veir grozi Corso, że odbierze mu ucznia; ten w śmiałej odpowiedzi niebacznie zdradza nowe miano droida (V0).
- Liściowi udaje się błyskawicznie przeskoczyć z księżyca na Raxus, nie zostaje dostrzeżony. Widząc na skanerach, że na Stacji Centralnej toczą się walki decyduje się lecieć na jej obrzeża, ku kryjówce Rebeliantów, w której może znajdować się Rezystor.
- Nic z tego. Na miejscu zastają złomiarzy i zablokowane wejście. Tych pierwszych przegania Corso, z tym drugim radzi sobie V0. Odnaleziony zostaje też droid L-00. Dzięki niemu Iskra-2 zdobywa podstawowe rozeznanie w sytuacji. Droidy Mesjasza współpracowały z Imperialnymi, ale zbuntowały się i walczą z nimi. Rezystor został porwany do jednej z placówek Mesjasza na Raxus, daleko od Stacji Centralnej.
Drużyna postanawia rozdzielić się. Droidy ruszają na pichotę ku Stacji Centralnej. Organicy – odlatują Liściem do miejsca zaginięcia Rezystora. - Liść musi przelecieć przez burzę energetyczną. Keenor Kallat tylko zamyka oczy i uzyskuje pilotowe zen.
- IG-200 i V0 planują iść do dawnego miejsca, w którym znajdował się superkomputer Rdzeń, rządzący planetą. W końcu jednak trafiają na uszkodzoną kolejową stację, gdzie Imperialni próbują naprawić poczynione przez droidów szkody. Wywiązuje się walka, w której V0 używa granatów i w efekcie stacja wali się grzebiąc i Rebeliantów i Imperialnych.
- Liść dociera do dziwacznej złomowej świątyni. Broni jej obrona przeciwpowietrzna i złomowe droidy. Kilka nalotów i torped protonowych później działka płoną zniszczone, a zabrak Corso rusza z klonem Kosą ku świątyni, w której rozpoznaje replikę świątyni Jedi z Coruscant. Co to za dziwne miejsce? (Keenor przezornie pozostaje w Liściu, gotowy, by odlecieć.)
- Znany ze swej niezniszczalności IG-200 wygrzebuje siebie (a potem V0) z gruzów. Używają ostatnich łatek naprawczych. Przed nimi w oddali pojawia się wielki pociąg, a na nim wciągane przez driody – mega działo. Dookoła krajobraz po bitwie – Imperialnych z droidami. Czy uda się tutaj coś ugrać?
Raporty graczy
Z tej sesji raport napisała Gosia. Pomija on co prawda rozgałęzienie, ale można wczuć się w to, co przeżywa V0.
Za to Sting napisał chyba najsroższy szkic o postaci Kallata. W każdym razie ja się w tekście z Gwiezdnych Wojen nie spodziewałem słowa holokaust. Dla mnie to była przeginka, ale Sting miał swój styl i nie zamierzałem się go za każdym razem czepiać.
Uwagi MG
Ręka Urela Haydona
Ręka Urela Haydona służyła mi do przekazywania różnych informacji. Tym razem Gosi bardzo dobrze udał się test rozkodowywania znajdujących się w niej tajemnic (Computers), więc ujawniłem kluczowy szczegół na temat Tama Blackstara – że lata w statku stealth. Opis takiego imperialnego TIE Phantom znajduje się w dodatku Strongholds of the Resistance – chciałem użyć czegoś, co może napsuć krwi Keenorowi Kallatowi.
Druga przekazana informacja była zasadniczo jednym z martwych wątków. Jeszcze przed śmiercią Kola Martle (pamiętamy – bitwa na Ardzie) myślałem, że zrobię dla tej postaci łuk fabularny z powrotem na Remdubę (gdzie dział się pierwszy scenariusz), odnajdowaniem ojca Fela Martle, no i przede wszystkim z pościgiem za sprzedawcą informacji – infochantem Passkiem, którego (i jego żonę) Rebeliantom udało się wtedy mocno zrazić do siebie i który zaczął sprzedawać informacje na obie strony. Nie było sensu rozgrywać tego wątku bez Kola, więc wrzuciłem go jako element tła.
Na orbicie
Na Raxus miałem dość zagmatwaną sytuację. Rebelianci trafiali w chaos walki między dwoma stronnictwami – droidów i Imperialnych, z których żadne nie było ich sprzymierzeńcem. Początkowo planowałem, że Rebelianci trafiają na ciszę przed burzą i mogą najpierw zrobić rekonesans, ale ponieważ zamarudzili na poprzednim Raxus uznałem, że na miejscu jest już sroga rozpierducha.
Nie wiedziałem, w którą stronę pójdą BG, więc powymyślałem tylko kilka miejscówek i scen-wyzwalaczy. Jedną z nich – potencjalnie mocno zawijającą wokół siebie fabułę – był sygnał od pułkownika Adona Veira do V0. Chyba źle oceniłem tę zahaczkę – z jakiegoś powodu myślałem, że będą próbowali coś ugrać z pułkownikiem, ale oni go zignorowali, więc na razie on, bitwa nad Raxus, major Blackstar i jego Tie Phantom zeszli na dalszy plan. Ja z kolei myślałem, że będą chcieli coś ugrać i nawet zastanawiałem się, co będzie jak rozdzielą się na pary Corso + IG-200 na Raxus, a Keenor + V0 na statku nad planetą.
Na dole już na Raxus otwarcie wyszło mi mało przekonująco. Pokazałem kilka obrazków ze złomowej planety, zrobiłem opis i rozegrałem scenę z opuszczoną/szabrowaną placówką Rebelii. Dałem im odzyskać droida – przewodnika. Następnie kazałem BG wybierać – w którą stronę teraz – w kierunku bitwy o Stację Centralną czy ku miejscu zaginięcia Rezystora?
Rozdzielenie się i niemądre stawki
Ku memu zaskoczeniu – po przedstawieniu im ich opcji gracze zdecydowali się tu rozdzielić. Oznaczało to, że znajdą się w oddalonych od siebie miejscach i ich połączenie z powrotem nie będzie łatwe. Pomyślałem sobie – no okej, niemądrze robicie, bo ja teraz bynajmniej nie będę dostosowywał wyzwań do tego, że jest was połowę mniej. Będziecie mieli trudniej.
Teraz rozmawiam z Tomkiem i wynika z tego, że decyzja o rozdzieleniu się wynikała z zupełnie błahych przesłanek, które mi udało się przedstawić jako bardzo ważne – gracze uznali, że Mesjasz gardzi organikami i nie będzie chciał się z nimi spotkać. Dodatkowo ustami L-00 przekazałem im informację o systemie podziemnych tuneli, którymi można dostać się z powrotem do Stacji Centralnej, ale wspomniałem coś o tym, że mogą być monitorowane. Plus dodajmy do tego, że statek Kallata nie mógł latać w tunelach, nie? Stąd podział na linii organicy – droidy.
Rozdzielanie się postaci na sesjach czasem jest potrzebne, ale ogólnie coraz bardziej przechylam się ku przekonaniu, że w standardowym modelu gry nie służy to niczemu dobremu. Zwiększa się czas oczekiwania na “swoją” scenę, zwłaszcza gdy mechanika nie jest szybka i np. scena walki potrafi zająć swoje. Star Wars od FFG to dla mnie zdecydowanie nie jest szybka mechanika, więc tu na przykład, gdy wybuchła walka między Imperialnymi i rebel-droidami, oznaczało to sporą przerwę po drugiej stronie fabuły.
Zanim jednak doszło do walki z Imperialnymi na uszkodzonej stacji popełniłem spory błąd. Iggy i V0 chcieli udać się do komputera Rdzenia pod Stacją Centralną. Było to świetne miejsce do spotkania pozostałości Mesjasza. Czemu pozostałości? Odnalezienie samego Mesjasza było dla mnie tutaj stawką i nie mialem zamiaru dawać tego za darmo. Na czym polegał błąd? W sumie to było mi na rękę, że droidy chcą tam iść, więc nie wiadomo czemu zarządziłem test, czy IG-200 pamięta jak tam dotrzeć (lub coś takiego). IG ten tst fatalnie spaprał (chyba z Konsekwencją/Despair), więc powiedziałem, że jest święcie przekonany, że w jego wspomnieniach jest informacja, że w Rdzeniu nie ma już niczego ciekawego. Nie wiem, po co tak zrobiłem, bo w efekcie utrąciłem sobie ciekawą miejscówkę do grania i praktycznie zamknąłem przyszłą drogę do niej. Szkoda. Nauka z tego jest taka, że jak coś Ci pasuje, to nie musisz stosować mechaniki i robić z tego stawki – po prostu powiedz tak i grajcie dalej.
Walki
Tę sesję zakończyły dwa starcia. W pierwszym z nich nasze rebeldroidy starły się z Imperialnymi a ja znów zagrałem nietypowo. W opisie stacji zaznaczyłem, że jest uszkodzona, bo imperialni próbują sabotować jakieś działąnia droidów (wywiezienie wielkiej broni na pociągu, jak się potem miało okazać). Więc kiedy V0 zaczął rzucać granatami za drugim razem powiedziałem, że wybuch prowadzi do zawalenia się całej śmieciowej konstrukcji wokół stacji i grzebie BG i ich adwersarzy.
Nie było to konsekwencją żadnego rzutu, po prostu uznałem, że tak będzie zaskakująco i będzie to pasowało do opisu sytuacji, jaki wcześniej sprzedałem graczom i ich działań. Tomek zgłaszał uwagi, że to było oszukaństwo i że to powinien być efekt jakiegoś Despair, ale ja pozwalam sobie czasem zagrać bardziej narracyjnie zgodnie z własnym upodobaniem i uznałem, że trzeba tę walkę zakończyć w taki a nie inny sposób, skoro Rebelianci są tak lekkomyślni. To było zagranie w stylu: warto słuchać opisów i wnioskować na ich podstawie. Ale fakty były też takie, że w efekcie na początku następnej sesji V0 i IG-200 byli osłabieni i ich możliwości były mniejsze.
W drugiej walce Liść mierzył się z wieżyczkami strzegącymi śmieciowej świątyni. Starałem się dawać jakieś walki, skoro pilot był już na sesji, ale podręczniki SW od FFG tego nie ułatwiają. Tym razem użyłem wieżyczek, których staty miałem w Onslaught at Arda. To dosyć słabe laserki, więc Kallat załatwił je w try miga, chyba nawet jednym nalotem, w którym wyrzucił jakieś kosmiczne wyniki (ja zaś potraktowałem działka jako grupę minionów).
Wrażenia
Ta sesja była chyba jedną z tych, które zaczęliśmy bardzo późno, bo pokazałem jeszcze tylko scenę, jak IG-200 wygrzebuje się z gruzowiska, uwalnia V0 i razem obserwują w oddali to wielkie działo. Tak to jest, gdy zaczynamy grać tuż przed siódmą – po prostu jakaś sensowniejsza sesja przestaje się mieścić w ramach czasowych do 22ej z groszami (kiedy zazwyczaj bezwzględnie kończymy, bo gramy na tygodniu i każdy chce iść spać).
Ogólnie teraz, gdy patrzę na tę sesję, to widzę, że trzeba było przygotować lepsze odpalenie akcji na Raxus. Może od razu jakiś pościg? W każdym razie coś żywego, bo opuszczona placówka to nie była jakaś bomba. Ja miałem przygotowane kilka miejscówek, miałem rozpisane jakie plany mają dwie frakcje, ale chyba za mało pomyślunku poświęciłem temu, jak w to wszystko wplątać graczy, jak wymierzyć sceny w ich wątki i ich cele.
Ostatecznie to była jedna z najsłabszych sesji w sezonie. Czasami, gdy jestem źle przygotowany sesja na tym zyskuje, bo lecę na pomysłach graczy. Ale nie ma co na to liczyć jako pewnik, jednak trzeba być przygotowanym.
Co dalej?
Tak czy siak następna sesja zapowiadała się na taką, w której BG są rozdzieleni i stawiają czoła sporym wyzwaniom. Ja spodziewałem się, że przynajmniej jednak postać zginie w wyniku takiego obrotu spraw. A jak będzie w istocie? Zapraszam za tydzień.
Co do granatu. Nie chodziło tylko into ze nie wypadł krytyczny pech na kościach. Gdyby kto inny rzucał granat to Ok. Ale rzucał go VO, sabotażysta, specjalista od wybuchów, z talentem selective detonate. Ten talent pozwala wyłączać cele objęte wybuchem. Ale to nieistotne. Od poczatku zaznaczałem ze fabularnie wyszło to realistycznie.
Problemem większym były dalsze skutki wybuchu granatu w stacji metra. Odcięło to drogę do spotkania z mesjaszem do którego koniec końców w żaden sposób na raxus nie doszło. A to miało prawo rozczarowywać – w koncu rozegraliśmy wcześniej wiele sesji i wiele wątków przygotowujących nas na to spotkanie.
Nie mogę się zgodzić ze do spotkania nie doszło na skutek rozdzielenia. Stacja metra zawaliłaby się od wybuchu granatem bez względu na to czy bylibyśmy w niej we 2 czy w 4.
W efekcie jestem zadowolony z rozdzielenia się bo rozegrałem kolejne dwie sesje w świątyni jedi, jedne z najlepszych w kampanii.
> talentem selective detonate
Obawiam się, że to nie padło na sesji. Nie wyobrażam sobie, żebym tak rozstrzygnął tę sytuacje, gdyby padła nazwa tego talentu. Jest to kolejny przyczynek do dyskusji – znaj swoja mechanikę i używaj jej na sesji na swoją korzyść.
> Odcięło to drogę do spotkania z mesjaszem
Myślę, że masz zaburzoną perspektywę przez to, że teraz patrzymy na to post factum, wiedząc jak potoczyły się kolejne sesje. Na tym etapie ta konsekwencja niczego jeszcze nie odcięła. To było jedynie ustawienie się w trudniejszej pozycji na dalszy pościg za działem w kierunku kryjówki Mesjasza.
Na następnych sesjach zobaczymy kolejne sceny, które odsuwały spotkanie z Mesjaszem, na razie nie będę spoilował, ale w kolejnych raportach będę do tego wracał.
> jestem zadowolony z rozdzielenia
To są właśnie różne perspektywy – MG i graczy. Ponieważ jako MG mi osobiście rozdzielanie się utrudnia podział czasu antenowego patrze na to nieprzychylnie. Ale dla gracza może to być jedynym możliwym do zaakceptowania kompromisem między rozgrywaniem jego i innych graczy upragnionych wątków.
Ciekawe komentarze odautorskie. Często właśnie słabsze sesje dają podstawę do lepszych analiz.
Ok teraz odniosę się do sesji wczorajszej czyli sezon 3 epizod 5 (chyba?)
Rozdzielanie się jest egoistyczne, to prawda. Wymusza własne wątki. Ale wczoraj na sesji podjęliśmy decyzje o rozdzieleniu się wspólnie ze wszystkimi graczami i każdy był za. Tym razem rozdzielenie wyszło przynajmniej częściowo korzystnie bo choć plan a nawalił to pojawił się plan b. Plus udało się zrealizować wątek poboczny związany z misją lei organy :D
Rozdzielenie się pozwoliło mi tez mocniej zaistnieć mojej postaci na sesji. Wątek czarnego słońca jest jej bliski. Gdyby poszedł za resztą tego wątku by nie było.
Nie bez znaczenia jest fakt że okazja pojawiła się po teście gdzie wypadła okazja. To pokazuje jak ulotna i przypadkowa to była sprawa a przez to bezcenna.