RESET i erpegowe plany

Wpis z cyklu – co w garach. Ostatnio na blogu były tylko raporty, postanowiłem więc napisać kilka słów o tym w co ostatnio grałem, w co grać planuję i co mnie akurat jara.

sw tło

Raporty ze Star Wars

Kampanię w Gwiezdne Wojny skończyłem ponad dwa miesiące temu. Miałem z niej regularnie spisywać zaległe raporty, ale w modelu, jaki przyjąłem, to zajmuje strasznie dużo czasu. Spisanie jednego raportu (z wyszukaniem obrazków, przeczytaniem i zaimportowaniem raportów graczy) zajmuje mi pewnie ze 4h. Trochę jest to do niczego – przecież ten czas mógłbym poświęcić na coś innego.

Model, jaki stosowaliśmy ostatnio przy okazji ED – że motorem tych wpisów był Tomek Sokoluk, a gracze wrzucali swoje fabularyzowane opisy sesji – o wiele bardziej mi odpowiadał. W sumie to nawet jestem zaskoczony, bo w moim odczuciu fajnie to wyszło, było kilka interesujących dyskusji i mam kilka przemyśleń do Wstęgi Fantasy dzięki tej grze i tym raportom.

Z drugiej strony przemyślenia okołoearthdawnowe skłaniają mnie do rzucenia innego światła na niektóre wydarzenia w mojej własnej kampanii i to jest powód, by te SW-raporty spisać. No, zobaczymy.

Sześciostrzałowiec i Reset 2018

Gdzieś w okolicach marca tego roku odezwał się do mnie karp z propozycją napisania scenariusza do fanowskiego projektu na Dzień Darmowych Gier Fabularnych. Fajna ekipa się zebrała, więc nie mogłem się nie zgodzić. Była to też dla mnie okazja, żeby faktycznie jakiś scenariusz spisać. W ostatnich latach kilka tych scenariuszy autorskich prowadziłem, zazwyczaj pretekstem były jakieś konkursy erpegowe na konwentach. Ale żadnego potem nie spisałem.

Teraz było na odwrót – wymyśliłem scenariusz, spisałem go, ale jeszcze go nie prowadziłem. Czarne Piaski – scenariusz dziejący się w warhammerowej Arabii – razem z resztą Sześciostrzałowca znajdziecie do pobrania tutaj. Myślę, że jest dość fajny :-) Jeżeli zdecydujecie się go przeczytać lub/i poprowadzić – skrobnijcie do mnie słówko, jak się Wam podobał.

Już po sześciostrzałowcu karp był dość miły, by zaprosić mnie na ich mikrokonwent erpegowy, który w lecie odbywał się pod nazwą RESET. Karp pisze o nim więcej u siebie na blogu, ja mogę tylko powiedzieć, że event super fajny, ekipa świetna i bawiłem się doskonale. Naprawdę naładowało to pozytywnie moje erpegowe baterie, nieco wyczerpane po Star Warsach.

RESET – Greyhawk u tsara

Na resecie grałem dwie sesje i jedną prowadziłem. Pierwsza sesja była u tsara, w Greyhawka na AD&D, a dokładnie to w pierwszą przygodę kampanii Fate of Istus, czyli The Sage’s Tower. Rzecz wydano w 89tym do AD&D i pomysł ma nawet niezły – kampania prowadzi BG po ważnych miejscach Greyhawka a spaja ją temat magicznej plagi – czyli jest miejsce i dla mapek lokacji (których można przecież użyć poza kampanią) i dla krótkich, opartych o lokację scenariuszy.

Tsar świetnie prowadzi, ma tę lekkość w opisywaniu co Fedor – powie kilka słów i już jest mega klimacik. Bardzo miło grało się też z senmarą jako graczką :-) Sesja miałą dwie połowy. Z początku graliśmy zerolevelowymi commonerami, sierotami po poprzedniej zarazie w mieście Rookroost, sługami byłego awanturnika – a obecnie piekarza. Fajnie to wyszło i był taki zerolevelowy urok w sprzedawaniu bułeczek i planowaniu kradzieży gęsi, żeby z niej zrobić leczniczy wywar.

Druga połowa, już po zatrudnieniu przez Gildię Złodziei i zyskaniu 1go poziomu, dotyczyła włamu do tytułowej wieży, w której zamknął się pan czarodziej. Grało się fajnie, ale sam Sage’s Tower nie zachwycił – np. jest tam wysoka na prawie 30 metrów bazaltowa wieża, która w środku ma… no nic nie ma, tylko klatkę schodową (i pułapki), reszta pomieszczeń jest w budynku, na którym stoi wieża, oczywiście budynek nie ma żadnych okien.. kto by chciał mieszkać w takim miejscu? Ktoś tu mógł się bardziej wysilić przy wymyślaniu lokacji…

Wyjątkowo udało nam się przeżyć w komplecie – na dole oczywiście były potworki, ale strzała dostał nasz wojownik i dobrze, że on, bo np. mój kapłan szalonego boga Erythnula (włąśnie doczytałem, że był chaotic evil, ups :P) miał 4 HP i mógłby od tego zejść. Ja porobiłem trochę notatek, wrzucam je tutaj, a co tam.

Greyhark Sages Tower notatki

RESET – Mindjammer

Drugą sesję, a w sumie to półtorej sesji, grałem w Mindjammera u smarfoxa. Mindjammer to taka transhumanistyczna space opera, druga edycja hula na FATE.

Kiedyś byłem fanem FATE’a (wspomnijmy kaduFATE), ale już w okolicach trzeciej edycji odpadłem od tej gry – za dużo mechaniki jak dla mnie. Widziałem, że Encu bardzo chwalił FATE Core u siebie na blogu, koncepcja ustępstw i wycofywania się z konfliktów wydawała się bardzo fajna, więc chciałem zobaczyć jak toto działa.

Smartfox prowadził jeden z oficjalnych scenariuszy do Mindjammera (zawsze lubię zagrać w coś oficjalnego, więc to dodatkowy bonus) zatytuowany Blue. Scenariusz bardzo mi się spodobał – odkryty na nowo system, w którym ludzie muszą poradzić sobie z problemem współistnienia z izolacjonistyczną, potężną rasą obcych – tytułowymi Niebieskimi. Było sporo frakcji, trochę walki wywiadów, dwie intensywne sceny walk – i całość rozegraliśmy w półtorej sesji. Za to wielki szacun dla Foxa – jakbym ja to prowadził, to całość zajęłaby pewne sesji pięć XD Tempo było bardzo szybkie, w sumie to przypominało mi dawne sesje w Burning Empires u Deckarda, za moich krakowskich czasów. Ekipa stworzyła fajne postacie, aspekty dobrze grały – ogólnie było fajnie.

Co do FATE’a, to widzę, co się ludziom może podobać w tej mechanice. Rozegraliśmy fajny konflikt, w którym próbowaliśmy przesłuchać obcego, który uważał się za lepszego od nas i nawet nie chciał się zniżać do rozmowy z pierwotniakami, a potem jeszcze dwie solidne walki. Nieźle działały stunty – ja chyba użyłem wszystkich, które kupiłem (co prawda nie kupiłem ich dużo, bo wybrałem zasobożerny archetyp – człowieka w podrasie Hydragend-Dezimer – takiego żywiołaka z symbiontem).

Natomiast mega dziwne wydaje mi się to, że w konfliktach w tej grze rzuca się kośćmi, widzi się wynik… i w sumie nie wie się, co się wydarzyło, bo to zależy od tego, jakie odpalimy aspekty. Nie przeszkodziło to mi jednak świetnie się bawić podczas dwóch potyczek – pierwszej z androidem miejscowego FBI, który miał nas skasować za wścibstwo, a drugiej, która wypadła w mojej wyobraźni szczególnie super, z cyborgiem-blue nakurwiającym psionicznymi mocami. Cool!

Trochę przegiąłem z notatkami na tej sesji – zrobiłem ich w Noteshelfie bagatela 21 stron. W sumie nie wiem po co, ale mam na pamiątkę :-)

mindjammer - blue - moje notatki

RESET – Jagdschloss/Zamek Łowczego

Sam też prowadziłem jeden scenariusz – świeżo napisany Jagdschloss. Napisałem go na konkurs Erpegowego Piekiełka do WFRP (trzymajcie kciuki :-), więc musiałem go trochę przerobić. Oryginalnie planowałem prowadzić inny scenariusz, bardziej jajacarski, ale był nieprzygotowany, a ten był gotowy. Dla mnie była to okazja do przetestowania kolejnej wstępnej wersji Wstęgi Fantasy.

Grali Jaro, Psyl, KFC i Furiath – szczególnie ten ostatni gra tak, jak ja lubię – od razu przejmuje inicjatywę i robi rozpierduchę :-) Scenariusz moim zdaniem fajnie się sprawdził, mechanika też nienajgorzej, choć po sesji od razu było oczywiste, że niektóre rzeczy muszę pozmieniać – osłabić walkę strzelecką, zintegować zasady szczęścia i motywacji, osłabić pomniejszych przeciwników, żeby ginęli od hita itp. Ale z drugiej stronuy wiele rzeczy wyszło spoko:

  • podział na postacie z potencjałem, kompetentne i ukształtowane
  • związane z tym działanie punktów szczęścia
  • zasady impetu i bloku w pojedynkach
  • proste zestawienie puli: kości z atrybutu + kości z umiejętności
  • wybuchające kości

Chyba powinienem złożyć sobie ze dwie przygódki i testować kolejne wersje tej mechaniki na jakichś konwentach czy czymś, bo inaczej może nie być okazji w najbliższym czasie.

Mogłem tylko być lepiej przygotowany do tej sesji – mieć karty postaci, jakieś obrazki, skrót zasad na kartkach dla graczy itd. Następnym razem lepiej odrobię tę lekcję i chyba zdecyduję się na gotowe postacie, bo ich tworzenie zajęło z 45 minut, albo i lepiej. Trochę różnica w porównaniu z adekami, gdzie zajęło to może z 15… Kilka rzutów kośćmi i zasadniczo graliśmy.

Tyle o RESECie, a jeszcze kilka słów o growych planach na drugą połowę roku.

Gramy – D&D 5 – Tomb of Annihilation

Fedor ostatnio dorwał się do piątych dedeków i przeczytał Tomb of Annihilation. Ponieważ ja grałem w didy tylko jedną sesję u Ifryta od razu przyklasnąłem na to, żeby tę kampanię rozegrać. W piątce umiejscowiona jest w Forgottenach w Dżunglowym Chulcie.

W efekcie odgrzebałem stary podręcznik z opisem Zapomnianych Krain (chyba należy do mojego brejdaka) i przeczytałem co się dało o basenie Lśniącego Morza i okolicach. Cały zeszł weekend na tym spędziłem i powiem szczerze sprawiło mi to naprawdę sporą frajdę. Dotychczas z Forgottenów kojarzyłem tylko te krainy, które były w Baldur’s Gate’ach.

Podczas lektury pomyślałem sobie, że mógłbym kiedyś poprowadzić kampanię dla złych postaci, w której BG grają yuan-ti z Czarnych Dżungli Tashalaru i próbują podbić okoliczne krainy, nawalają się z Calimshanem itd. Pomysł wydaje mi się atrakcyjny, może kiedyś rozegram go z pomocą jakiejś wspierającej granie organizacją mechaniki – na przykład drugiego REIGNa, który właśnie teraz ma kampanię na kickstarterze. Wsparłem na poziomie pdfa – raz tylko grałem w pierwszego REIGNa u Cactusse w Krakowie, ale pamiętam, że wydawało mi się, iż to mechanika z potencjałem.

Tymczasem jednak piąte dedeki wydają się być dla mnie jak na razie najlepszą wersją tego systemu, z jaką miałem do czynienia. Nadal jest megamnóśtwo czarów, ale podoba mi się pomysł z pochodzeniami, dobrze zapowiada się proficiency bonus, albo zasady advantage/disadvantage, co poziom dostaje się coś fajnego – to może być sycąca mechanika. Ja planuję grać półelfickim bardem – kartografem. Sesja zero już w tym tygodniu także jestem podjarany :-)

Ekscytującym odkryciem jest też to, że Eberron wkrótce zawita do D&D5. Niecierpliwi mogą już nawet kupić podręcznik w wersji Preview i szukać literówek and shit. W sumie zachowałem pody do Eberrona 3 i 4, no to do piątki też muszę mieć, nie? XD

New-Teaser-image

Warhammer 4

Druga rzecz, na którą mam już (prawie) dogadaną sesję zero to czwarta edycja Warhammera. Zamierzam ją prowadzić ekipie świdnickiej, z którą rozegrałem w tym roku Duszny Raj do Numenery. Podręcznik w pdf jest już dostępny (wreszcie), ale ja go dorwę pewnie po weekendzie – urok kupowania w polskim sklepie :> Ale obejrzałem wszystkie filmiki gościa od Zweihandera, w których przegląda całość podręcznika i powiem, że moim zdaniem zapowiada się fajnie.

Co prawda kilka lat temu prowadziłem kampanię Wyprawa na WFRP2 (która została zainspirowana warhammerowym konkursem działu na Polterze) i zarzekałęm się, że już tego nie będę prowadził, ale kurde, Warhammer, to Warhammer, trzeba zagrać w kolejną edycję, choćby po to, żeby się samemu przekonać jak ona hula.

Koncepcja kampanii jest taka, że tym razem ja narzucam temat drużyny (wygnany z imperium szlachcic + jego kompania), a gracze tworzą sobie postacie. Pewnie dam stworzyć postacie na drugiej profesji, żeby nie były śmiesznie słabe. Planuję poprowadzić ostatnio spisane scenarusze, żeby się nie marnowały – Jagdschloss, potem Czarne Piaski, a na koniec może nawet starą (ale jarą) Schedę. Do tego ze dwie dodatkowe sesje – wstępną w Karak Hirn w Górach Czarnych i jakąś będącą konsekwencją finału Czarnych Piasków (które same zajmą najmarniej 2 sesje). W sumie celuję w tak +/- dziesięciosesyjną kampanię, która pewnie zajmie z rok sporadycznego grania. Myślę, że może to fajnie wypaść, a dodatkowo będziemy mieć jednego gracza, który w erpegi jeszcze nie grał – czasem i ja kogoś wprowadzam w hobby :-)

The One Ring – dwie kampanie?

Sierpień to będzie miesiąc sesji zero, bo planuję też sesję zero do The One Ringa. W sumie to jak wyjdzie, to będę nawet prowadził dwóm ekipom. Sesja zero będzie dla mojej podstawowej grupy – tym razem z składzie Tomek, Gosia, Andrzej (którzy grali w SW) oraz Dawid (z którym z kolei grałem jako gracz w Symbaroum u Fedora).

Do tej kampanii planuję podejść całkowicie graczocentrycznie. Dotychczas, gdy prowadziłem, zawsze kampanię poprzedzał mój pomysł, który starałem się zrealizować. I pchałem te kampanie w swoją stronę, czasem tratując rozwijające się, przecież nie mnie interesujące wątki postaci graczy. Domyślałem też sporo tym postaciom, czasami dopisując im całe tajemnice. Teraz planuję zagrać inaczej.

Nie będzie mojego, narzuconego z góry zamysłu (choć mam w planach i takie kampanie). Oprę się na postaciach BG i ich wątkach. Zagramy w tej krainie, którą oni wybiorą. Docelowo chcę też zamknąć tę kampanię w kilkunastu sesjach (tak wiele kampanii przed Odludziem), a nie robić z niej kilkudziesięciosesyjnego potwora. Bardzo pozytywnie myślę o tym The One Ringu – oba podejście u Stinga, choć krótkie, grało się fajnie i myślę, że ta gra może mieć swój charakterystyczny smaczek. W sierpniu zamierzam też trochę lepiej przygotować się, niż w przypadku Gwiezdnych Wojen – znać sporo lore świata już na etapie sesji zero, żeby od razu móc go wplatać, a nie doczytywać go w trakcie. Jeżeli teraz nie uda mi się uchwycić prawdziwego feelingu Śródziemia, to już chyba nigdy :P

Możliwe, że uda się też zrobić jakiś ciekawy myk z dwoma równoległymi kampaniami – bo zamierzam też poprowadzić drugiej ekipie – Stingowi, Magdzie i Oleowi (plus może ktoś czwarty, muszę się zastanowić). Dla odmiany tutaj planuję użyć którychś z kupczych scenariuszy, może tylko poprzerabianych na moją modłę i pod postacie. Może uda się połączyć te kampanie, zobaczymy (bo z drugiej strony nie chcę przekombinować).

Inne plany

Zrobiłem sobie też plik z pomysłami na kampanie i kolekcjonuję tam pomysły. Jest tego trochę. Chciałbym na przykład:

  • poprowadzić kampanię sci-fi, w której BG eksplorują lochy… eee, sorry, eksplorują instalacje obcych, wykrajają z nich fragmenty i tworzą swoją własną stację kosmiczną (ale tu muszę mechanikę odpowiednią wymyślić)
  • poprowadzić sandboxa opartego na Słowianach RPG, w czasach Mieszka I, bo raczej nie w tym ich wymyślonym turbosłowiańskim światku
  • poprowadzić cyberpunkową kampanijkę na The Sprawl – mechanice powered by the apocalipse
  • poprowadzić projekt, który łączy latanie po galaktyce a’la SW z elementami weird – wielkimi potworami, obcymi rasami and shit. Taką moją weird space operę
    popykać trochę jako MG w Blades in the Dark
  • no i poprowadzić tę moją Wstęgę Fantasy, z zasadami walki z potworami, których jeszcze nie testowałem

Ale te rzeczy to na świętego Nigdy :-)

No, trochę się rozpisałem, a co z tego wszystkiego wyjdzie, to przyszłość pokaże.

5 comments

  1. Bardzo byłbym ciekaw Twoich dalszych raportów z SW w świetle Twoich doświadczeń z ED u Oela – głębszej analizy różnic w waszych podejściach. Te raporty mogą fajnie podkreślić jak Ty prowadzisz kampanię, dzięki zestawieniu z zupełnie inną filozofią.

    • Raczej się nie będę zestawiał z Oelem, tylko pisał o tym jak ja coś widzę. Wiesz jak to jest z zestawieniami – bardzo łatwo wpaść w pułapkę – „a ja robię lepiej, bo robię tak a nie srak”.

      • Ok, rozumiem to niebezpieczeństwo. Ale jak nawet nie będziesz tego pisał, to myślę że tamta kampania pozwoli Ci lepiej dostrzec specyfikę Twojego podejścia do prowadzenia kampanii.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.