Ósma sesja kampanii przez większość czasu w miarę spokojna i leniwa. Ale jej finał zaskoczył wszystkich, łącznie z Mistrzem Gry.
drużyna
Gosia – Eregasta, uczennica Radagasta, wkrótce dowie się prawdy o sobie
Andrzej – Eryn, syn Thranduila, wkrótce jego sekret zostanie ujawniony
Dawid – Hadrin, postanawia przegnać Belgora, jak nazywa skrywaną w swym wnętrzu osobowość
Tomek – Usari – Beorning, zatroskany losem pszczół
drugi plan
Radagast, Bury Czarodziej, udał się na północ strzec króla elfów
Czarownica – dawna uczennica Radagasta, przeszła na stronę Nekromanty
Garsendis, kobieta z Leśnego Ludu, uwolniona z rąk orków przez Eregastę
Amon Bauglir, Wzgórze Despoty opanowane przez Mogdreda
Mogdred, zaginiony syn Ingomera Łamacza Toporów, przez lata więziony w Dol Guldur, teraz sam chce władać skrawkiem Mrocznej Puszczy
Reginar Chyży – jako pierwszy Leśny Człowiek przeszedł Mroczną Puszczę; pragnie zdobyć skarby Dol Guldur nim trafią w ręce krasnoludów
Wulferd – dawno temu wyruszył na polowanie, w czasie którego zaginął syn Ingomera; potem był więziony w Dol Guldur; obecnie bierze udział w wyprawie Reginara po skarby Dol Guldur;
Thraduil, król elfów, ojciec Legolasa i Eryna; udało się udaremnić zamach na jego życie
Oropher – król elfów, ojciec Thranduila, wieki temu założył Królestwo Elfów w Eryn Galen i jego stolicę Amon Lanc. Władał nim przez niemal całą drugą erę. Dołączył do Ostatniego Sojuszu Elfów i Ludzi. Poległ w walce z Sauronem. Po jego śmierci stolica upadła i zmieniła nazwę na Dol Guldur
„elfowie zaś głosili, że zło zostało pokonane na wieki… w czym się omylili”
intro
Reginar Chyży i Wulferd nigdy nie dotarli do Dol Guldur. A teraz muszą stamtąd uciekać. Od wielu dni biegną przez las, czując na grzbiecie oddech orków. Wreszcie docierają do miejsca, które wydało im się bezpieczne. Słychać szczekanie psów, a zatem nasi są blisko. Leśny lud słynie z tresury psów. Jednak w tym miejscu ten odgłos nie znaczył to samo, co gdzie indziej. Wulferd szybko zgasił radość Reginara i pokazał mu samotne wzgórze przed nimi. Wzgórze Despoty. Chwilę potem zostali otoczeni przez zbrojnych, wyglądających bardziej na zbirów niż wojowników. Ich przywódca ucisza krwiożercze psy gwałtownym gestem dłoni. Wulferd rozpoznaje go. Zaginiony syn Ingomera, którego dawno temu zabrał ze sobą na nieszczęsne polowanie.
– Uratujemy was, choć ty przed laty nie byłeś w stanie uratować nas, Wulferdzie – odzywa się Mogdred, po czym wyciąga broń. Wie, że gobliny za chwilę tu będą.
wydarzenia
- [Intro] Powrót z Dol Guldur do Sanktuarium Smoczego Ognia
- [Fellowship] Wyprawa do Sal Elfów i spotkanie z Radagastem
- [Poseł z Górskich Sal] Grimfast wzywa Hadrina do wywiązania się z przysięgi
- [Na trasie przez las] Spotkanie z najemnikami Mogdreda
- [Rhosgobel] Kłopoty z tajemniczymi intruzami
- [Mroczna Puszcza] Potyczka pod Kurhanem Odrzuconych
- [Finał] Ujawnienie sekretu Eryna
opowieść
Z powrotem do Sanktuarium było niemało kłopotów, wszystko to trwało jednak krócej, niż wędrowcy się obawiali. Szlak Orophera krył ich swoją magią, której od stuleci nikt inny nie był w stanie przeniknąć. Jego przeznaczenie nie wydaje się też zakończone. Pokazał wędrowcom drogę do Dol Guldur, dzięki czemu liznęli jego sekret. Ale ileż jeszcze można uczynić. Jaką armię można tędy przeprowadzić pod same Wzgórze, aby przegnać Czarnoksiężnika raz na zawszę.
Rada Radagasta
Usari wciąż myśli z niepokojem o swych dwóch plemionach, z których się wywodzi – Górskich Ludziach i Beorningach. O goblinach i zarazie, która im zagraża. Czy Bohaterowie Bitwy Rogu zechcą mu pomóc? Mają swoje wielkie sprawy, w tym udaremnianie spisku na życie Króla Elfów. Usari sięga po swój kozik używany przez Lud Gór oraz haftowaną chustę Beorningów. Wysypuje zebrane po drodze kwiaty na Samotną Polanę. Kwiaty zaproszą pszczoły – myśli Usari. Jednak te chorują, odkąd zamiast nektaru zbierają czarną maź. Czas zasięgnąć rady Radagasta! Dzięki niemu rośliny i zwierzęta rosną nawet w cieniu Mrocznej Puszczy. Eryn decyduje się pomóc się Usariemu w podróży na północ. Tam, gdzie Radagast aktualnie rezyduje – w Królestwie Elfów.
Nie zastają Thranduila w Elfickich Salach. Wyruszył na polowanie na swego niedoszłego zamachowca. Wita ich Galion. Wręcza Erynowi swój łuk, najszybszy z szybkich. Radagast po tygodniu powraca z wyprawy w Góry Mrocznej Puszczy. Zaszła w nim jakaś przemiana. Trudno zrozumieć sens jego słów i nadążyć za jego myślami, jakby dawno odjechały króliczym zaprzęgiem. Nie wiadomo czy to jeszcze próba pokrzyżowania planów wroga, czy już obsesja na jego punkcie.
Radagast nagle zwraca się do Usariego.
– Beorn jest wielkim wojownikiem i jeszcze większym pszczelarzem. Ale zbyt chętnie zasiada w swoim domu. I nie jest skory do działania. A to pozwala działać naszym wrogom. Wiem z czym do mnie przychodzisz. Czuję ten zapach. Pokaż mi.
Usari wyciąga swą chustkę i odwija ją. Radagast chwyta martwą pszczołę i połyka ją.
– Jest coś, co można uczynić. Jeszcze nie jest za późno. Udaj się na południe. Ktoś otruł Matkę roju. Musisz odnaleźć źródło zarazy. Moja uczennica jest już gotowa. Będzie wiedziała co należy uczynić. Pomoże wam Garhilda Lisica. Wiele jej zawdzięczam. Wspomnijcie me imię, gdy będziecie w Siedliszczu.
– Mistrzu, nie zostawiaj Eregasty samej. Ludzie żyją krótko i podejmują pochopne decyzje – słychać troskę w głosie Eryna.
– Ale musimy ich zostawiać samych. Pozwalać im decydować samemu. Tylko tak odczują skutki swych decyzji. Aby potem wybierali mądrze
Radagast nie chce rozmawiać o Eregaście, jakby coś się wydarzyło. Nie zamierza też jej teraz pomagać.
Eregasta jest już gotowa
Eregasta nie poszła się na spotkanie ze swym Mistrzem. Została w Sanktuarium, bo jest potrzebna na miejscu. Ludzie przychodzą do Sanktuarium dla niej, jak chociażby sam Ingomer Łamacz Toporów.
Ingomer Łamacz Toporów nie ma dobrych wieści. Poszerzenie Jagodowego Szlaku może się nie udać. Brakuje ludzi. Wróg wciąż napada na drwali. Niektórzy znikają bez śladu. Wielu porzuca siekierę i wraca do swych rodzin. Niektórzy szepczą przeciw drodze, gdyż kiedyś stać się może przejściem dla maszerujących wojsk wroga. Brakuje też budulca – kamienia do utwardzania przejść przez mokradła. Eregasta obiecuje znaleźć pomoc.
Eregastę przez cały czas wspiera Garsendis, jej dawny wróg. To daje Eregaście nadzieję na przyszłość – Ludzie Lasu potrafią działać wspólnie, mimo dzielących ich różnic. Garsendis uczy Eregastę dawnych pieśni, które niosą mądrość. Wspólnie szyją płaszcz z sowich piór, które zrzucił siebie Radagast przemieniający się w ptaka.
Eregasta czuje się gotowa, by kroczyć własnymi ścieżkami. Postanawia w końcu przeczytać zapiski szamana Klanu Czarnego Mchu. Radagast mówił, że to mroczna wiedza i kazał je spalić. Eregasta nie usłuchała. Teraz w samych zapiskach znajduje odpowiedź, dlaczego Mistrz nie chciał, by je odkryła. W księdze wroga zostały zapisane sekrety Radagasta! Cień przepełnia serce Eregasty.
Wiele dni później Eryn i Usari powracają do Sanktuarium. Eregasta jest spragniona wieści o swym Mistrzu. Eryn przekazuje jej od Radagasta słowa troski o nią. Zapewnia, że Mistrz jest z niej dumny… Prawda to pewne brzemię, a nie przekazując go Eregaście, Eryn niesie je za nią. Cień przepełnia serce elfa, za cenę przelania nadziei w serce Eregasty.
Hadrin przegania Belgora
Hadrin wykuwa imię swego drugiego ja, Belgora na złotym medalionie. Udaje się do Płomienia, rozpalonego przez Eregastę zionącą ogniem Smauga, a następnie pobłogosławionego magią Radagasta. Krasnolud wkłada rękę prosto do ognia. – Odejdź Belgorze i nigdy nie wracaj! – krzyczy. Medalion w jego dłoni mięknie. Hadrin czuje, jak ogień wypala zło i rozjaśnia mrok. Rozżarzony metal pali mu dłoń, ale krasnolud nie puszcza, dopóki medal całkiem nie stopnieje. Wydaje się, że Belgora już nie ma. Ogień zabrał go wraz ze złotem, którego tak bardzo pożądał. Jednak gdy Hadrin spogląda na swą poparzoną dłoń, widzi wypalone na niej imię.
W Sanktuarium zjawia się tajemniczy nieznajomy i kieruje się wprost do Hadrina. Ediulf wydaje się niepozorny i byłby zupełnie zwyczajny, gdyby nie poczerniałe palce u rąk. Ma wiadomość dla krasnoluda. Ktoś oczekuje na niego na wzgórzu na południowym zachodzie. Ten ktoś znał poprzedniego właściciela Pierścienia. I chce zawrzeć porozumienie z Hadrinem, ale tylko z nim. Obecny stan nie potrwa długo. Wkrótce siły się odwrócą. Kto inny będzie u władzy. Warto wtedy stać po właściwej stronie… Posłaniec znika, zawiedziony odmową Hadrina.
Wezwanie pomocy
Grimfast, posłaniec Hartfasta, przynosi ponure wieści z Górskich Sal. Lata spokoju po Bitwie Pięciu Armii odeszły w zapomnienie. Nowy Król Goblinów coraz mocniej daje się we znaki. Ponoć przebył całe góry z samego Gundabad. Nawiązał sojusze. Gobliny drążą korytarze coraz śmielej i podchodzą coraz bliżej siedlisk ludzkich. Ludzie Gór nie nadążają już z zasypywaniem kopalni. A i w Dolinie Anduiny nie wiedzie się lepiej. Zaraza zabiera ze sobą kolejne farmy. Hartfast, władca Górskich Sal, prosi o pomoc. Powołuje się na pakt zawarty z Hadrinem, który przyrzekł wspomóc Górski Lud. A jeśli uda się oddalić zagrożenie, kamieniołomy znów będą stały otworem, dając kruszec do rozbudowy Jagodowego Szlaku. Czas wyruszać na zachód. Hartfast wzywa pomocy. I Hadrin odpowie.
Dziwny sen
Erynowi wydawało się, że ktoś go śledzi od samego Dol Guldur. Ten ktoś nie zostawia żadnych śladów ani nie da się go samemu dostrzec. Jak gdyby był doskonale skradającym się elfem lub eterycznym upiorem. Zjawa w końcu postanawia się pokazać – jednocześnie w śnie Eryna i Eregasty. Ich sen jest identyczny. Widzą w nim króla elfów Orophera. Chciałby im coś dać. Nad ranem obydwoje czują, że coś się zmieniło. Coś się w nich przebudziło. Jednak żadne z nich nie wypowiada słowa. Milczą tak samo jak Oropher w ich śnie.
Najemnicy Mogdreda
Szczątki osady nad Czarnym Stawem wyglądają upiornie. Mgła unosząca się znad jeziora okrywa to miejsce, sprawiając że wygląda jeszcze bardziej złowieszczo. Z mgły wynurzają się najemnicy Mogdreda, prowadzący grupę podróżnych. Wygląda na to, że Mogdred korzysta z Jagodowego Szlaku i czerpie z niego zyski. Drużyna Pionierów, wspierana przez drużynę Grimfasta, staje na drodze najemników i nie pozostawia im wyboru. Nie należy im się myto na nie swój szlak. Podróżni, widząc kto tu rozdaje karty, porzucają najemników i przyłączają się do Strażników Sanktuarium. Wkrótce wszyscy docierają do Rhosgobel.
Rhosgobel
Mieszkańcy Rhosgobel są zaniepokojeni. Zimowymi nocami pod miasteczko zakradały się nieznajomi. Nie odpowiadali na wołania. Stali i obserwowali wioskę. Wyglądali, jakby się do czegoś szykowali. Ich ślady prowadziły w głąb puszczy, dokąd nikt zimą nie odważył się zapuszczać. Strażnicy Sanktuarium nie zamierzają zostawiać Rhosgobel bez pomocy.
Kurhan Odrzuconych
Ślady prowadzą na Kurhan Odrzuconych. Tu grzebie się wszelkich wyrzutków, banitów oraz tych, którzy splamili swój honor albo przynieśli ujmę społeczności. Tropy nie należą do ludzi ani zwierząt. Należą do nieumarłych. Czasem zatrzymywali się, upadali, po czym powstawali i szli dalej. Wielokrotnie błąkali się po lesie.
Eregasta wędrowała tu dawno temu, poszukując czarnych muchomorów. Pamięta przerażone słowa swojej matki. „Musimy żyć, inaczej pochowają nas na Grobowcu Odrzuconych”. Dlaczego tak uważała?
Mróz utrwalił ślady orków, które przeszły tędy jakiś czas temu. Orki były raptem dzień drogi od Rhosgobel! Natomiast świeże ślady pasują do najemników Mogdreda. Kurhan Odrzuconych został rozkopany!
To pułapka!
Eregasta wspina się na najwyższe drzewo i z góry ocenia sytuację. Wszystko układa się w jedną całość. To miejsce czekało na nią! Ktoś specjalnie zastawił sidła. Ktoś spodziewał się, że pojawi się tutaj. Ktoś poczynił wiele starań, by wciągnąć ją w pułapkę. Duch Kurhanu oczekuje na nią. A zewsząd wokół słychać kroki zbliżających się trupów. Zostali otoczeni!
Eryn wypuszcza strzałę, która powala trupa. Kolejna i kolejna, a ten wciąż powstaje. Jak pokonać wroga, którego nie można zabić? Eregastę przeszywa lęk. Trzeba uciekać, ale wróg już zdołał nadejść z każdej strony. I nadchodzą kolejni i kolejni. Sprawa wydaje się przegrana.
Nieumarli
Wszystkie stwory atakują prosto na Eregastę. To ona jest celem. Potężny cios zardzewiałą bronią niemal pozbawia ją życia. Jednak jakiś dobry duch wydaje się nad nią czuwać. Wydaje się jej, że znów widzi postać ze swego snu. Towarzysze także próbują ją bronić i odsuwać się w głąb lasu, jak najdalej od kurhanu. Kilku przeciwników pada, ale dopiero gdy zostają pozbawieni głów.
Z głębi lasu słychać krzyk Darme, przewodniczki z Rhosgobel, która już wcześniej spanikowała i odłączyła się od Drużyny. Wszyscy rzucają się biegiem na ratunek. W heroicznej walce kolejne trupy zostają pokonane. Zapada decyzja. Jedyna szansa na uniknięcie śmierci to zmierzenie się z samym Duchem Kurhanu. To on musi kontrolować te istoty.
Duch Kurhanu
Las staje się cichy i złowieszczy. Kolor nieba się zmienia. Chmury stają się tak gęste, że słońce przestaje być widoczne. Z wnętrza Kurhanu słychać ludzki głos. Wydaje się znajomy.
– Jestem Otbert. Spotkaliśmy się w Rhosgobel. Patrzyliście jak ścinają mi głowę i nic nie zrobiliście. Ale nie szukam zemsty. Chcę tylko wolności. Odzyskam ją, gdy skosztuje krwi Eryna. Tak mi obiecano
Eregasta zrzuca z siebie wcześniejszy strach i stawia krok naprzód. Otbert zaś wcale nie rusza na Eryna, ale prosto na nią! Eregasta jest krwią Eryna!
W tym samym czasie Eryn wyciąga strzałę, grotem nacina sobie dłoń i zakrwawioną strzałę wypuszcza wprost w Otberta.
Po chwili Otbert spogląda na niego odmieniony. Jest wreszcie wolny. Zwraca się do Eryna jak do księcia lasu. Dziękuję mu i znika.
Moja krew
Dawno, dawno temu Eryn został ranny po walce z orkami. Trafił pod Rhosgobel. Tu zaopiekowała się nim kobieta z plemienia ludzi. Spędzili ze sobą piękne chwile. Jednak elf musiał odejść. Syn króla miałem swoje obowiązki, a ona bała się rozgłosu o swym związku z elfem.
A potem narodziła się Eregasta. Od początku była traktowana jak wyrzutek. Rozpowiadane przez Garsendis plotki o konszachtach z elfami zniszczyły jej dzieciństwo i zmusiły do życia na obrzeżach Rhosgobel. Jej matka żyła w lęku przed Lasem, wszystkim co odmienne, z tragiczną perspektywą pochówku na Kurhanie Odrzuconych.
A teraz tu, na tymże Kurhanie Odrzuconych, Eregasta rodzi się na nowo. Rodzi się w miejscu, w którym tak lękała się umrzeć jej matka. Wszystkie plotki o jej rodzinie okazały się prawdą. Bycie odmieńcem okazało się prawdą.
Dlaczego Eryn nie powiedział jej wcześniej? Dlaczego nie oszczędził jej trosk? Nigdy nie pasowała do Ludzi Lasu. Ale czy to znaczy, że pasuje do elfów?
Strugi padającego deszczu zagłuszają długą rozmowę Eryna i Eregasty. Nikt nie słyszy o czym rozmawia ta dwójka, co ma sobie do powiedzenia. Są jak bliscy sobie ludzie, którzy nigdy wcześniej się nie spotkali.
Zjawa ze snu powraca. Tym razem czują jego obecność na jawie. To on władał kiedyś tym miejscem. Sam kiedyś był lasem. I teraz oddaje go im we władanie. Duch Orophera, który spogląda na swe dzieci.
Pióra Radagasta na szacie Eregasty przeobrażają się. Przestają być bure. Zyskują nowy kolor.
Czarownica
W innej części Mrocznej Puszczy Czarownica stoi przed rozwartą księgą i przygotowuje wywar. Nagle bulgocząca ciecz tryska jej w twarz. Wie, że eksperyment się nie powiódł.
komentarze
Tomek (kosoluk)
Należą się wyjaśnienia o co chodziło z duchami na kurhanie.
Czarownica poleciła Mogdredowi rozkopać kurhan i zbezcześcić zwłoki. Wśród pochowanych znajdowało się ciało Otberta, skazanego na śmierć za napadanie na uchodźców z Dol Guldur (drużyna miała szansę uchronić go od wyroku podczas pierwszej sesji).
Czarownica zmusiła duszę Otberta do udziału w spisku na życie Eryna, w zamian obiecując mu wieczny odpoczynek. Nieumarli z kurhanu zaczęli nawiedzać Rhosgobel, co miało być przynętą dla Eryna, aby sprowadzić go na kurhan i zabić. Bohaterowi oczywiście poszli tym tropem i wpadli w pułapkę. Do tego momentu wszystko szło zgodnie z planem wiedźmy.
Już wiecie, że pułapka wcale nie była zastawiona na Eregastę. Czarownica planowała zabić księcia elfów, Eryna, po tym jak nie udało jej się zabić jego ojca, króla elfów.
Natomiast my do końca myśleliśmy, że upiorom chodzi o Eregastę! Jakieś było nasze zaskoczenie podczas sceny finałowej!
Eregasta posiada słabość Lure of Power (pragnienie władzy). Podszepty każą jej myśleć, iż wkrótce zastąpi Radagasta, gdyż jego czas przeminął, a ona jest silniejsza. W mniemaniu Eregasty Czarownicy zależy na jej śmierci. Zachowanie upiorów tylko ją w tym utwierdzało. Za cel wzięły sobie właśnie ją.
Tyle że potwory wyczuły płynącą w jej żyłach krew Eryna, dlatego ją atakowały. Do tego nieumarli nie mogli atakować samego Eryna, gdyż ten walczył z dystansu. Kłania się tu mechanika TOR – strzelać z łuku można tylko wtedy, gdy chroni cię dwójka kompanów, ale za to nikt cię nie może zaatakować. Eryn nie był atakowany dlatego że nie mógł być, a Eregasta dlatego, że została uznana za niego. I w tym momencie plan Czarownicy się rypł. Nie wiedziała o pochodzeniu Eregasty. Ale teraz już wie i z pewnością to wykorzysta.
Finałowa scena zgrała się doskonale. Wyglądała jak przepowiednia, która właśnie się spełniła. Kolejny moment tej kampanii zaskoczył nas wszystkich i wywołał okrzyk zadowolenia.
Komentarz prowadzącego (kaduceusz):
Kilka słów ode mnie w związku z tą sesją. Kiedy nieco spóźniony dotarłem na miejsce odkryłem, że gracze już świetnie się bawią – wiedzieli ode mnie wcześniej, że na początku będzie Fellowship Phase, więc z pomocą Tomka dyskutowali – na co wydać ciężko wywalczone pedeki. No i fajnie – ja postanowiłem iść w to dalej i oprócz zwyczajowej czołówki/intra – pozwoliłem każdemu na scenę/dwie podczas Fazy Drużyny.
W związku z tym, że bohaterowie mieli trochę skarbu, wywiązała się też dyskusja – co z nim można zrobić? No i powiem szczerze, że to jest wyjątkowo marny element TORa – no bo za skarby można sobie wykupić poziom Reputacji (Standing)… i tyle. Ja dotychczas zupełnie olewałem te zasady, ale w kontekście tego, że BG chcieli odwiedzić podczas Fellowship Radegasta – przedyskutowaliśmy jak to Standing u postaci wygląda. Ponieważ wcześniej była mowa o tym, że BG zainwestowali 100 punktów treasure (ze skarbu Taulera) w Sanktuarium – uznałem, że idą one na Standing tamtych postaci. W efekcie wszyscy (prócz Usariego, którego przy tym nie było) dostali 1 level Standing (i jeszcze ~połowę punktów na drugi). Drugi level jest jednak drogi – 24 punkty, więc BG nie było stać na jego wykupienie nawet dla jednej postaci.
Tutaj wyniknęła jedna ciekawa kwestia i jedna taka se. Zacznijmy od tej pierwszej. Gracze uznali, że zrzucą się posiadanymi punktami Treasure, żeby wykupić komuś kolejny punkt Standing, ja jednak powiedziałem, że Hadrin, skoro ma już skazę cienia (pierwsza cech – Grasping), na pewno nie zrzuci się na coś takiego – wprost to zablokowałem dla tej postaci. W efekcie ta skaza jest już widoczna i upierdliwa. Szczerze mówiąc zamierzałem to jeszcze ostrzej rozegrać, ale przeszkodził mi tu sposób prezentowania fabuły w Fellowship Phase. Podobnie jak w narracyjnych grach typu Burning Empires, gracze często przeskakują nad wydarzeniami – inaczej niż w Adventuring Phase nie deklarują, co ich postacie chcą zrobić, tylko deklarują co i jak się wydarzyło. Ja planowałem uruchomić skazę cienie Hadrina przy zwrocie treasure, które ten niósł dla Eregasty. Czy to nie idealny moment? Postać uznaje – „Ja to niosłem, więc to moje. Mogłaś sama to nieść.” Ale nie chciałem już podwajać użycia tej skazy, więc w końcu Hadrin oddał Eregaście jej skarby.
Innym moim ostrym zagraniem na tej sesji była scena, kiedy Eryn wraca ze spotkania z Radegastem i jest wypytywany przez Eregastę – co jej mistrz powiedział o niej. Gosia w sumie chciała porozmawiać z mistrzem jej postaci, ale tak wyszło, że została w Sanktuarium, więc nie wiedziała, co Usari i Eryn usłyszeli od czarodzieja. Elf postanowił ukryć prawdę i skłamał, że wszystko jest w porządku. TOR przewiduje koszt w punktach cienia za kłamstwa, więc postanowiłem z tego po raz pierwszy skorzystać – i dowaliłem Erynowi 3 punkty Cienia. Wyszło to bardzo srogo (a poza tym teraz widzę, że jednak 2 punkty się należały), więc skontrowałem to tym, że Eryn niesie brzemię (Shadow), ale Eregasta odzyskuje za to Hope. Myślę, że ostatecznie dobrze to wyszło.
Tak samo dobrze wyszły sceny z przedmiotami – stopionym amuletem Hadrina i płaszczem z piór Eregasty. Gosia wymyśliła, że kiedy Radegast przemienił się w ptaka – zostały po nim pióra i to z nich stworzyła płaszcz (który wykupiła jako ulepszenie postaci). To było bardzo fajne. Hadrin zaś postanowił pozbyć się Belgora – swego złego głosu w głowie, tworząc amulet i topiąc go w ogniu Sanktuarium. Powiedziałem, że dopóki ten ogień płonie, dopóty Belgor znajduje się po drugiej stronie bariery, którą wyczarował Radegast – bariery zatrzymującej pająki i inne zło na północ od Sanktuarium. Na marginesie dodam, że Dawid wykupił dla Hadrina najlepszą możliwą zdolność – Stiff neck of dwarves. Daje mu ona tyle, że do dowolnego testu umiejętności dodaje się jego aktualny Shadow! Jakże dobrze czerpanie siły z mroku pasuje do postaci, która na palcu nosi magiczny pierścień!
Skoro już mowa o magii – postanowiłem wprowadzić do gry zasady, które znalazłem na The One Ring Loremasters Guide. Pod koniec tej sesji powiedziałem Gosi i Andrzejowi, że mogą dla Eregasty i Eryna skorzystać z reguł „The ways of magic” i zobaczymy, co z tego wyniknie przy okazji następnego Fellowship Phase.
Na koniec dwa słowa o walce. Użyłem statystyk Undead Warriors, którzy zostali rozpisani w jednym ze scenariuszy Tales from the Wilderland. Wcześniej uważałem, że użyteczność tych podręczników ze scenariuszami będzie dla mnie mała (przecież wymyślam swoje), ale wygląda na to, że jednak sporo z nich korzystam. Martwiaki okazali się być świetnym przeciwnikiem. Mają 4 hate’a i zdolność pozwalającą im na początku rundy wstać za 1 hate – niesamowicie upierdliwe, ale też mocno stawiające na umiejętność postaci, do wykonania called shota (który potencjalnie generuje ranę i zabija martwiaka na miejscu).
Z początku gracze byli przerażeni perspektywą walki z wstającymi nieumarłymi. Ile razy można jednego gościa zabijać? Zwłaszcza, że napuściłem ich na nich wielu – zgodnie z moją zasadą, ze bez ryzyka nie ma zabawy (i idąc tropem tego, że gracze stale podnoszą sobie umiejętności walki, no to przecież nie mogą się te ich awanse zmarnować!). Dodatkowo wprowadziłem zasadę, że gdy wypadnie oko Saurona (na k12) – przybywają kolejni w liczbie 4! Ale potem okazało się, że no może jest ciężko, ale idzie ich ubić, tylko trzeba się przy tym namęczyć. W końcu BG zdecydowali się nawet uratować Darme – ich przewodniczkę z Ludzi Lasu, ryzykując przedłużenie się walk. Ale mieli fuksa, bo w drugiej potyczce, tej o Darme – nie wypadło ani jedno oko Saurona.
Ta sesja byłą dość długa – mieliśmy już za sobą intra, fellowship, podróż, Rhosgobel i walkę z umarlakami. Byłem więc w niebowzięty, gdy kiedy odkryłem karty mojego twista Andrzej dokonał prawdziwych erpegowych czarów. Twist był, jak już wiecie taki, że nieumarły przyzwany z kurhanu to Otbert, z pierwszej sesji, którego BG nie uratowali; chce on zakosztować krwi Eryna i w efekcie atakuje – Eregastę, odkrywając sekret jej pochodzenia. Andrzej zagrał tutaj tak – mimo iż nie było opening volley (runda strzałów przed walką), skorzystał ze swojej dopiero do wykupionej zdolności, żeby i tak móc strzelić. Zranił się własną strzałą i rzekł do upiora – „jeżeli musisz zakosztować mojej krwi – oto ona!” i strzelił prosto w niego (chybiłby, gdyby nie punkt Hope – jednak nielubiane przeze mnie punkty szczęścia czasem się przydają). Ja oczywiście natychmiast zakończyłem walkę.
Dla mnie to był naprawdę magiczny moment – taki, dla których gram w gry fabularne. W efekcie ta przyzwoita, ale nieporywająca sesja, wzbiła się natychmiast na nowy poziom – zobaczcie, że czasem jedna deklaracja może zaważyć na losach całego spotkania! Teraz zmienia się zupełnie optyka więzi między postaciami Eregasty i Eryna – innego smaczku nabiera też propaganda Mogdreda, który wciska ludziom Lasu do głów, że Eregasta chce im odebrać las.
Ta sesja była trochę powrotem na stare śmieci – przecież cała kampania zaczęła się w okolicach Rhosgobel. Na następnej sesji postacie zamierzają udać się do Siedliszcza – odwiedzimy zupełnie nowe, dotychczas nieznane miejsca. Co czeka tam BG? Sprawdźcie sami.
Bardzo zacnie się to czyta, niczym prawdziwą powieść. Grajcie dalej!