The One Ring – 25. Zniszczenie Rhosgobel

Po Bitwie Białego Światła i Ognia Leśni Ludzie uznali, że zło zostało pokonane i osłabione na jakiś czas, w czym się pomylili. Nastaje czas mroku.

drużyna

Gosia – Eregasta – urodzona pośród Leśnych Ludzi odkryła i ujawniła swoje elfickie pochodzenie

Andrzej – Eryn – elf, który opuścił dwór swego ojca, by żyć pośród ludzi

Tomek – Usari – dziecię dwóch ludów, Beorningów i Ludzi Gór, najczęściej obcy dla jednych i drugich

 

w poprzednim odcinku

Eregasta ogłasza na wiecu, że jest córą elfa. Opowiada się również za sojuszu z elfami. To dystansuje ją od Leśnych Ludzi i sprawia, że nie zostaje wybrana ich przywódczynią.

Leśni Ludzie nie chcą sojuszu z elfami. Razem z Vidugalumem, watażką z Siedliszcza i uciekinierem z Dol Guldur, zaatakują na twierdzę orków Dwimmerhorn na Polach Gladden. Dowódcą wojsk zostaje wybrany Usari.

Król Thranduil nie udzieli pomocy Leśnych Ludziom. Oczekuje, że jego syn Eryn w końcu powróci na dwór.

 

intro

Rzeczy widoczne są jak za mgłą. Wykrzywiają się pod spojrzeniem. To pogorzelisko. Skutek ponownego odrzucenia Mogdreda przez Ludzi Lasu. Wiatr roznosi jego prochy i rozwiewa nad Mroczną Puszczą.

Czarownica wyczuwa śmierć Mogdreda przez Palantir i ubolewa nad swym wiernym sługą.

Elficki król spogląda na swego doradcę. Wciąż go potrzebuje, choć ten tak bardzo chciałby już odejść, odpocząć… Jak my wszyscy, myśli sobie król, lecz jeszcze jest tyle do zrobienia… Thranduil oznajmia Galionowi swe plany.

„Zdobędziemy skarby. Sprowadzimy mego syna i jego córę do domu. Leśni ludzie są pełni pychy i arogancji. Myślą, że mogą stawić czoła Dol Guldur.”

Stojący z boku Elladan oponuje słowom króla. 

„Ludzie okazali się silniejsi niż przewidywałeś. Czarna plaga nie pokonała ich.”

Galion spogląda na niego z dezaprobatą, a Thranduil z pewnością, wykluczającą wątpliwość, odpowiada.

„Ludzie są tylko pionkami w grze czarodziejów.” 

Eregasta zachowała liść który uczepiony jej włosów rozkwitł w piękną elficką koronę. Wymyka się z osady, z dala od ciekawskich spojrzeń i odnajduje jedno z tych starych drzew Mrocznej Puszczy. Vor siada obok niej. A ona przykłada liść do włosów i czeka, aż elficka magia znów zacznie działać. Ku jej rozczarowaniu, nic takiego się nie dzieje.

Huska kroczy zamyślony przez obóz, w którym jest jedynym człowiekiem. Wszędzie wokół pełno goblińskiego ścierwa. Nagle ląduje w błocie, popchnięty przez rosłego orka. Uruk rubasznie śmieje się, po czym nagle na jego ustach pojawia się piana. Gdy Huska wstaje, tamten już upada, a Huska tylko czyści swój krótki, lecz ostry nóż, którym dźgnął go w bok. Wszystkie orki spoglądają na niego. Wiedzą, że jest ważny, a tamten najwyraźniej to zignorował. Lecz Huska nie ma teraz czasu, by ustawiać swą pozycję między nimi. Kontempluje zasłyszane wieści. Ucieczkę goblinów z Siedliszcza, odlot Krebainów z zamczyska, ustanie plagi… Huska wie co się zbliża. Leśni ludzie zaatakują jeszcze nim skończy się jesień. Drży na myśl o tym, czego teraz zażąda od niego Pan. Jakby już słyszał ten głos…

„Powstrzymaj ich. Ty znasz ich najlepiej.”

wydarzenia

  1. Wewnętrzne spory po wiecu
  2. Ratunek Amaliny z więzienia w Siedliszczu
  3. Rzeź w Rhosgobel
  4. Odkrycie zdrajcy w Sanktuarium
  5. Przybywają niespodziewani sojusznicy – Dunedainowie
  6. Wyprawa wojenna wyrusza

 

przygoda

Kikuty
[Eryn, Eregasta i Usari w Rhosgobel]

Z Zagajnika pozostały tylko spalone kikuty drzew i doły prowadzące do częściowo zasypanych i wypalonych tuneli pod nimi, do których nie zdołała dostać się Eregasta. Żywopłot wokół Rhosgobel umiera. Czy to miejsce jeszcze kiedyś znów zazieleni się?

Brzemię Usariego
[Usari, Rhosgobel]

W Rhosgobel zostaje garstka osób. Obrony osady podjął się Usari. Wśród tych, którzy zostali, jest Hartnid zwany Pancernym. Mimo wycieńczenia i ran odniesionych w bitwie, gorliwie gromi tych, którzy odchodzą.

„Strach was obleciał! Tak po prostu zostawiacie Strażnicę Usariego? Zapominacie jakie ma znaczenie! Wasze dzieci jeszcze zechcą wędrować Jagodowym Szlakiem!”

Hartnid w końcu siada zmęczony na kamieniu przywleczonym z Górskich Sal. Widzi zbliżającego się Usariego i wzdycha do niego.

„Dowodzenie ludźmi to nie jest prosta sprawa. Wziąłeś na siebie ciężkie brzemię druhu.”

Usari oznajmia mu, że nie zostaje w Rhosgobel. Wziął na siebie zadanie pilnowania tego miejsca, ale wpierw musi dokończyć coś, co obiecał uczynić. Powędruje do Siedliszcza po Amalinę. Obiecał to Hartfastowi i Leudastowi, władcom Górskich Sal. Usari przed wiecem zostawił Amalinę w Siedliszczu, aby Vidugalum mógł zrzucić z niej klątwę, nałożoną przez Czarownicę. Pomoc Vidugaluma nie będzie już potrzebna, gdyż klątwę unieszkodliwiła Galadriela. Usari chce jednak doprowadzić sprawy do końca i sprowadzić Amalinę do ojca i brata.

Hartnid Pancerny nie uważa za rozsądne opuszczanie Rhosgobel w takim momencie. Ludzie nie zapomną mu tego.

Pielgrzymka Eryna
[Eryn, Sanktuarium Smoczego Płomienia]

Eryn nie chce podróżować do Siedliszcza, gdzie nie będzie mile widziany przez Vidugaluma. Chciałby podróżować ze swą córą, ale ta postanawia udać się do Siedliszcza wraz z Usarim. Eryn wyrusza samotnie do Sanktuarium Smoczego Ognia. Jako agent Nauriel. Jako jeden z ojców założycieli. 

Pierwsze kroki są łatwe. Droga wybrukowana kamieniami z Górskich Sal. Czy za kilka pokoleń to będzie jedyne wspomnienie, jakie pozostanie po tej osadzie – popękane kamienie pod stopami?

Dalej droga myli, zamiast prowadzić. Działa tu potężna magia – ciemna, szumiąca i straszna.

Sanktuarium w stanie gotowości
[Eryn, Sanktuarium]

Sanktuarium Smoczego Płomienia gorąco wita elfa, choć to na Eregastę wszyscy czekają. Chcą wyruszać wraz z nią na wojnę. Gerta i jej dobrze przeszkolone oddziały są już gotowe do walki. Z emblematem liścia zamkniętego w płomieniu. Z płomieniem w sercu.

Gasnący ogień
[Eryn, Sanktuarium]

Tuż po przybyciu elfa ogień w Sanktuarium płonie wyżej i jaśniej, by po kilku dniach znów przygasnąć. Eryn pewnej nocy zauważa samotnego Baldaka, z którym ostro starł się poprzednio. Baldak siedzi nieruchomo przy palenisku i spogląda w ogień pustym wzrokiem. Powtarza sam do siebie.

„Ten ogień kiedyś był większy. Ten ogień kiedyś był większy…”

Posłowie ze Słonecznego Grodu
[Eryn, Sanktuarium]

Eryn wysłuchuje wieści od Iokela, który przybył ze Słonecznego Grodu.

Opowiada o tym, jak Lejknir syn Lifstana zaginął w lesie, na północ od grodu, gdzie drwale ścinają drzewa. Odnalazł się wiele dni później, głęboko w puszczy, pośród gęstych pajęczyn. Leudast opowiadał, że widział pajęczycę wielkości giganta czy innego legendarnego stwora. Oszczędziła go. Powiedziała, że Ludzie Lasu mają się trzymać z daleka.

Lasem na północy włada Pajęczyca, a na południu Czarownica. Ciemne siły zgromadziły się wokół Wieży. Dotychczas nikt nie odważył się tam wyprawiać, gdyż na bagnach wokół Wieży straszy. W porę zjawił się Saruman. Przeprowadził wojska przez bagna pod Wieżę i rozpoczął jej oblężenie. Czarownica ponoć zbiegła w głąb lasu, do zamczyska na wzgórzu, by oddać cześć czarnemu oku.

Iokel przynosi wiadomość od kowala Imnahara. Imnahar może zdobyć magiczny oręż zdolny zabić Czarnego Jeźdźca. Jednocześnie ostrzega, że trzeba się spieszyć. Znaleźli się inni kupcy. Tacy, którzy płacą czarną monetą.

Eryn później będzie się zastanawiał dlaczego Wielka Prządka puściła Lejknira wolno? Ona nigdy niczego nie robi bez powodu.

Zdrada
[Eregasta i Usari, okolice Rhosgobel]

Vidugalum zbiera się do powrotu do Siedliszcza. Jego wzrok staje się lodowaty, gdy widzi Eregastę zbliżającą się do niego. Nie zapomniał jej, po której stronie stanęła na wiecu. Wybrała „leśne przybłędy”. Głosowała przeciw sojuszowi z nim!

Eregasta próbuje mu wytłumaczyć, że i tak osiągnął swoje. Od początku było wiadomo, że tak się stanie. Leśni Ludzie nie wybraliby sojuszu z elfami. Wiedziała, że otrzyma połowę łupów, bez względu na to jak ona zagłosuje. A zagłosowała tak, gdyż nie mogła się wyprzeć swego dziedzictwa.

Vidugalum obrzuca Eregastę pogardliwym spojrzeniem.

„Dokonałaś wyboru. Nie jesteś człowiekiem. Nie będziesz gościem na moim zamku. Jeżeli ruszysz za mną, możesz się wlec za mną jak pies. Jak ten twój kundel. Jesteście do siebie podobni. „

Eregasty zauważa, że jej obecność nie będzie mu przeszkadzała, gdy będzie zdobywała dla niego skarby. Skarby, których położenie zna tylko ona i jej towarzysze…

Vidugalum sroży się. Traktuje słowa Eregasty jak szantaż. Przypomina o postanowieniu wiecu i warunkach sojuszu. Leśni Ludzie dali mu słowo. Eregasta ripostuje, że to on nie dotrzymuje słowa. Miał dla niej tłumaczyć pamiętniki Czarownicy.

Vidugalum przywołuje do siebie swego wiernego ochroniarza, Tealiona Białogłowego. Choć mówi do Eregasty, to jednocześnie wydaje rozkaz Tealionowi.

„W takim razie zobaczymy jeszcze! Kiedy armia wyruszy, pierwsze co zdobędziemy, to będą kopce ze skarbem. Nie widzę innego wyjścia. Inaczej możecie się pożegnać z pomocą Siedliszcza. A bez niej nie dacie rady.”

Eregasta nie przebiera w słowach.

„Tak traktujesz sojuszników?”

Vidugalum zaciska pięść, na której lśni Pierścień.

„Ten sojusz długo nie potrwa! Potrzebujemy się teraz, a potem los może potoczyć się inaczej. Plwam na obietnicę, które ci dałem. Nic nie są warte. Jedyne na czym mi zależy to wytłuczenie orkowego ścierwa, które zagraża moim ludziom! Moim!”

Eregasta smutno patrzy na Pierścień, który wcześniej nosił jej towarzysz Hadrin, nim zmienił się w chciwego upiora.

„Bardzo się zmieniłeś Vidugalumie.”

Vidugalum prycha.

„Zmieniły mnie wydarzenia, które miały tutaj miejsce. Otwarły mi oczy. Wreszcie widzę, co się tutaj tak naprawdę dzieje. Przez długi czas mąciliście mi w głowie. Otumanialiście swymi wizjami. To nie ja pierwszy zdradziłem. To ja zostałem zdradzony w sposób oczywisty i otwarty. Przez tę, której najbardziej ufałem. Miałem ją za równą sobie. A ona nawet nie spojrzała w me stronę, gdy podejmowała najważniejszą decyzję. Ale Vidugalum pamięta!”

Eregasta zaciska zęby.

„Nigdy nie miałeś mnie za równego sobie. Nikogo nie masz za równego w sobie.”

Vidugalum dyszy, aż sapie, cały się spocił, jego twarz wygląda teraz obrzydliwie. Skrzywiony przez emocje wygląda jakby miał pęknąć i wypuścić wnętrzności na zewnątrz.

Eregasta podchodzi bliżej, chcąc go dotknąć. Ten odskakuje jak oparzony i wściekle krzyczy do Tealiona, by go bronił. Wojownik zasłania swego pana i dobywa miecza.

Eregasta próbuje jeszcze coś powiedzieć.

„Twój pierścień…”

Vidugalum chowa rękę.

„Nie, ja jestem ponad to. Żadna magia nie robi na mnie wrażenia. Jam widział magię Dol Guldur. Spojrzałem w nią.”

Biegiem do Siedliszcza
[Usari i Eregasta, Siedliszcze]

Usari zauważa przemianę Vidugaluma i postanawia działać niezwłocznie. Wraz z Eregastą zamierzają samotnie udać się do Siedliszcza, jeszcze zanim wróci tam Vidugalum. Nadzieja na przetłumaczenie pamiętnika Czarownicy przez Vidugaluma znów prysła, lecz wciąż jest nadzieja na uratowanie Amaliny. Teraz już nie uratować z pomocą Vidugaluma, ale uratować ją przed nim.

Szybko dostają się do Siedliszcza, po drodze nie napotykając na żaden patrol goblinów. Dopiero od strażników pod Siedliszczem słyszą o zagrożeniu z ich strony. Gobliny zeszły z Doliny Anduiny i gromadzą się wokół Siedliszcza.

Usari i Eregasta wchodzą do miasta po cichu, zakrywając swe oblicza, próbując nie rzucać się w oczy.

Ale gdy wchodzą pomiędzy domostwa, zdają sobie sprawę, że miasto zachowuje się ostrożnie. Mieszkańcy zawierają okiennice na ich widok. Widok kobiety, której głowę skrywa nisko zasunięty kaptur. Widok wielkiego, czarnego psiska u jej boku, reagującego na każde jej skinięcie. Widok ubranego w futra gigantycznego człowieka z wyłupionym okiem. Wielu zwraca na nich uwagę. Wielu szepcze pomiędzy sobą.

„To oni są zapowiedzią tego, co się wydarzy.”

Plugawa pieśń
[Eregasta; Siedliszcze]

Żołnierze na zamku Vidugaluma rozpoznają Usariego i Eregastę. Poprzednim razem byli jego goścmi honorowymi. Witają ich i wpuszczają do środka.

Eregasta przekonuje ludzi Vidugaluma, aby otworzyli dla niej pracownię Vidugaluma. Chce przygotować lekarstwo dla ich pana, który przybędzie do Siedliszcza później, ze względu na pogarszający się stan zdrowia.

W laboratorium czas zaczyna płynąć szybciej. Wnętrze słabo oświetla pojedyncza pochodnia. Eregasta spogląda na księgi i pergaminy. Przypomina sobie podobne symbole z pamiętnika Czarownicy, które odczytywał dla niej Vidugalum. Wcześniej to do niej nie docierało. Jej oczy nie dostrzegały tego.

To co teraz widzi, to zniekształcona mroczna mowa. Z tych znaków zieje nienawiść i mrok. Same w sobie świdrują i naginają świat wokół. To fałszywa melodia, która wypacza rzeczywistość. To pieśń, która nigdy nie powinna zostać wyśpiewana. Eregasta wyczuwa to wszystko z samego patrzenia na znaki, bez odczytywania i wypowiadania ich. Każdy kto obcuje z tą mową i spędzi z nią zbyt dużo czasu popada w szaleństwo.

Eregasta przypomina sobie wszystkie sesje z Vidugalumem… Godziła się na nie. Wtedy jeszcze postrzegała świat ze swojej człowieczej natury. Teraz nie może znieść spojrzenia tych znaków. Są nikczemne, przeraźliwe, okrutne, groźne, pozbawione szyku. Są niewłaściwe i nigdy nie powinny się wydarzyć. To jest głos, który niszczy piękno i dobro.

Ukryte przejście
[Usari, Siedliszcze]

Tymczasem Usari zamierza uwolnić Amalinę córkę Hartfasta. Amalina jest zamknięta w wieży z polecenia Vidugaluma, gdyż „stanowi zagrożenie”. Nikomu nie wolno się do niej zbliżać.

Usari przypomina sobie opowieść Eryna o kompleksie tuneli pod Siedliszczem, pozostałości po elfickim mieście. Vidugalum najwyraźniej o nich nie wie lub wie tylko o części z nich. To ewidentnie słaby punkt zamczyska.

Usari rozwala prowizoryczną ścianę w przejściu prowadzącym do wieży i odnajduje w niej Amalinę. Ostatnie tygodnie spędziła w całkowitym mroku i w samotności, zamknięta przed światem, trzymana jak więzień. Jest całkowicie ślepa. Usari podaje jej pomocną dłoń.

Usari umyka wraz z Amaliną podziemiami pod Siedliszczem. Ukrywa ją w ruinach na skraju Siedliszcza i zostawia samą z obietnicą, że wróci. Sam wraca do Siedliszcza, gdyż musi odnaleźć Eregastę. Natrafia na strażnika, który nie rozumie nerwowego zachowania Beorninga. Strażnik dostrzega również ślady gliny i rozkruszonej cegły na ubraniu Usariego. Widzi jego ręce umorusane w pyle i nabiera podejrzeń. Usari zbywa go, ale wie, że ma mało czasu. Pędzi w stronę laboratorium. Odnajduję Eregastę na wpół wykończoną, po nocy spędzonej pośród mrocznych sekretów Vidugaluma. Pomaga jej biec i podziemiami razem ruszają w miejsce, w którym Amaliny ma na nich czekać.

Alarm, alarm
[Usari, Eregasta; okolice Siedliszcza]

Uciekają! Za sobą słyszą dźwięki gwałtownego bicia w dzwon. Siedliszcze staje na równe nogi. Alarm! Żołnierze chwytają za broń!

Eregasta i Usari dopadają do Amaliny, ale przy niej jest już żołnierz Vidugaluma! Ten szybko jednak zdaje sobie sprawę, że sam nie ma szans, on przeciw nim. Eregasta nakłania go, by schował broń i wyruszył z nimi do Rhosgobel.

Ze strony Siedliszcza słychać odgłosy walki. Dzwony nie biły na alarm z powodu Usariego. To gobliny zaatakowały Siedliszcze!

Powrót do Rhosgobel
[Usari, Eregasta; Rhosgobel]

Eregasta, Usari oraz Amalina i żołnierz o imieniu Tahe docierają pod Rhosgobel. Pierwsze co czują to zapach krwi.

Żołnierz Vidugaluma blednie.

„Czy jesteśmy tu bezpieczni?”

Smutne wieści docierają do Sanktuarium
[Eryn, Sanktuarium]

Tymczasem w Sanktuarium…

Zaskoczony Eryn widzi Leudasta i Atikarę u wrót Sanktuarium. Sami ledwo żywi, ciągną na noszach nieprzytomnego Arziriasa. Zaniepokojony Hartfast, ojciec Leudasta, wybiega im na przeciw. Wkrótce wszyscy zasiadają przy palenisku i słuchają ponurych wieści.

„Po tym jak Mogdred zaatakował Rhosgobel, myśleliśmy, że wróg nie ma już żadnych sił. Jakże się omyliliśmy. Ci ludzie… Wydawali się podobni do Dunlendingów. Zawołali językiem, którego nie rozumieliśmy. W ich żarzył się gniew.”

Cmentarzysko
[Usari, Eregasta; zgliszcza Rhosgobel]

Usari i Eregasta z przerażeniem patrzą na pobojowisko. W Rhosgobel leżą martwe ciała tych, którzy zdecydowali się zostać. Ciała pozbawione głów. Wysłuchali wezwania Usariego, by nie porzucać tego miejsca. Napastnicy pozostawili po sobie straszliwy festiwal okrucieństwa. W otoczeniu spalonych domów, kikuty drzew, złamane piki i nabite na nie głowy. Z góry słychać krakanie padlinożernych ptaszysk.

Logen
[Eryn, Sanktuarum]

Tymczasem ogrzany już ciepłem Sanktuarium Leudast kontynuuje swą opowieść.

„W Rhosgobel została nas tylko garstka. Nie mieliśmy żadnych szans. Hartnid Pancerny walczył do końca. Sam jeden stawił czoła temu, który im przewodził.”

Gdy Leudast opisuje przywódcę wrogiej armii, Hartfast rozpoznaje go. Gościł na poprzednim wiecu. I tak jak Mogdred, który chciał ochraniać Czarny Staw, został zbyty, choć nie aż tak bezpośrednio. Easterling zaoferował usługi swych najemników. Zaoferował ochronę Sanktuarium. Ale te nie miało monety, by mu zapłacić.

Imię jego Logen.

I nagle wszystko staje się jasne. To nikt inny, jak ojciec tej, która została poślubiona Mogdredowi. Sługa Zimraphel. Prawdopodobnie przybył do Mrocznej Puszczy wraz z nią, znad niesławnego Morza Rhûn.

Kres Ludu Gór
[Eryn, Sanktuarium]

Gdy Leudast mówi dalej, przerażona Atikara opiera się o jego ramię.

„Reszta uciekła. Ścigali nas. Ruszyliśmy szlakiem i to był błąd. Kruk z łatwością nas wypatrzył. Ci, którzy nie zginęli w Rhosgobel, zginęli na Jagodowym Szlaku. Garstce udało się ukryć w Kniei Zapomnienia, chronionej magią Sarumana. Lecz pobłądzili tam. Nie wiem jaki był dalszy ich los. Do Sanktuarium dotarliśmy tylko my.”

Hartfast spogląda smutno na syna.

„Cień padł na nas, Ludzi Gór. Wpierw straciliśmy nasz dom i wielu naszych. Ci, którzy przeżyli, na krótko znaleźli schronienie w Rhosgobel. Najwyraźniej próbowaliście oszukać przeznaczenie. Tylko na chwilę odwlekliście nieuniknione.”

Leudast okaże prawdziwą wielkość, jeżeli podniesie się z tego. Przerośnie nawet swego ojca. Ale czy to może się udać? Po ataku na Górskie Sale wydawało się to trudne, teraz jest wręcz niemożliwe.

Teraz, gdy i garstka została przetrzebiona, potrzeba każdego. Eryn proponuje odszukać tych, którzy zabłądzili podczas ucieczki.

Elf wyruszy w stronę Rhosgobel do Kniei Zapomnienia. Do miejsca, w którym Saruman pozostawił swą magię, tak ciemną, szumiącą i straszną. Podąży ścieżką znaczoną krwią tych, którzy wydostali się z rzezi w Rhosgobel.

Evermud
[Eryn, Jagodowy Szlak]

Pierwszy ocalały odnaleziony przez Eryna to Evermud. W sercu tego człowieka lasu elf dostrzega siłę, którą brakuje innym. Kowale widzą, jak hartuje się stal. Eryn widzi, jak hartują się serca. Mocny niczym drzewa pamiętające czasy sprzed Mrocznej Puszczy, których pnie grube są jak dom. Człowiek lasu, budzący podziw elfa. A i on wpatrzony jest w Eryna. Dla każdego odnalezionego na szlaku elf jest jak pojawiająca się iskra nadziei.

Lecz nie wszystkich udaje się odratować. Wielu już pomarło na skutek ran bądź wycieńczenia. Napotykają ciała, z których trzeba zgonić kruczyska. Eryn ze smutną satysfakcją posyła strzały w ich kierunku.

Poświęcenie
[Usari, Eregasta; zgliszcza Rhosgobel]

Głowy pozbawione ciał spoglądają na Usariego. Ich otwarte, martwe oczy rzucają pytanie w próżnie „Dlaczego? Dlaczego ich zostawił?”. Tego widoku Usari nie pozbędzie się już nigdy.

W Eregaście widok ten podsyca płomień. Ona tego tak nie pozostawi. To było jej Rhosgobel. Jej dom.

Ciało Hartnida Pancernego zostało wystawione na pokaz. Przybite do krzyża na środku zniszczonej osady. Wróg okrutnie zakpił z jego poświęcenia.

Knieja Zapomnienia
[Eryn, Knieja Zapomnienia]

Eryn w Kniei Zapomnienia chciałby zostać sam, zostać dłużej. Jakże przyjemne i proste byłoby się w nią zagłębić i zapomnieć o tym, jak krusi jesteśmy.

W takich chwilach Eryn chciałby spotkać się z Radagastem. Przypomnieć mu o uroku, który Czarodziej niegdyś na niego rzucił. Poprosić, by uczynił to ponownie…

Bliźniacze ostrza
[Eryn, okolice Kniei Zapomnienia]

W Kniei Zapomnienia Eryn natyka się na Galiona.

Thranduil opuścił Leśnych Ludzi, ale nie opuścił swego syna. Nie powrócił jeszcze do Pałacu. Za pośrednictwem doradcy posyła synowi wsparcie.

„Dwa długie, zakrzywione ostrza są chlubą naszego króla. Głownia i rękojeść zostały wykute z jednego kawałka srebra i ozdobione motywami liści, gdyż wykuto je dla niego. Stanowią śmiertelne zagrożenie dla istot mroku. Twój ojciec chce przekazać jedno z nich tobie, a drugie twojemu bratu. W zamian oczekuje tylko jednego. Pragnie, byś szerzej otworzył oczy. Spojrzał jego spojrzeniem. Thranduil podaruje ci jeden z dwóch bliźniaczych mieczy, jeżeli zgodzisz się wrócić na północ, jak tylko twoja wyprawa zakończy się. Nie musisz odpowiadać teraz. Gdy drzewa zaczną gubić liście, spotkamy się ponownie.”

Bez elfów
[drużyna; osady Leśnych Ludzi]

Eryn dociera do Rhosgobel i dołącza do przyjaciół. Usari uznaje dalszy sojusz z Vidugalumem za zagrożenie. Wysuwa śmiałą propozycję zwrócenia się o pomoc do Króla Elfów. Pomoc, którą wcześniej on, wraz z wiecem, odrzucił.

Takie ustalenia trzeba podejmować pod patronatem najstarszej pośród Leśnych Ludzi, patronki wiecu, która przewodziła poprzedniemu wiecowi. Drużyna udaje się do Fritwaldy Biegaczki, by opowiedzieć jej co zaszło. Wskazać na szaleństwo i obłęd Vidugaluma. Przekonać ją do zmiany postanowień wiecu. Przekonać ją do sojuszu z elfami.

Fritwalda jest nieugięta.

„Decyzji wiecu nie da się tak po prostu cofnąć.”

Nie chce nawet słuchać o zmianie poczynionych i przegłosowanych ustaleń. Ragnakar popiera ją. Wiec zdecydował. Leśni Ludzie pozostaną w sojuszu z Vidugalumem. Nie oddadzą elfom wszystkich łupów.

Upadły wódz
[Usari, osady Leśnych Ludzi]

Gigantyczny Usari czuje się przygnieciony tym co się wydarzyło. Czuje się bezradny, jak niedźwiedź obudzony w środku zimy. Zła sława zaczyna ciągnąć się za nim. Nie tylko z powodu pozostawienia przez niego Rhosgobel, na które napadli Easterlingowie. Szybko roznosi się wieść o tym, że to on ściągnął gobliny na Siedliszcze.

Wędrowiec z Siedliszcza opowiada tym, którzy nadstawili uszy.

„Wielu widziało, jak Beorning niespodziewanie zjawił się w Siedliszczu, tuż przed atakiem goblinów. Próbował się ukrywać, ale rozpoznano go. Rozpoznano Beorninga, o którym mówiono, że zdradził Górskie Sale.”

I ponownie Sanktuarium
[Eregasta, Eryn; Sanktuarium]

Eryn raz jeszcze tej końcówki lata udaje się Sanktuarium. Tym razem podróżuje z nim Eregasta. Usari, który tym razem zostaje wśród Leśnych Ludzi, prosi ich, by zabrali ze sobą Amalinę. W Sanktuarium czeka na nią ojciec.

Hartfast, gdy widzi swoją córę, wpada w entuzjazm. Potem w rozpacz, gdy zauważa jej ślepotę. Następnie w gniew, gdy dowiaduje się jak Vidugaluma potraktował ją. W końcu uznaje, że całą odpowiedzialność za los jego córki ponosi Czarownica i to jej poprzysięga zemstę.

Eregasta, widząc emocje Hartfasta, może spojrzeć na ludzi tak, jak spogląda na nich Eryn. Tak, jak spogląda elf. Widzi jak łatwo dają się ponosić emocjom, które pojawiają się równie szybko co znikają, zastąpione przez kolejne i kolejne.

Ten ogień nie może wygasnąć
[Eregasta, Sanktuarium]

Eregasta musi rozniecić dogasający ogień Sanktuarium. To ona go tu przyniosła. Musi pokazać, że nie zapomniała o tym miejscu i troszczy się o nie. I nie zostawi je bez obrony!

Eregasta ogłasza wojownikom, że nie idą wraz z innymi na wojnę. Muszą zostać, by strzec Sanktuarium. To trudna i niepopularna decyzja, która napotka na opór jednych i potępienie przez drugich. Ale konieczna. Los Rhosgobel stanowi ponure świadectwo tego co dzieje się, gdy lekceważy zagrożenie.

„Wasz trud włożony w budowę tego miejsca pójdzie na marne, jeżeli go nie obronicie.”

Ale Gerta i jej ludzie są gotowi do walki. Żar w ich sercach płonie mocniej, choć ten w palenisku przygasł. Chcą pomścić Rhosgobel. I jakie świadectwo wystawiają sobie, pozwalając przywódczyni walczyć samej? A co jeżeli zginie? Nawet najpotężniejszy wojownik nie zwycięży w pojedynkę. Eregasta z ciężkim sercem odmawia im.

„Bardzo chcę was zabrać ze sobą, dlatego tym trudniej mi podejmować tę decyzję. O mój los się nie troskajcie. Tego lata szkoliłam swego psa. Vor jest już gotowy do walki. On mnie ochroni.”

Gerta sięga po ostateczny argument – decyzja wiecu. Wiec postanowił, że wszyscy bez wyjątku wyruszają na wojnę. To była jednomyślna decyzja. Ale Eregasta inaczej rozumie solidarność.

„Na nas wszystkich spoczywa odpowiedzialność za to miejsce.”

Eryn martwi się, że Eregasta będzie się musiała gęsto z tego tłumaczyć. Nawoływała do wojny, na którą sama nikogo nie posyła. Leśni Ludzie wypomną jej wyłamywanie się z jedności. Tak jak wypominają Usariemu porzucenie Rhosgobel.

Piętno
[Eregasta, Eryn; Jagodowy Szlak]

Eregasta dostrzega Baldaka, jak wpatruje się w ogień. Przygląda się mu i dostrzega piętno ciążące na nim. Piętno, które nałożył na niego ten, którego wszyscy się tak boją. Ten, który w miejsce głowy ma pustkę, a z niej zieją miazmaty. Ten, którego Saruman nazywa Nazgûlem.

Eregasta zabiera go poza Sanktuarium. Stanowi zbyt wielkie zagrożenie dla płomienia, które nie powinno nigdy zgasnąć.

Nocą Baldak przebudza się cały spocony. Jest przerażony. Majaczy. Rozgląda się za kimś, jakby ktoś jeszcze tu był. Bełkocze. „On tu jest. Widzi nas.”, powtarza.

Eregasta bez namysłu dobywa kryształu. Białe światło oślepia Baldaka. Ten krzyczy, odwraca głowę, próbuje się wyrwać z uścisku Eryna. Wije się jak oparzony. Zamyka oczy tak silnie, jak tylko może. Ale te światło wdziera się nawet przez zamknięte powieki.

W końcu przestaje się szamotać. Eryn puszcza go. Do jego oczu napływają łzy. Słabym, wycieńczonym głosem zwraca się do Eregasty.

„Widziałem we śnie kruka. On służy Czarnemu Rycerzowi. Dziękuję ci Eregasto. Będę twym najwierniejszym sługą.”

Po czym umiera.

Z oddali słychać głos kruka. Z ciała Baldaka wychodzi czarny opar. W Sanktuarium nie ma już tego, kto nocą mógłby zakraść się do bramy i wpuścić do środka wroga. Jeźdźca, który nie pozostawiłby żywej duszy.

Przyjaciele Felmera
[Usari, Miasteczko Leśnych ludzi – Woodmen Town]

W Miasteczku Leśnych Ludzi pojawiają się zupełnie niespodziewani goście. Tylko jeden z nich był tu już wcześniej, Elladan, elf o ruchach pełnych gracji i gładkich, długich włosach.

Pozostali wyglądają zagadkowo, groźnie, ale nie wydają się mieć złych zamiarów. Ich twarze skrywają nisko zaciągnięte kaptury oraz gęsty zarost. Uzbrojeni są dobrze, w długie miecze i łuki. Oręża, które mogą służyć przez setki lat. Solidne buty wydają się odporne na długie wędrówki. Opończe trwałe i dobrej jakości, lecz brudne, jakby od dawna byli w drodze. Przewodzi im ktoś, kto wygląda młodziej od pozostałych. Wyciąga fajkę i zagaduje Usariego.

„Wiem, że poznałeś jednego z nas. Nazywa się Felmer. Przybył tu z mojego polecenia. Dlatego biorę odpowiedzialność za jego los. Ja i moi kompani prosimy o zgodę na przyłączenie się do waszej wyprawy do Dwimmerhorn.” 

Wymarsz
[drużyna; zgliszcza Rhosgobel]

Wkrótce zjawiają się kolejni. Tealion Białogłowy z żołnierzami Vidugaluma, Ragnakar z Ludźmi Lasu oraz dzicy Dunlendingowie. Eregasta, jako jedyna, przybywa bez swych żołnierzy.

Wymarsz odbywa się w ponurej atmosferze. Usari nie potrafi zagrzać żołnierzy do boju. Wielu szybko kolportuje wieści, że Eregasta złamała postanowienie wiecu i nie przyprowadziła nikogo. Nad armią zbierają się kruki. Zły to omen przed czekającą wojną. Jakby już rozstrzygnęły losy bitwy i wiedziały, czyim mięsem będą się żywić.


Komentarz grającego (kosoluk):

Vidugalum

Przed sesją zastanawiałem się z Gosią jak zareaguje Vidugalum. Spodziewaliśmy się, że Eregasta będzie musiała mu się tłumaczyć. Nie spodziewaliśmy się jednak pogardy, nienawiści, aż wreszcie gróźb z jego strony.

Pamiętamy jak Vidugalum reaguje na zdradę. Za zdrajców uznał kruka, goblinów, Wulferda. Na wszystkich wydał wyrok śmierci. Wybór Eregasty za elfami przeciw Vidugalumowi mógł być poczytany przez Vidugaluma jako zdrada. Dlatego ta wybuchowa reakcja nie powinna dziwić. Vidugalum nie kryje swej pogardy dla elfów i nienawidzi Eregasty za jej wybór.

A jednak na poprzedniej sesji do końca wiecu wspierał wybranie Eregasty przywódcą Ludzi Lasu. Nawet gdy ta ogłosiła kim jest oraz gdy zagłosowała za elfami. To Vidugalum zmusił Fritwaldę do głosowania za nią. To on naciskał na Leudasta, gdy się wahał. Dlatego na wrogą reakcję Vidugaluma miał nie tyle wybór Eregasty za elfami i przeciw Vidugalumowi, co skutki jej wyboru – Ludzie Lasu nie wybrali jej. Vidugalum wspierał Eregastę tylko do momentu gdy widział, że może być kimś ważnym. Gdy przestała nią być – odrzucił jak niechcianego psa. To człowiek zapatrzony w siebie, wyznający prawo siły, do tego interesowny i nie liczący się z nikim. Nic, o czym nie wiedzieliśmy wcześniej.

Z nieba do piekła

Moment powrotu do Rhosgobel, poprzedzony sceną z zapachem krwi oraz pytaniem żołnierza „czy tam jest bezpiecznie?”, to najmocniejszy moment tej sesji i jeden z mocniejszych tej kampanii. Wybór Usariego, by dotrzymać słowa danego Leudastowi kosztem Rhosgobel okazuje się tragiczny. Goryczy dodaje temu fakt, że poświęca się dla Leudasta, w którym nie ma już przyjaciela.

Okrutny los kpi sobie z Usariego, niweczy wszystkie jego zamierzenia i prowadząc go do zguby. Usari stracił swych sojuszników – Vidugaluma i Leudasta. Stracił Rhosgobel, które przysiągł strzec. Ale ten sam okrutny los dał mu jeszcze jedną szansę – to Usari odpowiada za bitwę o Dwimmerhorn. Los pokaże, czy zdoła się jeszcze podnieść.

Strata

Eregasta zadecydowała, by nie angażować swych wojsk. Nie chciała, by Sanktuarium podzieliło los Rhosgobel. Ciężko przeżyła utratę Eremedium, i to nie ze swojej winy. Nie chce tracić ostatniego, co jej pozostało.

Strata przyjaciół i miejsc wpisuje się w jej wybór elfiego dziedzictwa. To przecież elfy właśnie utraciły wszystko, utraciły Mroczną Puszczę, którą pragnęli władać.

Pamiętnik

Druga najmocniejsza scena tej sesji, to odkrycie Eregasty w laboratorium. Pamiętnik, którego przetłumaczenie było do tej pory jednym z głównych jej celów, nagle staje się dla niej odrażający. Eregasta musi teraz przewartościować pewne sprawy, które do tej pory były oczywiste. Jest to kolejna (po nie wybraniu na przywódcę ludzi lasu) konsekwencja jej Wielkiego Wyboru – bliżej jej do elfów, niż ludzi. Elficka część Eregasty nie jest w stanie czerpać wiedzy z plugawych, mrocznych źródeł.

Wypalanie światłem

Trzecia mocna scena to scena z Baldakiem. Wow! Na sesji był to jeden z tych momentów, kiedy wyrywa się okrzyk zachwytu. Zaś po sesji stała się tematem do dyskusji.

Spieraliśmy się, czy Eregasta powinna otrzymać punktu cienia za jego śmierć. Ja i Gosia staliśmy na stanowisku, że nie. Sięgając po kryształ Eregasta powtórzyła czyn Usariego, kiedy upiór opętał Garsendis. Wówczas światło kryształu przegnało wroga. Podobnie w czasie Bitwy Białego Światła, która zresztą wzięła swą nazwę od działania kryształu właśnie. Eregasta zamierzała ocalić Baldaka. Jego śmierć była niespodziewana i niezamierzona.

Argumenty „drugiej strony” być może zechce napisać Andrzej w komentarzu na dole. Jeżeli niczego nie przekręciłem, to Andrzej jest zwolennikiem fabularnego otrzymywania punktów cienia, wynikłego z wydarzeń zaistniałych na sesji, nie zaś mechanicznego, w wyniku nieudanego testu korupcji podczas podróży (niczym wejście na pole z hotelem w grze Monopoly).

Wniosek z całej tej dyskusji był mało pocieszający – przyznawanie punktów cienia jest uznaniowe.


Komentarz prowadzącego (kadu):

Fellowship, tak?

Poprzednia sesja zamknęła wreszcie olbrzymi segment kampanii dotyczący drugiego wiecu i gracze wiedzieli, że teraz mają przed sobą Fellowship Phase. Spodziewali się lajtowej sesji bez większych przygód. Ostatecznie nie wyszła z tego ani lajtowa sesja, ani normalny Fellowship. Niby każdy miał do rozegrania scenę awansu i przedsięwzięcie z Fellowship, ale w praktyce zeszły one totalnie na drugi plan w stosunku do konsekwencji poprzednich wydarzeń. Zresztą widać to w raporcie Tomka powyżej.

Jedyne, co się zmieniło, to było tempo. Na tej sesji rozegraliśmy wydarzenia kilku miesięcy. Drużyna rozdziela się, dzieją się rzeczy rozmaite, Ludzie Lasu przygotowują się do wyprawy na Dwimmerhorn. Między rozpoczęciem tej sesji a jej końcem przewijamy liczne wydarzenia – pojawienie się niespodziewanych sojuszników, ratowanie damy w opresji, demaskowanie zdrajców i starcia z decyzjami Wiecu. Przy tym ostatnim trochę się zatrzymajmy.

Konsekwencje

Ta sesja była dla mnie uciążliwa w prowadzeniu. Ja z niej zapamiętałem głównie starcie z Vidugalumem i utarczki z Fritwaldą Biegaczką. Poprzednie sesje były długim i pełnym zwrotów akcji Wiecem. Jeżeli wiec miał mieć prawdziwe znaczenie, to jego ustalenia musiały być osią dalszych wydarzeń.

Najpierw zagrałem kartą Vidugaluma. Jego sojuszniczka, Eregasta, głosowała zgodnie z wolą serca (na elfy), ale przeciwko niemu. Mimo tego, że to wydarzenie było zupełnie w tle na poprzedniej sesji, gracze mogli się domyślać, że te „własne sposoby” jakich Vidu użył do przekabacenia Fritwaldy Biegaczki na poprzedniej sesji miały prawo mieć sporo z czarnej magii. Wiedzieli też, że na palcu cały czas miał pierścień władzy, który zgubił już w tej kampanii krasnolud Hadrina.

Gdy jednak pokazałem odmienionego Vidugaluma gracze przeżyli szok i nie było im do śmiechu. Raz dwa chcieli odmieniać postanowienia wiecu, odwracać sojusze – długo o tym rozprawiali na sesji, co było dla mnie męczące, bo kierując się priorytetem nadrzędności wiecu wiedziałem, że nie będą miały szans powodzenia.

Potem, już w połowie sesji Usari usilnie starał się przekonać Fritwaldę do zmiany zdania, a ja jak mantrę powtarzałem – ustalenia wiecu są święte. Ten miecz miał dwa ostrza – oznaczało to, że o ile nie da się odwrócić sojuszu z Vidu, to i nie dało się zmienić tego, że Usari przewodził wyprawie. Niemniej jednak ta konsekwencja stała w sprzeczności z moim zwyczajowym postanowieniem, że prowadzący musi być jak woda i płynąć z decyzjami graczy. Tym razem ostro im przeciwdziałałem i wyciągałem lub planowałem z nich wyciągać srogie konsekwencje. To było jak męczące przeciąganie liny i szczerze, to już na tym etapie zacząłem odczuwać znużenie tą kampanią. Tym większe, że postacie robiły rzeczy, do których miały prawo, ale które musiałem punktować.

Opuszczenie Rhosgobel

Np. Usari – obwołany władcą nad Rhosgobel – opuszcza swoich ludzi w wyniku słowa danego wcześniej Leudastowi. Zostawia na ich czele Hartnida Pancernego. Ostrzegałem go ustami tego ostatniego, ale nie jest rolą prowadzącego kierować postanowieniami graczy (zwłaszcza, że uratowanie Amaliny też mogło mieć ciekawe reperkusje).

Wcześniej gracze wiedzieli, że Czarownica zamierza przerwać wiec, ale nie wie o jego przesunięciu w czasie i jej Easterlingowie przybędą na miejsce za późno. Może po pokonaniu Mogdreda wydawało się, że siły zła są już wystarczająco przetrzebione? Ja uznałem, że nie… i że wdowa po Mogdredzie będzie pałała żądzą zemsty. A skoro była Easterlinżką i przybywali jej wojowie, to zniszczyłem pozostawione samopas Rhosgobel. (Swoją drogą wątek Qadan Logen, żony Mogdreda, mógł wyjść ciekawie później, ale jak zobaczymy, BG mieli już jej nigdy nie spotkać – w wyniku własnej decyzji.)

Chwilę później na sesji sytuacja była bliska powtórzeniu się. Eryn początkowo przygotowuje wojowników z Sanktuarium do walki – wszyscy wiedzą, że zbliża się wojenna wyprawa. Ale Eregasta, gdy powraca tam razem z nim, decyduje, że wojownicy zostaną w Sanktuarium. Mimo opisywanego przeze mnie rozczarowania tą decyzją nie zamierza jej zmieniać. Osobiście uważałem to rozstrzygnięcie za potencjalnie fatalne dla pozycji postaci graczy w ataku na Dwimmerhorn. Wiec przedsięwziął – wszyscy Leśni Ludzie wspólnie zaatakują na wroga. A tu Sanktuarium przysyła dosłownie kilku wojów. Jakie ma w takim razie prawo do wielkich skarbów, o których pozyskaniu z bagien była mowa?

Ta konsekwencja będzie potem sporym zaskoczeniem dla graczy, mimo iż ją tu mocno sugerowałem. Ale jak zobaczymy – pozwolę im trochę powalczyć z nią mechaniką i zdolnościami ich postaci i ostateczne nie będzie tak sroga, jak planowałem obserwując tę sesję.

Oczywiście obawy graczy o utratę Sanktuarium musiały być efektem tego, jak potraktowałem Rhosgobel, ale ja już wtedy uznawałem uznałem, że po eliminacji szpiega Baldaca Sanktuarium się obroni. Potem miałem to tylko podkreślić, ale to zobaczymy w późniejszych raportach.

Ocena decyzji graczy i zachowanie pozycji arbitra pomiędzy nimi, żyjącym światem a mechaniką wydaje mi się obecnie najtrudniejszym zadaniem prowadzącego. Każdy ma swoje pomysły na to, jak sprawy mogą się potoczyć, każdy dane posunięcia ocenia ze swojej perspektywy. W kampanii z takim poziomem zaangażowania jak ta stanowi to o artystycznych walorach rozgrywki, ale też jest elementem niezwykle drażliwym. Zdarzyło mi się wylecieć z hukiem z kampanii Fedora po tym, jak wyciągnąłem na wierzch takie różnice. Czułem, że tutaj także może być srogo. I jak zobaczymy na następnych sesjach – było.

Światło i cień – równoważenie pozytywów i negatywów

Hobbit jest w większej części opowieścią dla dzieci, ale Władca Pierścieni Petera Jacksona jest szaro-buro brudny i pełen potu i łez. Drugą rzeczą, która nie była dla mnie wcale łatwa, było balansowanie jasnych i mrocznych stron sesji i kampanii w całości. Na tej sesji zabrnąłem bardzo mocno w stronę cienia – niszczyłem zdobycze BG, nie pozwalałem im zmieniać biegu historii ze względu na wcześniejsze wydarzenia, pozwalałem odpędzić cień z Baldaca, by po chwili go uśmiercić. Chwyty mocne, ale ponure.

Dlatego postanowiłem zagrać też i pozytywną kartą – tym mocniejszą, że niespodziewaną. Kilka sesji temu ustaliliśmy, że w Dwimmerhorn pozostała schwytana postać Dawida – Felmer. Dawid po tym wydarzeniu odszedł z kampanii, więc kojarzyło się to nam jednoznacznie negatywnie, ale ja postanowiłem to trochę odwrócić. Uznałem, że do Leśnych Ludzi przybywają Strażnicy Północy i to nie byle jacy – eksperci pod wodzą syna Elronda oraz samego Aragorna. Potem musiałem się trochę bujać z tym Aragornem, żeby z jednej strony pokazać go właściwie, a z drugiej nie sterować niczym za pomocą moich BNów (problem, z którym już spotkałem się w tej kampanii wprowadzając Sarumana), ale ostatecznie to przełamanie chyba dobrze mi wyszło. Fajnie móc się pochwalić, że w swojej kampanii spotkało się tyle ikonicznych dla Śródziemia postaci, nie?

Długość kampanii

Na tej sesji trochę w tle pojawił się wątek pajęczycy z serca puszczy. Byliśmy już grubo poza moim planem (planowałem poprowadzić kilkanaście sesji, pamiętacie?), ja zaczynałem czuć zmęczenie materiału i wiedziałem, że to, co planowałem kiedyś rozgrywać w postaci potencjalnego segmentu – teraz musiałem rozegrać jako tło… lub zupełnie z tego zrezygnować. Tym razem wybrałem tę pierwszą opcję, ale potem do końca kampanii wątek wyprawy do serca puszczy objawi się już tylko w szczątkowej formie, wiele sesji dalej.

To nie jedyny wątek, który zostanie zagubiony. Na tej sesji Galion, nauczyciel Eryna i zwiadowca Thranduila, przedstawi królewskiemu synowi perspektywę otrzymania elfickich ostrzy. Szkoda, że lepiej tego nie wynotowałem, bo później mogłem tego akcentu użyć w ramach wisienki na torcie, ale jak znów zobaczymy – zapomnę o tym i to już nie wróci.

Tutaj dochodzimy do dość ważnego punktu – notatek prowadzącego. Nie opracowałem sobie jeszcze dobrej metody na ich prowadzenie, a powinienem. Gracze wkładali dużo serca w tę kampanię, a ja momentami później będę już gubił szczegóły i niuanse. Zresztą już teraz po ich reakcji na woltę Vidugaluma widać pierwsze zgrzyty – nie dość czasu antenowego poświęciłem wcześniej na pokazanie podstaw wydarzeń, a to się przekłada na rozjechanie wizji i niespełnione oczekiwania.

Baldac – najlepsza scena

Ostatecznie dla mnie najlepszą sceną tej sesji było nakrycie Baldaca. Wydarzyło się dzięki Erynowi (który trochę nieświadomie broni w ten sposób Sanktuarium), wykorzystało klejnot, było mocne (szybka deklaracja Gosi o użyciu klejnotu) i zaskakujące (moja odpowiedź o śmierci Baldaca). Ale przede wszystkim dla mnie spoko było to, że wykorzystywałem moc Nazgula (to on naznacza nieszczęśników śmiercionośnym strachem) bez pokazywania go – takie zło czające się zawsze w tle – niby pokonane, ale wiecznie groźne. Jak Dol Guldur.

Scena wywołała też ciekawą dyskusję o punktach cienia (może gracze mogliby sugerować ich przyznawanie w trakcie sesji?). Chyba jednak całościowo mechanika ich przyznawania nie jest jakaś mega super. W tej kampanii mimo olbrzymiej ilości sesji nikt nie poszedł dalej niż do pierwszej skazy. Może powinienem je chętniej rozdawać? Może powinienem dawać ich więcej? Jak kiedyś będę w to grał (aha, jasne), to spróbuję rozegrać postać, która pogrąży się w cieniu, żeby to sprawdzić.

I’m going on an adv…. I’m going to war.

Ta sesja skończyła się depresyjnie – oblanym testem Inspire (Tomek spodziewał się chyba Leadership). Skłócona armia wyrusza na wyprawę, która może się dla nich skończyć fatalnie. Wódz jest powszechnie znienawidzony. Zapowiadało się ponuro, a będzie bardzo, bardzo krwawo. I w sumie dość szczęśliwie. Jak to? O tym już w następnym raporcie.

3 comments

  1. „Każdy ma swoje pomysły na to, jak sprawy mogą się potoczyć, każdy dane posunięcia ocenia ze swojej perspektywy. W kampanii z takim poziomem zaangażowania jak ta stanowi to o artystycznych walorach rozgrywki, ale też jest elementem niezwykle drażliwym.”

    Czy przy tak równym rozłożeniu racji i oczekiwań nie byłoby dobrym rozwiązaniem zdanie się na losowość? Nie tylko przy rozstrzyganiu wydarzeń, co jak rozumiem, robicie. Ale też przy samym sprawdzeniu czy dane wydarzenie nastąpi? i to niezależnie od cech postaci itp. tylko np. 50% że coś się wydarzy. Co o tym sądzicie? Taki arbitraż sporów artystycznych. :)

    • Pod warunkiem, że byłby spór. Tutaj nie było niczego takiego. Po prostu czego innego się spodziewaliśmy podejmując decyzje. Często tez musieliśmy wybierać mniejsze zło. Niespodziewane konsekwencje choć często bardzo dotkliwe to jednak były dla nas satysfakcjonujące – mogliśmy odczuć ciężar naszych decyzji, realizm świata oraz przede wszystkim – być ciagle zaskakiwani przez prowadzącego. Z perspektywy graczy wyszło to doskonale.

    • > Czy przy tak równym rozłożeniu racji i oczekiwań nie byłoby dobrym rozwiązaniem zdanie się na losowość?

      Ja się z tym trochę zgadzam, chyba powinienem tak częściej robić, ale niełatwo o takiej opcji pamiętać, jeżeli się jej nie używa na co dzień. Będzie o tym w komentarzu do sesji 29, w tę sobotę.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.