Drużyna odzyskuje Hollyfanta. Zostają w Małym Calimshanie na przedstawienie w Teatrze Fatamorgana Jonasza Dobranocki. Główną rolę zagra w nim Lulu!
Bohaterowie Graczy
Andrzej – Mavil ‚Tinto’ Nevermore – Human ex-Tiefling / Rogue Swashbuckler 4 / Criminal / Chaotic Neutral
Kadu – Nahir Whitepeak (Blackhammer) – Mountain Dwarf / Oath of Conquest Paladin 4 / Guild Artisan / Neutral Good
Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas – Tiefling / School of Divination Wizard 4 / Sage / Chaotic Good
W poprzednich odcinkach
Bohaterowie są świadkami zniknięcia Elturel. Ich samych ratuje niebianin o imieniu Trębaczyk. I sami postanawiają pomóc innym przetrwańcom – pochodzącej z dalekiego Calimshanu rodzinie Bashów.
Docierają do Małego Calimshanu, otoczonej murem kalimszyckiej enklawy na obrzeżach Wrót Baldura. Udają się tu na bal do szacha Imbralyma Skoonda, na którym udaje się im odzyskać porwanego Trębaczyka/Lulu. Jednocześnie pomagają agentce Gildii Rilsie Rael obalić szacha. Jego alter-ego Mahadi mieszka w Avernusie i planuje zemstę.
Tymczasem Zoran Blackhammer wykupił całą widownię Teatru Fatamorgana i sprosił kupców z Wrót Baldura. Na przedstawieniu „Upadek Elturel” wystąpi Lulu…
Wstęp
Zostawiacie Akademie Verdashir za sobą. Słyszycie odgłosy pękającej ziemi i rozwalających się ścian. Spotykacie się na tyłach rezydencji. Widzicie, jak Hama, niedoszła zabójczyni Rilsy Rael, ucieka w jedną z ciasnych, krętych uliczek Małego Calimshanu. Rilsa z trudem powstrzymuje Haseida, by nie biegł za nią. Teraz chłopak żałuje, że ocucił siostrę. Bał się, nie wiedział, że Hama była tylko nieprzytomna, chciał tylko sprawdzić, czy żyje.
Jest środek nocy, z burzowych chmur spada gęsty deszcz, wkrótce zacznie grzmieć. Umykacie przed burzą do mieszkanka Rilsy w Małym Calimshanie. Wydaje się wam, że już tu byliście wcześniej, ale może to złudzenie. W końcu wszystkie domy w Małym Calimshanie wyglądają podobnie. Rilsa zajmuje skromne pomieszczenie, musicie pomieścić się w jednej izbie. Po tym, gdzie mieszka trudno uwierzyć, że Rilsa jest córką patrycjusza. No ale w końcu sama zrzekła się przywilejów na rzecz Zorana Blackhammera.
Miejsce to wydaje się bezpieczne. W pokoju obok słychać krzątaninę, kasłanie i kwilenie dziecka. Po chwili odgłosy ustają. Rilsa wyjaśnia, że to rodzina jubilera Calima. Rilsa wynajmuje od niego pokój in-cognito, ukrywała swoją twarz i podawała fałszywe nazwisko. Calim nie wiedział, że gościł pod swym dachem tę, którą chciał zabić. Rodzina Calima nie wie, że przez nią Calim już nie wróci do domu.
Zmęczeni szybko zapadacie w błogi sen, z którym nawet nie próbujecie walczyć. W nocy grzmią gromy, nad Małym Calimshanem szaleje burza. Ale nawet to wam nie przeszkadza. Haseid wciąż wygląda za okno, mając nadzieje, że Hama się zjawi. W końcu i on zasypia.
Nahir Whitepeak
Dopiero gdy jest już po wszystkim, zdaje sobie jak wielki ciężar niósł na barkach. Tylko Haseidowi stary krasnolud wydaje się potężny i niewzruszony. Gdyby tylko młody giermek wiedział co się dzieje wewnątrz Whitepeak’a… Nahir nie zamierza mu o tym mówić, relacje uczeń mistrz wymagają pewnego szacunku. Nahir dochodzi również do wniosku, że skoro porzucił swoją krasnoludzką rodzinę, w jakiś sposób musi sobie znaleźć nową. I ten chłopak, przybrany syn Nahira, będzie jego pierwszą gałęzią.
A jednak gdy zasypia, stare koszmary nie dają mu spokoju.
Widzisz przed sobą srogą i niezadowoloną twarz Pana Ojca, jego zaciśnięte usta, zmarszczone brwi. Zawsze tak wyglądał. Słyszysz jego chropowaty głos, jak zawsze pełen oskarżycielskiego tonu. Dlaczego oddałeś skarby wydarte smokowi? Dlaczego nie bronisz swego rodu i swego brata przed hańbą? Dlaczego twoja skóra nie jest już pokryta czarnymi plamami?
Płyniesz łódką z Haseidem po rzece. Mijacie Most Boareskyr. Pokazujesz chłopakowi zachód obu słońc. Wpierw znika te duże, a potem, już w mroku te drugie, malutkie, na granicy widzialności. Nagle coś zatrząsa łódką. I znowu. Słyszysz jak ktoś się dobija do dna! Próbujesz zajrzeć pod powierzchnię wody, ale jest mętna, do tego straszliwie cuchnie. Wiesz, że woda jest przeklęta, ale musisz w nią zajrzeć, by zobaczyć kto to. Nie masz więcej czasu do namysłu. Uderzanie staje się coraz słabsze, temu komuś brakuje już tchu. I gdy już masz wskoczyć, Haseid łapie cię, a z toni wynurza się głowa twego brata.
– Ratuj, bracie – mówi Zoran, krztusząc się i wypluwając wodę, po czym wielka macka zawiązuje się wokół jego szyi i pochłania go. Zostają po nim jedynie czarne plamy na powierzchni wody.
Mavil Oathoon
Mavil śni o sobie i Vendecie Kress, jak skaczą razem po dachach Wrót Baldura. Ona jest szczęśliwa, że załatwiła jakąś lewiznę, on jest szczęśliwy, że ona jest szczęśliwa. Nagle dachówki ześlizgują im się spod stóp. Spadają razem. W tym śnie obydwoje mają ludzką postać.
Gdy budzi się, w pomieszczeniu jest jeszcze ktoś…
Intuicja podpowiada ci, by się nie ruszać, udawać dalej sen. Lata praktyki nauczyły cię, by nawet własny oddech nie mógł cię zdradzić. Uchylasz oczy, pewny, że w mroku dostrzeżesz wszystko jak za dnia. Jednak twój wzrok nie jest taki jak wcześniej, zawodzi cię. Czy będziesz dalej mógł być złodziejem, skoro w ciemności stajesz się ślepy? Dostrzegasz nagle charakterystyczny błysk, jaki rzuca światło odbite od metalowego ostrza. Wtedy rozróżniasz na tle ciemności inną ciemną plamę. Gdy się porusza, nie wydaje żadnego dźwięku. Dlatego wiesz kto to może być. Tylko Hama potrafi być tak cicha, tak niezauważona.
Widzisz, jak Hama nachyla się nad śpiącą Rilsą z ostrzem w mroku. I nagle dzieje się coś niezwykłego. Dziewczynka znika! Nie, to nie złodziejska sztuczka. To również nie zaklęcie niewidzialności. Ona po prostu przestała być obecna w tym miejscu. Otwierasz raz jeszcze oczy, by upewnić się, że to nie sen. I przypominasz sobie słowa Nahira, że z tą dziewczyną coś jest nie tak.
Erika Savikas
Erika przed snem zwierza się Rilsie. Nie może wybaczyć czarodziejowi Faroukowi Hamaadowi zdrady, jakiej się dopuścił wobec jej siostry, Sylviry Savikas. – Cios wymierzony w moją siostrę jest ciosem wymierzonym we mnie – mówi. – Nie docenia mnie. Tym lepiej. Rilso, znasz kogoś, kto będzie potrafił jak cień śledzić potężnego czarodzieja o płowej głowie? Rilsa kiwa głową. – Znam – odpowiada. – Ten ktoś podszedł mnie dzisiejszego wieczoru, choć miałam się za dobrą złodziejkę. Tym kimś jest Hama.
Jeżeli sny zwykłych ludzi bywają prorocze, to jaką moc mają sny wieszczki?
Lecisz wysoko ponad miastem. Wznosisz się ponad rozłożysty, alabastrowy budynek ze strzelistymi wieżami. Spoglądasz w dół i widzisz mnóstwo rycerzy. Widzisz też swój nie jeden, a dwa cienie, jak przemykają po powierzchni kolorowego witraża, przedstawiającego anonimową bohaterkę. Przysiadasz na wysokim pomniku rycerza, aby mieć lepszy widok. I spoglądasz na morze kamiennych nagrobków. Jeden z grobów jest otwarty. Widok jest makabryczny. Nie ma w nim trumny, za to jest ciało. Do pustego grobu upadło zakrwawione ciało młodej diaboliny! Z jej twarzy nie zszedł jeszcze obraz zaskoczenia.
Obok grobu stoi wysoka, dystyngowana postać. Obciera nieskazitelnie białą chustą ostrze z jeszcze ciepłej krwi, po czym wrzuca ją do grobu. Zakrwawiona chusta powoli opada na nieruchome ciało. Postać odwraca się i odchodzi, bez słowa mijając dwójkę garbatych grabarzy. Ci powoli idą w stronę grobu. Ściskający serce ból sprawia, że nie możesz się dłużej powstrzymać. Wydajesz krótki okrzyk. Postać z łopatą gwałtownie odwraca głowę w twoją stronę. Ale ciebie już tam nie ma.
Nie widzisz już, ale za to słyszysz.
– Tfu! To tylko kot. Szatański pomiot. Diaboł, zdechły czy nie, wciąż knuje. Pan kazał kopać, ale na mój rozum lepiej by go spalić.
– Ni wiem o jakim rozumie godasz, bo na pewno nie o swoim. Przecież diabła się ogień nie ima!
– Dobra, to kopaj byle głęboko, co by nie wylozł. A jak coś, to od razu łopatą go, łopatą!
Przygoda
Krajobraz po Xornach, historia Calima i nowy prorok
Rilsa Rael powraca do Akademii Verdashir, zobaczyć spustoszenie dokonane przez Xorny i doprawione przez burzę. Zostało jej sporo funduszy z transakcji z Zoranem Blackhammerem, zamierza za nie odrestaurować pałac i oddać społeczności lokalnej do użytku publicznego.
Póki co widok jest przytłaczający. Widać porozrywane podłogi, porozrzucana ziemia, resztki uczty. Do zniszczeń przyłączyła się nocna nawałnica, która zdewastowała ogród. Deszcz zmienił rozkopaną przez Xorny ziemię w błoto. Jeszcze wczoraj był to przepiękny pałac. Jakby kataklizm przyłapał balowiczów w samym środku zabawy. Zniszczony pałac to nie jedyny problem Rilsy Rael. Agentka Gildii zauważyła zniknięcie swego magicznego noża. Uznaje, że musiał jej wypaść i został pożarty przez Xorny, jak wszystko co cenne tutaj. Zniknięcie artefaktu oznacza dla niej brak kontaktu z Gildią. Artefakt zapewniał jej teleportowanie się do Wrót Baldura. Teraz przedostanie się tam przez morze uchodźców nie będzie łatwe.
Ataku Xorna nie przeżył Calim, miejscowy jubiler obwieszony biżuterią, a także przywódca miejscowego gangu Paszów, który za cel postawił sobie bronić Małego Calimshanu przed Gildią. I to Calim zbałamucił Hamę, by ta zabiła Rilsę Rael, miejscową agentkę Gildii. Koniec końców Rilsa żyje, a on zginął. Mimo to Rilsa żałuje go. Opowiada bohaterom historię Calima. Jubiler kiedyś miał swój sklep i warsztat w Dolnym Mieście. Niestety wysoki czynsz oraz opłacanie się Gildii przerosły jego możliwości. Musiał opuścić Wrota Baldura i zamieszkać w Zewnętrznym Mieście, w Enklawie.
– Spójrzcie na ludzi – krasnolud czyni spostrzeżenie. – Żyją nad ziemią i im wyżej który jest, tym gorzej patrzy na tych na dole. Jakże są niemądrzy, przecież pod tymi co są niżej i pod tymi co są jeszcze niżej, na samym dnie, pod powierzchnią ziemi żyją krasnoludy, a one nie są gorsze od ludzi. Jak można patrzeć w ten sposób?
– Przecież tak samo patrzysz na te, które są pod wami, na Duergarów – ripostuje Mavil.
– A to zupełnie co innego, Podmrok, mieszasz pojęcia – Nahir sam zaczyna się plątać.
Calim za swój upadek winił Gildię. Obiecał sobie, że już nigdy więcej nie okaże słabości. Jego gang zabijał każdego złodzieja Gildii jaki zjawił się w Małym Calimshanie. Teraz Gildia może objąć bez przeszkód kontrolę nad Enklawą. Imperia Imbralyma i Calima upadły.
Miejscowy lud w Haseidzie upatruje nadzieję na to, że poprowadzi ku lepszej przyszłości. Choć jest jeszcze dzieckiem, dla nich już stał się „muaddibem”, prorokiem. Na tym tle jego siostra Hama, próbująca zabić Świętą Rilsę od Noży, wydaje się być złym demonem. Jak dobry i zły bożek. Jemu czynią pokłony za dnia, przed nią chowają się nocą. Jak oczy ich matki – jedno niebiańskie (utracone przez Mavila), drugie piekielne. Jak dwie strony tej samej monety…
Eleonora Savikas
– Byłem umierający, a ona oddała mi część swego życia – Mavil wyznaje Erice i wskazuje na Monetę Duszy, w której uwięziona jest jej ciostka Eleonora. – Chciałem jej podziękować.
Strwożona Erika sprawdza, czy z ciotką wszystko w porządku. Niestety nie jest. W przeciwieństwie do ciepłej Monety Vendetty Kress, ta jest lodowata. Mavil złącza obie Monety, by Eleonora mogła się zagrzać.
– Zawiodłem was – przyznaje smutno paladyn. – Powinna was leczyć chwała Mordinsammanu, a nie dusza cioteczki.
Diabletyt znów staje się ciepły, a głos z jego wnętrza słyszalny, tyle że początkowo niezrozumiały, jakby Eleonora była w malignie.
– Ofiara – słychać nagle okrzyk Eleonory. – Mavil! To była ofiara… Avernus. To będzie ofiara… – bełkocze. – Chowaniec podany na Tarczy. Podany na Tarczy, hahaha! – śmiech się złowieszczy, cioteczka nigdy tak się nie śmiała! – Tak? To ty Sylviro?
– To ja, Erika. Nie możesz pomagać nam kosztem siebie!
– Posłuchaj mnie Eriki – Eleonora odpowiada już w pełni oprzytomniawszy. – Ja już umarłam. Nie możesz być teraz sentymentalna. Liczy się zadanie. Musimy dowiedzieć się kto stoi za upadkiem Elturel.
Erika wspomina jej o swojej ostatniej wizji. I ona sobie przypomina.
– Tak, miałam się spotkać z Thaviusem Kreegiem. Przewodnik zdradził i zamordował mnie. To stało się na cmentarzu. Gdybym tylko mogła odwiedzić to miejsce, przypomniałabym sobie kto mnie prowadził do Thaviusa.
Odkrycie Eriki może okazać się wielkim odkryciem. Czyż tak odzyskuje się wspomnienia po zanurzeniu w rzece Styks?
– Tylko jak dostać się na cmentarz w Elturel?
– Czyż to nie jasne? Udając się do Avernusa…
Angaż
Jonasz Dobranocka odwiedza Rilsę i bohaterów w ruinach Akademii. Po wydarzeniach ostatniej nocy nie mógł ochłonąć i udał się na Złote Piaski do pobliskiego szynku. Tam usłyszał opowieść kupców o zniknięciu Scornubel. Wieść niesie, że miasto umieściły na pajęczynie wielkie pająki fazowe i wraz z nim przeniosły się do innej sfery. Ta opowieść mocno poruszyła Jonasza. Zapragnął zrobić o tym przedstawienie. A to że jeszcze wczoraj planował pokazać „Upadek Elturel”… No cóż, jest li tylko artystą, nie kronikarzem.
Nahir potwierdza historię zniknięcia Scornubel. On również ją słyszał.
– Słyszeliśmy o tym na szlakach. Kolejne miasta znikają. Oby Wrota Baldura nie spotkał podobny los.
– A czy wy przypadkiem nie byliście w Elturel?
– Co więcej, byliśmy i widzieliśmy jego zniknięcie. I tylko to oto stworzenie nas uratowało, prawda Trębaczyku?
– W takim razie… Nie, nie może być inaczej! Posłuchajcie! Posłuchajcie co teraz się stanie!
– Nie podoba mi się wyraz twarzy tego gnoma…
– Skoro wy tam byliście, a przedstawienie nazywa się „Upadek Elturel”, to wy musicie w nim zagrać!
– Oczywiście! – odpowiada Mavil zawadiacko szczerząc zęby.
– Ja tobie uratowałem życie, a ty chcesz mnie wystawić na pośmiewisko? – pyta Nahir. – Czy ja się nadaje na aktora? Spójrz tylko na moje łachy, potargane włosy… Ale jeśli gazety tym razem nie obsmarują mnie, ale napiszą o wspaniałym występie Nahira w spektaklu „Upadek Elturel”, to zaryzykuję.
– Doskonale! Wiedziałem, że mi nie odmówicie. O role u mnie aktorzy się zabijają. Co prawda, dopiero na scenie, ale nie zmienia to faktu, że są gotowi się poświęcić dla sztuki. Tylko skąd ja teraz wezmę dwa pająki fazowe? Knieja Otulisko jest kawał drogi stąd, a przedstawienie jest pojutrze! Jestem Mistrzem Iluzji, nie Przywołań…
– Ale ja nim jestem – odpowiada Farouk Hamaad, który nie wiadomo skąd właśnie przybył na miejsce. – Przywołam dla ciebie pajęczaki, Jonaszu.
Rozanielony gnom niemal rzuca mu się w objęcia dziękując, a ten na próbę wyczarowuje pająka, który pojawia się i znika.
– Mamy grać obok czegoś takiego – niedowierza Mavil. – To na pewno bezpieczne?
– W czym rzecz? – dziwi się Jonasz. – Przecież sami mówiliście, że jesteście awanturnikami, nie aktorami! Nie umiecie udawać. Lepiej wam wychodzi machanie prawdziwym mieczem niż drewnianym, nieprawdaż?
– Nie masz żadnego sposobu, żeby nas zniknąć? W końcu jesteś sztukmistrzem, Mistrzem Iluzji.
– Ha, zdradzę wam mój sekret. W moim teatrze zawsze stawiam na realizm.
To by tłumaczyło tak częste wypadki u niego na scenie…
Zagram Zariel
– A kogo zagra Lulu? – dopytuje gnom. – Mówicie, że to on was uratował.
– Ale czy wszyscy muszą wiedzieć o tym dokonaniu Lulu? – oponuje Erika. – Stanie się celem. Będą na niego polować. Będą chcieli go mieć, bo jest ratunkiem przed znikającym miastem. Osłonię go Magiczną Aurą Nystula. Ukryję jego aurę Niebianina, by nikt nie uznał go za wyjątkowego.
– Ktoś już kiedyś się tak o mnie troszczył – odzywa się Hollyfant. – Moja przyjaciółka Zariel. Może ty mogłabyś ją zagrać, Eriko?
– Dobry pomysł! – zgadzają się wszyscy jednogłośnie. – Musimy stworzyć warunki przynajmniej częściowo podobne do tego, co przytrafiło się Elturel. Wtedy dowiemy się czegoś od niego. Tak jak ty musisz znaleźć się z Eleonorą w miejscu, w którym zginęła, tak i on musi znaleźć się w Elturel. Skoro nie możemy tam być naprawdę, stwórzmy mu warunki.
– Przypomniałem sobie teraz, że Zariel odcięto rękę podczas bitwy – mówi Lulu. – Tę, w której trzymała miecz. I zawsze towarzyszyła jej trójka wiernych generałów. Generał Yael. On był najwierniejszy i najbardziej oddany Zariel. Generał Olanthius. Wierny ideałom, prędzej odebrałby sobie życie niż uczynił coś złego. Imienia trzeciego generała nie pamiętam.
– Zgadzam się, zagram Zariel – odpowiada Erika. – I rzucę na siebie czar Nystula, bym stała się aniołem.
– A my Yaela, Olanthiusa i tego trzeciego – odpowiada Nahir, wskazując na siebie, Haseida i Mavila. – Dobra sztuka zawsze niesie przesłanie. Ponieważ widownie zaprosił mój brat, to będą to najbardziej niegodziwi z niegodziwych. Chciwi i jednocześnie przerażeni wizją utraty swego bogactwa. Niech ujrzą jak dzika tłuszcza z Elturel przypełza pod Wrota Baldura i ona odbierze im wszystko…
– Nie możemy siać podejrzeń wobec uchodźców z Elturel, bo sami nimi jesteśmy – oponuje Mavil. – Niech upadek Elturel jest związany z jego bogactwem, to po nie przyszły potwory. Kupcy z widowni muszą pozbyć się złota, jeżeli nie chcą skończyć jak tamci… – Mavil nawet nie kryje się z tym, że myśli jak złodziej.
– Zariel niech przywróci Elturel – postuluje Erika. – Wtedy uchodźcy wrócą do domu.
– Bohaterami tej sztuki niech będą kupcy – proponuje krasnolud. – Wyruszyli do Elturel wzbogacić się, a znajdują na miejscu nic. Miasto znika porwane przez pająki fazowe przyzwane przez złego dżinna. Kupcy nie mogą sprzedać swych dóbr i lamentują. Modlą się do dobrych bóstw, by handel wrócił. Przybywa anielica Zariel. Razem z generałami robi porządek z dżinnem i pająkami fazowymi. I wtedy kupcy handlują długo i szczęśliwie.
Kamień runiczny
– Jak udało ci się przeżyć, krasnoludzie? – Farouk zagaja Nahira. – Widziałem jak grzązłeś w błocie.
– My krasnoludy potrafimy z niezłego bagna się wyciągnąć. A opowiadałem ci jak byliśmy na trzęsawiskach zwanych Trollowymi Szponami? To stamtąd mam ten wspaniały młot, którego sam z pewnością mi zazdrościsz.
Farouk identyfikuje go i wyraża głęboki podziw. Nahir musi być potężny, skoro Dao odała mu swój młot. Tym, którym ciemiężyła inne krasnoludy.
– Zawsze jest jednak pytanie czy nie można być jeszcze potężniejszym – dodaje czarodziej. – Gdybyś znalazł wyjątkowy kryształ pochodzący z innej sfery, wspaniały niczym Koh-i-nur, mógłbym uczynić go kamieniem runicznym i wysadzić nim twój młot. Oczywiście nic za darmo. I wpierw musiałbyś mieć taki kryształ – dodaje, nie wiedząc o krysztale Jasmal.
Nahir opowiada też o innym znalezisku na Trollowych Szponach – ruinach utopii Wielkiego Alchemika Arseniusa. Farouk wie o kim mowa. Słyszał o jego legendarnym mieście i wiele by dał, by też się tam znaleźć. Zaczyna spoglądać z uznaniem na awanturników.
Farouk i Erika
Farouk ciągle łypie okiem na Erikę, a ta wciąż w głębi duszy na zmianę z niego kpi i zieje nienawiścią. W końcu białogłowy czarodziej podchodzi do czarodziejki.
– Co ty na to byśmy zaczęli od nowa?
– A dlaczego tak ci na tym zależy?
– W przeciwieństwie do niegrzeszących intelektem swoich przyjaciół, ty możesz coś wiedzieć o zamachu na szacha.
– Jesteś jego wysłannikiem? Służysz mu?
– Poniekąd. Założyłem się z nim. Mahadi jest wściekły oraz bezradny, a przez to jeszcze bardziej wściekły. Uciekł do Avernusa i przez długi czas nie będzie mógł powrócić tu, do sfery materialnej. Jego Imperium znacznie osłabło. Wysyła więc posłańców, by załatwiali jego sprawy. Jego celem jest dorwać zdrajców, tych którzy doprowadzili do jego upadku. Jest przekonany, że to Zoran Blackhammer. Ktoś mu nawkładał do głowy głupot. Tłumaczyłem mu, że to musiała być Rilsa Rael, ona miała motyw – chociażby taki, że Mahadi sam chciał ją zabić, a teraz Rilsa zajmie jego miejsce. Ale Mahadi nie chciał mnie słuchać. Lekceważy Rilsę. Uznał, że nie byłaby do tego zdolna, a przede wszystkim za słaba. Wzruszyłem ramionami, na co on się wśiekł i powiedział „jak tak, to udowodnij mi, że to ona stoi za zamachem”. I oto tu jestem. Mam odnależć dowód, że to Rilsa stoi za zamachem. Wtedy wygram zakład. Gdyby obiło wam się coś o uszy, możemy dokonać wymiany.
– Co proponujesz?
– Akademia Verdashir kiedyś stanie się moją własnością. Będę potrzebować utalentowanych Mistrzów – sugeruje czarodziej. – Ach, na razie jesteś w fazie awanturniczki – odpowiada, gdy ta zbywa go gromkim śmiechem. – Dobrze, zdobywaj doświadczenie, przyda ci się. Skoro nie interesuje cię posada w Akademii, to co powiesz na wiedzę. Ty i twoja siostra macie do niej słabość. I tak się składa, że ja coś wiem i ty coś wiesz. Ty wiesz to, co ja chciałbym wiedzieć, a ja wiem to, co ty możesz chcieć. Na przykład o Mahadim…
– Chcesz zdradzić Mahadiego? Co on powie na to? A może ja mu o tym powiem? Jeżeli tak traktujesz swoich przyjaciół, to jak traktujesz swoich wrogów?
– Przyjaciele… Wrogowie… Nie jestem sentymentalny. Po co nam takie podziały? Gdybyśmy byli przyjaciółmi, teraz ktoś z nas czułby się zdradzony i automatycznie musielibyśmy być wrogami. Gdybyśmy byli wrogami, nie moglibyśmy rozmawiać, musielibyśmy walczyć. Czyż nie wygodniej bez tych etykietek? Ja nie ukrywam, że wolę wygodę. Widzę, że nie jesteś przekonana co do mojej propozycji. Może nie wiesz o jak dużą stawkę grasz? Mogę ci wydać kogoś, kto jest przy Mahadim niemalże przez cały czas. Wie i widzi to co on.
– Jesteś wyjątkowo lojalnym sojusznikiem.
– Nie rozumiesz na czym polega lojalność w Avernusie. Tam się zdobywa ją siłą. Rozważ moją propozycję. Wiem, że to Rilsa. Potrzebuję jedynie dowodu.
Kosy Nierozłączki Strzyżyk i Słowik
Nocą Mavil nie śpi, ale czuwa, czekając aż Hama znów się pojawi niczym duch. Dziewczynka rzeczywiście wygląda jak zjawa. I opowiada co wydarzyło się tamtej nocy.
– Uciekłam, bo bałam się Rilsy. Wie, że chciała ją zabić. Jak zasnęła zakradłam się do niej. Zobaczyłam obok niej sztylet. Zabrałam go. Nie chciałam, żeby mnie zabiła! I nagle przeniosło mnie w inne miejsce!
Hama trafiła do pokoju w tawernie Elfia Pieśń w Dolnym Mieście. W wynajętym tam, ale pustym pokoju leżał drugi, niemal identyczny sztylet. Hama wylądowała dokładnie na nim. Potem z trudem wydostała się z Wrót Baldura. Na szczęście Brama Bazyliszka nie została ukończona i taka dziewczynka jak ona jest w stanie się przecisnąć przez dziury w murze. Teraz Hama chce oddać noże Mavilowi, gdyż to on ją uratował. Mavil nie przyjmuje prezentu. Chciałby, by Hama zaniosła je Haseidowi. To on tak naprawdę ją uratował. Chłopak tęskni za siostrą. Chętnie zobaczyłby co u niej. Mavil zachęca też Hamę do przyjścia na spektakl. Mogłaby się obłowić na bogatej widowni.
This set of daggers seem ordinary when used on their own, but are magically amplified when used in tandem. When you hold one of the daggers in each hand, they are considered magical and grant you a +2 bonus to attack and damage rolls made with them.
When you engage in two-weapon fighting using both daggers, you can add your ability modifier to the damage of the second attack. You can make this second attack with advantage if you hit with the first dagger as part of the Attack action.
In addition, if a target is hit by both daggers in the same round, it takes an additional 1d4 piercing damage from the second attack and cannot make an attack of opportunity against you for the rest of your turn.
Ethereal Connection: The Wren always knows the location of The Nightingale. The wielder of the Wren can teleport directly to The Nightingale. The Nightingale always knows the location of The Wren. The wielder of the Nightingale can teleport directly to The Wren.
Whitepeak i Święta Rilsa od Noży
Hama niechętnie daje Noże bratu. Hasei nie zamierza ich zatrzymywać. Chce je oddać Rilsie.
– To są jej przedmioty związane z Gildią złodziei. Wspieramy w ten sposób Gildię – zauważa Nahir.
– Powinniśmy jak najszybciej pozbyć się ich – dodaje Erika. – Jeżeli Farouk zauważy, że je mamy, skojarzy nas z Rilsą. A to ją uważa za zamachowca.
Nahir podejmuje się zwrotu Noży, bez tłumaczenia jej skąd je ma.
– W tym miejscu moje życie się odmieniło i twoje również. Zostaliśmy sojusznikami nieco z musu. Ale teraz chcieliśmy ci okazać naszą wiarę w to, że jesteś siłą, która odmieni to miejsce na lepsze, Rilso od Noży. Mamy dla ciebie dar. Nie pytaj skąd go wzięliśmy, gdyż nie chcemy tego ujawniać. To będzie coś, co dla ciebie stanowi wielką wartość. I dla nas też mogło, ale uznaliśmy, że należy do ciebie.
– Dar jest błogosławieństwem ofiarodawcy – Rilsa dziękuję Nahirowi. On i jego przyjaciele otrzymują (do następnego długiego odpoczynku) Błogosławieństwo.
Dla Rilsy Rael Nahir jest autorytetem. To na jej oczach dokonał swej przemiany i odrzucił nazwisko. Przestał być Blackhammerem, stał się Whitepeakiem. Ona zrobiła dokładnie to samo wobec jego brata. Sprzedała swój rodowód i zrzekła się praw do nazwiska Provoss. Przypieczętowała to, że jest Świętą Rilsą od Noży. Dla nich obojga szlachectwo nie jest związane z pochodzeniem, ale z dokonaniami.
Rilsa wyznaje Nahirowi kłopotliwy dla niej sekret. Wcześniej pytał ją kto mógł storpedować projekt Waywocket rozbudowy kanalizacji i wstawienia filtrów pod Dolnym Miastem. Wówczas wstydziła się odpowiedzieć, nie chciała też szkodzić „swoim”. Ale prawda jest taka, że Gildia nie zgodziłaby się na oddanie podziemi. To ich główne szlaki komunikacyjne i przemytnicze. Ostatecznie złodzieje nie zrobili nic, by storpedować projekt, ktoś na górze zrobił to wcześniej, ale z pewnością nie pozwoliliby wejść tam obcym, chociażby Pięści.
– Ty służysz Gildii, na razie jesteśmy sojusznikami, do czasu, aż staniemy przeciwko sobie. Paladyn Moradina nie znosi sprzeciwu i nikogo się nie boi.
– Chyba, że ktoś inny stanie na czele Gildii. Ktoś kto rozumie potrzeby mieszkańców…
Co kryje się za tym przedstawieniem?
Farouk wie o udziale Rilsy w obaleniu szacha, ale nie podejrzewa awanturników. Może ich wydać tylko Jonasz, który sprzedał Rilsie Xorny. Nahir udaje się do niego i sprawdza, czy gnom może coś wypaplać.
– Jonaszu, doskonale wiemy kto odegrał kluczową rolę w tym co wydarzyło się w pałacu szacha. Ten kto sprzedał pewengo rodzaju czar. Pergamin zapisany magiczną mocą. I to ten czar doprowadził do upadku szacha. Ja na twoim miejscu nigdy bym nikomu o tym nie wspominał. Nie chwaliłbym się ani kto sprzedawał, ani kto był nabywcą. Bo jeżeli by ci się to wymsknęło, to są tacy, którzy na te informacje czekają i zaniosą je do szacha. I wtedy mógłbyś na tym bardzo wiele stracić. Ostrzegam cię prowadzony troską o ciebie. Raz już uratowałem ci życie, wyciągnąłem cię za uszy z tego bagna Xornów.
Jonasz pada do stóp Nahira dziękując mu za ratunek i błagając, by go nie wydawał szachowi ani jego agentom.
– Spokojnie, wstawaj, nie bądź niemądry gnomie. Zasznurujmy swe usta i nigdy więcej o tym nie wspominajmy. Szacha już nie ma. Wszyscy czujemy ulgę. Mały Calimshan oddycha teraz pełną piersią. A największą ulgę czuje teraz Haseid. On teraz może stać się czołową figurą.
Jonasz jest wdzięczny Nahirowi za ratunek i pyta, czy może poprosić go o coś jeszcze.
– Nie sprzedałem cyrku, czy mógłbyś go ode mnie kupić?
– Och, nie mam takich funduszy. Zresztą po co miałbym kupować twój cyrk?
– To nie problem, bank Miliona Monet udzieli ci kredytu. A ja nie mam głowy do interesów. Zaraz wszystko przepuszczę.
– Przyjacielu, nie wiesz o tym, lecz twoimi krokami prowadzi Vergadain i on daje lub zabiera jak mu się podoba.
– Przecież byłeś kupcem…
– Porzuciłem to! Nie wspominaj o tym.
– Oczywiście! Ale zrozum, potrzebuję tych pieniędzy. Chcę zainwestować w nieruchomości. Zamierzam kupić parcele na Wzgórzu Jastrzębia Płowego. Zoran ogłosił, że wkrótce będzie taka możliwość i tam powstanie drugie Górne Miasto, ale to będzie dla dostępne dla wszystkich, którzy chcą zapłacić, a nie jak do tej pory – patrycjusze nie dopuszczali tam nikogo, podobnie jak do Górnego Miasta. Zoran chce to zmienić.
– I ja się z nim zgadzam.
– No widzisz! Zoran zapraszając kupców do mojego Teatru nie tylko chciał uczynić miły gest. On chce zawszeć z nimi sojusz. Jest pewien, że Rada Książąt zagłosuje w jego interesie i pozwoli na sprzedaż działek na Wzgórzu. Dzisiaj miało się odbyć zupełnie przeciwne głosowanie w Radzie, za przyznaniem całego Wzgórza Jastrzębia Patrycjuszom, za czym postulował książę Dillard Portyr. Gdyby uchwała przeszła, plan Zorana Blackhammera ległby w gruzach. Jednak Wielka Księżna Stelmane została uprowadzona i musiano odroczyć głosowanie. Nie słyszeliście o tym? Całe Wrota huczą od plotek!
– Pokaż no. Ależ pogiąłeś gazetę! Haseid, choć tu, jest o tobie! Cooo? Prorok czy zbir? Wszyscy wiedzą, że prorok! Nie dałbym złamanego grosza za tę gazetę.
Scenariusz
– Czyli co? – podsumowuje Nahir. – Innymi słowy zaginęła księżna tuż przed głosowaniem. Nie wiemy jak by zagłosowała. Pewnie jako patrycjuszka byłaby ‚za’ przyznaniem Wzgórza Jastrzębia Płowego patrycjuszom. Nie chciałaby, aby na sąsiednim wzgórzu nuworysze budowali drugie, konkurecyjne Górne Miasto. Mi to jest z goła obojętne, bo mój osobisty interes dotyczy wnętrza tego wzgórza. Z drugiej strony jeżeli mój brat je przejmie późniejsze wykucie tuneli we wnętrzu Wzgórza będzie trudniejsze. Więc powinno mi zależeć na utrzymaniu status quo, jeżeli sam mam potem przejąć Wzgórze. Jakby nie było, coś tutaj śmierdzi.
Awanturnicy podczas tworzenia scenariusza do przedstawienia zastanawiają się nad jego przekazem. Czy przedstawić Haseida jako przywódcę uchodźców z Elturel, wraz z którymi zajmie Wzgórze? Wykreować go na bohatera? Wskazać kupcom, że muszą prędzej czy później dogadać się jakoś z uchodźcami? To by znacząco umocniło pozycję Haseida w Zewnętrznym Mieście i Enklawie.
– Uważacie, że jeżeli obierzemy taki scenariusz, Tutkowi cokolwiek się przypomni? – zastanawia się Erika. – Moim zdaniem bardziej namieszamy mu w głowie.
Reszta przyznaje jej rację. Zarzucają pomysł grania na Haseida i postanawiają grać na Lulu. Pamięć Hollyfanta jest ważniejsza, niż pozycja Haseida.
Komentarz prowadzącego (koso):
To była dość krótka (2,5h) sesja dialogowa, łącznik pomiędzy poprzednią i kolejną sesją wybuchową, czyli takie trochę o tym co było i trochę o tym co będzie.
BG dalej umacniają Rilsę Rael (i Gildię), oddając jej Noże. Gdyby Mavil je zatrzymał, miałby potężny oręż do walki oraz ciekawe opcje fabularne (teleport do Noża do Noża). Bohaterowie jednak zachowują się wciąż lojalnie wobec Rilsy. Pozazdrościć im bycia konsekwentnymi!
Kolejną piłeczkę wystawia Farouk, pracujący dla Mahadiego i jednocześnie chcący go wydać – w zamian za wydanie Rilsy. Erika nie ma sentymentu do Rilsy i gotowa byłaby ją wydać za wiedzę o Mahadim, ale nienawiść do Farouka jest zbyt silna, by mogła z nim iść na jakiekolwiek ugody i umowy. Farouka połączyłem też z cyrkiem wykorzystując to, że jest Mistrzem Przywołań – to on przywoła pająki fazowe w czasie przedstawienia.
Z tymi pająkami fazowymi to było tak, że pojawiły się w na drugiej sesji kampanii. BG trafili do gospody i słuchali plotek przy piwie. Dowiadują się o zniknięciu Scornubel (miasto nieopodal Elturel). Pojawiły się tam ogromne pająki, oplotły miasto pajęczyną i zabrały do innego wymiaru. Nahir uwierzył w to i potem rozpowiadał innym wędrowcom spotkanym na trakcie. Na kolejnej sesji przyjdzie mu dosłownie skonfrontować się z tym co wygadywał.
Ponieważ Farouk węszy i szuka dowodów na Rilsę, BG postanawiają przestrzec Jonasza, gdyż to on sprzedał Xorny Rilsie. Nahir ichce go nastraszyć, by nie puścił pary z ust, tymczasem to Jonasz pada do stóp Nahira i błaga go, by nie wydał go! Wyszło mega zabawnie, a potem jeszcze gnom chce sprzedać cyrk Nahirowi… bo nie ma głowy do interesów. Na poprzedniej sesji Jonasz za namową Nahira nie sprzedał wcześniej cyrku szachowi i teraz został trochę na lodzie.
Wielka Księżna Belynne Stelmane oryginalnie nie występuje w Descent into Avernus. Jest za to bardzo intrygująca wzmianka o niej w części opisującej Wrota Baldura. Nawet jeżeli nie jest to pomysł na całą kampanię, to ze 3 sesje warto wcisnąć. Skoro i tak już jesteśmy we Wrotach… A tak jakoś pięknie mi się to łączy z resztą. No bo było to tak – Nahir był kupcem, ale już nie jest, za to jego brat ma wielkie ambicje dotyczące rodu Blackhammerów. Jego plan przejęcia Wzgórza (swoją drogą pierwotnie jest to plan Nahira!) nie byłby możliwy bez poparcia Rady. Nawet jak się jest uberkozackim kultystą Czarnej Dłoni jakim jest Zoran, nawet jak jest się patrycjuszem, to Rada musi się zgodzić. I tu pojawia się postać członkini Rasy, czyli Bellyne…
Gdy Jonasz słyszy, że BG byli w znikającym Elturel, no to daje im angaż. BG nie odmawiają. A potem ciekawie kombinują nad scenariuszem i wywiązuje się ciekawa dyskusja, w jakim kierunku pójść. Ścierają się dwie zupełnie inne wizje artystyczne. Nahirowi zależy na wykreowaniu wizerunku Haseida, Erice na przywróceniu wspomnień Tutka. Ostatecznie BG postawiają iść z głównym nurtem kampanii – podążać za Tutkiem i pomóc mu odzyskać pamięć. Nahir znów musi się poświęcić – ostatnio, by odzyskać Lulu od szacha, poświęcił potężne magiczne przedmioty. Teraz, w zamian za pamięć Lulu, Nahir musi porzucić „karierę” Haseida.
Bohaterowie chcą pomóc przywrócić pamięć Tutkowi, dając mu odpowiedni inkubator – spektakl inscenizujący faktyczne wydarzenia. Świetny pomysł, prawda?
Czy uda się przypomnieć sobie coś Lulu? A może to jednak Haseid zostanie gwiazdą wieczoru? To okaże się na kolejnej sesji.