Drużyna ratuje Wielką Księżną Belynne Stelmane z łapsk kultystów Bane’ai dowiaduje się od niej, że Tarcza Ukrytego Pana znajduje się na pobliskim Wzgórzu Jastrzębia Płowego.
Bohaterowie Graczy
Andrzej – Mavil Kress – Human ex-Tiefling / Rogue Swashbuckler 4 / Criminal / Chaotic Neutral
Kadu – Nahir Whitepeak – Mountain Dwarf / Oath of Conquest Paladin 4 / Guild Artisan / Neutral Good
Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas – Tiefling / School of Divination Wizard 4 / Sage / Chaotic Good
W poprzednich odcinkach
Brat Nahira, Zoran Blackhammer wykupił całą widownię Teatru Fatamorgana dla kupców z Wrót Baldura. W rzeczywistości ukartował porwanie duczessy Belynne Stelmane, aby przedstawić jej swoje postulaty – kupcy muszą uzyskać prawo do kupna ziem na Wzgórzu Jastrzębia Płowego, na co do tej pory nie zezwalali Patrycjusze. Bohaterowie niweczą jego plan. Nahir traci brata, ale też przybranego syna – Haseida.
Wstęp
Yignath i Pan Blackhammer
Dolne Miasto, Łaźnia
Człowiek o łysej, kostropatej czaszce spogląda z góry na starego krasnoluda, który jest nagi, zanurzony po pas w wodzie i lekko otumaniony. Z ust wystaje mu końcówka fajki wodnej. Czuć wilgoć i zapach kadzideł. Szkarłatna poświata przypomina niebo nad Moastem Boareskyr. W tle słychać łagodne plumkanie.
– A zatem jest pan wolny, panie Blackhammer – odzywa się Yignath. – Mam nadzieję, że wybaczy pan wszelkie niedogodności, jakie musiał pan wcześniej znosić. Pewnie ciekawi pana komu zawdzięcza wolność? Wciąż ma pan wiernego sługę, niejakiego Krumna. A tak naprawdę to zmieniła się sytuacja. Jeden z pana synów nie żyje, a drugi się wyrzekł swej rodziny. Dotychczasowa forma nacisku mija się z celem, musimy poszukać innego sposobu na odzyskanie długu. Ah, nie wiedział pan? Cóż to był za wieczór. Jeden pański syn został szlachcicem i nieomal pionierem drugiego Górnego Miasta, zaś drugi – zabił go na oczach połowy kupców z Wrót. Musi być pan dumny z syna… tylko nie wiem którego.
Nahir Whitepeak
Krasnolud wygląda jakby tego wieczora postarzał się o wiele lat. Włosy na jego głowie, które zbielały widząc martwego brata, łączą się z jego nowym imieniem. Jego myśli pełne są krasnoludzkich bóstw, które spoglądają na niego i śmieją się. Nahir Blackhammer jak się kiedyś nazywał, a teraz Nahir Whitepeak wybrał swój los. Powiedział – Tak, zejdziemy do piekieł. Ale kto trafia do piekieł? Przecież nie ci, którzy mają stawiać swoje pierwsze kroki w życiu, lecz ci, których życie doświadczyło. Aby mógł zejść do Avernusa, Mordinsamman musi go przećwiczyć. To się właśnie dzieje. Cios za ciosem od życia. Uczy go i go przetwarza. Tworzy nową jakość i gniecie to kim był kiedyś. A kiedy będzie już zupełnie czarnym poplątaniem przeżytych i przeżutych wydarzeń, wówczas będzie gotowy. Wtedy będzie mógł zejść do Avernusa.
Vendetta i Mavil Kress
Kilkanaście lat wcześniej, Górne Miasto
– Chodź Tinto, idziemy do „Hełmu i Płaszcza”
– Ale po co? Do tawerny nie wpuszczają dzieci
– Na wieczorki rycerskie wpuszczają! Poza tym będą myśleli, że jesteśmy w przebraniu.
– Mam udawać diabła?
– Spokojnie, nawet nie zwrócą na ciebie uwagi. Gwiazdami wieczoru są Vedren i Halesta.
Mavil wchodzi do tawerny, gdzie nie ma normalnych gości, ale zebrali się głównie młodzi patrycjusze przebrani za poszukiwczy przygód, natchnieni. Gromadzą się wokół nieziemsko wyglądającej dwójki rycerzy w zbrojach z emblematami jednorożca.
– I wtedy wziąłem mój miecz i jednym cięciem odrąbałem głowę smoka. Tak uratowałem moją ukochaną Halestę.
– Wiwat Vedren! Wiwat Vedren! – rozradowana i zachwycona publika wiwatuje.
Potem przez resztę wieczoru kolejni rycerze-przebierańcy opowiadają co lepsze historie, czyniąc przy tym w powietrzu wywijasy mieczami, lancami, cepami. Ktoś czasem strąci piwo i wtedy wszyscy śmieją się na głos.
Vendetta zauważa srogie oblicze Mavila.
– Nie podoba ci się? To wspaniałe opowieści awanturników.
– Ale to wszystko nieprawda. Oni udają. Te historie nie wydarzyły się naprawdę – odpowiada naburmuszony chłopak.
– A czy my nie udajemy kogoś kim nie jesteśmy? – odpowiada Vendetta, chociaż wie, że Mavil nie zrozumie. Diablątko nie wie, że kiedyś było człowiekiem.
Kondukt
Tuż po dramatycznych wydarzeniach w Teatrze bohaterowie zajęli się Wielką Księżną Belynne Stelmane. Odeszli od sceny. Tam działy się inne wydarzenia, których nie widzieli. Zamieszanie, część kupców uciekła, cześć jednak podeszła do truchła Zorana Blackhammera. To ci, którzy zostali naznaczeni Czarną Ręką i nie zmyli jej z siebie. Hołubią ją jak relikwię. Czują siłę bijącą od tego symbolu. Podchodzą do ciała Zorana i podnoszą je szepcząc modły, żeby Czarna Ręka chroniła ich. Wynoszą go ponad sobą mówiąc o czempionie. – Wybraniec Bane’a nie zostanie zapomniany – powtarzają. Inni kultyści, którzy stali przy drzwiach, przygotowani do spalenia teatru, aby ukarać wszystkich w imię Bane’a, widząc to opuszczają płonące pochodnie, nie palą wszystkiego, pozwalają wyjść kupcom niosącym zwłoki przywódcy, po czym sami dołączają do neofitów, tworząc kondukt ku Wzgórzu Jastrzębia.
Faldorn
Kilka tygodni wcześniej, Wzgórze Jastrzębia Płowego, widzimy oblicze pięknej kobiety, odbijające się na złotej powierzchni tarczy.
– Spójrz Faldorn jak kiedyś wyglądał Avernus. Czy widzisz te wspaniałe ogrody? Czy widzisz tę bujną zieleń w każdym możliwym odcieniu? Nawet w Fey takich nie znajdziesz. Powiedz, czy twoi druidzi potrafią stworzyć tak wspaniały gaj? Ja potrafię.
Przygoda
Stupor Belynne Stelmane
Jonasz udziela schronienia bohaterom i księżnej w Teatrze Fatamorgana. Lepiej by nie wychodzili na zewnątrz, kto wie, czy nie czają się tam jeszcze kultyści Czarnej Dłoni.
Belynne Stelmane nie mówi i nie porusza się. Połowa jej ciała jest sparaliżowana. Ale jest coś jeszcze, co nie tylko pęta jej ciało, ale i trzyma w uścisku jej umysł. Duczessa nie może wypowiadać się swobodnie.
– Czy zawsze taka była?
– Należała do tajnej organizacji zwanej Sojuszem Lordów – odpowiada informatorka Vendetta Kress. – To Liga Wolnych Miast Wybrzeża Mieczy. Powstał, by skonsolidować handel miast północy i stanowić konkurencję dla agresywnej polityki Amnu.
– Swego czasu była najbardziej wpływowym lordem we Wrotach. Tajemniczy wypadek sprawił, że jej potęga przeminęła. Kalectwo zmusiło ją do częściowego wycofania się z życia politycznego. Skupiła się na działalności w tej samej organizacji, do której przynależą rodzica Mavila – Loży Tarczy. Została jej przywódczynią.
– Uratowaliśmy ciebie, gdyż tak należało uczynić – Nahir przemawia do duczessy. – Ale wiedz, że ratując ciebie zniszczyłem ostatnie ambicje mojego dawnego rodu. Zniszczyłem to, czym kiedyś byłem. Zadałem cios w serce Blackhammera. Jam jest Nahir Whitepeak, a to moja kompania.
Belynne ignoruje krasnoluda. Spogląda wyłącznie na Mavila, który szepnął jej w Teatrze „Oathoonowie przesyłają pozdrowienia”.
– Udało nam się odkryć spisek nie byle jaki – dodaje Mavil. – Nie tylko ten tutaj kultystów Bane’a, ale także kultystów Bhaala. Jedno gorsi od drugich.
– I mówisz to do okultystki Tarczy… – ironizuje Erika.
Stelmane łapie za dłoń Mavila, przyciąga go do siebie i szepcze mu:
– Tarcza, którą strzegłam została zabrana na Wzgórze… – po czym mdleje. Ta deklaracja kosztowała ją resztkę jej sił.
– Kolejna? Tarcz jest wiele. I znów jakaś znika.
– Czas ukrywania Tarcz się skończył. Nadszedł czas palenia ich w ogniu piekielnym. Musimy ją odnaleźć na Wzgórzu.
– Musimy? – pyta Mavil. – Ja muszę zanieść tę, którą ma Arsenius. Inaczej czarty zabiorą mnie do piekieł.
Erika zagląda do jej umysłu za pomocą swej magii. Widzi, jak ta próbuje wypłynąć na powierzchnie, by zaczerpnąć tchu, po czym znów tonie, jakby kamień przywiązany do nogi dociążał ją.
„Gargauth stał się zbyt potężny. Muszę odzyskać Tarczę. Oathoon… On nie zjawił się tu przypadkiem. Będzie musiał poświęcić się, inaczej stanie się coś o wiele gorszego”
Erika przenosi się w inne miejsce, widzi wnętrze obcego domu. Widzi wspaniałe, bogate wnętrze posiadłości. Jest teraz w windzie i zjeżdża do głębokich podziemi. Ołtarz w podziemnej kaplicy jest pusty. Za ołtarzem wypalony czarny cień Tarczy. W ścianie widać wyrwę i wykopany tunel.
Nad ranem zjawia się sierżant Ważka na hipogryfie. Pięść dowiedziała się już o porwanej księżnej.
– Wrota Baldura są wam wdzięczne za ratunek. Z rozkazu Flame Mukara zabieram Wielką Księżną do Żmijowej Przeprawy. Wy też powinniście się tam udać i zgłosić do dowódcy.
– Tak też uczynimy – zapewnia Nahir. – Płomienna Pięść to wspaniali, praworządni wojownicy. Płomień Mukar na pewno znajdzie rozwiązanie tej sytuacji. Kto jak nie on będzie wiedział, gdzie szukać Uldera Ravengarda.
– Idę za tobą, jestem lojalny – dodaje Mavil.
– Wiesz co? Idziesz za nim, bo nie masz lepszego pomysłu – Erika irytuje się z powodu ich decyzji o przekazaniu księżnej Pięści. – Tylko chodzisz za nim jak pies przy nodze. Wolałam cię w twej czarciej postaci, przynajmniej miałeś swe zdanie.
– Przestań tak mówić na mojego przyjaciela! – odpowiada Nahir . – Wielokrotnie ratowaliśmy sobie życie. Jako człowiek jest o wiele bardziej znośny. A tobie podpowiadają tak twoje rogi.
– Nie skomentuję tego, bo bym musiała zaprzeczyć swemu credo, czyli tolerancji. Chociaż nie ma toleracji dla twych gorzkich słów.
– Oczywiście, że są gorzkie. Mój brat nie żyje. Czego się po mnie spodziewałaś? Że będę się śmiał i cieszył? Dobrze, że zabrali od nas tę przeklętą babę. Ona zniszczyła ambicje ostatniego z ambitnych Blackhammerów. Plwam na nią.
– Miała wiedzę o Tarczy!
– Jest przeklęta przez mroczne bóstwa. Jest jak moneta, ma dwie strony, z których jedna jest martwa. Jedną jej połowę trzyma Gargauth, a drugą Bane. Wkrótce całkiem stanie się powolna, jednemu bądź drugiemu.
– To wszystko to sprawka księcia Dillarda Portyra. Zniknięcie Stelmane było mu na rękę. Jego siostrzenica już tutaj płynie, by zająć miejsce Ravengarda.
Fiasko Arseniusa
Bohaterowie dowiadują się, że Arsenius wciąż nie udał się do Avernusa, by zgodnie ze swoją obietnicą zniszczyć Tarczę. Arcymistrz Przemian zwlekał z zabraniem jej na pierwszy poziom Baator („Krainy Złamanych Obietnic”), gdyż nie ufał uwięzionemu w środku czartowi. To jest przecież cel Gargautha – dostać się do piekieł. Dlatego Arsenius szukał sposobu na zniszczenie Tarczy na miejscu, bez konieczności schodzenia do miejsca, do którego chce dotrzeć za wszelką cenę Gargauth. Jako utalentowany alchemik był już blisko odkrycia metody stworzenia substytutu ognia piekielnego zdolnego strawić diabletyt. Niestety, spóźnił się z wykorzystaniem swego odkrycia w praktyce. Tarcza zniknęła, jak tylko miał wypróbować na niej swą metodę. Arsenius nie ma już Tarczy!
Pan B
Krumn powraca do Nahira. Zgodnie z umową, uwolnił Pana Blackhammera z rąk kultystów Bhaala. Jednak siedziba rodu Blackhammer została spalona. Zoran nie żyje i jego plany przejęcia Wzgórza wzieły w łeb. Nahir zaś wybrał nowe nazwisko. To koniec rodu Blackhammerów i jego wierny sługa Krumn musi poszukać własnej drogi. Nahir ma dla niego propozycję.
– Uwikłałem się w sprawę przekraczającą nie tylko Wrota Baldura, nie tylko region Wybrzeża Mieczy, lecz światy całe – deklaruje Nahir. – Mój cel nie znajduje się tutaj, lecz głęboko w piekłach, gdzie zniknęło Elturel, a wraz z nim ci, którzy wróciwszy tutaj mogą sprowadzić prawo i porządek. Chcę odnaleźć Uldera Ravengarda. Jeśli takie życie ci odpowiada, no to wyruszaj razem ze mną.
– Wcześniej przekonałeś mnie swą wizją budowy dumnego rodu. Widzę, że to nieaktualne. Dalej wolisz uganiać się za przygodą. W porządku, ale ja jestem za stary na takie zabawy. Na szczęście mam plan B. Moi towarzysze z dawnych lat szykują ekspedycję do Chult. Widziałem statki powracające stamtąd wyładowane dobrami. Wstrzymywałem się z odpowiedzią, ale teraz widzę, że tutaj nic mnie już nie trzyma. My jesteśmy kwita, Nahirze. Zwróciłem ci uzysk za twojego pupila, uratowałem też twego ojca.
– Nie chcesz z nami zejść do piekła a wybierasz się do piekła na ziemi? Wierzysz propagandzie Portyrów po tylu latach starć z Patrycjuszami? Widzę, że jesteś zatwardziały jak stary kamień. Pójdziesz pod wodę Krumn na własne życzenie. Sam się ciskasz… Zatoniesz na dobre i nikt o tobie więcej nie usłyszy. Ale dobrze, każdy z nas jest kowalem swego losu. Szanuję twój wybór. Mordinsamman niech cię prowadzi. Masz tutaj tysiąc złota. Nie wspominaj mnie źle.
– A co do twojego ojca, to gdy zobaczył swój dom w popiołach i usłyszał o tym, że syn zabił syna, zgolił głowę, zostawił sobie tylko pasek po środku, pofarbował włosy i brodę na jakiś dziki kolor, zapiął kolczyki w uszach, w nosie i powiedział, że wymorduje wszystkich kultystów w mieście. Śmiga gdzieś po kanałach. Obawiam się, że oszalał.
– Stary Blackhammer jest gotów zginąć uganiając się za kultystami? – chichocze Nahir. – To prawie tak samo jak młody Whitepeak! Jeśli Mordinsamman pozwoli, to jeszcze go spotkam.
Płomienna Pięść
Rilsa Rael uskarża się na Płomienną Pięść. Wcześniej strażnicy ignorowali Obrzeża. Zmieniło się to po porwaniu duczessy oraz spisku Zorana – działaniach mających na celu przejąć Wzgórze Jastrzębia. Ale to prosty lud obrywa. Żołdacy czepiają się bez powodu uchodźców i plebejuszy. Uporczywa kontrole i dotkliwe pobicie albo branka lub łapówka – oto metody Pięści. Wymierzają „sprawiedliwość” na ulicy wedle własnego uznania.
– Pięść zajęła miejsce Paszów – kwituje Nahir.
– Porozmawiajcie z nimi, proszę. Z Mukarem ze Żmijowej Przeprawy albo Zodgem z Bramy Bazyliszka. Uratowaliście duczessę, muszą was wysłuchać!
– Oni nie wysłuchają próśb, ani gróźb. Musicie się im opłacić – odpowiada Mavil.
Rilsa wie skąd wziąć złoto na łapówki. Opowiada o swoim spotkaniu z niejakim Amrikiem. Człowiek ten organizuje przemyt uchodźców do Wrót Baldura. Ostatnio próbował za pośrednictwem Rilsy opłacić się Gildii, by ta nie wchodziła mu w paradę. Rilsa jest jednak przeciwna przemytowi Elturan, ten proceder nie prowadzi do żadnego trwałego rozwiązania i tylko podsyca wrogie nastroje Wrotan wobec uchodźców. Przemyt uchodźców w dłuższej perspektywie nie rozwiązuje żadnych problemów. Jeżeli jednak nie będzie innego wyjścia, Rilsa gotowa jest przyjąć ofertę Amrika, by mieć za co opłacić się Pięści. Teraz najważniejszą sprawą jest, by ci zostawili lud w spokoju.
– Wychodzi na to, że Pięść jest najgorszym złem tutaj – stwierdza Nahir. – To nie żadna Pięść, tylko gildia reketerów. Jeżeli tak to wygląda, to nie należy opłacać Pięści, tylko zgładzić
– Wówczas zapanuje chaos… – mówi Mavi.
– To miast to beczka prochu – kontynuuje Nahir. – Może powinniśmy się sprzymierzyć z Gildią, a nie z Pięścią? Słysząc co się tutaj wyprawia i obserwując machlojki władzy, zacząłem wątpić, czy nawet Ravengard jest jedynym sprawiedliwym. Co my właściwie o nim wiemy?
Ulder Ravengard to urodzony przywódca. Hołduje dyscyplinie i pragmatyzmowi. Jest skrupulatny, nie zapomina i nie wybacza błędów, wymaga tyleż od siebie, co od innych. Jest uparty w dążeniu do celu i nie porzuca raz powziętego zamiaru. Uważa Pięść za ostoję Wrót Baldura, klucz do potęgi. Jednak powściągliwość, oschłość i oszczędność w słowach czyni z marszałka kiepskiego dyplomatę i polityka. Poza polem bitwy radzi sobie nieudolnie, czego przykładem jest to, że dał się wmanewrować w misję dyplomatyczną w Elturel, która zakończyła się jego zniknięciem i pozostawieniem Wrót bez przywódcy. Nie wszyscy żołnierze Pięści wypowiadają się o nim z sympatią, choć zawsze z szacunkiem. Wysokie wymogi jakie na nich nakładał, nie przysparzały mu popularności. Dlatego teraz, po zniknięciu marszałka, wielu dowódców skorzystało z okazji do porzucenia dyscypliny i ustalenia własnych reguł. Zapanowało rozprężenie i każdy z nich robi co chce. Brak jednego przywódcy sprawił, że teraz każdy wyższy rangą sam jest sobie dowódcą czy raczej watażką, a poszczególne oddziały stały się niezależne od siebie.
– Intryga sił ciemności polega na doprowadzeniu do chaosu – zauważa Nahir. – Jedyna możliwość pokonać ich to znaleźć parasol dla nas, którym będzie Ulder Ravengard.
Halesta
Rilsa zauważa problem braku przywództwa także pośród rozproszonych wokół Wrót uchodźców z Elturel. Od kilku dekad mieli w swym teokratycznym ustroju jednego lidera, w którego byli ślepo zapatrzeni, jeden niepodważalny autorytet – Wielkiego Widzącego, Thaviusa Kreega, który zaginął. Szansa, by to Haseid ich proprowadził, przepadła.
Niestety na Obrzeżach zjawiła się dwójka patrycjuszy. Samozwańczy rycerze nieistniejącego Zakonu Jednorożca, którzy w gospodzie Hełm i Płaszcz (nazwanej zresztą na cześć legendarnego bohatera i założyciela Wrót – Baldurana) gromadzą wokół siebie młodych, niespełnionych Patrycjuszy i opowiadają im głodne kawałki, niesamowite historie, jakich rzekomo doświadczyli. Zeszli z Górnego Miasta na Obrzeża w eskorcie Wysokich Strażników i rozstawili wielki namiot niczym generał na wojnie. Zorbili pokazówkę, ogłosili się zbawcami elturan. Myślą sobie, że mogą bawić się ludźmi i udawać rycerzy. Dopóki robili to w „Hełmie i Płaszczu”, była to tylko niegroźna zabawa. Ale teraz grupa niedoszłych Pogromców Piekieł uwierzyła im. Vendren zabrał ponad tuzin Elturan i powiódł ich na Wzgórze. Do tej pory nie wrócili. Ponoć szukają tam przywódcę elturan, Thaviusa Kreega.
Nahir zastanawia się nad pójściem dalej, wykorzystać sytuację i rozpuścić plotkę – skoro Patrycjusz zabrał grupkę elturan na Wzgórze, niech pozostali Elturanie również tam się udadzą i zaczną osiedlać. Pięść nie sprzeciwi się Patrycjuszowi, a gdy dowie się, że to blef, będzie już za późno – uchodźcy już zajmą Wzgórze.
Mavil oponuje, to bawienie się kosztem uchodźców i ostatecznie skaże ich to na zagładę.
Natomiast Erika proponuje, by podjudzić pragnącą dominacji Pięść do zajęcia Wzgórza dla samej siebie. To najemnicy łasi na zysk. Gdyby poszli na swoje, Patrycjusze stracili by nad nimi kontrolę. To by znacząco osłabiło Patrycjat.
Nahir proponuje, by to Mavil reprezentował ich przed Halestą, gdyż ma w sobie krew wysokiego rodu.
– Kłopot w tym, że ja wcale nie chcę być Patrycjuszem – odpowiada Mavil. – Patrycjusze wyrzekli się mnie, gdy stałem się diablęciem.
– No bo się przemieniłeś. Chciałbyś mieć dziecko z rogami?
– Dzięki Nahir… – rzuca Erika przydomek Tolerancja.
– Nie używam już nazwiska Oathoonów i nie chcę być z nimi kojarzony – odpowiada Mavil. – To nie jest moje miano. Od tej pory przedstawiać się będę jako Mavil Kress.
– Szybko się ożeniłeś z Monetą – zauważa krasnolud. – Ja miałem prawo odrzucić nazwisko, ty masz prawo przyjąć.
– Ale czasem musimy udawać i przebierać się, prawda? – pyta Vendetta. W jej głosie słychać poruszenie wywołane deklaracją Mavila. – Musimy przestrzegać form. Idź Mavilu i poudawaj przed Halestą.
Halesta, odgrodzona od świata kordonem strażników, nie opuszczająca swego wielkiego namiotu, zgadza się na rozmowę wyłącznie z Mavilem. Jego kompanów ma za służących lub w najlepszym wypadku – najemników, których opłacił. Patrycjuszka opowiada o tym jak jej mąż zebrał grupę Elturan i wyruszył na Wzgórze w poszukiwaniu Thaviusa Kreega. Do tej pory nie powrócił. Skąd pomysł, że tam może być Thavius Kreeg? Jakiś druid przyniósł im list.
Rycerzu,
Ty jeden zszedłeś pomiędzy mych ludzi. Ja nie opuściłem ich, lecz zostałem podstępem schwytany i zniewolony. Nie wiem gdzie teraz się znajduję, ale pamiętam wielką górę nieopodal Wrót Baldura. Zbierz najodważniejszych spośród elturan. Takich, którzy są godni przyjąć credo Pogromców Piekieł. Ta wyprawa niech będzie dla nich próbą odwagi i szlachetności.
Thavius Kreeg
List przyniósł jakiś druid. Eleonora rozpoznaje pismo Wielkiego Widzącego. Widziała jego rękopisy podczas swego pobytu w Elturel lata temu. Erika wyczuwa zapach kota. Na skrawku listu dostrzega fragment czarnego cienia – Tarcza Ukrytego Pana rzuciła na niego swój cień.
Za ratunek męża Halesta obiecuje krew jednorożca. Sama wcale nie zamierza ruszać na Wzgórze, ani nawet posłać tam Wysokich Strażników.
„Wyglądała ślicznie jak manekin. Jak lala z porcelany. Jej piękna, błyszcząca zbroja nigdy nie widziała pola bitwy. W każdym wypowiadanym przez nią słowie wyczuwałam fałsz i pogardę, którą czuję na sobie aż do teraz. Skoro roni łzę za rycerzem swego serca, to co jeszcze tu robi? Nawet jej uczucia są udawane. Całe życie gra i nawet teraz nie wyszła ze swej roli. Patrząc na Halestrę zastanawiam się kim jest Vendren i czy warto ryzykować dla niego swoje życie? Ciekawe też, ile Vendren poświęciłby dla Halestry?”
– Erika
Nahir spogląda z odrazą na Halestę.
– Kiedy byłem młodszy moją ambicją było stać się człowiekiem o błękitnej krwi, kimś takim jak ona, dałbym sobie te ich krew przetoczyć, żeby dotrzeć do stanu szlacheckiego. Teraz widzę, że jedyna rzecz jaka się liczy to sława. Gdyby wieści o naszych czynach w cyrku doszły do niej, inaczej by nas potraktowała.
– Nie wszyscy są tacy jak Halesta – zauważa Mavil. – Rilsa oddała swe szlachectwo.
Ten argument trafia do Nahira. Rilsa ma u niego teraz autorytet, tak jak on u niej.
Dragrona Rockfist
Bohaterowie napotykają patrol Pięści okładający krasnoludzką kobietę na środku ulicy. Nahir w pierwszej chwili myśli, że to Reya Mantlemorn.
– Czemu bijecie tę nieszczęsną kobietę?
Paladyn szybko przegania oprychów w mundurach straży i podaje dłoń kobiecie, która przedstawia się jako Dragronie Rockfist [krytyczny sukces – 20].
– Pozwól mi pójść z tobą, panie. Potrafię machać młotem!
– Jeśli tak ci nakazuje Mordinsamman! Musisz porzucić swe dawne życie i przybrać nowe nazwisko. Whitepeak. Ta nazwa symbolizuje to miejsce, które kiedyś będzie nasze., Wzgórze górujące nad Baldur’s Gate. Lecz nie w imię złych bogów i nie na powierzchni, lecz w głębi, tak jak nakazuje Mordinsamman.
– W takim razie zbiorę więcej takich jak ja i będziemy się zbroić. Nazwiemy się Gwardia Whitepeak. Ta iskra rozniesie się i zmieni w pożogę.
– Szacunek, Nahirze – mówi Mavil. – Odzyskałeś swą złotą monetę.
Nahir uzyskuje to co obiecał Rilsie. Gwardia Whitepeak stawi opór brutalności i niesprawiedliwości Pięści!
Dragrona ROCKFIST. Nazwisko brzmiało dumnie, ale potrafiła na nie zasłużyć tylko wówczas, gdy nawalała się na pięści, co przecież było zabronione. Od dzieciństwa uważano ją za wyrzutka. Krążyła pomiędzy Wrotami Baldura, a Żmijową Przeprawą, jakby tak naprawdę nie była Wrotanką. Kiedy dorosła i szykowana była do zamążpójścia, powiedziała „pieprzyć to” i wyruszyła na wyprawę jako wędrowna handlarka. Mogła być rozchwytywaną pośród krasnoludzic, mogła być wspaniałą córką swojej rodziny, ale wybrała niezależność i podróże z miejsca na miejsce. Wieczną tułaczkę wydawałoby się. Podróżowała wszędzie w okolicy. Była w Kniei Otulisko i walczyła z pająkami. Była na południu pod Candlekeep, chociaż nie wpuszczono jej do środka, bo nie miała jakieś książki. Była w Elturel, była na północy i widziała przeklęte przez Bhaala wody pod Mostem Boareskyr. Gdy postanowiła wreszcie wrócić do swoich do Wrót Baldura zdarzyła się tragedia. Elturel zniknęło, a ona dołączyła do uchodźców, których Wrota nie zechciały przyjąć. Jej też nie wpuściły, bo kto by pamiętał, że kiedyś była Wrotanką. „Udowodnij to kobieto albo odejdź od bramy”, usłyszała. Zaczynała tracić nadzieję, a rzeczy które miała szybko się rozeszły. I kiedy głodna, zmęczona, pozbawiona dobytku wdała się w utarczkę z Pięścią, chciała już tylko bić ile popadnie. Lecz nie dane jej to było, gdyż zjawił się on, w białych szatach, trzymający w rękach czarny młot, przegonił żołdaków Płomiennej Pięści. To nie był tylko awanturnik. Ona spotkała samego Moradina. Wiedziała już, że musi działać, musi zorganizować ludzi, musi zmieniać świat dookoła, gdyż palcem dotknął ją sam bóg.
Mukar
Kilkanaście lat wcześniej:
Nastoletni chłopak z rogami wystającymi spod rozmierzwionej czupryny ucieka od strażników. Kluczy w Baldur’s Gate, przeciska się, próbuje ukryć, ale ich jest więcej. Zaganiają go w kierunku Bramy Bazyliszka, już mają go w garści, ale on cudem wślizguje się pomiędzy koła jadącego wozu i wybiega po drugiej stronie. Ha ha, tu już nie będą go gonić! Pokazuje im drwiący, obelżywy gest. Błąka się pod Obrzeżach zadowolony z z łupu, kiedy na jego ramieniu pojawia się dłoń o ciemnych, długich palcach i jasnych, spiłowanych paznokciach. Pewny chwyt utrzymuje go w miejscu. Chłopak tylko się obraca i wtedy druga ręka go chwyta i unosi. Mroczy elf skierowuje go na krawędź mostu na Żmijowej Przeprawie. Chłopak bezskutecznie próbuje się wyrwać, może tylko wierzgać nogami. Zostaje pozbawiony sakiewki, którą ukradł, kozika za pazuchą oraz całej swej odwagi. Wystaje poza krawędź mostu i przerażony spogląda w czekającą na niego otchłań. Słyszy szepty innych strażników „Zadymiarz jest nadgorliwy, chyba marzy mu się awans, hehehe”. Już Mavil żegna się z życiem. Zagląda w czarną, kamienną, pozbawioną emocji twarz śmierci. Ze szczeliny wąskich ust śmierci wychodzi szept: „To co? Chcesz iść za kraty czy mam puścić cię wolno?”.
W ostatniej chwili zjawia się dowódca Żmijowej Przeprawy porucznik Ulder Ravengard i powstrzymuje sierżanta Mukara…
Bohaterowie mijają rzeźnię, garbarnię, młyn i docierają do dużego mostu z kompleksem fortecy po środku, stojącej na skale wystającej z rzeki Chiontar. To tu mieści się twierdza Płomiennej Pięści, Żmijowa Przeprawa, garnizon Płomiennej Pięści na południowy wschód od Wrót Baldura.
Wspinają się po kamiennych, spiralnych i bardzo stromych schodach. Na szczycie wieży rezyduje dowódca Mukar. Gdy wchodzą do środka widzą postać czarnego elfa świdruje ich wzrokiem.
– Nahir Zdobywca… Doszły mnie wieści o tym jak postawiłeś do pionu Strażników Halesty. Potem musztrowałeś moich ludzi, za co inni dowódcy skazaliby cię na chłostę. Ale ja nie jestem taki jak inni – jak widać… Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, choć wyrzekłeś się czerni z nazwiska. Sierżant Ważka za was świadczy. Mówcie.
– Jak wiesz jesteśmy awanturnikami. Chadzamy własnymi ścieżkami. Ale tym razem nasze drogi się łączą. Wyprawiamy się na Wzgórze Jastrzębia Płowego odnaleźć rycerza Vendrena, który zabrawszy garstkę Elturan zaginął na tamtych terenach. Wyruszył na miejsce, w którym nie powinno go być. Postanowiliśmy go odnaleźć, by cień nie padł na Żmijową Przeprawę. Przecież złe języki zaczęłyby mówić, że w jej rewirze zginął patrycjusz. Nie dawałoby to dobrego świadectwa jej strażnikowi, nieprawdaż?
– Vendren? Ten stary dureń? Nie mówcie, że obiecaliście coś jego szurniętej żonce? Kretyni! Nie, nie wy, oni. Halesta chciała bym posłał mych ludzi na poszukiwania. Gdy zapytałem czemu nie pośle swoich, oskarżyła mnie o impertynencję. Nie będziemy teraz o tym rozmawiać. Są ważniejsze kwestie. Bardziej od znalezienia Vendrena, interesuje mnie znalezienie marszałka Ravengarda. Uratowaliście już jednego z Lordów, duczessę Stelmane. Może macie szczęście lub przychylność bogów, a może jesteście cholernie dobrzy?
– I bogowie i diabły nam sprzyjają…
– Ja mógłbym zejść nawet na dno samego piekła, byle odnaleźć Ravengarda. Dla mnie Ulder zawsze będzie dla mnie lordem-dowódcą Żmijowej Przeprawy. Przejąłem ją po nim i nie zamierzam go zawieźć.
– Thavius Kreeg może był ostatnim, który widział Uldera Ravengarda. Kreeg wysłał list do Vendrena, który jest ewidentną pułapką, ale i tak zamierzamy w nią wejść. I dlatego przyszliśmy tutaj, byś udzielił nam oficjalnego pozwolenia wejścia na Wzgórze Jastrzębia Płowego. Z twoim glejtem nikt nas nie zatrzyma. A póki co ustawa o zasiedleniu upadła.
– Nie jestem rajcą, by dawać glejty. Jestem żołnierzem. Mogę przypiąć wam odznaki. Wstąpcie do mnie do służby.
– Jesteśmy awanturnikami, nie zamierzamy wstępować do Pięści.
– Rozejrzyjcie się. Tu służą ludzie szkoleni przez Ravengarda, którzy także chcą go odnaleźć. Łączy nas wspólny cel. Czy ktoś poza mną i wami szuka jeszcze marszałka? Dillard Portyr twierdzi, że szuka… Ale on już spisał go na straty. Chce z siostrzenicy uczynić przywódcę Pięści. Blaze Liara Portyr płynie do nas z Chult. Swoją drogą, wiecie że Ważka był w Forcie Beluarian i służył u niej? Może płynie tu, bo się za nim stęskniła?
– No właśnie. I to rzuca cień na Liarę Portyr. Spotkaliśmy jej dawnego żołnierza, Selu Hakala. On również szukał Uldera Ravengarda, ale nie po to, by pomóc mu wydostać się z miejsca, w którym się znalazł wraz z Elturel, ale by zadać mu śmierć za rzekome krzywdy wyrządzone Chult. Jakie krzywdy mogą uczynić balduranie w Chult? Przecież to dzicz!
– Powinniście schwytać tego zdrajcę i na torturach zmusić go do przyznania się komu służy. Jeżeli to Liara Portyr zleciła zabójstwo Uldera, by zająć jego miejsce, musimy mieć niezbywalny dowód. Nawet ja nie osmieliłbym się oskarżyć żadnego Patrycjusza, choć nienawidzę ich pewnie bardziej niż wy.
– Moglibyśmy to zrobić, gdyby nie to, że wokół Selu Hakala dzieją się rzeczy bardzo dziwne. Widzieliśmy go na dworze szacha Imbralyma jako jego strażnika. Nie wyglądał na normalnego, padł na niego urok, geas jakowyś.
– Liara Portyr posługuje się czarami? Może nauczysię się tego w Chult?
– Sam widzisz, że nie byłoby dobrze, gdyby klan Portyrów przejął władzę nad Wrotami.
– Portyr przed wszystkimi udaje dobrodzieja, do którego można iść z każdą sprawą. I ja, oficjalnie, jako dowódca jedynego bastionu Pięści na Obrzeżach, stojący na pierwszej linii frontu, udałem się do niego. Szybko się okazało, że za gładkimi słówkami i obietnicami, kryje się fałsz. Próbował mnie zbyć. Nie kiwnąłby palcem. Dopiero gdy zaszantażowałem go, że nie kiwnę palcem w sprawię uchodźców, tak jak patrycjusze nie kiwnęli palcem w sprawie szukania marszałka, przydzielił mi hipogryfa. Co ciekawe, opłacił go z miejskiej kasy, a w gazecie napisali, że to on ufundował. A gdy Ważka powrócił z misji, Portyr kazał mi oddać zwierzę. Odpowiedziałem „Nigdy! Chyba że z rozkazu księcia Ravnegarda.” Teraz na pewno nie mam co liczyć na awans, przynajmniej dopóki Portyr ma coś do powiedzenia. Ale plwam na niego i na jego siostrzenicę. Patrycjusze jeszcze nie czują zagrożenia. Nie widzą tego co widzę ja, tutaj, na uboczu, na pierwszej linii frontu. Oni się bawią w najlepsze we wnętrzach swych pałaców, nie widzą jak kultyści mordują, a Gildia okrada ludzi. Morze zepsucia oblewa Wrota.
– Zgadzamy się z twoją diagnozą, że tylko odnalezienie Ravengarda może postawić miasto do pionu. Byliśmy wśród Elturan i zdajemy sobie sprawę, że równowaga jest bardzo krucha i może się posypać jak domek z kart w najbliższych dniach.
– Jeszcze do wczoraj byłem bezradny, ale duczessa, Belynne Stelmane udzieliła mi patronatu. Powiedziała, że wysłuchała postulatów Zorana i aprobuje je. Patrycjusze nie mogą zagarniać wszystkiego dla siebie. To wywoła wściekłość, zarówno wśród kupców jak i koczującego tu plebsu. Wybuchną zamieszki. A Pięść i tak jest zbyt rozproszona, by poradzić sobie z obecną sytuacją. Dlatego musimy działać z wyprzedzeniem. Chcę, mając poparcie duczessy zająć Wzgórze Jastrzębia. Pięść pogodzi wszystkich. Zachowa status quo. Wbije tam swój sztandar, by ani patrycjusze, ani kupcy, ani plebejusze nie ośmielili się go zająć. To ty Nahirze Zdobywco powinieneś zatknąć płomienny sztandar na szycie!
– My krasnoludy myślimy o tym co jest pod powierzchnią, a nie na. Chyba to rozumiesz? Zapewne Wzgórze Jastrzębia Płowego kryje w sobie wiele sekretów. Być może kiedyś wyczłapał z niego pewien czarny elf, który stanie się przywódcą Płomiennej Pięści – Nahir puszcza oko do drowa. – Jak wiesz awanturnicy zawsze grają na siebie. Jeżeli uczynisz mnie przywódcą wyprawy na Wzgórze, a potem uczynisz mnie obrońcą tuneli pod Wzgórzem, to wtedy możemy uczestniczyć w twojej eskapadzie.
– Moją aprobatę masz, ale potrzebujesz jeszcze decyzji politycznych. Tak wszystko działa w tym mieście. Przekonaj Belynne Stelmane do swej idei.
Mukar podaje Nahirowi emblemat Płomiennej Pięści, ale inny niż te we Wrotach. Jest czarny. Będzie odpowiadał jedynie przed Flame Mukarem i Manip Ważką.
Mavil nie zamierza wstępować do Pięści. Pokazuje Monetę Duszy, mówiąc że już ma swoją odznakę. Erika również zachowuje niezależność, przyznając się do bycia czarodziejem.
Mukar mianuje Nahira przywódcą ekspedycji.
– Wzgórze pozostaje pod niczyją kontrolą, ale bynajmniej nie jest puste. Strzeże go pierwotna siła, pradawna magia natury. Mój posłaniec, bard Mezaninne próbował negocjować pakt o nieagresji z przywódcą tamtejszego kultu druidów cienia, niejaką Faldorn. Rozmowy utknęły w martwym punkcie, powiedziała, że jeżeli Pięść pojawi się na Wzgórzu, uzna to za wtargnięcie. Potrzebuję pośredników. Spróbujcie dogadać się z Faldorn, a jak się nie uda, zabijcie sukę.
Wyznawca Tarczy
Duczessa odpowczywa w skromnej, ale bezpiecznej i wygodnej komnacie w fortecy Żmijowa Przeprawa. Jej stan nie polepszył się. Wypowiedzenie kilku słów sprawia jej ogromny wysiłek.
– Widzę, że jesteś Oathoonem, choć nigdy wcześniej cię nie widziałam… Ale te rysy twarzy, włosy, nos… Może jesteś dzieckiem, które umarło? Nie wiem jakim sposobem przeżyłeś…
– W jaki sposób żyję? Jak może żyć umarłe dziecko Oathoonów? Diabli wiedzą!
– Gargauth planuje coś strasznego… Zyskał potężnego wyznawcę… Dlatego jest teraz tak silny… Dlatego ja jestem tak słaba… Tarcza… emanuje potężną mocą… wyczuwam ją z daleka… Nie pozwala mi… powiedzieć… nic więcej…
Tajemnicą pozostaje rola Stelmane w Loży Tarczy. Wielbi czy nienawidzi Tarczy?
Baldur’s Mouth
Zjawia się Jonasz Dobranocka z dzisiejszym wydaniem gazety. Z jednej strony jest szczęśliwy, że o nim napisali. Z drugiej, nikt już nie przyjdzie do jego teatru. Oskarżono go o udział w spisku!
Bohaterowie namawiają go, by wystawiał przedstawienia dla uchodzćów z Elturel, dla gawiedzi [krytyczny sukces -20]. A potem ten sam cyrk pójdzie do Elturel do Avernusa!
– Tam, gdzie gnom mówi dobranoc – chichocze Nahir.
Dragica Blackhammer
Wysłannik diuka Dillarda Portyra wręcza Nahirowi pismo. Ten odmawia odpowiedzi, gdyż nie należy już do rodu Blackhammer, poleca mu udać się do starszej siostry, Dragicy Blackhammer.
Dragica nie zamierza ulegać ultumatium diuka. Niech odbędzie się proces jej brata, ale ziemi i tytułu nie odda!
Dragica Blackhammer – starsza siostra Nahira; stara panna, odmówiła wielu konkurentom,co jest nietypowe wśród krasnoludów; jest ekscentryczką, imię Dragica nadała sobie sama, po tym jak spotkała smoczycę, która kazała jej głosić swój kult, wokół siebie ma grupę Smokowców; teraz przywódczyni rodu Blackhammerów; zbiera członków rodu, by zająć ziemię na Wzgórzu Jastrzębia Płowego (gród Stary Smokovec).
Krasnoludzica przemawia do zgromadzonych wokół niej Smokowców i pozostałych członków rodu:
– Ród Blackhammer i jego wspaniała siedziba spalona ogniem! Niech to będzie znakiem, że teraz rodem rządzi Dragica. Precz, komesie. Nigdy tego nie podpiszę. Szlachectwo rodu Blackhammerów należało nam się od dawna! To jest część planu smoczycy! Przewidziałam to.
Dragica idzie się zapożyczyć w banku. Przed nią wielka przyszłość. Zbiera popleczników pośród rodu Blackhammerów, by wyprawić się na Wzgórze.
Żmijowa Skała
Mavil schodzi do kazamatów w skale pod twierdzą. Poznaje mroczny sekret Mukara. Większość więźniów Pięści stanowią niedoszli jej rekruci, którzy odmówili przymusowej służby w Pięści. Mukar Zadymiarz siłą wciela ludzi do swych oddziałów. Branka i do woja.
– Mam ochotę ich uwolnić, ale jeszcze nie wiem jak – mówi do siebie Mavil.
Złodziej natychmiast dzieli się swym odkryciem z Rilsą Rael oraz Dragroną Rockfist.
– Równowaga jest chwiejna. Płomienna Pięść ze Żmijowej Przeprawy siłą wciela w swoje szeregi, a tych, którzy odmówią, trzymają w kazamatach. Możecie to obrócić na swoją korzyść, użyć podstępu i znaleźć śmiałków pośród was, którzy celowo wstąpią do Pięści. Wasi agenci rozsadzą twierdzę od środka [krytyczny sukces – 20].
W perspektywie kilku kolejnych tygodni Rilsa Rael, Hama Basha i Dragrona Rockfist będą sabotowały żołdaków Mukara.
Sylvira Savikas i Jezebel
Sylvira posyła swego chowańca, Jezebel.
– Czy udało się dowiedzieć coś więcej od duczessy? Jest na czele Loży Tarczy, na pewno coś wie, a my potrzebujemy wiedzy. Inaczej Gargauth znów nas przechytrzy.
– Tarcza jest na Wzgórzu i ma potężnego wyznawcę. To daje moc samej Tarczy.
– Wiem, że prosiliście Asmodeusza o wsparcie. Wyczuł pretensje z waszej strony, że nie upilnował i nie zniszczył Tarczy. Nie powinniście go lekceważyć.
– Niech on nie lekceważy nas – odpowiada Mavil. – Na razie sprowadza na nas zgubę, zwłaszcza na mnie. Niech zapomina o słowie, które mi dał. Niech dotrzyma swej obietnicy!
– Pamięta o niej doskonale i uznał, że zaniesienie Tarczy do Avernusa to zły pomysł. Lepiej zniszczyć ją tutaj. Zbadaliśmy cień pozostawiony przez Tarczę, jak sugerowałaś Eriko. To był dobry trop. Ten cień pochodzi ze sfery eterycznej.
– O, pisała o niej cioteczka w pocztówce z Elturel.
– Tak. Jeżeli Elturel zostało przeniesione do innej sfery, musiało przejść wpierw między innymi przez sferę eteryczną, choć tych sfer mogło być nawet więcej. Sfera eteryczna nie jest sferą docelową, ona służy jako medium. Sfera eteryczna jest planem przechodnim pokrywającym się z planem materialnym. Zawierają się w nim plany wewnętrzne i każda podróż do owych planów przechodzi przez Eter. Podróż przez niego jest zarazem podróżą przez plan, z którego się wkroczyło. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że Tarcza dysponuje taką mocą. Szkoda, że nie mogę studiować ksiąg w Candlekeep. Dlatego musimy tym razem posługiwać się twoimi metodami – empirycznymi.
– Chcesz, abym przyniosła ci Tarczę?
– To by pozwoliło nam wiele wyjaśnić. Ale może ci się nie udać. Gargauth jest sprytny. A teraz jak mówisz, również potężny. Dlatego musimy go wyprzedzić. A jeszcze lepiej, spróbować podejrzeć jego metody działania. Jeśli przenikniesz do planu eteru, gdy będzie tam Tarcza, z pewnością dowiesz się więcej niż nam się udało do tej pory.
– Czy to niebezpieczne?
– W eterze nie powinno ci nic grozić. Posłużysz się potężnym arcyczarem (Etherealness) spisanym na zwoju przez Arseniusa. To magia jego dziedziny, szkoły przemiany. Tak jak mówiłam, Arsenius jest porężny.
– Ja nic z tego nie rozumiem, ale może ty cioteczko? – Mavil sięga do kieszeni.
– Muszę być przy Erice, kiedy ona tam będzie – odpowiada dusza Eleonory. – Ale stanę się wówczas obciążeniem dla niej. Brzemię udręczonej duszy z pewnością osłabi ją…
– Wyczuwamy wzmożoną aktywność czartów we Wrotach Baldura – mówi Sylvira poprzez Jezebel. – Coś podobnego zaobserwowała Eleonora w Elturel. Coś wisi w powietrzu. Ach, jest jeszcze coś, Eriko. Wcześniej mówiłam, że Farouk jest niebezpieczny i musisz na niego uważać. Dalej tak uważam. Dlatego przyjęłam go do Seskergates. Wolę mieć go na oku. I wtedy on nie ma na oku ciebie.
…
Potem pojawia się chowaniec Farouka w formie węża i kusi Erikę.
– Podsłuchałem fragment waszej rozmowy, zanim Sylvira mnie odcięła. Księżna ma problemy z kontrolowaniem swojego umysłu? Ktoś kto jak ty lubi grzebać w umysłach dogrzebał się za głęboko i zrobił jej kuku? Mam Pierścień Tarczy Umysłu (Ring of Mind Shielding) Zdobyłem go do ochrony mych myśli przed tobą. Ale mogę ci go dać. Za Rilsę.
– Opuściłeś mnie, tchórzu. Nie przyjmuję twego pierścienia.
– Jak jego dusza przepadnie, a on będzie dalej przy twojej siostrze, to będzie słabo – zauważa Nahir. – Nie wiemy jakie są ramy tego zakładu.
Ekspedycja Nahira Whitepeak’a na Wzgórze
Przewodnikiem wyprawy jest Bard Mezzanine. Skrzętnie chowa twarz, moduluje głos i robi wszystko, by nie zdradzić swej tożsamości. Przez większość czasu milczy. Milczący bard?
Bohaterowie ruszają tropem ponad tuzina ludzi. Szli niezdarnie, zostawiając głębokie ślady jak opancerzone postaci, często klucząc i szukając drogi w gęstwinie.
Po całym dniu marszu udaje się dotrzeć na szczyt. Widać ślady walki. Trupy Elturan leżą naszpikowane strzałami i włóczniami. Ich truchła leżą też na dnie wilczych dołów. Mają na sobie roztrzaskane, prowizoryczne zbroje bardzo kiepskiej jakości, pewnie zakupione u złomiarza w Zewnętrznym Mieście, z niedawno niezdarnie wymalowanymi żółtą farbą symbolami Towarzysza, Drugiego Słońca Elturel.
Na „powitanie” wychodzą driady. Nie udaje się ich przekonać o braku złych zamiarów. Każą opuścić polanę, ale bohaterowie wycofują się tylko pozornie. Driady atakują intruzów. Próbują oczarować Mavila, by ich strzegł. Na próżno. Trafiły na zbyt potężnego przeciwnika. Tylko jednej udaje się umknąć.
Bohaterowie odnajdują Vendrena w skalnej kaplicy Fey. Jest uwięziony przez pnącza, ale żyje. Wygląda mizernie.
– Nędzny panie, byłeś moim bohaterem w dzieciństwie – mówi Mavil. – Wsłuchiwałem się w twoje opowieści jak w magiczne pieśni. Natchnęły mnie i wielu innych do bycia szlachetnym, do bycia dobrym. Byłeś tylko oszustem!
Vendren już miał sięgnąć po rapier, by wyzwać Mavila na pojedynek za tę obelgę, ale w połowie ruchu zatrzymuje się i opuszcza ramię. Rapier upada na ziemię.
– Gdzie reszta twojej wyprawy? Mów co się stało.
Vendren zaczyna bełkotać i użalać się nad sobą. Zirytowany Nahir chwyta go za pysk i pyta go czy wie kim jest. Następnie nakłada na niego ręce.
– Tak, wiem kim jesteś, panie. Jesteś tym prawdziwym rycerzem z legend! Poczułem właśnie jak spływa na mnie uleczająca moc Jednorożca! Pozwól mi być twym giermkiem!
– Pozwalam. Jesteś teraz moim giermkiem. A jeżeli przetrwasz tę wyprawę będziesz mógł się mienić rycerzem Zakonu Jednorożca. A teraz gadaj, tamci nie żyją?
– Zabrałem tutaj grupę śmiałków, którzy w Elturel byli za młodzi lub za starzy na rycerzy. Chciałem udowodnić im i sobie, że jesteśmy rycerzami. Nie tylko w niespełnionych marzeniach lub nieprawdziwych opowieściach. Okazja na próbę nadarzyła się szybko. Wieść o nas musiała w jakiś sposób dotrzeć do samego ich przywódcy, Thaviusa Kreega. I to nikt inny, ale on poprosił nas o ratunek! Wyobraźcie sobie reakcję Elturan. Wcześniej odmówiono im zaszczytu, zamknięto drogę do rycerskości, a teraz los przywódcy ich świętego miasta zależał od nich! Z pamięci recytowali credo Pogromców Piekieł. Pełni zapału ruszyliśmy tutaj. Druidzi zaatakowali nas. Próbowaliśmy stawić opór, ale dałem się oszukać Gildii i kupiłem im najgorsze zbroje i miecze, które pękały od jednego uderzenia. Część poległa, ale nie chcieli nas zabić, wzięli nas żywcem. Uprowadzili tuzin Elturan na górę, pomiędzy konary wielkiego drzewa.
Jednorożec
Dawni słudzy Zorana Blackhammera, kultyści Czarnej Ręki, również pojawiają się za Wzgórzu. Wskazują na Vendrena.
– Oddajcie nam Jednorożca, byśmy mogli złożyć go w ofierze naszemu Panu. Wtedy pozwolimy wam odejść.
„Kapłani Bane’a modlą się o czary o północy. Ich religia nie uznaje oficjalnych świąt, chociaż wyznawcy oddają cześć Czarnej Dłoni przed i po ważnej bitwie lub przed wykonaniem ważnego podstępu. Starsi kapłani często dość dowolnie ogłaszają, iż nastały święte dni, najczęściej utrzymując przy tym, że działają pod wpływem boskiego natchnienia zesłanego im w snach. Rytuały polegają na grze na bębnach, śpiewach i składaniu w ofierze inteligentnych istot, najczęściej na ołtarzu z czarnego bazaltu lub obsydianu. Ostatnio ulubioną ofiarą stali się kapłani Cyrica, chociaż dawni faworyci, tacy jak paladyni, jednorożce; dzieci i niebianie pozostają popularni wśród tradycjonalistów”
– Teraz ja jestem Jednorożcem – odpowiada Nahir.
Erika stawia czar chmura sztyletów w przesmyku i kultyści Czarnej Dłoni. Strzelcy zasypują ich z góry gradem strzał, bełtów i kamieni. Bohaterem walki zostaje niespodziewanie Vendren [krytyczny sukces – 20].
– Zbieraj się Vendren, idziemy ratować Elturan – rozkazuje Nahir.
– Jak to? – dziwi się Vendren. – Myślałem, że przyszliście ratować mnie! Oni są już straceni, oni nie żyją!
– Jesteś moim giermkiem? W takim razie rozkazuję ci zostać z nami do końca tej wyprawy. I jednocześnie obiecuję ci, jeśli przeżyjesz, zostaniesz samodzielnym Rycerzem Jednorożca. Z mojego mianowania. Jest w tobie wiele siły. Przeżyłeś tu uwięziony tyle dni, pijąc jedynie rosę i deszczówkę.
Ojciec Dębów
Bohaterowie dopiero teraz dostrzegają olbrzymie, trzydziestometrowe drzewo (100 ft.). Jak to możliwe, że nie widać go z dołu i z Wrót Baldur? Powinna górować nad całą okolicą. Czy to pradawna magia Fey, o której mówił Mukar?
– W środku czeka nas czeka ciężka potyczka – mówi Nahir. – Skoro przetrzymują Tarczę, nie mogą mieć na myśli niczego dobrego. Wydali na siebie wyrok, a my ten wyrok musimy wykonać. W imię Mordinsammanu! Nie mamy innego wyjścia. I ty nie masz wyjścia tym bardziej, mój drogi Mavilu.
– A może Faldorn da się jeszcze uratować z tej matni?
Bohaterowie wpierw jednak muszą odpocząć po całym dniu marszu, po potyczkach z driadami oraz kultystami.
Spis wydarzeń
- Wielka Księżna Belynne Stelmane okazuje się być w jakiś sposób zniewolona przez Tarczę Ukrytego Pana
- Arsenius nie tylko nie zaniósł Tarczy Ukrytego Pana do Avernusa, ale stracił ją
- Nahir organizuje własną Gwardię Whitepeak’a wymierzoną przeciwko Pięści, jednocześnie sam przypina odznakę Pięści i przewodzi ekspedycji Pięści na Wzgórze Jastrzębia Płowego
- Okazuje się, że druidzi przetrzymują uchodźców z Elturel, którzy ogłosili się Pogromcami Piekieł. Gdzieś tu jest też Tarcza Ukrytego Pana.
Komentarz prowadzącego (koso):
Mukar
Bob w nagraniu To ja go tnę! „Wprowadzanie graczy do sesji” mówi, że najpiękniejsze w byciu Mistrzem Gry jest bycie zaskakiwanym przez graczy. Gracz wymyśla coś niespodziewanego, MG nie przeraża się, ale podchwytuje to ciekaw dokąd to zaprowadzi – trzeba tylko spiąć, przemodelować i dopasować wątki.
Na tej sesji Erika [Gosia] zapodała pomysł, by to nie kupcy, nie Patrycjusze, nie uchodźcy, nie Gildia, a Płomienna Pięść przejęła Dusthawk Hill. Moja pierwsza reakcja była sceptyczna, nie widziałem tego, dlaczego najemnicy mieliby odgryźć rękę, która ich karmi? Przeanalizowałem to i stwierdziłem, że z tego może coś być, wystawię graczom piłeczkę. Zwłaszcza, że dzięki temu mogę wprowadzić kolejną frakcję, do której gracze mogą przystąpić. A co za tym idzie – będą musieli wybierać. Już teraz wiją się jak piskorz pomiędzy Faroukiem, Rilsą i Mukarem…
Czasem z niczego wychodzi coś. Tak było ze sceną okładania krasnoludzicy przez Pięść, która miała być tylko tłem i pokazaniem metod straży oraz przebitką ze wspomnień Nahira – kiedyś miał towarzyszkę krasnoludzicę, ale ją stracił. Kadu jednak podchwycił wątek, co więcej – wyrzucił krytyczny sukces. Ocalona Dragrona posłuchała wezwanie paladyna i posanowiła walczyć z brutalnością i nikczemnością Pięści. Co więcej, obiecała zebrać grupę podobnych sobie. Świetnie podłączył się pod to Mavil, który odkrył metody Mukara – branie ludzi do służby pod przymusem. W efekcie powstał wspólny front Rilsy Rael i Dragrony Rockfist biorący w obronę plebejuszy.To jeszcze bardziej konsoliduje podział na frakcje – Gildia vs. Pięść.
Dlaczego Mukar chciałby przejąć Wzgórze? Wokół niego szerzy się chaos, został pozostawiony sam sobie z problemem uchodźców, znikąd pomocy. Jeżeli ci przejęliby Wzgórze, straciłby resztki kontroli nad Zewnętrznym Miastem. Chciał też zagrać na nosie Patrycjuszom, ukarać ich, mieć coś, czego pragną – by mieć kartę przetargową, gdy będzie kontynuował poszukiwania Uldera Ravengarda, gdy będzie chciał uzyskać wsparcie, gdy odmówią mu awansu…
Do tej pory nie miał tyle siły, by sprzeciwić się Patrycjuszom i na własną rękę zdobyć Wzgórze. Pojawiła się jednak Belynne Stelmane, która udzieliła mu poparcia! Dlaczego to zrobiła? To nie jest jeszcze do końca jasne. Przekonały ją postulaty Zorana Blackhammera i kupców o tym, że Patrycjusze nie mogą mieć Wzgórza na wyłączność i muszą zezwolić na kupno tam ziem? A może ma własną agendę? Może plan Zorana i jej był od początku po części wspólny? Skoro nie udało się jej przejąć Wzgórza rękami Zorana, zrobi to poprzez Mukara?
Mukara musiałem uczynić odszczepieńcem, renegatem, porzuconym nawet przez swoich, nie mogącym znaleźć zrozumienia. Ktoś kto z powodu samego wyglądu zaskoczeniem, zwłaszcza że Erika subtelnie gra na nutę dyskriminacji rasowej Diabelstw (ma przydomek Tolerancja). Uczyniłem więc Mukara czarnym elfem – drowem.
Resztę jego cech wygenerowała Gosia przed sesją z tabelek z Przewodnika Mistrza Podziemi, str. 89-96. Kazałem jej losować nie ujawniając wyniku, po czym dostosowywałem rezultat do przygody.
Wygląd BN: 20 – Wyjątkowa brzydota = no oczywiście! niechciany, odrzucany drow
Wysoka cecha BN: 5 – Mądrość (spostrzegawczy, uduchowiony, wnikliwy) = widzi dokąd zmierza sytuacja w mieście, nie boi się podjąć radyklanych działań
Niska cecha BN: 3 – Kondycja (chorowity, blady) = no blady to on nie jest ;) może wyrusza do Świętego Ojca Dębu, także po to, by uleczyć nieuleczalną chorobę?
Talenty BN: 18 – Jest uzdolnionym aktorem i mistrzem przebrania = jego alter-ego to zamaskowany, milczący Bard, który smutno gra na lutni; dzięki przebraniu mógł wpierw pertraktować z Faldorn, a potem wyruszyć z ekspedycją Nahira, nie ujawniając, że jest dowódcą Pięści [niestety podczas jawnych testów Roll20 zepsuł całą niespodziankę i zdradził graczom kim jest bard Mezannine]
Zachowania BN: 7 – Szepcze = o, jeszcze bardziej mroczniacki! No i dzięki zmianie głosu może ukrywać swoją tożsamość
Nastawienie BN: 5 i 11 – Kłótliwy i Szczery = mówi bez ogórdek co myśli o diuku Portyrze i nie miał oporów, by wejść z nim w konflikt
Zły Ideał BN: 4 – Potęga = jako drow ma charakter zły, wylosowała się potęga, co doskonale pasowało do jego ambicji zdobycia Wzgórza
Praworządny Ideał BN: 2 – Logika = jako dowódca Pięści i podopieczny Ravengarda jest praworządny; logiczne myślenie ujawnia się np. w jego podejściu do BG – nie każe Nahira chłostą za jakieś udry z Pięścią, co nie dałoby mu żadnej korzyści, ale postanawia wejśc z nim w korzystny dla obu stron sojusz; wcześniej wpadł na pomysł posłania hipogryfa na poszukiwania Ravengarda, bo hipogryf może dotrzeć szybciej i dalej niż koń, a mógł liczyć się czas;
Więź BN: 4 – lojalność wobec dobroczyńcy patrona pracodawcy = kanonicznie Ulder Ravengard dowodził Żmijową Przeprawą, a zatem Mukar jest jego wychowankiem; Mukar pozostaje lojalny wobec Uldera, pragnie go odnaleźć za wszelką cenę;
Słabości i tajemnice BN: 9 – Wstydliwa lub skandaliczna historia = na razie BG nie poznali jej
Plan złoczyńcy: 7 – Wpływy/ Umieszczenie pionka na wysokim stanowisku = liczy, że stanie się patronem Nahira, który może daleko zajść
Metody złoczyńcy: 17 – Wymuszenie lub wzięcie w niewole/ 7 – Przymusowy pobór = Mukar wciela ludzi siłą do swych oddziałów (branka)
Słabe punkty złoczyńcy: 7 – Złoczyńca zostanie „pokonany”, gdy jego dawny wróg wybaczy mu przeszłe winy = czas pokaże
Bellyne Stelmane
Co ciekawe, oryginalnie Wielka Księżna Belynne Stelmane jest uszkodzona przez… illithida! Informacje z sieci są lakoniczne:
Sometime prior to the Year of the Ageless One, 1479 DR, Duke Stelmane suffered a debilitating stroke brought on by the assault of a mind flayer. She was left in a coma for several days while she and the aberration engaged in a psychic battle for control of her mind. Though she was able to conduct business for the Knights of the Shield for some time,she had to continue the struggle to merely control her body and mind for over a decade, well into the Year of Three Ships Sailing, 1492 DR.
Trochę też na ten temat jest w samym Descent into Avernus:
Once a vigorous and formidable politician, Duke Belynne Stelmane recently suffered a seizure that left her with a partially paralyzed face and slowed speech. In truth, a mind flayer provoked the duke’s “seizure” when it took mental possession of her. Now Stelmane wages a silent war against the mind flayer’s influence, biding her time until she can find a way to signal for aid or regain her will. Not even Stelmane’s aides are aware of her secret struggle, though they cover for her as best they can.
Początkowo chciałem wprowadzić wątek Łupieżcy Umysłów do kampanii, zwłaszcza po obejrzeniu drugiego sezonu serialu Stranger Things, w którym występuje Mind Flayer oraz REWELACYJNEJ zajawki Baldur’s Gate 3. Pasowała mi też eksploracja kanonicznej kolonii Łupieżców Umysłów we wnętrzu Dusthawk Hill do wątku Nahira, który chce przecież te tunele dla siebie.
Po dłuuugim namyśle wykasowałem mind flayera. Jedna z niepisanych zasad prowadzenia długich kampanii to nie mnożenie wątków. Księżną zostawiłem, ale z czym innym przyszło jej się zmagać – z nieznanym i nielubianym Gargauthem.
Dzięki temu dodałem kolejny powód do listy powodów, by BG udali się na Wzgórze:
1) Tam jest Tarcza, a Tarcza to tajemnica zniknięcia Elturel
2) Tam jest Tarcza, a Tarcza to być albo nie być dla duszy Mavila, który w pakcie zobowiązał się ją zanieść do Avernusa
3) Tam jest Tarcza, a Tarcza nie pozwala mówić księżnej; jeżeli ma coś powiedzieć o Loży, o Tarczy, o rodzicach Mavila – muszę osłabić Tarczę
4) Tam jest Tarcza, a Tarcza powinna być gdzie indziej – jak to możliwe?