Przed bohaterami Ojciec Dębów. W trzewiach gigantycznego drzewa szara druidka Faldorn rozpoczęła rytuał, ulegając oszustwu czarta w Tarczy Ukrytego Pana. W środku są też uwięzieni uchodźcy z Elturel którzy niedawno przyjęli credo Pogromców Piekieł (Hellriders) i ruszyli na Wzgórze ratować Thaviusa Kreega, rzekomo tu przetrzymywanego.
Bohaterowie Graczy
Andrzej – Mavil Kress – Human ex-Tiefling / Rogue Swashbuckler 4 / Criminal / Chaotic Neutral
Kadu – Nahir Whitepeak – Mountain Dwarf / Oath of Conquest Paladin 4 / Guild Artisan / Neutral Good
Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas – Tiefling / School of Divination Wizard 4 / Sage / Chaotic Good
W poprzednich odcinkach
O przejęcie Dusthawk Hill walczyli patrycjusze z kultystami w szatach kupców, a teraz szarzy druidzi z Płomienną Pięścią. Zaś awanturnicy udają się tam za kolejnym tropem Tarczy Ukrytego Pana.
Wstęp
Bohaterowie rozbijają obóz na szczycie Dusthawk Hill – Wzgórzu Jastrzębia Płowego, miejscu spowitym teraz magią Fey. Choć są tak blisko Wrót Baldura i powinni stąd widzieć wspaniałą panoramę miasta, to jedyne co widzę to olbrzymiego Ojca Dębów. Jakby już wkroczyli w inny wymiar, jakby rytuał Faldorn już się zaczął i objął ich swym działaniem.
Nahir
Gdy Nahir układa się do snu widzi swego ojca, którzy wyłania się z gęstwiny i zmierza dumnym krokiem wprost do niego. W ręku dzierży olbrzymi młot.
– Synu, twój brat był czempionem Pazernego Jaszczura. Ty nosisz na swoim palcu mój pierścień. Czy jesteś moim czempionem?
Nahir nie odpowiada.
– Obroniłeś jedną z moich cór. Wyciągnąłeś Dragronę z bagna i postawiłeś na nogi. A potem wezwałeś mnie imię.
Nahir dalej milczy.
– Jesteś mym synem, często wzywasz me imię, a mimo to wciąż służysz demonowi, który przez lata zniewalał twych braci i siostry. Dao plugawi młot, mój symbol! To chciwa demonica, zupełnie jak Pazerny Jaszczur, łasa na klejnoty, zawsze podążała za mymi dziećmi do podziemi, zniewalając ich i każąc im szukać dla siebie błyskotek. Pamiętasz jak ją uwolniłeś? Była zamknięta w klejnocie, któryś ty roztrzaskał. Ty masz coś, czym Dao nie wzgardzi. Najcenniejszy z klejnotów. Mógłbyś ją nim skusić, na jej własną zgubę, gdyż klejnot jej pragnień stałby się jej więzieniem. Czas, by Dao powróciła do więzienia, gdyż ona więziła me dzieci. A twój młot stanie się czysty i godny wzywania mego imienia, Ojca Krasnoludów?
Kiedy wizja się kończy, Nahir jest cały blady. Obserwuje z niepokojem swoich śpiących towarzyszy. Dookoła czuć niebezpieczeństwo, które się zbliża. Nahir jest paladynem Moradina. Może ten sen był bliższy prawdy niż się wydaje? Ale przecież w Mordinsammanie jest miejsce również dla zbłąkanym braci. Takich, którzy nie muszą oddawać swego supermłota… I w oczach Nahira pojawia się obraz jego zmarłego brata. On przecież czcił Abbathora, krasnoludzkiego boga chciwości. Czy był przez to zły? Abbathor jest przecież częścią Mordinsammanu. Nahir przyciąga do siebie swój młot i szepcze do niego: „Ojciec Krasnoludów może mi podpowiadać różne rzeczy, ale ja wiem swoje. Dao jest darem, który pozwala mi obalać moich przeciwników. Nie oddam cię nikomu. Nigdy się nie rozstaniemy”. I śmieje się sam do siebie. A nad nim szumi gigantyczne drzewo.
Erika
Erice ukazuje się Belynne Stelmane. Chodzi o własnych nogach, wygląda młodziej i piękniej.
– Eriko, nie bój się. Teraz ja jestem w twojej głowie, tak jak ty wcześniej byłaś w mojej. Chcę ci pomóc. To miejsce to pułapka! Thavius Kreeg zwabił tu elturan i ci dali się złapać jak muchy w pajęczynę. Teraz to samo czeka was. Nie chcę, byś zginęła. Ty możesz mnie uratować. Gargauth chce wysłać tych nieszczęśników do innego wymiaru. Ich dusze będą na zawsze zniewolone. Nie chcę, by i wasze… Pozwól sobie pomóc.
– Dlaczego miałabym ci zaufać?
– Jeżeli nie mnie, to Pięści. Mukar dał wam asekurację. Wystrzel racę. Wezwij wsparcie! Bez nich jesteście za słabi, by wejść do wnętrza tego wielkiego drzewa i pokonać Faldorn. Zrób to teraz, by zdążyli tu dotrzeć!
Erika przypomina sobie swoją wizję z Candlekeep, gdy ujrzała Thaviusa Kreega zamkniętego w pokoju z Tarczą Ukrytego Pana oraz ze skrzydlatym kocurem, który ją dostrzegł. I Erika zastanawia się kto tu zastawia na nią pułapkę, Kreeg czy Stelmane? Ona przecież też miała zawieszoną Tarczę na ścianie swej komnaty. A może to kolejna pułapka wewnątrz pułapki w pułapce?
– Wszyscy wiemy, że Thavius Kreeg jest Widzącym i widzi więcej niż inni ludzie – zauważa Nahir. – Ale czy ty też nie jesteś błogosławiona tym samym darem? Może w swoich kolejnych wizjach ujrzysz Thaviusa Kreega?
Mavil
Mavil wraca pamięcią do chwili, w której sierżant Mukar trzyma go nad przepaścią. Jego twarz niemal styka się ze złą twarzą czarnego elfa.
– Jesteś złodziejem! Dlaczego jeszcze nie okradłeś barda, który podróżuje z wami? Widziałeś jego magiczną kuszę! Widziałeś jak strzela! Dlaczego ta broń nie jest jeszcze twoja? Wkrótce wejdziecie na wierzchołek drzewa. Może zdarzyć się wypadek i bard spadnie…
I wtedy twarz drowa zmienia się w twarz czarta. Ten syczy wściekle na Mavila.
– Oddałeś mnie Arseniusowi, a on chciał mnie zniszczyć! Nie taka była nasza umowa.
– Wypełniam umowę tak jak ją zawarliśmy. Tarcza trafi do Avernusa. Gram o wysokie stawki, diable. Tak jak ty…
– Byłeś w Trzech Świątyniach. Byłeś w Utopii. Poznałeś moją historię. Powinieneś już wiedzieć, że to ja zawsze decyduję, gdzie się znajduję. Zawsze ja. Nigdy nie jest odwrotnie. Popełniłeś błąd, oddając mnie memu wrogowi. Tak się nie wywiniesz. Ze mną nie popełnia się błędów bezkarnie. Zabij tego barda. Przyjmiesz swoją karę i zapamiętasz tę naukę. Nie odmawiaj mi. Inaczej kara będzie inna, brutalniejsza, mniej wyrafinowana. Ucierpią ci, których kochasz.
I w tym momencie Gargauth w ciele Mukara wypuszcza Mavila w przepaść.
Mavil budzi się i uświadamia sobie, że mógł się wcale nie obudzić. Być może tamto była prawda, a teraz śpi. Skąd ma wiedzieć czy śpi czy nie? Nagle przypomina sobie swą wizję z Akademii Verdashir podczas uczty. Gdzie była tamta uczta? W tym świecie czy innym? Rzeczywistość wtedy przez chwilę odsłoniła rąbek tajemnicy, okazała się inna. Tak naprawdę był na widmowej uczcie u Mahadiego nie w świecie prawdziwym, ale w Avernusie. Mavil zastanawia się, czy rzeczywiście wciąż żyje? Może naprawdę zginął i nigdy nikt go nie wskrzesił. To wszystko co widzi i czuje to nieprawda, sen we śnie. To powidoki jego duszy, jej przejścia przez kolejne poziomy piekła. Jego towarzysze są nieprawdziwi, a to wszystko to jakaś próba. To test, który ma określić czy zostanie ostatecznie potępiony czy może wrzucony na otchłań.
Bohaterowie rankiem uznają, że to były tylko wizje, nocne mary nie wiadomo przez kogo zsyłane. Nie słuchają ich. Nahir nie pozbywa się młota Dao, Erika nie zużywa racy, a Mavil wcale nie zamierza okradać ani tym bardziej zabijać barda.
Przygoda
Jednorożec
Vendren, patrycjusz udający rycerza wymyślonego „zakonu jednorożca”, którego bohaterowie odnaleźli związanego w kapliczce pod Ojcem Dębów, opowiada o uchodźcach z elturel, których porwała Faldorn. Część z nich wciąż żyje, słyszał ich krzyki dobiegające z korony gigantycznego drzewa. Ale słyszał stamtąd również kołysankę śpiewaną przez jakąś kobietę oraz wycie wilka.
Vendren przeszedł przemianę pod wpływem paladyna Nahira. Do tej pory Vendren był bohaterem wyłącznie w swych bajkach. Karmił słuchaczy głodnymi kawałkami o tym jak wielkim rycerzem jest i ile smoków pokonał. Gardził ludźmi, a szczególnie elturanami. Zebrał ich na wyprawę dla własnej chwały i blasku. Gdy wyprawa zakończyła się fiaskiem, szukał ratunku tylko dla siebie, nie zamierzał ich ratować. Teraz rusza wprost do leża wroga, ryzykując dla nich własnym życiem.
– Szlachecki druhu, uważaj na siebie, nie idź w pierwszej linii, gdyż razy wrogów mogą być cięższe, niż jesteś w stanie znieść – ostrzega go Nahir.
Niestety Vendren nie dożyje końca tej wyprawy. Polegnie ratując elturan.
W górę drzewa
Pokonana nimfa wskazała im drogę do Faldorn. Muszą wspiąć się drewnianymi podestami na sam wierzchołek gigantycznego dębu, a stamtąd zejść do jego korzeni. To jedyna droga, pozostałe są pułapkami. Bohaterowie na szczęście nie obrali drogi na skróty poprzez jaskinię bestii, gdyż skończyłoby się to dla nich pewnie fatalnie.
– Spróbujmy przemówić druidom do rozsądku – proponuje Mavil. – Te driady nie są takie złe, naprawdę. Mam wrażenie, że nie musimy ich zabijać…
– Zagarnęły ci umysł i zbyt się nad nimi litujesz – wytyka mu Nahir. – Prawda jest taka, że ci druidzi symbolizują wsteczność, przeszłość, która nigdy się nie ziści. Bo czegoż oni bronią? Drzewa, które wyrasta z przeszłości, ale nie ma przyszłości. Zasiedlenie Wzgórza Jastrzębia Płowego jest nieuniknione. Ich opór jest daremny. Lepiej dla nas byśmy od razu uświadomili im tę ponurą prawdę.
Erika otacza się Aurą Ochronną Nystula aby być postrzegana przez druidów jako istota z Fey. Czy tej samej sztuczki użył Gargauth, by omamić druidkę Faldorn?
Bohaterowie wchodzą do Fey etapami. Wpierw wspieli się na sam szczyt, potem napili się wody ze źródła bijącego pomiędzy korzeniami drzewa, następnie muszą wejść na wierzchołek drzewa i poprzez koronę i pień przebyć drogę do podziemnych tuneli pomiędzy korzeniami.
Gdy są na szczycie drzewa nie widzą z niego Wrót Baldura. Nie pamiętają również, by widzieli to drzewo kiedykolwiek wcześniej, gdy patrzyli z dołu na wzgórze. A przecież musieliby je zobaczyć, jest ogromne! Z zewnątrz bowiem Ojciec Dębów wygląda jak anorektyczne, nagie, na wpół spróchniałe drzewo. W Fey zaś to drzewo jest potęż,e dumne i niewyobrażalnych rozmiarów.
W powietrzu wokół unoszą się bezwładnie świetliki, nie mogąc opaść ani wznieść się. Nie wiadomo czy słońce zaszło czy wzeszło. Czas wydaje się tu zatrzymany. Każdy dzień spędzony tutaj okaże się potem straconym tygodniem…
Baśniowa dzicz, nazywa również Planem Faerie jest krainą łagodnego światła i cudów, miejscem muzyki i śmierci. Jest to miejsce wiecznego zmierzchu z błyszczącymi błędnymi ognikami, kołyszącymi się pod wpływem łagodnych podmuchów wiatru, a tłuste świetliki brzęczą pośród gajów i łąk. Niebo jest zabarwione słabnącym blaskiem zachodzącego, a może wschodzącego słońca. Jednak tak na prawdę słońce nigdy nie zachodzi ani nie wschodzi, lecz tkwi w miejscu nisko na niebie, przyćmione i nieruchome.
Baśniowa dzicz współistnieje z planem materialnym, jako alternatywna rzeczywistość w tym samym multiwersum. Krajobrazy planu są odbiciem rzeczywistego świata tyle że w bardziej spektakularnej formie. Przykładowo, szeroka i błotnista rzeka na planie materialnym może być bystra i przepiękna w Baśniowej dziczy. Bagna mogą się jawić jako rozległe moczary i złowrogim charakterze. Wchodząc do starych ruin na planie materialnym można trafić przed bramy lorda sidhe na Faerie.
Baśniowe przejście (fey crossing) to miejsca tajemniczości i piękna na planie materialnym, będące swoistym odbiciem baśniowej dziczy na planie materialnym. W takich miejscach mogą tworzyć się portale do planu faerie. Aby z nich skorzystać, trzeba zanurzyć się w kryształowo czystym stawie zagubionym na leśnej polanie, wejść w krąg muchomorów albo wejść pod pień drzewa. Dla podróżnika wygląda to tak jakby wchodzi do baśniowej dziczy krok po kroku, zaś dla obserwatora znika on momentalnie i pojawia się po drugiej stronie.
Pogromcy Piekieł
Bohaterowie odnajdują w konarach uwięzionych elturan, połowa z tuzina jeszcze żyje! Są pochwyceni są przez gnilca, uśpieni przez śpiewającą kołysanki kobietę albo zawinięci w kokony przez pająki fazowe.
Noże Kresu
Najtrudniejsza okazuje się potyczka z błękitnokrwistymi, żyjącymi na krawędzi rzeczywistości Pająkami Kresu (Phase Spider).
– Już widzę jak z jego czułków wyskrobię trucizną na moje ostrze – postanawia Mavil.
Nahir jest o włos od śmierci, ale ostatecznie bohaterom udaje się pokonać migające jak stroboskop bestie. W rękach Mavila materializują się ostrza z kłów martwych pająków!
Gardłodrzew
Uwolnieni nieszczęśnicy wracają podestami z powrotem na dół, na szczyt wzgórza. Samozwańczy Pogromcy Piekieł zabierają ze sobą ciało Vendrena, rycerza który oddał za nich życie.
Zaś bohaterów czeka wyprawa do wnętrza Ojca Dębów, by odnaleźć Kreega, tarczę i Faldorn.
Przed nimi rozwiera się gardło drzewa, wydrążony tunel w pniu, spadający w dół niczym studnia bez dna. Poszukiwacze przygód podczas schodzenia odkrywają, że tunel ten jest pułapką! Oklejająca ściany żywica próbuje ich pochwycić i wchłonąć. Stąd te wystające kończyny ze ścian…
This section of the oak has been hollowed out to create a wide circular room. In its center, a hole no bigger than a well has been bored down into the inky blackness of the trunk below. The far wall is strangely smooth, save for the odd branches that protrude from the wood. Upon closer inspection, these “branches” are revealed to be grasping human hands immobilized by a layer of a translucent yellow ichor. The hands are attached to arms that disappear into the wall behind.
To zmyślna pułapka, ale dla Mavila chód po ścianie nie robi różnicy, krasnolud jest za silny dla drzewa, bard… lewituje (to drow), a Erika jest przecież Fey i drzewo ją przepuszcza.
Druidzi cienia Ropuch i Płaz
Na dole bohaterowie zastają krasnoluda z ropuchą na głowie oraz tortlesa. Druidzi nie wiedzą gdzie jest Thavius Kreeg, ale był tutaj i zostawił Faldorn tarczę. Wskazał Faldorn patrycjusza, który zbiera wokół siebie elturan. Zostawił list dla niego.
– Czy z Thaviusem był kot Tressym? – dopytuje Erika.
– O tak, to niezwykłe, magiczne stworzenie. Widzieliśmy je tylko przez chwilę. Jakby wcale z nim nie przyszło, ale było obok niego.
Faldorn za pomocą tarczy rozpocznie rytuału Fey. Chce w ten sposób uczynić ze Wzgórza dzicz. Druidka odda je we władanie natury.
Druidzi słyszeli, jak tarcza przepowiedziała Faldorn, iż na Wzgórzu zjawią się wpierw kupcy Blackhammera, potem rycerze z Elturel, a na końcu gwardziści Pięści. Druidzi domyślali się, że Faldorn zamierzała złożyć ich wszystkich w ofierze.
To oznacza, że dzięki działaniom bohaterów rytuał będzie znacznie osłabiony – powstrzymali Zorana przed zajęciem wzgórza, ocalili elturan oraz nie zwołali tu żołnierzy.
– Otwarte masz oczy, musiałeś widzieć jak tarcza ją odmieniła! – przekonuje Nahir. – Powiedz mi krasnoludzki bracie, czy jest jeszcze szansa, by uratować waszą przywódczynię?
– My chcemy, by Faldorn strzegła tego miejsca, lecz sama, bez udziału czarta. Pozwolimy wam przemówić jej do rozsądku, ale nie pozwolimy wam robić jej krzywdy.
Druidzi zachowają neutralność dopóki bohaterowie nie zaczną okazywać agresji.
Kim jest Thavius Kreeg?
Bohaterowie dochodzą do wniosku, że Wielki Widzący stoi na czele kultu i miał udział w zniknięciu Elturel. A teraz zostawił Tarczę na Wzgórzu, by i tu siała zamęt.
Co by na to powiedziała paladynka Reya Mantlemorn czy Haseid Basha?
Co więcej, żaden z niego widzący, a słuchający – słucha się bowiem Tarczy Ukrytego Pana. Czy podpisał z Gargauthem jakowyś pakt? Czy to on stoi za śmiercią cioteczki Eleonory Savikas?
Spis wydarzeń
- Przekroczenie granicy światów – podróż do Fey
- Walka z wilkołaczką alfa, gnilcem, pająkami kresu, tygrysołakiem (Joe Exotic?)
- Uwolnienie samozwańczych Pogromców Piekieł (Hellriders) – nie staną się częścią rytuału
- Druidzi Cienia opowiadają o swej przywódczyni Faldorn
Heroes of Baldur’s Gate – mapka przygoda
Komentarz prowadzącego (koso):
D&D
Graliśmy w Dzień Chłopaka. To była sesja walki.
„Mnie już ręce opadają, cały czas ktoś nas atakuje” – padło z ust gracza, na co inny:
„Nareszcie prawdziwy dungeons and dragons”.
Kresnóż
Przed przygodą skończyłem słuchać nagranie Diuny. Jestem absolutnie oczarowany książką (dla mnie obok Fundacji najlepsze co czytałem/słuchałem w ostatnich latach) i staram się przemycać pewne smaczki, jak na przykład wcześniej MuadDib czy teraz Krysnóż. Tutaj pozwoliłem sobie na grę słów, bo Mavil na przedostatniej sesji przybrał nazwisko Kress, a Phase Spider przetłumaczyłem jako Pająki Kresu, gdyż żyją na kresach rzeczywistości.
Mechanicznie para noży to zlepka trzech magicznych przedmiotów, więc potężna sprawa. Mavil może teraz jak Neo biegać po ścianach i sufitach. Dla złodzieja, który w walce lubi mobilność, to fajna sprawa. A jak CD Project może mieć swojego Keanu, to ja też! Zwłaszcza, że widzę w Descent into Avernus bardzo dużo inspiracji filmem Constantine (nie znam niestety komiksowego pierwowzoru)…
The venom the spiders carried was agonizing: like daggers racing within our veins. How fitting then, to materialize the fangs of the fallen creature in a way such as this.
When you hold those knives difficult Terrain doesn’t cost you extra Movement. In addition, magic can neither reduce your speed nor cause you to be Paralyzed or Restrained. You can move up, down, and across vertical surfaces and upside down along ceilings, while leaving your hands free. You have a climbing speed equal to your walking speed.
Intra
Stwierdziłem, że skoro bohaterowie nocują na granicy wymiarów, będą mieli dziwne wizje. Oczywiście to były ułudy, zsyłane na pokuszenie przez czarta zamkniętego w Tarczy, po którą tutaj przyszli.
Starałem się podpuścić paladyna Moradina, by pozbył się swego potężnego młota. Powiedzenie Nahira to „Na młot Moradina”, ale faktycznie jest to młot Dao, a więc wróg Moradina. Riposta Nahira była błyskotliwa – w Mordinsammanie, panteonie krasnoludów jest miejsce dla takich bogów jak Abbathor, bóg chciwości, a zatem Nahir zatrzyma swój młot. Kadu to stary erpegowy wyjadacz, a przede wszystkim mistrz improwizacji, jak ja coś wymyślę to on i tak potem mnie totalnie zaskoczy jak można to zinterpretować inaczej, co mi nawet nie przyszło wcześniej do głowy.
Erice zaproponowałem wezwanie Płomiennej Pięści na pomoc. Nie mogła wiedzieć, że to Gargauth pragnie w ten sposób pozyskać więcej „mięska” do swego rytuału. Erika ostatecznie nie wzywa pomocy. Spodziewałem się, że w efekcie ktoś na tej sesji zginie, poprzeczka była ustawiona bardzo wysoko.
Mavilowi, w przeróbce jego własnych intr z poprzednich sesji (bieganie po dachach z Ven i spadanie w przepaść + złapanie przez Mukara i wystawienie w przepaść), przypomniałem dosadnie o jego pakcie z czartem i o tym, że się z niego nie wywiązuje. Mavil odpowiedział mi w swoim arcykunsztownym stylu – przypomniał o uczcie u Mahadiego, która tak naprawdę nie wiadomo czy nie była ucztą w piekle, a potem poddał w wątpliwość fakt, że żyje. Może odbywa wędrówkę duszy poddawanej próbom? Andrzej jest mistrzem robienia wrażenia (klimatu/imersji) i to co na pewno zapamiętam z kolejnej wspólnej kampanii to właśnie te jego momenty. Tylko brakuje puścić muzyczkę na sesji jak coś opowiada.
W moim intro dla Mavila Gargauth cytuje słowa barona Harkonena wymierzającego bratankowi karę za zdradę (Diuna). Dlaczego czart chciał się pozbyć Mukara? Bo jest drowem i wiedział, że bohaterowie będą w przyszłości potrzebowali drowa, by „wymienić” go u kapłanki drowów za Tarczę Silvama. Jeżeli rzeczywiście Mavil zabiłby go teraz, no to potem byłby problem. To był też taka ukryta zapowiedź (foreshadowing) tego co może się zdarzyć – staną przed faktycznym wyborem czy zabijać Mukara. Czasem intro niesie się jak echo i staje faktyczną sceną na sesji. I jak to w erpagach, nie da się tego zaplanować, ale jak już się uda, to jest poczucie fabularnego spełnienia.
Za to Gosia jest mistrzem niespodziewanych i inspirujących dla mnie deklaracji. Erika intrygująco odpowiedziała na moje intro ze Stelmane swoim intrem z Kreegiem. Intro Eriki podbił potem Nahir, kreśląc wizję starcia dwóch Wizjonerów – Eriki i Thaviusa. Skoro Erika wprowadziła swój mocny element (jak wcześniej na przykład Eleonorę w Candlekeep, Sylvirę u szacha czy wątek Wzgórza u Pięści), to i tym razem postanowiłem to wykorzystać. Podczas rytuału Erika stanie przed możliwością odnalezienia miejsca odosobnienia Kreega, zamiast osłabienia Tarczy.
Co wybrała? Zobaczymy wkrótce…