D&D – Descent into Avernus – Viconia [1.18]

Bohaterowie przenoszą się do Kniei Otulisko. Tam sługi Pajęczej Królowej Lolth przetrzymują byłą kapłankę swej bogini – Viconię De’Vir. Czy jest jakaś inna tarcza i ma ją właśnie czarna elfka?

Bohaterowie Graczy

Andrzej – Mavil Kress – Human ex-Tiefling / Rogue Swashbuckler 4 / Criminal / Chaotic Neutral

Kadu – Nahir Whitepeak – Mountain Dwarf / Oath of Conquest Paladin 4 / Guild Artisan / Neutral Good

Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas – Tiefling / School of Divination Wizard 4 / Sage / Chaotic Good


W poprzednich odcinkach

O przejęcie Wzgórza Jastrzębia Płowego (Dusthawk Hill) walczyli patrycjusze, kultyści, kupcy, a teraz szarzy druidzi i Płomienna Pięść. Bohaterowie zaś udają się tam za kolejnym tropem Tarczy Ukrytego Pana. Od Belynne Stelmane dowiedzieli się, że Tarcza pozyskała potężnego wyznawcę.

Czy jest nią Faldorn? Szara druidka przygotowuje rytuał mający zmienić Wzgórze w dzikie odstępy. Bohaterowie idąc jej tropem wchodzą do Ojca Dębów, olbrzymim drzewem będącym portalem do sfery Feywild.

Wstęp

Kilka dni wcześniej. Belynne Stelmane i Flame Mukar. Wyrm’s Crossing. Żmijowa Przeprawa, zwana też Wiwernią od gniazd lęgowych tych bestii mieszczących się dawniej na skale pośrodku rzeki Chionthar, na której obecnie mieści się ów twierdza Pięści. Dowódca Mukar jest jedynym przedstawicielem innej rasy pośród dowódców Pięści. Możemy tolerować coś, czego i tak nie widzimy. Mukar stacjonuje poza Wrotami, na uboczu.

– Księżno. Znasz mój stosunek do Dillarda Portyra oraz jego stosunek do mnie. Mój patron Ulder Ravengard zniknął. A ja wiem jak wszystko funkcjonuje we Wrotach. Bez polityki stracę nawet tę twierdzę na zadupiu, choćbym nie wiem jak dobrze dowodził. Mój garnizon potrzebuje poparcia.

– Drowie… Przynieść… mi Tarczę… ze Wzgórza, a stanie się ono wasze – odpowiada na wpół sparaliżowana duczessa.

– Tak się stanie.

Połowa ust księżnej uśmiecha się. Kolejny, po Zoranie Blackhammerze pionek w jej dłoni.

Knieja Otulisko. Pajęcze więzienie Lolth. Viconia. Kapłanka spogląda na złotą tarczę, przesuwa dłonią po jej gładkiej powierzchni, aż palce natrafiają na jeden z kryształów symbolizujących oko. Wspaniały przedmiot. Tak bardzo pożądany przez wielu. Jej przodkowie odebrali go Tethyranom. Ale teraz Tarczy zapragnęła bogini, której kapłanka służyła. Wola bogini nie została spełniona i od tamtej pory kapłanka musi uciekać przed jej gniewem. Kapłanka myślała, że ukryje się w gęstwinie Kniei Otulisko, mrocznej niemal jak Podmrok. NINDYN VEL’USS KYORL NIND RATHA THALRA ELGHINN DAL LIL ALUST. Ci, którzy oglądają się za siebie, śmierć znajdują przed sobą. Oglądając się za pościgiem Pajęczej Suki, Viconia nie dostrzegła w pułapki Faldorn. Druidka również pragnęła tej Tarczy…

Wzgórze Jastrzębia Płowego. Faldorn. Druidka skupia całą swą moc. Już wkrótce Wzgórze porośnie dziki gaj, niedostępny dla ludzi. Takiej mocy nie czuła nigdy. I takiego podekscytowania. Tylko jedna rzecz ją niepokoi. Czy Tarcza Ukrytego Pana nie chce jej oszukać? Dlaczego po drugiej stronie portalu ujrzała Avernus, a nie Fey? A mimo to istota, która przybyła stamtąd, jest istotą Fey.

Nahir. Krasnolud robi krok do tyłu i pogrążony w cieniu posępnie spogląda na otoczenie. Najgorsze myśli przychodzą mu do głowy. Mogą nie przeżyć tej walki, a nawet jeżeli przeżyją, to będzie pamiętał to miejsce jako kolejne, w którym stracił swego podopiecznego. Wcześniej pokrzykiwania na Vendrena wydawały się li tylko żartem. Wykorzystywał go do tego, by pchnąć go przodem i w razie czego uratować swą skórę. Chyba nie tak powinien działać paladyn… Wcześniej jeszcze, niedaleko Wzgórza, w Małym Calimshanie zginął inny jego podopieczny, którego szkolił przecież już tak długo. Czy to stało się przekleństwem Nahira? Czy już nigdy nie będzie miał wychowanka. Czy to kara za zabicie własnego brata?

Mavil. – Psst, Ropuch, Płaz, Psst, chodźcie. Słuchajcie, z tymi driadami to jakieś nieporozumienie. Miało być wszystko inaczej. Ja do was nic nie ma. Naturę trzeba chronić, rozumiem was, oczywiście. Czasy się zmieniają, ale wy musicie przetrwać. Czy Faldorn czy ktoś inny, ale to przecież wy będziecie strzec drzewa, nawet jeśli Faldorn nie będzie. Także wiecie, między nami sztama, nic nie było, pozdrówcie driady, są w porządku, powiedźcie, że Mavil będzie je bronił jakby co. No, trzymamy się!

Erika. Diabolina wie, ze idzie prosto w pułapkę. Po raz pierwszy nie czuje się w tym wyzwaniu samotna. Jej ciotka, której dusza została uwięziona w Monecie Duszy, jest teraz z nią, bardziej niż dotychczas. Ona i Eleonora stanowią jedno, dwie dusze w jednym ciele. Odczuwają to samo.

Przygoda

Agenda

Bohaterowie ruszyli na Wzgórze, by odzyskać Tarczę. Dzięki temu pokrzyżują plany Gargautha, najpewniej złowieszcze. Może czart chce oszukać Faldorn i zamiast sprowadzić esencję Fey, chce przenieść Wrota Baldura do piekła, tak jak Elturel?

Gargauth pozyskał silnego wyznawcę, druidkę Faldorn. Jeżeli uda się ją osłabić, Wielka Księżna Belynne Stelmane, najwyraźniej w jakiś sposób połączona z tarczą, odzyska choćby część kontroli nad sobą i może wówczas wyjawi bohaterom sekrety Loży Tarczy, na której czele stoi.

Swoje cele ma tu również Płomienna Pięść, która zamierza zająć Wzgórze. Interesy Pięści reprezentuje podróżujący z drużyną tajemniczy zamaskowany bard, a tak naprawdę dowódca posterunku Pięści – drow Mukar.

Bohaterowie dotarli na Wzgórze, gdzie uwolnili uchodźców z Elturel oraz przekonali druidów cienia, by nie wspierali Faldorn.

 

Wielki Szur (Smiler the Defiler)

Pomiędzy konarami Ojca Dębów bohaterowie odnajdują uwięzioną w nich od niedawna istotę Fey, na którą drzewo rzuciło geas. Klątwa nie pozwala istocie odejść z tego miejsca, gdyż musi ją strzec, póki drzewo nie zwolni go z tego obowiązku. Stało się tak, gdyż Ojciec Dębów uznaje istotę Fey za intruza, zagrożenie, wroga przybyłego wcale nie ze sfery Fey, ale z piekła, z Avernusa.

I jest w tym trochę prawdy, Wielki Szur, bo tak nazywa się ów istota Fey, przybył tu nie z Feywild, ale z Avernusa.

Elf pierwszy odzywa się do bohaterów:

– Faldorn wzywa Fey, by Fey zamienił Wzgórze w rajskie ogrody. Ale jej głos nigdy nie trafił do Fey. Została oszukana. Jej wołanie o Fey rozległo się nie w Fey, ale w Avernusie. A rozległo się w Avernusie, gdyż tam je przekierował czart z tarczy. Myślał, że w piekle nikt nie usłyszy wołania o Fey. No bo jakim cudem Fey miałby być w piekle? Oh, jakże czart się pomylił. Ja jestem Fey, który trafił do piekła! A teraz usłyszałem wołanie i przybyłem tu. Szkoda tylko, że to drzewo uważa mnie za wroga z piekła rodem.

– Co robiłeś w piekle?

– Sam siebie o to pytam. Spędziłem tam zbyt wiele czasu. Powód mojej wyprawy stał się mirażem, ja sam tułaczem bez celu. W Avernusie nie ma dróg ani kierunków. Nie ma stałych miejsc ani punktów orientacyjnych. Nie ma gwiazd ani latarni. A krajobraz ciągle się zmienia. Mnie nigdy nie udało się dotrzeć tam, dokąd chciałem. A potem zapomniałem co to było za miejsce. Błąkałem się pewnie przez wiek cały, aż usłyszałem wołanie.

– A jak ci na imię?

– Różnie na mnie wołają, najczęściej błazen, wariat, szajbus, szurnięty, w skrócie: szur. Swego prawdziwego imienia nie pamiętam.

 

 

Mad Maggs (Mag Maggie)

Elf wyczuwa aurę Fey bijącą od Eriki. Dzięki temu od początku traktuje ją przyjacielsko. Pozwala jej zajrzeć sobie do umysłu, by może ona, niczym poławiaczka wspomnień, odszukała te dawno zaginione. Erika dowiaduje się, że elf zszedł do Avernusa w poszukiwaniu jakieś tarczy, ale nie Tarczy Ukrytego Pana. Szur był bardem, należał do Harfiarzy… Erika widzi jego wędrówkę po Avernusie, widzi zabójcze piekielne samumy, widzi czarne wyziewy, widzi kwasowe kałuże, widzi spadające płonące meteoryty…A potem widzi wielką fortecę, jakieś dziwne, olbrzymie konstrukcje wewnątrz jej oraz starą wiedźmę, Mad Maggie. I Erika widzi jak Mad Maggs, bo tak ją Szur pieszczotliwie nazywa, rozmawia z Hollyfantą Trębaczykiem Lulu! Czy niebianin też to pamięta? Jak wróci z Calimshanu, trzeba go będzie zapytać.

 

Serce Ojca Dębów

– Czy rytuał już się zaczął? – bohaterowie pytają elfa.

– Czas w Fey płynie jak wolna rzeka albo wartki strumyk. Zależy na którym brzegu stoisz. W tym miejscu czas i przestrzeń nie są tym co do tej pory znaliście. Tym miejscem włada matnia. Matnia Natura.

– Czy pomożesz nam pokonać Faldorn? Ona zagraża Wrotom Baldura.

– Nie, gdyż jest to niemożliwe. Zostałem uwięziony przez to drzewo i zmuszony klątwą do strzeżenia go. Ojciec Dębów jest żywym portalem do Fey. Do baśniowej dziczy nie wchodzi się tak po prostu, lecz schodzi się krok po kroku. Wy przeszliście całą drogę od początku do końca. Ja wdarłem się tu przez portal, i to z piekieł. Dla drzewa jestem intruzem.

Gdyby bohaterowie poszli drogą na skróty przez jaskinię bestii, skończyliby jak on – musieliby zmagać się z drzewem, by się uwolnić. Jednak driada zdradziła im sposób jak dostać się do środka.

Bohaterowie próbują wejść głębiej w tunel, przejść do Faldorn, ale konary nie przepuszczają ich. Szur wyjaśnia, że nie mają Serca Ojca Dębów, by móc rozkazywać drzewu. Tylko Mavil dzięki dającym swobodę ruchów Kresnożom nic sobie nie robi z pnączy. Ale sam nie powstrzyma Faldorn. Nie ma rady, trzeba szukać Serca.

Bohaterowie odnajdują artefakt w leżu gigantycznych pająków. Okazuje się to być filakterium, używane przez druidów cienia jako portal łączący Wzgórze z Knieją Otulisko.

 

Listy Faldorn

W komnatach mieszkalnych Faldorn bohaterowie odnajdują cztery listy zaadresowane do Faldorn – dwa od Viconii, jeden od sługusów Lolth oraz jeden od druidów z Kniei Otulisko.

Z listów wynika, że Viconia to była kapłanka Lolth. Ucieka przed swą boginią. Schronienie znalazła w Kniei Otulisko, nie na długo. Faldorn tylko pozornie udzieliła jej schronienia, w rzeczywistości chce jej odebrać potężny magiczny przedmiot – tarczę. Faldorn nie mogła jednak zaangażować do tego druidów cienia, więc wysługuje się sługami Lolth. To one schwytały heretyczkę i zdrajczynię Viconię. Jednak druidom cienia nie podoba się obecność sługusów złej bogini w ich świętym gaju.

A zatem w Kniei Otulisko jest ktoś kto miał lub wciąż ma tarczę!

 

List od Viconii

Kolejny list od Viconii

List od sług Lolth

List od szarych druidów

 

Czy to ryzyko się opłaci?

Bohaterowie dzięki filakterium uwalniają Wielkiego Szura. Elf słysząc o drowach przypomina sobie, że dawno temu miał tarczę, którą ukradły mu czarne elfy. Czy to kolejna Tarcza Ukrytego Pana?

– Tak, to po to zszedłem do Avernusa, by odnaleźć tarczę skradzioną przez drowy! Szukałem jej w Avernusie, myśląc że tam czart ją ukrył. Ale może ona wcale tam nie trafiła i dlatego jej nie znalazłem? Może pozostała w rękach drowów? Przez cały ten czas była w Podmroku, aż wszyscy o niej zapomnieli, łącznie z Gargauthem? Z jakiegoś powodu opuściła Podmrok i trafiła do Kniei Otulisko. I Gargauth odkrył jej istnienie! Skoro jej pragnie, to czy my też nie powinniśmy?

Eleonora przyłącza się do rady elfa. Również sugeruje, by odszukać tę tarczę. Wówczas można będzie przeprowadzić magiczny eksperyment. Gdyby w czasie rytuału stały obok siebie dwie tarcze i jedna zajrzałaby w oczy drugiej, zaszłaby jakaś reakcja? Może wtedy udałoby się poznać sekret magii Gargautha, zdemaskować oszusta. To zadanie w sam raz dla czarodziejki Eriki!

Mavil przestrzega, że tego może właśnie chcieć Gargauth i Faldorn – sprowadzenia tu tej drugiej tarczy, by wzmocnić lub dokończyć rytuał. Przestroga wydaje się mieć sens, ale z drugiej strony – może trzeba zaryzykować, by poznać prawdę i zapobiec kolejnym oszustwom?

Ostatecznie i Mavil daje się przekonać. Być może Gargauth chciał go oszukać. Gdyby Mavil zaniósł nie prawdziwą, a fałszywą tarczę do Avernusa, Gargauth stwierdziłby niewywiązanie się z umowy i w ten sposób posiadłby jego duszę!

Zatem bohaterowie podejmują ryzyko. Podejmują trud jeszcze przed spotkaniem z Faldorn. Za pomocą filakterium teleportują się do Kniei Otulisko (The Cloakwood).

Pajęcze Gniazdo

Więzienie, w którym trzymana jest Viconia to gigantyczna pajęcza kula, fotreca-kokon. Bohaterowie wspinają się na jej wierzchołek, gdzie znajduje się wejście.

– Przyszliśmy po ciebie Lolth i po twe sługi! – wykrzykuje Nahir do wnętrza pajęczynowej gardzieli. – Nie ukryjesz się przed nami! Nie ukryjesz tego, co tutaj jest!

Wydawałoby się, że po tym okrzyku Paladyna Podboju nici z zakradnięcia się, ale pajęcze sługi już wcześniej wyczuły swe przyszłe ofiary. One już wiedzą, że wśród przybyszy jest ten, który ich pani smakuje najbardziej – czarny elf samiec.

Pająk Miecznik z Chult niemal zabijają bohaterów.

– Nić między życiem i nieżyciem jest tu wyjątkowo wątła i rozciągnięta – stwierdza Nahir.

Lolth

Cela Viconi znajduje się na dnie kokonu, najniższym poziomie, strzeżona przez parę driderów. Znajduje się tam również posąg Lolth, a na przeciw niego umęczony drow, którego ciało wciąż wisi przykute łańcuchami do ściany. Pajęcza Królowa wyssała już z niego całe życie. A teraz więzi swą byłą kapłankę – Viconię DeVir.

Bogini drowów doskonale oddaje zło tej rasy będąc istotą okrutną, kapryśną, złośliwą i zażartą w walce.

Strach jest mocny niczym stal, a miłość i szacunek słabe i bezużyteczne.

Wykorzeniaj chwasty słabych i zbuntowanych.

Poświęcaj mężczyzn, niewolników i tych przedstawicieli ras, którzy ignorują rozkazy Lolth lub jej kapłanek.

Każda rodzina powinna wydać przynajmniej jedną kapłankę, by w ten sposób służyć bogini.

Kwestionowanie pobudek Lolth lub jej mądrości jest grzechem, tak samo jak sojusze z nie-drowami przeciwko drowom albo ignorowanie rozkazów Lolth dla ratowania kogoś bliskiego.

Czcij wszystkie pajęczaki. Ci, którzy zabijają lub znęcają się nad pająkami muszą umrzeć.

Shar

Viconia porzuciła Lolth i zaczęła oddawać cześć bogini determinacji Shar Nocnej Śpiewaczce i Mrocznej Tancerce. „Śpiewaku nocy, daj mi siłę”. W głębokim cieniu Shar kryje się przed zemstą Lolth. „Shar, zbaw mnie od zemsty pajęczej królowej”. Ucieka i ukrywa się przed gniewem Lolth dzięki najgłębszemu cieniowi rzucanemu przez Shar.

Nigdy nie łudź się nadzieją ani nie licz na obietnice sukcesu.

Gaś światło księżyca (wysłannika i narzędzie Selûne) wszędzie, gdzie na nie natrafisz, i chowaj się przed nim tam, gdzie nie jesteś w stanie zwyciężyć.

Ciemności to czas działania, nie oczekiwania.

Nie masz prawa starać się o poprawę własnego losu lub planować przyszłość, z wyjątkiem tego co zostało bezpośrednio przewidziane przez wiernych Mrocznej Bogini.

Viconia DeVir

Viconia jest córą szlachetnej rasy. Była kapłanką Lolth w Menzoberranzan. Przeszła jej próbę i została wybranką Lolth. Ale Lolth wystawiła ród DeVir na kolejną próbę. Chciała, by kolejne dziecię zostało złożone jej w ofierze. Matka Viconii nie chciała się na to zgodzić. Wolała poświęcić inne dziecko – Viconię, łudząc się, że Lolth nie zechce zabić swej ulubienicy. Myliła się. Viconia zginęłaby, gdyby nie bohaterstwo jej brata. Valas musiał zabić matkę, by ratować siostrę. Za tę zbrodnię został przeobrażony w dridera. Dom De’Vir został wyklęty przez Lolth, a następnie zniszczony przez inny Dom – Dom Do’Urden. Viconia uciekła z Podmroku przed gniewem Lolth. Udało jej się zabrać Tarczę, którą jej przodkowie ukradli powierzchniowym elfom z Tethyru. Viconia porzuciła wiarę w Lolth i została kapłanką Shar, pradawnej bogini mroku. To jeszcze bardziej rozwścieczyło Lolth, która zabrania swym wiernym wyznawania innych bóstw. Viconia ceni w Shar dwulicowość, skrytość, zamaskowanie, podstęp. To też przymioty Lolth, tyle że Shar nie jest boginią drowów, co odróżnia ją od Pajęczej Królowej.

„Pójdę wszędzie gdzie zechcecie, byleście mnie chronili przed tym przeklętym słońcem”. Viconia myślała, że skryje się w ciemności Kniei Otulisko, niemal tak mrocznej jak Podmrok. „Wasze knieje wydają się bardzo osobliwe i w pewnym sensie znajome”. „Tu jest tak jak w mojej ojczyźnie. Tam jednak mnie nie chcą”. Niestety, gdy Gargauth dowiedział się o Tarczy Silvama kazał Faldorn zdobyć ją. Faldorn nie mogła liczyć na druidów cienia, zawarła więc sojusz ze sługami Lolth. Mogą wejść do Knei Otulisko i uwięzić Viconię w zamian za jej tarczę. Driderom i pająkom udało się zamknąć kapłankę Shar, ale nie udało odebrać jej tarczy. A może wcale nie chcieli przekazywać tarczy Faldorn?

Tarcza Silvama

Bohaterowie pokonują driderów i otwierają celę Viconi.

– Jestem więźniem Lolth. Przyszliście mnie uwolnić czy zabić?

– To się jeszcze okaże – odpowiada Nahir. – Gdzie jest tarcza tego, którego zwą Ukrytym Panem. Przyszliśmy tu po nią.

– Faldorn również pragnęła mej tarczy i z jej powodu mnie zdradziła. Uciekałam już tak długo przed gniewem i zemstą Lolth, że nie dostrzegłam oczywistej pułapki zastawionej na mnie przez Faldorn. NINDYN VEL’USS KYORL NIND RATHA THALRA ELGHINN DAL LIL ALUST (Ci, którzy oglądają się za siebie, śmierć znajdują przed sobą). KHALESS NAU USS MZILD TAGA DOSSTAN (Nie ufaj nikomu, za wyjątkiem siebie). JAL KHALESS ZHAH WAELA (Każda ufność jest głupia). Ale moja tarcza nie należała wcześniej do Ukrytego Pana, lecz do Silvama. Moi przodkowie odebrali ją osłabionym słońcem elfom z powierzchni.

– Gargauth znów nas oszukał! – wykrzykuje gniewnie Nahir. – A może to bogowie zakpili z nas? Szur Szaleniec powiedział, że znajdziemy tutaj Tarczę Gargautha. Ale skoro jej tu nie ma, to nic tu po nas.

Lecz Eleonora wcale tak nie uważa. Może tym razem to oni ubiegli jego? Tarcza Silvama… tak nazywał się artefakt strzeżony przez Zakon Rycerzy Tarczy z Tethyru! Ten sam, który potem przeobraził się w Lożę Tarczy.

Tarcza Silvama wygląda bliźniaczo podobnie do Tarczy Ukrytego Pana, tyle że mniej demonicznie, mniej diabelsko.

Test Inteligencja (Historia):

10 – Tarcza Silvama to jeden z insygniów koronacyjnych, regaliów; jest jednym z królewskich artefaktów z Tethyru. Tethyr to kraina leżąca na północ od Calimshanu i na południe od Amn. Wielkie lasy Tethyru były domem dla społeczności leśnych elfów, którzy nigdy nie byli skłonni do podporządkowania się ludzkiemu władcy jakiego marzeniem jest wycięcie lasu za pomocą siekiery i wypalenie za pomocą ognia. Silvam oznacza po elficku ‘miłujący las’, ‘miłujący drzewa’, a silva znaczy ‘knieja’. Czy tarcza nazwana po elficku, dzierżona w rękach ludzkich królów i przekazywana kolejnym jako symbol władzy, oznaczała dominację ludzi nad elfami w królestwie Tethyr? A może sojusz i przyjaźń z nimi – są różne interpretacje co do nazwy.

15 – tarcza zaginęła pomiędzy 5, a 9 wiekiem, potem na chwilę pojawiła się w na początku lub w połowie 14 wieku (czyli około 150 lat temu), by znów tajemniczo zniknąć.

20 – kroniki wspominają o niej jako o złotej tarczy z parą kryształowych oczu.

 

Wolność za drowa, tarcza za drowa, drow za drowa

– Skoro jesteś wolna może ruszaj z nami? Mamy na pieńku z tą, która cię uwięziła, z Faldorn.

– Abym mogła stąd odejść, inny drow musi zająć me miejsce. Tak działa okrutna i nienasycona magia Lolth. To jej pajęcza świątynia. Jestem gotów oddać wam tarczę w zamian za waszego drowa.

– Spokojnie, to nie przedmiot. Zabiliśmy wszystkich, jak nie możesz stąd odejść?

– Jestem wolna, a jednak  nie może odejść. Więzi mnie tu potężny geas. Klątwa zabije mnie, jak tylko opuszczę więzienie. Chyba że oszukam Lolth, zostawię tu innego drowa, którym Lolth będzie mogła się sycić, póki nie odkryje mego podstępu.

– Nie przyszedłeś tutaj uwalniać kapłanki, prawda? – Nahir zwraca się do Mezzanina, a w rzeczywistości Mukara.

– Nie, ale ona ma tarczę, czyż nie mieliśmy jej przynieść księżnej? – odpowiada bard dowódca Pięści.

– Nie możemy cię oddać, to by było okrutne – mówi Erika. – Jesteś jednym z nas.

– Eriko, ta tarcza to nasza szansa! – szepcze dusza Eleonory. – To tę tarczę naśladował Gargauth. Spójrz na nią. Wszystkie jego tarcze muszą być kopią tej tarczy!

– Loża, na której czele stoi Belynne Stelmane, dawniej nazywała się Zakonem Rycerzy Tarczy – odzywa się dusza Vendetyy Kress do Mavila. – Gdybyś wrócił do Wrót Baldura z Tarczą, której dawni rycerze oddawali cześć i której strzegli, mógłbyś odbić Lożę i przywrócić jej prawdziwe miano.

– Mam gdzieś zakon i rycerzy, jestem tu dla moich przyjaciół i zakończyć to wszystko – odpowiada Mavil.

– Nie rozumiesz! – Vendetta irytuje się. – Miałbyś pod sobą potężną organizację, która pociąga za sznurki we Wrotach Baldura, w Waterdeep, na Wybrzeżu Mieczy, a nawet dalej!

– Ta potężna organizacja ukryła tarczę pod Candlekeep, a grupka śmiałków odebrała im ją jak dziecku – odpowiada Mavil.

– Na co nam fałszywa tarcza, jak możemy mieć prawdziwą?

Vendetta załamuje ręce. Mavil zapomniał, że weszli do schronu dzięki zdradzie Sylviry. Nawet smok Valraun i armia Asmodeusza nie dała rady zaporom Świecowej Wieży. A co gorsza, Mavil nie docenia i nie rozumie jak działa polityka we Wrotach Baldura. A może to Vendetta nie docenia Mavila? Może ma lepsze sposoby, niż babranie się w brudach polityki? Ta para ma inne spojrzenie na świat, to pewne.

– Ale jeszcze jej nie mamy – teraz to Mavil napomina ją. – Trzeba przechytrzyć Lolth, a to nie jest takie proste. Nie chcemy poświęcać Mukara, ratował nam życie nie raz. A tej kapłance pomogliśmy aż nadto.

Nahir bierze sprawy w swoje ręce i wygraża Viconii.

– Albo oddasz tę tarczę po dobroci albo odbierzemy ci ją siłą. Nie przeszliśmy całej tej drogi po to, by wrócić z pustymi rękami.

Viconia gardzi wyznawcami dobrych bogów. Na dodatek widzi, że drow po drugiej stronie jest ciężko ranny, łatwo będzie go pokonać i zostawić na ołtarzu Lolth. Tym chętniej staje do tej walki.

– To nic osobistego – mówi Mavil.

Sforsowanie jej obrony nie jest łatwe. Potężny atak z zaskoczenia Mavila i barwna kula Eriki nie zabijają jej. A buńczuczne deklaracje Nahira kończą się, gdy krasnolud wpada w zatrutą chmurę gazu. Wraz z paladynem pada i złodziej. Przerażony Mukar ucieka. Zostaje sama Erika na placu boju. Zostawiać przyjaciół i uciekać? Nie, Erika ryzykuje atak. Ciska magicznym pociskiem. Nie zadaje dużych obrażeń, ale zawsze trafia. To wystarcza, by pokonać kapłankę!

– Jestem ci dłużny przysługę – Mukar zwraca się do Diaboliny.

Bohaterowie wychodzą z Kniei Otulisko z Tarczą Silvama. Tarczą, na podstawie której powstała udająca ją tarcza Ukrytego Pana.

 

Spis wydarzeń

  1. Odkrycie fałszerstwa rytuału fałszywej tarczy
  2. Odkrycie tajnego więzienia drowów na terenie druidów
  3. Znalezienie tam prawdziwej, oryginalnej tarczy
  4. Zapłacenie wysokiej ceny za nią

Heroes of Baldur’s Gate – mapa, przygoda

 


Komentarz prowadzącego (koso):

 

BOHATEROWIE NIEZALEŻNI –  NIEZALEŻNI NAWET OD BOHATERÓW I ICH DECYZJI

Smiler jest oryginalną postacią z kampanii Descent into Avernus. Do tej pory nie było ich u nas za wiele (Lulu, Reya Mantlemorn, Gargauth, Yignath, Mahadi, Fhet’Ahla…), a część jest zapożyczonych z innych kampanii (Belynne Stelmane, Imbralym Skoond, Rilsa Rael).

Smilera kampania wprowadza dopiero w Avernusie. Dlaczego u nas pojawia się już teraz?

  1. Doskonale pasował na pokazanie charakteru Gargautha – czart oszukał Faldorn, że rytuał sięga do Feywild, a w rzeczywistości sięgnął do Avernusa
  2. Czart oszukał też wcześniej samego Smilera, stojąc za podmianą Tarczy Silvama na Tarczę Ukrytego Pana
  3. Smiler, po Mahadim, jest kolejną zahaczką dla bohaterów, dzięki której nie zejdą do Avernusa w ciemno – już kogoś tam znają, już coś wiedzą, będą mogli wybrać do kogo się udać, przełamując schemat kampanii z: A -> B -> C -> D, na: A i/lub B i/lub C -> D
  4. Smiler wskazuje kolejny punkt zaczepienia – Mad Maggie, by bohaterowie nie szli do niej bezmyślnie, bo przygoda tak każe, ale by mieli już jakieś własne zdanie albo cokolwiek o niej już słyszeli, być może chcieli do niej iść sami z siebie, bo jest dziwna? fajna? ma ciekawy obrazek? cokolwiek innego, niż „bo tak chce od nas przygoda”
  5. Przełamuje ogólny schemat kampanii – BG idą do BN po to, by usłyszeć, że mają iść do innego BN, by zrobić coś dla tego pierwszego lub dla tego drugiego

W oryginalnej kampanii bohaterowie trafią do Mad Maggie prowadzeni przez Lulu, nie wiedząc, że to właśnie do niej idą, nie wiedząc dlaczego i nie wiedząc po co. Lulu też niczego nie pamięta, nawet on nie wie do kogo idzie. A nim do niej trafią, po drodze odbywają żmudną sztafetę – spotykają wielu różnych BN, których rola sprowadza się wyłącznie do bycia żywym znakiem drogowym.

Descent into Avernus opiera się na tym schemacie – bohaterowie niezależni nie mają absolutnie żadnego znaczenia, ich jedyna rola to podzielić się z bohaterami swoją wiedzą oraz wskazać im dokąd mają się następnie udać. Gdy gracze się tam udają, schemat się powtarza – znów słyszą dokąd teraz. Jeżeli pojawia się jakaś zagadka, to tylko po to, by gracze dostarczyli ją we wskazane miejsce i tam usłyszeli rozwiązanie. Nikogo nie interesują motywacje postaci graczy. Nikt nie pyta bohaterów o ich zdanie w tej czy owej kwestii. Ba, odpowiedź na wydaje się najważniejsze pytanie tej kampanii: Po kiego czorta mam zejść do Avernusa nikogo nie obchodzi! Dla mnie to mało, szczególnie zależy mi na motywacjach postaci graczy, inaczej entuzjazm do schematycznego grania szybko opadnie. Staram się zrobić wszystko, by ta kampania była głównie o bohaterach graczy. Dlatego rozgrywamy już prawie dwudziestą sesję, nim rozegraliśmy choćby jedną oryginalną przygodę z tej kampanii! Oryginalna historia jaka się za nią kryje, wszelkie jej dekoracje, bajery, postaci – to wszystko jest bardzo, bardzo fajne. Podoba mi się Descent into Avernus. Ale w surowej formie jest dla mnie niestrawny. Dlatego pichcimy, na wolnym ogniu.

Gordon Ramsey Cooking GIF by Hell's Kitchen - Find & Share on GIPHY

 

MAGICZNY SZPEJ

Mapka jest wzięta z przygody Heroes of Baldur’s Gate. Było trudno, ale mogło być znacznie trudniej. Jednym ze śmiertelnych zagrożeń miały być pajęczyny. Postanowiłem wykorzystać je do ukazania potęgi magicznych przedmiotów Mavila, które pozwalają mu nic sobie nie robić z ograniczeń ruchu. Chciałem, aby wybrzmiało to, że magiczne przedmioty są rzadkie i potężne (gramy z zasadą, że nie można ich tak po prostu kupić). Natomiast Nahir wylosował naturalną 20 – krytyczny sukces, a zatem już do końca sesji nie musiał testować rzutu obronnego wobec pajęczej restrykcji. Zaś Erika oraz Mukar walczyli na dystans, zazwyczaj nie przemieszczali się i nie musieli testować.

 

TARCZA? ALE KTÓRA?

Tarcza Silvama jest artefaktem kanonicznym i faktycznie była czczona/strzeżona przez Rycerzy Tarczy, zanim nie została zastąpiona przez Tarczę Ukrytego Pana. Ja przerobiłem jej historię tak, by pasowała do kampanii, dlatego uczyniłem ją elementem historii Smilera. Nie było trudno, bo „silvam” to słowo elfickie, a Królestwo Tethyru wcześniej należało do elfów. W historii Tarczy przewija się pewien elf i harfiarz – Iradior Wintermist. Jest on powiązany z Lucią Thione-Hhune, ważną członkinią Rycerzy Tarczy, żoną Inselma Hhune, przywódcy Rycerzy.

Reszta to już moja fantazja. Postanowiłem, że Smiler i Iradior to ta sama osoba. Irador wiele lat temu stracił Tarczę Silvama (ukradziona przez drowy) oraz ukochaną Lucię (zostawiła go dla kupca Inselma). Odkrył, że stoi za tym czart Gargauth. Postanowił szukać Tarczy Silvama (by zdemaskować oszusta) w domenie czarta, czyli Avernusie. To okazało się być błędem, gdyż Tarczę cały czas miały drowy. A on w Avernusie oszalał, zapomniał czego tam szuka, zapomniał swego imienia – Iradior stał się na dobre Smilerem. Tułał i błąkał się przez ponad wiek, aż usłyszał przypadkowe wołanie Fey od Faldorn, druidki, która rytuałem zapragnęła ściągnąć dzicz na Wzgórze nieopodal Wrót Baldura. Gargauth skierował wołanie do Avernusa, by odesłać tam dusze pochwyconych Pogromców Piekieł – nie spodziewał się, że w Avernusie będzie jakaś istota Fey, która usłyszy wołanie. Smiler zjawia się wiec na Wzgórzu i powoli odzyskuje pamięć. W ten sposób bohaterowie dowiadują się o Tarczy Silvama.

Zgrało mi się to wszystko z fantastycznym obrazkiem Viconii, na którym nie dość, że trzyma tarczę, to jeszcze niezwykle podobną do Tarczy Ukrytego Pana!!! Obrazek na zamówienie! To MUSI BYĆ Tarcza Silvama, która została podmieniona przez podobnie wyglądającą Tarczę Ukrytego Pana!

Tak, ta historia i ta przygoda była inspirowana tym obrazkiem :)

Pozostało mi rozpisanie mechaniczne tarczy. Ponieważ Viconia to kapłanka oraz Tarcza była wcześniej na królewskim dworze, stąd warunek, że wymaga zestrojenia z paladynem lub klerykiem. Tarcza musiała być przekozacka, najlepsza, skoro była królewski insygnium, strzegł ją zakon rycerzy pod jej wezwaniem, no i Gargauth nie pokusiłby się na słaby kąsek. Dlatego Tarcza Silvama daje najwyższą możliwą ochronę (Magiczna +3 czyli KP +5). Chciałem też pokazać magiczne skutki zapomnienia o niegdyś czczonej Tarczy Silvama i zastąpienia jej przez oszusta. Tarcza Silvama może działać jak magiczny przedmiot Ożywiona Tarcza (właściciel nie musi trzymać jej w ręku, tarcza chroni go lewitując wokół niego – przydatne dla wojowników walczących oburącz), ale dopóki działa klątwa, tarcza jest „martwa” i zdolność ta została uśpiona. Klątwę można zdjąć niszcząc Tarczę Ukrytego Pana. Podoba mi się idea magicznych przedmiotów, które awansują wraz z poziomami postaci, a jeszcze lepiej wraz z ich czynami.

https://steamuserimages-a.akamaihd.net/ugc/844844854232259131/6A484614AC606E45791CDE8228F96C8D0068E971/

 

NIENAWIDZĘ WAS WSZYSTKICH. BARDZO.

W tej przygodzie dzięki kampanii Heroes of Baldur’s Gate pojawia się Viconia. Jeżeli ktoś rozważa zakup i poprowadzenie tego, to tam interesującej przygody jest niewiele. To raczej fabularyzowany przewodnik po Wrotach Baldura, a nawet i to nie, bo informacji o mieście znajduje się znacznie więcej w Murder in Baldur’s Gate i Descent into Avernus. Heroes of Baldur’s Gate to erpegowy hołd fanów dla komputerowego pierwowzoru z fenomenalnymi ilustracjami bohaterów gry wideo, ciekawymi wrogami (pająk miecznik z Chult!) oraz fajnymi lokacjo-mapkami. Co prawda tylko ja i kadu zagrywaliśmy się w „baldura”, aż połowa ekipy nie ma pojęcia o kim i o czym mowa, ale kto powiedział, że prowadzący nie może mieć też czegoś dla siebie?

 

PARA (TARCZ) W GWIZDEK?

Tarcza Silvama miała być dla graczy super niespodzianką – o! jeszcze jedna tarcza! i to ta prawdziwa! Ale nie była, a przynajmniej nie wyszło to do końca dobrze.

Po pierwsze, dla graczy do końca nie było jasne co oznaczają pojęcia ‚prawdziwa’ i ‚fałszywa’ tarcza. Wiedzieli już, że Gargauth ma kilka tarcz, więc jedna z nich to pewnie ta prawdziwa, a reszta duplikaty? Wiedzieli również, że Gargauth podszywał się pod Astarotha – to pewnie ta fałszywa tarcza. Tyle że ‚prawdziwa’ tarcza to Tarcza Silvama, a każda Tarcza Ukrytego Pana to jej podróbka, czyli ‚fałszywa’, bo Ukryty Pan jest oszustem i naśladowcą (podszywającym się pod istoty mające swych wyznawców, by ich przejąć).

Po drugie, zaskoczenie nie wypaliło, bo pojawiło się znikąd. Gracze nie słyszeli do tej pory o Tarczy Silvama, ani o tym, że Tarcza Ukrytego Pana, w całej swej zagmatwanej historii, ma jeszcze jakiś pierwowzór. Byli przygotowani na co innego – na odnalezienie Tarczy Ukrytego Pana na Wzgórzu razem z Faldorn, a nie jakieś nic nie mówiącej im Tarczy Silvama w jakieś Kniei Otulisko z jakąś Viconią. Być może należało budować te scenę w kilku etapach, stopniować napięcie, przygotować na nią graczy, zgodnie ze znaną zasadą tworzenia ciekawych wątków:

1 – jednoznacznie wskazać i nazwać wątek
2 – uczynić go tajemnicą, zagadką, intrygą
3 – uczynić go sprawą osobistą bohaterów graczy
4 – sprawić, że wątek powtarza się

Po trzecie, „moralny” wybór w scenie finałowej był satysfakcjonujący tylko fabularnie, nie był satysfakcjonujący dla graczy.

„Ja mam jednak jakiś niesmak. Musiał być jakiś sposób żeby nie walczyć z tą kapłanką tylko tego nie wymyśliliśmy. To ostateczne brutalne rozwiązanie prawie nas wykończyło. Uśpić ją? Walnąć jakąś zasłonę ciemności czy dymu i brać tarcze i chodu. To powinien być triumf intelektu, woli albo charyzmy.”

Bohaterowie nie chcieli uwięzić Mukara, bo przez całą wyprawę zachowywał się fair – skutecznie pomagał graczom w walkach oraz wywiązał się z umowy, że to Nahir jest przywódcą wyprawy. Nigdy nie wtrącał się w podejmowane przez drużynę decyzje, ba – nawet zapytany wprost o to co dalej niezmiennie odpowiadał – spytajcie Nahira, on jest przywódcą tej wyprawy.

Nie chcieli też atakować i zabijać Viconię dla jakieś tarczy, która nie wydawała im się tego warta. Dopiero co uratowali kapłankę z rąk driderów i teraz wchodzą do jej celi tylko po to by ją zabić?

Przeznaczenie samej tarczy nie było wciąż jasne. Bohaterowie nie chcieli być wmanewrowani – zdobycie tarczy i dostarczenie jej na Wzgórze wydawało się być na rękę Gargauthowi i Faldorn… Czy są po raz kolejny tylko pionkami czarta?

O mały włos Nahir i Mavil zginęliby w walce. Obaj padli nieprzytomni. Na szczęście Erika dokonała dobrego wybory i zaatakowała magicznym pociskiem zamiast barwną kulą. Magiczny pocisk trafia automatycznie, a problemem było właśnie trafienie Viconii (AC22), a nie zadanie jej wielkich obrażeń (został0 jej przed atakiem Eriki raptem kilka HP). Gdyby zadecydowała odwrotnie, mogłaby nie trafić Viconii i w kolejnej rundzie Nahir i Mavil zginęliby bezpowrotnie.

Czy żałuję, że za mocno przycisnąłem pod koniec – Tarcza za Mukara?

Nie chciałem ustąpić w kwestiach kulturowych i religijnych drowów. Viconia od lat uciekała przed Lolth, gdy została wreszcie schwytana, nie mogła przed nią uciec inaczej niż poświęcając i więżąc innego drowa.Tym bardziej podobał mi się ten sposób uzyskania wolności, gdyż jest powtórzeniem jej własnej historii – matka Viconii ją poświęcić w ofierze dla Lolth, ratuje ją brat Viconii, który musi zabić ich matkę oraz sam ginie.

Bohaterowie nie musieli atakować Viconii. Ale uznali, że nie mogą tak po prostu odejść stąd z niczym. Nie po to narażali życie. Poza tym Tarcza wydawała się ważna, nawet jeżeli nie była tym, czego się spodziewali (Tarczą Ukrytego Pana). A zatem skoro nie chcieli poświęcać Mukara, to nie pozostawało im nic innego, jak zabić Viconię albo odejść bez tarczy. Pytanie czy to drugie nie byłoby jeszcze bardziej niesatysfakcjinujące?

Żałuję, że nie wyszło to lepiej, ale nie żałuję, że nie rozstrzygnąłem tego dylematu inaczej. Chciałem zachować się konsekwentnie.

https://i.pinimg.com/originals/f4/69/51/f469518226ef79d566028923d180eb6d.gif

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.