W zeszłym roku nie chciało mi się w końcu pisać podsumowania, ale w tym mam chwilę, to napiszę, a co mi tam.
Skoro 2020 to… kurde, chciałoby się napisać Cyberpunk, ale trzeba napisać – COVID. Tak jak chyba wszyscy przesunąłem część swojego grania do cyberprzestrzeni pełnej rwących komunikatorów i zawieszającego się roll20. Z początku wydawało się, że tak grać się nie da, ale potem się przestawiłem, do tego stopnia, że jedną z kampani gram tylko i wyłącznie online. Nie odważyłem się sam prowadzić online, ale karp mnie tu skutecznie zachęca, więc w 2021 sam zacznę.
W sumie otwiera to zupełnie nowe możliwości. Jeszcze na początku 2020 ustawienie się na jakiś tam pojedynczy jednostrzał z ludźmi z innego miasta, to było małe wyzwanie (shoutout do Harrego i “w sumie nigdy nie grałem w Warhammera”). Teraz jest na wyciągnięcie ręki. Zobaczymy, może w przyszłym roku będę więcej tak grał.

Co prowadziłem
Na początku roku skończyłem naszą kampanię w The One Ring – total party killem – co było jednocześnie dziwne (to była 31sza sesja kampanii), ale i było wielką ulgą, bo o ile kampania była pełna świetnych sesji, to ja już miałem jej dość. Za duże robię te łuki fabularne – w ostatnich latach co kampania to większa: Odludzie – 61 sesji. Star wars – 47. The One Ring: Jagodowy Szlak – 31. W sumie dobrze się stało, że TOR się zamknął przed COVIDem, granie online zupełnie by do niego nie pasowało.
The One Ring to jak na razie w mojej opinii najlepszy system w Śródziemiu. Kto by pomyślał, że okolice Mrocznej Puszczy między Hobbitem a Władcą Pierścieni to taki fajny setting? A jednak prowadziło mi się to dobrze. Gra ma swoje problemy – ten system postaw bojowych przestaje działać z awansem bohaterów, jest sporo zdolności postaci łamiących mechaniki gry, podróże działają bardzo tak se… ale ogólnie mi on się podobał i to bardzo. Potem kupiłem sobie podstawki do AiME – Adventures in Middle Earth – i ten reskin D&D 5e wydaje się być bardzo fajny, może nawet lepszy do TORa, bo widziałem, że w wielu mechanikach autorzy budują już na wiedzy, jaką wynieśli z TOR. Jak w 2021 będzie wychodzić 2 edycja TORa, to pewnie też się skuszę.
Potem próbowałem prowadzić Symbaroum, innej ekipie niż normalnie. Na początku chciałem sieknąć kilka sesji, potem kilkanaście. COVID uwalił moją kampanię, teraz to musiałbym ją już zrestartować – no nie wiem, czy do niej wrócę. Trochę szkoda, bo już zaczynałem łapać wiatr w żagle – ostatnia sesja była bardzo udana. Raz prowadziłem też “moim”, żeby im Symba pokazać – i też fajna sesja nam z tego wyszła.
Tutaj pewnym rozczarowaniem był zakup kart potworów. Myślałem, że będą równie użyteczne, jak w Star Warsach, ale potwory niby są na 1 karcie, a każdy ma po kilka zdolności na różnych poziomach i w efekcie trzeba wokół niego rozłożyć także karty mocy. Nie było to tak wygodne, jak się spodziewałem. W tamtej kampanii było kilka fajnych postaci… no, jakby się COVID uspokoił, to się zastanowię, a póki co doświadczenia z gry przekuję w jednostrzał.
Jakoś może to uzasadni zakup podstawki, Monster Codexu (piękny, polecam!), Advanced Player’s Guide i Game Master’s Guide, czyli podstawowej czwórki podręczników do Symba. Jak będzie następny kickstarter od nich, to może kupię pdfa, bo mnie interesuje, gdzie ta ich kampania Throne of Thorns zabrnie, choć ogólnie to ona mi się nie podoba i nigdy nie będę jej prowadził, a odpowiedzi na główne tajemnice świata wymyśliłem sobie sam.

Nowinki
Oprócz tego głównie w pierwszej połowie roku grałem lub prowadziłem sporo nowych rzeczy:
- Mork Borg (prowadziłem) – bardzo funowy, choć ultimately raczej głupkowaty erpeg. Prowadziłem to 4 razy i jeszcze zamierzam z raz czy dwa. Poza tym jaki on ładniusi! :D MB zespawnował wiele malutkich kickstarterów, ze dwa wsparłem, kij wie po co, a szczególnym hitem jest scenariusz dołączony jako ulotka do płyty gramofonowej – no szczyt designerskiej popisówy, szanuję :D Tutaj pytanie do tych, co grali – polecacie jakieś scenariusze do MB, żeby sobie z doskoku pierdyknąć sesyjkę?
- Alien (gracz) – grałem u Chimery i bardzo mnie d tego systemu zachęcił. Będę to prowadził mojej podstawowej ekipie w tym roku, ale raczej jako jednostrzały – Chariot of Gods, Destroyer of Worlds. Jak się okaże, że umiem i wychodzi sztos (wcale nie jest to oczywiste, bo normalnie nie prowadzę sesji z dreszczykiem) – to może z rozpędu łykniemy też Colonial Marines. Macie jakieś sugestie odnośnie scenariuszy? Coś jeszcze wartoby prowadzić?
- Eclipse Phase 2 (gracz) – grałem 2 sesje u Fedora, ale COVID… stara śpiewka. Gra mi się bardzo podoba. Kurde kiedyś się zawezmę i to poprowadzę, bo widzę spory potencjał. Może jak polska wersja będzie? Trzymam kciuki Ramel! Trochę mnie od tego systemu odstrasza, że powydawali do niego mnóstwo materiałów do 1ed i w sumie ani nie wiem co by z tego wypadało przeczytać, ani nie mam jakiejś wielkiej ochoty czytać takich encyklopedii.
- 7th Sea 2ed (gracz) – grałem u viagroma ze smutkiem powiem tak – o Boy’u-Żeleński, jak nam ta gra nie podeszła. Mechanika jest dziwaczna, przeszkadza w grze zamiast pomagać. Kiedyś grałem u Stinga i wydawało mi się, że jest tu potencjał, ale teraz po kilku sesjach zdecydowanie nie polecam. Na szczęście Tomek się nie zraził, wziął dedeczki i szaleje aż miło :-)
- Runequest, Desperados (gracz) – na jednym z karpiokonów próbowałem grać w te dwa tytuły i przyliczyłem dwie wtopy. Runequest u mnie zupełnie nie zaskoczył – skomplikowany świat, zupełnie mnie nie przekonał, choć Smartfoxowi trzeba oddać, że bardzo się starał zarazić tytułem :-) Desperados – słyszałem, że gra wideo jest świetna, ale system RPG, który przy niej powstał – fajny pomysł, żeby tak promować RPG, szkoda że sama gra beznadziejna i zupełnie nieciekawa i nawet charyzma Pana Romana nie pomogła :-(
- Lancer (prowadziłem) – tutaj przyliczyłem wtopę roku. To znaczy nie wiem, czego się spodziewałem – gra o mechach, skupiona na skirmishowych potyczkach, rozbudowana, z walką totalnie w samym centrum – to jest zupełnie nie to, co lubię. Przyfrajerzyłem, że jak ładne obrazki, mechów, to wesprę kickstartera, no i mam, gra fajna, ale wytłumaczenie zasad i stworzenie postaci zajęło mi z godzinę, ogólnie wyszła z tego straszna kicha. Miałem do tego systemu pomysł na minikampanię, ale teraz to nie wiem. Może jak twórcy skończą ten kreator postaci-appkę, bo bez tego robienie mecha i pilotów… to wymaga osobnej sesji zero.
- Traveller (gracz) – zawsze w to chciałem zagrać, udało się u tsara i było zadżabiście! Bardzo mi się podoba ta schludna prostota tego systemu – bez wydziwiania, wszystko klasycznie. Super są też te dodatki typu 1001 NPCów – jakie użyteczne, mega! Kiedyś jakąś skromną minikampanię mógłbym w tym Travellerze sieknąć, ale póki co to jest za blisko chyba od Gwiezdnych Wojen, muszę gdzieś złapać zajawkę, to sobie spokojnie poczeka.

W co grałem
W dedeczki. Nie no, serio, prawie wszystkie sesje w tym roku to był dedeki. I, o dziwo, przeważająca większość – jako gracz. Już we wcześniejszych latach trochę w nie grałem – a to w Tomb u Fedora, a to w Strahda u Stinga, ale w tym to dopiero dałem czadu. Gdy to piszę mamy prawie 30 sesji w autorskiej wersji Descent to Avernus u viagroma – gra się świetnie i jestem mega zadowolony, że Tomek (który u mnie grał te wszystkie lata) świetnie się odnalazł w D&D. Mój krasnoludzki paladyn jest jak na razie jedyną postacią, która żyje od samego początku kampanii, miał już kilka niezłych wolt fabularnych, myślę że spokojnie pierdykniemy w 2021 drugie tyle sesji.
Poza tym zacząłem grać u trikiego w Rime of the Frostmaiden. Tam ekipa jest sroga, ale z kampanią to pewnie się skończy jak z Avernusem – że podryfujemy sobie bardziej we własną stronę, a mniej będziemy się trzymać podręcznika. Patrząc jak mi się grało w te wszystkie dedekowe scenariusze (ale nie czytając ich samemu) mam zresztą wrażenie, że tego się nie da inaczej prowadzić, trzeba zdryfować, bo same w sobie nie są jakieś super. Zresztą ja tak samo robiłem z Onslaught at Arda do Star Wars od FFG, z całkiem niezłym skutkiem.
Skoro normalnie uważam się za prowadzącego, to czemu tyle grałem w tym roku? A temu, że czasem mam momenty wypalenia. Erpegi żywią się entuzjazmem, nie ma co robić niczego na siłę. Już tak miałem, że po jakieś kampanii, która okazałą się klapą (Rdzeń 16 na Wstędze 3) zrobiłem sobie pół roku przerwy. Granie w porównaniu do prowadzenia jest zupełnie bezstresowe, więc daję sobie czas, gromadzę kolejne niepotrzebne podręczniki i czekam na odpowiednią okazję. Co to może być w tym roku?
Plany na 2021 i na co czekam
Przede wszystkim chciałbym użyć tych stosów podręczników, które nakupowałem w poprzednich latach. Chciałbym też poprowadzić kilka minikampanii albo wręcz większych jednostrzałów. Na tapecie mam:
- Symbaroum – poprowadzę jednostrzał i wtedy uznam, czy jeszcze mam ochotę na ten system, czy idzie na półkę
- Heart – to chciałbym bardzo wypróbować, bo system mi się mega podoba. Podręcznik jest piękny, ilustracje Felixa Mialla mi mega pasują, teraz czas się wziąć za bary z prowadzeniem. Też planuję raczej kilka sesji, nic wielkiego
- Alien – tak jak pisałem planuję poprowadzić w trybie cinematic. 2-3 scenariusze.
- Blades in the Dark – grałem w to kiedyś, ale chciałbym się sprawdzić – czy jako MG będę miał tę swobodę w graniu w to, czy to jest naprawdę samonośne. Tutaj chciałbym poprowadzić kampanię, tak z 10 sesji minimum – mam wrażenie, że wcześniej nie byłbym w stanie w pełni odczuć jak działa szajka itd. Sting dał mi w prezencie mapę Zmierchomurza (dzięki!), więc mam też gadżet, którego warto użyć. A jak mi się Bladesy spodbają, to planuję też kupić Wicked Ones – grę na mechanice bladesopodobnej, w której gra się potworami budującymi i broniącymi swój loszek. Super pomysł i w sumie to chyba combuje się z moim starym pomysłem, żeby zagrać w Forgotteny na południu mapy, jako Yuan-ti lub inne koszmary :D
- Eberron – to chyba pójdzie w odstawkę. Mam co prawda gotowy scenariusz, ale po ograniu Frostmaiden i Avernusa będę miał dość dedeków na pewien czas. Zresztą, gdybym chciał prowadzić Eberoona, to pewnie chciałbym mojej podstawowej drużynie zrobić taki tour po scenariuszach w które u mnie nie grali – zrobiłem sobie rozpiskę scenariuszy, które mógłbym zaadaptować do Eberrona (jeden do Numenery, inny do WFRP) i wyszła mi z tego chyba całkiem spoko kampania.
- AiME – Adventures in Middle Earth mne kusi. Mam podstawki, mógłbym dla wygody dokupić Erebor Adventures i Lonely Mountain Region Guide (których odpowiedniki do TORa już mam) – w tym regionie jeszcze nie prowadziłem, a bardzo mnie ciekawi, czy AiME wypadnie lepiej od TORa1. Problem jest jeden – Erebeor Adventures zaczyna się od scenariusza dla postaci na 6stym poziomie i nie wiem, co powinienem poprowadzić przed nim. Ktoś ma jakieś sugestie? Z tego by się zrobiła kampania na kilkanaście sesji na pewno, także spory wydatek czasu, no i to jednak jest w sumie na dedekach – niby mam ich dość, ale te są niby inne, ponoć jedna z najlepszych adaptacji. No nie wiem – może. Trochę zajawkę na to mam, nie ukrywam :-)
- Szarnia – chciałbym poprowadzić minikampanię w oparciu o scenariusz Zastygłe Echo, który wymyślałem w 2019stym, ale nigdy nie poprowadziłem. Tutaj musiałbym skompilować zasady, spisać je w sensowniej formie, stworzyć kreator postaci zgodnie ze swoim pomysłem – dużo pracy, ale z drugiej strony w zeszłym roku po fiasku Lancera pomyślałem, że lepiej zrobię wkładając czas i energię w coś swojego, niż w adaptację czegoś, co mi nie leży. Chciałbym, ale czy znajdę energię… zobaczymy.
- Acha, jeszcze Klanarchię 2 chciałem pobetatestować, ale się do tego zabieram jak pies do jeża…
Wychodzi, że żeby to wszystko poprowadzić, jak planuję, to powinienem 60 sesji trzepnąć w 2021. Marzenia ściętej głowy XD
Prócz tych rzeczy czekam na wiele kickstarterowych projektów. Brancalonię i Scavengera – jakkolwiek fajne rzeczy, to chyba niepotrzebnie wspierałem, bo jak przyjdą, to już będzie u mnie era post D&D. Może się nadadzą na jakieś jednostrzały… no nie wiem. Tak samo Creatures – bestiariusz od francuskiego Agate, ale to to chyba tak naprawdę jako eye candy sobie kupiłem.
Putrescence Regnant do Mork Borga – jak przyjdzie, to na pewno poprowadzę, dla szpanu, no i pomysł z gramofonem sztos. Wildsea, The Well, Tombpunk – coś z tego może się nadać na jednostrzały, Wildsea to tak szczerze pachnie EarthDawnem + Sundered Skies, czyli po mojemu to znaczy, że jak mi mecha siądzie, to poprowadzę w tym kampanię. Kupiłem sobie też Mindjammera, bo go dodrukowali – bardzo mi się podobał w wykonaniu Smartfoxa na karpiokonie – co prawda podręcznik kilkaset stron, to pewnie na półkę pójdzie, ale kto wie, może? :-)
Z polskich wydań to czekam na Agona od Stinga i to z przyjemnością wypróbuję. Tak samo Dungeon Worlda od Ramela, jak wreszcie do mnie dojdzie. Jak będą zbiórki to na pewno wesprę Eclipse Phase 2 Ramela, Spire Stinga. Myślałem nad Age of Sigmar, ale przeglądałem ostatnio u Stinga angielski podręcznik i jakoś mnie nie zachęcił – ani to ładne, ani mechanicznie jakoś super… Polski Mutant – no fajnie, ale ja mam angielskiego, może jemu też dałbym szansę? Diuna RPG moim zdaniem to będzie kicha, straciłem jak na razie zainteresowanie. TOR2 – jak coś więcej będzie wiadomo, to się będę jarał, ale sądzę, że to przed 2022 nie ma szans wyjść. Tak naprawdę na nic nie czekam z wywieszonym jęzorem, żeby grać jak tylko wyjdzie.
Staty
Dla tych, co lubią statystyki:
- 62 sesje; z tego tylko 15 jako MG
- Jest to mój rekord wszechczasów, w żadnym wcześniejszym roku nie grałem więcej
Życzę Wam wszystkim na 2021 świetnych sesji, wielu odkrytych systemów i żebyście się zebrali i coś fajnego zrobili dla społeczności. Sobie w sumie tego samego. Do przeczytania!
PS. Nowy edytor WordPressa ssie.