D&D – Descent into Avernus – Elfia Pieśń [2.05]

Bohaterowie odzyskują Seskergates, pokonują Arseniusa Nevermore i Morana Oathoona, ale płacą straszliwą cenę. Ich przyjaciel Mavil ginie.  W tym czasie żona Nahira,  Rilsa Rael czyniła przygotowania do ich wesela, które ma się odbyć w słynnej tawernie Elfia Pieśń.

Bohaterowie Graczy

Andrzej – Alef Senurset Serafin – Protector Aasimar /  Light Domain Cleric 5 / Hermit / Lawful Good

Kadu – Nahir Whitepeak-Rael – Mountain Dwarf / Oath of Conquest Paladin 5 / Guild Artisan / Neutral Good

Gosia – Erika Hamaad (Savikas) – Tiefling / School of Divination Wizard 5 / Sage / Chaotic Good

 

Wprowadzenie

 

Alef Senurset Serafin. Wrota Baldura. Miasto zmieniło się. Dawnej gwarne ulice opustoszały. Przenikają nimi mali żebracy, mali opryszkowie. Witryny dumnych niegdyś kramów kupców bławatnych i czeladników pozabijane są dechami, pozasłaniane kłodami. Co znamienitsze siedziby mają dodatkowo opłaconych strażników, którzy nie pozwalają nawet przejść obok. W dzień niektórzy jeszcze chodzą na bazar, by kupić jedzenie, które jest coraz droższe, ale tam mogą spodziewać się wszystkiego. Niektóre zbrojne bandy już próbują przejąć kontrolę nad targowiskami, więc każdego dnia dochodzi do rękoczynów. Dzielnice podzieliły się między sobą i pozamykały, tworząc własne, zbrojne oddziały paramilicji. Nie tak łatwo przejść z jednego miejsca na drugie, nie narażając się na zaczepki zbrojnych oprychów. Świątynie w większości zamknięte, opuszczone, a ich mury wymazane plugawymi symbolami Bane’a, Bhaala i Myrkul.

Samotny wędrowiec idzie przez miasto. Idzie tam, dokąd wskazali mu strażnicy w białych opończach strzegący Żmijowej Przeprawy. On nie zważa na te trudności. Dostrzega go grupka zbirów spodziewająca się łatwego łupu. Ale on dalej idzie wprost na nich. Tamci kładą ręce na pałkach. Śmieją się, bo jeszcze nie zdecydowali, czy wyjdzie z tego żywy.

Stojący za rogiem słyszą tylko dobiegające z zaułka śmiechy, potem groźby, następnie słyszą jakiś huk i dostrzegają blask bijącego stamtąd światła oraz nagły podmuch płomienia. Incydent kończą krzyki oparzonych, którzy rozbiegają się na lewo i prawo. Jeden z nich czołga się oślepiony przez jakiś blask, próbuje wstać, ale wędrowiec spokojnie podchodzi do niego, podnosi jakby był lekki, chociaż to wielki, opasły drab, po czym rzuca gdzieś na bok z pogardą.

I wędrowiec idzie dalej wprost do siedziby Sylviry Savikas. Do domu zwanego Seskergates, w którym zalęgło się zło, ale w którym mogą być odpowiedzi gdzie szukać zaginionego Niebianina.

 

Alan Alyth, właściciel Tawerny Elfia Pieśń, Choć ma 75 lat, wygląda wciąż bardzo młodo, nawet jak na półelfa. Przybytek odziedziczył po matce, Lady Elendary. To miejsce jest już legendą, choć nie należy do najwytworniejszych we Wrotach Baldura, nie przychodzą tu poeci i bardowie jak do Hełmu i Płaszcza, który swą nazwę zawdzięcza artefaktom Baldurana, nie tańczą tu półnagie tancerki i tancerze z całego Faerunu jak w Spłonionej Syrenie i nie ubijesz tu interesu życia, ale też go nie stracisz, jak w niesławnej Pochyłej Latarni. Swą legendę zawdzięcza pieśni śpiewanej każdego dnia przez elfkę, tej samej od dziesiątek, a może setek lat. I choć pieśń pozostaje niezmienna, wszyscy uwielbiają wracać do tego miejsca. Chodzą tu dla niej, elfiej śpiewaczki, śpiewającej pieśń o morzu i o ukochanym. I Alan Alyth jeszcze nie wie, że podczas najbliższego wesela, elfia śpiewaczka wykona po raz pierwszy w historii zupełnie inną pieśń.

Nahir Blackhammer. Krasnolud twarz ma zasępioną. Myśli jego ciemne wiszące niczym ciemna chmura burzowa. To na czym się skupia najbardziej, to jego największy przeciwnik. Ten, z którym już wielokrotnie zadzierał. I myśli sobie: „To przez magię Rakszasy mało co nie zginąłem. To przez jego pomocnika, szalonego czarnoksiężnika, który wykorzystywał jego magię, prawie zmieniłem się osobowościami z moim złym bliźniakiem z innej rzeczywistości. On jest coraz bliżej. On nie odpuści tak po prostu tego, że zaatakowaliśmy go tam na moście na Żmijowej Przeprawie”. I Nahir pierwszy raz od kiedy wybrał ścieżkę Paladyna Mordina odczuwa strach. Ale ten strach ten przed Mahadim, który już pewnie knuje swą zemstę, jest niczym w porównaniu ze strachem, przed jego przyszłą żoną, która wyznaczyła mu listę rzeczy, które trzeba przygotować na wesele.

Oshalla Sztorm-Baba przypłynęła do Wrót Baldura z odległego Królestwa Sahuaginów, skąd musiała uciekać, po tym jak próbowała zażegnać odwieczny konflikt w morskimi elfami wykradając Królowi Sahuaginów jego najpotężniejszy oręż wojenny – Królewski Trójząb. Miłość do pokoju to nie jest cecha krwiożerczych Sahuaginów wyznających krwiożerczego boga Rekina zwanego przez nich Sekolahem. Oshalla jest w tej kwestii wyjątkowa.

Żaden Sahuagin nie zamieszkałby też zamknięty w malutkim pokoju bez dostępu do wody, nie licząc lichej bani, w której ledwo mieści się jej sadło. Przynajmniej może tu codziennie usłyszeć nostalgiczny śpiew ducha o morzu, co przypomina jej własny dom.

Za to w innych jest typową Sahuaginką. Kocha morze, do tego stopnia, że potrafi kontrolować sztormy. Wśród ludzi nazywana byłaby wiedźmą lub czarownicą, ale ona woli baśniowe określenie Baba. Jak każda Sahuaginka potrafi łatwo zwąchać krew, zanim jeszcze wyleje się z ofiary. I ona wyczuwa jak powoli wokół tawerny gromadzą się rekiny. Ona także wyczuły krew swych ofiar. Tak, nastał czas. Ktoś wkrótce tu zginie.

Leosin Erlanthar to doświadczony mnich, a przede wszystkim Harfiarz. Prawda jest taka, że mało jest teraz bohaterów na Wybrzeżu Mieczy, mogących dorównać mu legendą. Gdyby tylko pragnął rozgłosu… Jednakże on działa z ukrycia, a ulubiona metoda to dać się porwać wrogowi, by móc przypatrzeć się mu z bliska.

Choć pobyt w Elfiej Pieśni należy do rzeczy przyjemnych, gdyż lubi i szanuje właściciela Alana Alytha, który jest półelfem tak jak on oraz uwielbia śpiew elfki w jego ukochanej elfiej mowie, to znajduje się tu z powodu swej pracy. Bacznie obserwuje często tu zaglądającą Flennis, podsłuchuje jej rozmowy, sprawdza z kim się spotyka. Flennis wie bardzo, bardzo dużo i gdyby tylko Leosin mógł tę wiedzę zdobyć…

I tak oto szpiegując Flennis dowiedział się o planowanym przez nią zamachu. Wkrótce będzie miało tu miejsce wesele i ktoś na nim zginie. Czarny Skoczek obali Białą Wieżę. I choć Leosin Erlanthar gra po stronie białych pionków, to musi pozwolić wykonać ten zabójczy ruch przeciwnikowi. Musi poświęcić swoją ważną figurę. Inaczej nie pozna kolejnego ruchu wroga. A ten doprowadzi go do samej Królowej.

 

Przygoda


SESKERGATES


Wędrowiec

Do Seskergates zawędrowuje Aasimar Serafin Alef.

– Nie wyglądasz na kogoś stąd – wita go Nahir. – Wnoszę, że szukasz niebianina, bo sam nim jesteś. Uważaj tylko na mózg z nogami. Gdzieś tutaj nam się zapodział.

– Daleką drogę przebyłem. A tak, słyszałem, że jeszcze nikt z tego domu żywy nie wyszedł.

– Z tym już koniec. Seskergates to bezpieczna przystań. Wypleniliśmy stąd wszystkich szalonych magów. Poza tym nieszczęsnym mózgiem.

– Byłem w Małym Calimshanie. Tam ludzie opowiadali, że wystawiono sztukę Upadek Elturel, podczas której opowiadano o boskich istotach, o samej anielicy Zariel. Czy to wy graliście w tym przedstawieniu?

– Nigdy bym nie przypuszczała, że moje aktorstwo zyska tak wielkie uznanie – wtrąca nieskromnie Erika. – Moja sława mnie wyprzedza…

Erika rzuciła wówczas na siebie czar Magiczna Aura Nystula, dzięki któremu jej aura faktycznie byłą aurą Zariel. Z kolei Trębaczyka Erika ukryła, by nikt nie dojrzał w nim pierwiastek Celestii. I miała rację, inaczej wielu kultystów chciałoby jego niebiańskiej krwi. Serafin również nie wiedział o niebianinie i jest w szoku widząc Tutka.

– Prawdziwy Hollyfant? To jakiś cud! I co ty tutaj robisz wśród tych diabelstw? Karmią cię tu chociaż? Oh, na pewno niedobrze.

– Miałem przyjaciela, który mnie codziennie czesał, ale niestety odszedł. Nazywał się Haseid.

Nahir i Erika wymieniają porozumiewawcze spojrzenia.

– Przybyszu, nie wiem co planowałeś, ale teraz musisz zostać z nami. Wygląda na to, że masz dobry wpływ na tego niebianina. A im więcej pamięci on odzyska, tym lepiej dla wszystkich.

– Hollyfancie, a gdzie twój jeździec? – dopytuje Serafin. – Każdy rumak ma swego wojownika.

– Moja przyjaciółka…

– To ja! – wtrąca Erika błyskawicznie.

– Taaak, w pewnym sensie tak – odpowiada Tutek. – Zariel, w którą w teatrze wcieliła się Erika, była moim jeźdźcem. Prowadziłem ją do boju.

Nahir dostrzega tę ironię losu, że diabelstwo grało archanielicę, która w rzeczywistości sama przecież stała się diabłem.

– Dobre wiatry mnie tu przygnały – stwierdza Aasimar. – Celestianie powierzyli mi zadanie odnalezienie zaginionego Solara. Zacząłem poszukiwania od Świętego Miasta Elturel, miasta prawych i dzielnych mężów, nad którym nigdy nie gaśnie słońce. Ja sam uwielbiam blask słońca. Ale spóźniłem się, zastałem tylko pusty krater. I odkąd Elturel zniknęło, straciłem też kontakt z Celestią. Moi Duchowi Przewodnicy zamilkli. Obawiam się, że niebiosa się ode mnie odwróciły. Nie pozostaje mi nic innego, jak słuchać ich ostatnich słów. Muszę wypełnić powierzone mi zadanie. Mam nadzieję, że gdy znajdę zaginione miasto, znajdę też tego kogo szukam.

– My chcemy odnaleźć Elturel, dlatego że to samo może stać się z Wrotami Baldura – odpowiada Nahir. – Odkryliśmy wiele magicznych łamigłówek, tajemnic oraz planów mrocznych sił. Jeżeli jesteś po stronie dobra możesz do nas dołączyć. A przy okazji załapiesz się na baldurańskie wesele.

– Całe me życie służyłem dobru. Urodziłem się dotknięty przez anioły. To mój największy dar.

Jacynt Ognisty

Kleryk światłości Serafin wskrzesza Hamę, zabitą przez Mahadiego rękami opętanego Mavila. Hama jest w szoku, gdy dowiaduje się o śmierci Mavila. Opuszcza Seskergates i udaje się do Elfiej Pieśni do swej patronki i opiekunki, Rilsy Rael.

Zanim jednak zostaje wskrzeszona, powstało pytanie jakiego kamienia szlachetnego użyć jako składnika potrzebnego do rzucenia zaklęcia Wskrzeszenia?

Bohaterowie posiadają jeden z dwóch klejnotów Jasmal, łzę z jej oka, tę o kolorze ognia. Jasmal podarowała Mavilowi parę bezcennych kryształów zawierających jej esencję dżinna – jacynt ognisty i diament niebiański. Uroniła łzy wzruszenia, że Mavil zrezygnował ze swojego prawa do życzenia, by ona byłą wolna.

– Ten klejnot przypomina nam o kimś, z kim przeżyliśmy wiele – zasępia się Nahir. – Jego wartość może być duża, a wartość sentymentalna jeszcze większa. Ale widzisz jego barwę. To barwa ognia, a ogień pali, piecze, niszczy. Taki klejnot ma też to do siebie, że wiele rąk się po niego wyciąga. Zasadnym wydaje się, by łzę z oka jej matki poświęcić do tego, by ją wskrzesić.

– Nie pozwól Eriko zużyć tego klejnotu na tą dziewkę! – syczy Farouk. – Cóż za marnotrawstwo! To potężny artefakt zawierający esencję dżinna. Mógłbym nim wzmocnić wasze magiczne przedmioty, Tarczę Silvama, Amulet Metamagii albo Młot Dao.

– A może powinniśmy zachować ten kamień dla Hamy jako pamiątkę po matce? – zastanawia się Erika. – Niech ona sama decyduje w jaki sposób go wykorzystać, gdy dorośnie i będzie rozsądniejsza.

– To twój kamień, ty decydujesz. Jeżeli mamy alternatywę, możemy użyć czegoś innego.

 

Hama wskrzeszona przez ognistą esencję dżinna nie byłaby już tą samą dziewczynką. Nie byłaby już nawet w pełni człowiekiem. Bohaterowie słyszeli co niego o półdżinach, zwanych Genasi Ognia. Tym samym stałaby się kimś bardzo potężnym. A tego właśnie obawia się Farouk, dlatego tak stanowczo protestuje. On się boi Hamy. Wie, że to Hama przyniesie mu kiedyś zgubę. Ujrzał to w przepowiedni Eriki. Do tej pory wszystkie się sprawdziły.

Serafin rysuje na jej łysej głowie dwa znaki celestialne – koniec i życie. W jej dłoń wkłada szmaragd. Zauważa, że w drugiej dłoni już coś ściska – to para kości do gry. Dar od Mavila „na szczęście”. Dając je jej, siebie szczęścia pozbawił…

Serafin rozświetla szmaragd sztuczką światło. Klejnot staje się coraz jaśniejszy. Zielona, szmaragdowa aura goreje nad ciałem. Aasimar wznosi modły i rozkazuje dziewczynie kroczyć w stronę światłości. Serafin w końcu ściera znak końca i zostawia jedynie znak życia. Szmaragd gaśnie. Hama budzi się do życia.

Ten czyn nie był do końca bezinteresowny. Aasimar tak bardzo chciał zwrócić na siebie uwagę tego, który przestał go słuchać, który milczy od tak dawna. „Widzisz? Przemów do mnie!”.

Odpowiada mu cisza…

Ukryty Pan

Uratowana przez bohaterów Sylvira Savikas wraca do zdrowia. Dzieli się z nimi swoimi spostrzeżeniami na temat czarta, przez jego kultystów zwanego Ukrytym Panem.

– Gargauth nie mógł zabrać duszy Mavila na mocy Prawa Piekła, gdyż sam został pozbawiony praw i wygnany

– Gargauth wcale nie chce, by go zanieść do piekła. A przynajmniej jeszcze nie teraz, póki nie odzyskał wolności. Stanie się to dopiero, gdy wyśle do Avernusa 13 miast. Zostało mu jeszcze jedno, ostatnie

– Dlaczego więc chciał, by Mavil zaniósł Tarczę Ukrytego Pana do Avernusa? Gargauth już witał się z gąską. Był przekonany, że Wrota znikną zaraz po Elturel i już może wracać do domu. Z jakiegoś powodu tak się jednak nie stało.

– Odkryliście Symulakr, drugą Tarczę Ukrytego Pana. W jakim celu Gargauth ją stworzył? Po to, by zwiększyć swoje szansę na wysłanie jak największej liczby miast do Avernusa? Co dwie tarcze to nie jedna… Być może.

– Ale moja hipoteza jest taka, że chciał dzięki swej kopii w ogóle uniknąć kary, gdyż szansa na odkupienie w postaci wysłania trzynastu miast wydawała mu się mało realna. Symulakr miał odsiadywać wyrok, a on spróbowałby się po kryjomu uwolnić.

Wniosek: Choć sędzią był Władca Piekła Asmodeusz, to skazaniec jest architektem swego więzienia.gargauth podstępem podsunął Asmodeuszowi pomysł, by ten uwięził go w Tarczy. Specjalnie wyglądającej tarczy. Tarczy, która będzie podobna do Tarczy Silvama. Bo Tarcza Silvama była przedmiotem religijnego kultu. W ten sposób Gargauth, uwięziony w Tarczy Asmodeusza, mógł się podszywać pod bliźniaczo podobnej Tarczy Silvama, aż całkiem ją wyparł i odebrał Silvamowi wyznawców. A po latach ci zaczęli nazywać go Tarczą Ukrytego Pana, gdy już zapomnieli o Silvamie. W podobny sposób Gargauth przejął Kościoł Astarotha, wysyłając w okolice Mostu Boareskyr swój Symulakr. Gargauth karmił się wiarą swych wyznawców, często myślących że wyznają kogoś innego. To dawało mu moc. A moc sprawia, że możesz stać się półbogiem, a potem bogiem. Zaś bóg nie jest już zdany na niczyją łaskę, może nie tylko sam się uwolnić, ale i władać. Albo znów zakwestionować przywództwo Asmodeusza nad piekłami, jak raz to uczynił, w sojuszu z Bhaalem, Bane’em i Myrkulem.

Wygnaniec o rogu złamanym

Do swego królestwa powróci

Gdy swą podłą zdradę odkupi

Po trzynastokroć darem danym

 

Krew niebianina

Tarcza Ukrytego Pana może zostać znisczona w Avernusie przez ogień piekielny. Arsenius próbował wynaleźć metodę na zniszczenie jej bez udawania się na „biosko” przeciwnika, czyli na teraz Gargautha, gdzie to on by rozdawał karty. Dlatego chciał spróbować ją zniszczyć na miejscu.

I tak powstał Symulakr Towarzysza, czyli Drugiego Słońca Elturel. Zainstalowana w Seskergates wielka metalowa kula ponoć jest w stanie zniszczyć Tarczę Ukrytego Pana. Nie trzeba schodzić do Avernusa, by palić ją w ogniu piekielnym. Jednak ceną za to jest krew niebianina.

Sylvira namawia Trębaczyka, by ten podarował jej kroplę swojej krwi. Wówczas przeprowadzi eksperyment z artefaktem. Dowie się czegoś więcej o nim.

W momencie gdy przykłada krew do kuli, Serafin doznaje silnego uderzenia. Po raz pierwszy odkąd zniknęło Elturel w jego głowie pojawia się wizja! Wrażenie jest tam mocne, że niemal ogłusza go. Serafin proponuje:

– Spróbuj z moją krwią. Oszczędź tego celestiala. Archonci przemówcie! Wasz sługa czeka wytycznych!

Połączona magia Sylviry, Eleonory, Eriki, Farouka i Jonasza otwiera portal do Celestii. Jonasz spotyka się wreszcie ze swymi Przewodnikami! A oni są zdziwieni na jego widok. Myśleli, że zaginął lub nie żyje.

Tak samo jak ten, którego polecili mu szukać.

Ścieżka Tradycji czy ścieżka Awangardy?

Alef już wie, że jego modlitwy nie były ignorowane. One nigdy nie dotarły do adresatów. Przewodnicy nie słyszeli jego, a on nie słyszał ich. Dlatego przestał otrzymywać od nich wizje. Od czasu zniknięcia Elturel jakaś niewidzialna ściana blokuje połączenie między Serafinem, a Przewodnikami.

Może ktoś w ten sposób celowo chciał odciągnać uwagę Serafina? I skupić ją na sobie. A co jeżeli zrobił to ten, którego polecono mu odnaleźć? On wie, że Serafin go szuka i desperacko próbuje się z nim skontaktować. Ale nie mógł tego zrobić, gdyż w głowie Serafina był zagłuszany przez tamtych.

„Przestań słuchać ich, zacznij słuchać mnie. Ich donośne głosy zagłuszają mój ledwo słyszalny szept, jaki jestem w stanie do ciebie wypowiedzieć. A nie mogę mówić głośniej, bo sam jestem uwięziony w celi bez okien”.

Serafin Alef staje teraz przed koniecznością wyboru swej dalszej drogi:

  1. Przywrócić połączenie z dotychczasowymi Przewodnikami z Góry Celestii, słuchać głosów, który zawsze go prowadził. To znana mu, stara, dobrze wydeptana droga, na której się nie zgubi, ale czy doprowadzi go do kogoś, kto może znajdować się daleko poza utartą ścieżką?
  2. Spróbować skorzystać z nowego zmysłu, z innego połączenia, które jest dla niego nowe, obce, a które otworzył przed nim Zaginiony. Wówczas odetnie się od Przewodników, ale połączy się z nim, dowie się gdzie jest. To nieznany szlak, z którego łatwo zboczyć na manowce. Już nie raz w ten sposób anioły upadały.

Serafin postanawia:

„Nigdy nie podejmowałem decyzji samodzielnie, zawsze byłem prowadzony po sznurku. Od dziecka miałem wizję. Większość dzieciaków ma jakiegoś widmowego, tajemniczego przyjaciela, którego nikt inny nie widzi, a oni rozmawiają z nim, wspólnie się bawią. Gdy dorastają zapominają o swoim przyjacielu, on odchodzi w cień. Ale ja nigdy nie zapomniałem. Mój przyjaciel towarzyszył mi gdy byłe mały, gdy podrosłem i w dorosłym życiu. Ciągle się mną opiekował, pokazywał mi drogę, mówił do mnie, a ja mogłem mówić do niego. Mogłem być pustelnikiem. Nie potrzebowałem innych ludzi. Miałem swego przyjaciela, swego deva, który zawsze był ze mną i mówił: Niebiosa są z tobą. I nagle zniknął. Czuje się bardzo, bardzo samotny. I teraz muszę podjąć decyzję samemu. Nie tak jak kiedyś, kiedy słyszał: Rób to co trzeba. Całe życie byłem oddałem służbie dobru i prawości. Ale największym ideałem jest ślepa wiara. A cóż to za wiara, kiedy mam pewność, że bogowie są o krok, na wyciągnięcie ręki. Prawdziwa wiara to taka, która jest nikła. Nie mam żadnej pewności, wtedy wiara jest prawdziwa. Niebiosa nie potrzebują kolejnego takiego sługi jak ja, mają ich dziesiątki – Aasimarów, Hollyfantów, Archontów. A ten zaginiony Solar nie ma nikogo. Może mieć tylko mnie. Potrzebuje mnie bardziej”.

https://www.instagram.com/hiidra_/

Kleryk Światłości zrywa całkowicie więź ze swym przyjacielem devem, który był z nim od zawsze! Od teraz ma przy sobie tylko Hollyfanta i nikły głos Solara. Jest teraz sam jak i on. I pytanie, czy te nowe wizje, od kogoś zupełnie do tej pory obcego, Serafin będzie potrafił zinterpretować? I czy będzie miał zawsze pewność, że to od niego one pochodzą?

Serafin przemalowuje swój święty symbol z Góry Celestii na skrzydła Solara.

 

Ścieżka Zariel

Gdy nad Serafinem otworzyły się niebiosa i światło spłynęło na niego, Nahir Whitepeak przez chwilę odczuł tą boskość. A potem ujrzał jaką decyzję tamten podjął. I gdy magowie opuszczają ręce i rozpada się krąg, a Serafin odmieniony swą decyzją i zmęczony całym rytuałem, w którym stracił trochę swej niebiańskiej krwi, ledwo trzyma się na nogach, Nahir podchodzi do niego i podtrzymuje go. Spojrzenie paladyna jest karcące.

– Wybrałeś ścieżkę Zariel. Uważaj przyjacielu. Jest to ścieżka, która sprawi, że twoja krystalicznie czysta dusza nie rozpęknie się w zetknięciu z trudami i złem Avernusa, których to niechybnie z nami wkrótce zaznasz, gdyż tam właśnie planujemy się udać. Ale uważaj, by ten kryształ jakim jest twoja dusza nie ściemniał. Nie stał się taki, jaki mój był jeszcze niedawno w tym miejscu. Uważaj, gdyż groźba jest bardzo, bardzo potężna i niejeden z nas oddał już swe życie.

Ostrzeżenie Nahira rezonuje w głowie Serafina z jego największą słabością. Cale życie był tylko sługą, a teraz po raz pierwszy nie ma nikogo nad sobą! „A przecież jestem prawie jak bogowie, w moich żyłach płynie krew aniołów. Nie jestem zwykłym śmiertelnikiem i jestem wreszcie wolny”.


WESELE NAHIRA


Tawerna Elfia Pieśń

Nadchodzi długo wyczekiwany dzień. Ślubny orszak rusza z Seskergates do Elfiej Pieśni. Tłum wiwatuje na część Świętej Rilsy od Noży i Nahira Whitepeaka. Sławnych bohaterów, którzy wspólnie pokonali złego szacha i odzyskali dla ludu Mały Calimshan oraz Żmijową Przeprawę. Wiwatujący rzucają im kwiaty pod stopy. Podają im owoce, pragną ich dotknąć.

Krążą już opowieści o tym, jak Nahir, chcąc dać ukochanej wszystkie kwiaty tego świata, zasadził piękny ogród na Wzgórzu Jastrzębia Płowego, by pokazać swą miłość do niej. Dawne zakurzone i ubłocone wzgórze teraz obrasta zielenią i kwiatem. Wzgórze Jastrzębia Płowego zostaje nazwane Ogrodami Rilsy Rael.

Widok pary młodej napawa Wrotaan optymizmem. Ten jeden dzień jest dla nich bajkowy. Na chwilę zapominają o chaosie spowodowanym przez plugawych kultystów Bane’a-Bhaala-Myrkula, falę uchodźców z Elturel, skorumpowanych i bezwględnych strażników z Płomiennej Pięści oraz chciwych bandytów z Gildii. Dziś też mogą się najeść. Wkrótce przyjdzie zima, której w mieście bliskim stanu pandemoinium wielu z nich nie przeżyje.

Elfia Pieśń to pospolita tawerna, ale ma szczególne miejsce w sercach Wrotan, a także podróżnych tu trafiających. Nie wszyscy jednak pomieszczą się w środku, dla tych na zewnątrz wystawiono stoły z jadłem i napitkiem na placu przed tawerną i uliczkach wokół. Zapewniono też atrakcje, występy sztukmistrzów, fajerwerki, a przede wszystkim spektakl Jonasza Dobranocki. Główną atrakcją jest Goryl Albinos z Chult znaleziony przez bohaterów w podziemiach Seskergates.

W kampanii korzystam z map PogS Props

 

Ślub

Gościem honorowym jest Liara Portyr, siostrzenica Wielkiego Księcia Dilarda Portyra, która niedawno powróciła z Chult. Dowodziła tam kontyngentem Płomiennej Pięści. Ponoć tak przypłynęła do Wrót tak szybko dzięki magii. Wezwał ją stryj, by uporządkowała chaos w mieście, po tym jak zniknął marszałek Ravengard.

Wśród weselników są Hellriderzy, Otto Kreeg i Estrela Eduard, z wypolerowanymi zbrojami, na których błyszczą herby z dwoma słońcami Elturel. Jest Hollyfant Trębaczyk. A także wszyscy przyjaciele Nahira – gnomy Jonasz i Victo, dowódczyni bojówki Nahira zwanej Białą Gwardią Dragrona Rockfist, uchodźcy z Elturel – Ambroos Diomidis, Edmao Eduard, Madhuri Frens, bliźniaczki Nuska. Rodzinę Blackhammerów reprezentuje Dragica Blackhammer. No i jest wreszcie stary druh Krumn:

„- Masz nienalane Nahirze

– Nie nienalane tylko wypite”

Gościom przygrywa krasnoludzka kapela kobziarzy, która przygrywa równie szybko, jak pije.

Nahir odziany jest w biały frak, nie ma na sobie żadnej zbroi, ale ma swój wielki młot, symbol jego statusu. Gdy kroczy między ludźmi słyszy szepty: „Patrz, młot Dao, słyszałem o nim! A ja nawet nim oberwałem”.

Nahir i Rilsa wychodzą między ludzi. Wstępują na podest, który postawił Jonasz. Gdy gnom w tle szamocze się z małpą, kleryk Serafin Alef udziela sakramentu. Nahir składa śluby i nakłada pierścień z białego złota na palec Rilsy Rael:

– Każdy krasnolud musi dać ukochanej wyrób krasnoludzkiego rzemiosła. Przyjmij ode mnie ten oto symbol naszego związku, Rilso i wiedz, że będę ci wierny, aż do grobowej deski, a jeżeli zostanę wskrzeszony, to jeszcze dłużej.

Tuż po ceremonii przemawia do zebranych gości:

– Wiecie o tym, że to ja obwołałem Biała Gwardię – Nahir przywołuje do siebie dowódczynię gwardii, Dragronę Rockfit. – Ale nie wiecie może tego, że to co stało się ze Wzgórzem Jastrzębia Płowego. Również brałem w tym udział.

– O tak! Zasadziłeś tam Ogrody Rilsy Rael! Twój dar dla ukochanej, gdyż zabrakło kwiatów we Wrotach! – krzyczy ktoś z tłumu.

– Ten ogród pulsuje starożytną magią. I ta magia jest naszym darem dla tego miasta. Dlatego rozkazuje Białej Gwardii, by już nie wdawała się w niepotrzebne swary z Płomienną Pięścią. Gdy nadejdą zimowe miesiące i przyjdzie ciężki głód, udajcie się na dorodne wzgórze, pozyskujcie jego owoce i przynoście je tym, którzy tego potrzebują. Wykarmcie się nie tylko dzisiejszego dnia, lecz przez trudne miesiące, które są przed nami.

 

Konfraternia

Biała Gwardia Nahira zajęła Żmijową Przeprawę. Spodziewa się, że Płomienna Pięść zechce odbić swój fort. Aby uniknąć konfliktu, proponuje przekierować siły na inny cel. Pobliskie Wzgórze zajęli druidzi cienia i rytuałem przemienili je w krainę rodem z Fey – innego wymiaru. To miejsce stało się obce, dziwne. Ale można je spróbować odbić, a przy okazji zdobyć pożywienie w czasie zbliżającej się zimy, wyjątkowo trudnej w tym roku, gdyż wokół miasto koczują tysiące uchodźców. Nahir korzysta z tego, że na jego weselu jest obecna Liara Portyr, jedna z dowódców Pięści.

– Księżno Portyr, czy ty również część swych sił przeznaczysz do tego wspaniałego celu?

Liara Portyr wchodzi na scenę. Korzysta z okazji, by wygłosić swój manifest.

– Jakże doniosły to dzień! Długo mnie nie było z wami, drodzy Wrotanie. Zamierzam nadrobić stracony czas. Gdy mnie nie było ktoś skorzystał z tej okazji do siania kłamstw na mój temat. Ja nie przybyłam tu walczyć o władzę nad miastem, ale walczyć o miasto. Czy Ulder Ravengard chciałby, byśmy bezczynnie na niego czekali? A może chciałby, byśmy wzięli sprawy w swoje ręce? Czy naprawdę nie ma nikogo we Wrotach, kto mógłby przywrócić porządek? Ja znam kogoś takiego. Rilsa Rael! Ona słucha was, a ja wysłuchałam jej. Moja odpowiedź na wasze problemy to Konfraternia. Samopomoc społeczna. Jedna spółdzielnia, która zrzesza ze sobą do tej pory rozbite na ulice lub dzielnice tak zwane Węzły. A w przyszłości połączy nie tylko całe Dolne Miasto, ale też Obrzeża.

Rozlegają się brawa.

– Konfraternia to pomysł na zjednoczenie rozproszonych Węzłów Dolnego Miasta. Lecz równoległe należy zająć się sprawami Zewnętrzni. Wzorem dla mnie jest Mały Calimshan. Przodkowie Rilsy przybyli z daleka to ziemi zupełnie nieznanej, obcej i jakże innej od ich domu. A mimo to potrafili się zorganizować i stworzyć swój dom tutaj. Chciałabym wziąć z nich przykład, by pomóc przybyszom z Elturel. Moja propozycja to Małe Elturel. Nasze dwa miasta mogą żyć obok siebie w harmonii, duże i małe, jak dwa słońca Elturel.

Liara Portyr wysłuchuje okrzyków poparcia, po czym kontynuuje.

– To nie wszystko. Jak wiecie długo mnie tu nie było. Podczas mojej nieobecności doszło do zniknięcia przywódcy Wrót, ale i Płomiennej Pięści – marszałka Uldera Ravengarda. Jego zniknięcie ujawniło wszelkie słabości Pięści. Zapanowało rozluźnienie, a nawet bunt i zdrada. Ja nie mogę dłużej na to zezwalać. Mukar, jeden z wichrzycieli, został ukarany słuszną karą – śmiercią. to jednak nie odstraszyło innych, którzy idą w jego ślady, kosztem Wrót i kosztem Pięści. Kosztem utraty przez nas Żmijowej Przeprawy, Bramy na rzece Chionthar, Wrót do Wrót. To ważne strategicznie miejsce, a zalęgły się w nim szczury. Dragrona Rockfist, bo o niej mowa, bezprawnie zajmuje nasz fort. Musi się poddać i stanąć przed sądem. W Pięści nie ma miejsca dla watażków, którzy traktują posterunki jak swe księstwa udzielne.

Nahir spogląda na Rilsę czy ustalała to z Portyr, ale Rilsa kręci przecząco głową. Nahir przerywa zatem tyradę Lily. I robi to z gracją.

– …I dlatego dzisiaj tego dnia Liara Portyr zostaje obwołana tymczasowych przywódcą całej Płomiennej Pięści. A ja tego pięknego dnia, gdy zawieram ślub z Rilsą Rael, przysięgam wam wszystkim, że zrobię wszystko, by odnaleźć księcia Uldera Ravengard i przyprowadzić go tutaj. Ale póki on nie zostanie odnaleziony, Liara Portyr będzie rządziła Pięścią.

Liara z dumą kiwa głową. Nie spodziewała się tej nominacji, choć jej oczekiwała. Nie spodziewali się tego również poszczególni dowódcy posterunków, którzy wcale nie zamierzają zaakceptować samozwańczej przywódczyni. Dla nich ogłoszenie Portyr dowódcą Pięści oznacza rozpoczęcie wojny domowej o schedę po Uldergardzie.

Tymczasem Nahir bierze na bok Liarę i żąda wyjaśnień.

– Jeżeli myślisz, że oddam Żmijową Przeprawę to się mylisz. Ona już nie jest we władaniu Pięści. Podlega Białej Gwardii.

Liara szuka z nim nici porozumienia. Widać, że zależy jej na współpracy z Nahirem, a przede wszystkim z Rilsą.

– Pomyśl Nahirze, kto przywróci spokój miastu? Dragrona czy ja? Zaoferowałam wam Konfraterię i Małe Elturel. W zamian tylko chcę to, co od zawsze należało do Pięści. Moja oferta jest szczodra.

– Myślisz że oddam to, co z taką trudnością wywalczyłem? Wiesz kogo musiałem tam pokonać?

– Możesz zachować Przeprawę, ale w barwach Pięści, nie Białej Gwardii. Ja osobiście nic nie mam do Dragrony. Ale nie mogę sobie pozwolić nawszelkie rozbicia. Jeżeli Żmijowa Przeprawa wywiesi sztandar Białej Gwardii, za przykładem pójdą kolejni dowódcy i odłączą od Pięści swe posterunki. To będzie koniec jednej Pięści. Wiem, że ciebie i Dragronę łączy bliska więź. Ale czy w imię przyjaźni jesteś w stanie poświęcić los tego miasta?

– Przychodzisz do mnie w dniu mojego ślubu i śmiesz dyktować mi warunki? Ale spokojnie, nie rozmawiasz z Blackhammerem tylko Whitepeakiem. Powiem ci tyle. Jeżeli chcesz, możesz skazać Dragronę Rockfist na banicję ze Żmijowej Przeprawy. Niech uda się na Wzgórze zwane teraz Ogrodami Rilsy Rael. Nakaż jej odpracować przewiny, w ten sposób jaki powiedziałem. Niech przez zimę wojują ze stworami Fey, które zamieszkują Wzgórze. Wiesz, że ono jest niebezpieczne. Niech się wykaże. W ten sposób zapracuje na miłość Elturan i Wrotan. I wtedy będziesz mogła jej przebaczyć.

Liara zgadza się, gdyż nie daje Dragronie żadnych szans na przeżycie.

Nahir i Liara podają sobie dłonie. I Dragrona Rockfist widzi jak jej ten, który kiedyś to jej podał rękę i wyciągnął ją z rynsztoka, dał nadzieję i zachęcił do walki z Pięścią, teraz wyciąga rękę na zgodę z dowódczynią Pięści, która to zamierza skazać ją na pewną śmierć.

 

 

 

Wierny sługa Thaviusa Kreega

Erika jest świadkiem kłótni ojca z córką, Edmao Eduard z Estrelą Eduard. Ona wypomina mu służbę u Thaviusa Kreega, dla którego robił nikczemne rzeczy. On jej niewdzięczność i brak szacunku. Rozstają się w niezgodzie.

Erika idzie za nim by dowiedzieć się, czy miał coś wspólnego ze śmiercią jej cioteczki, Eleonory Savikas. Erika wie, że Eleonora została zamordowana na chwilę przed spotkaniem z Thaviusem Kreegiem. Gdy wypowiada jej imię w jego obecności, pada na niego blady strach. Zaczyna szlochać i błagać o przebaczenie. Erika korzysta ze sztuczki Traumaturgia, by jeszcze bardziej nastraszyć starca i zmusić go do mówienia. Za sprawą diabelskiej magii wokół niego robi się ciemno, z ziemi wydostają się płomienie ognia. Edmao łapie się za głowę i zaczyna wrzeszczeć:

– Diabły po mnie idą! Ach, błagam, wybaczcie mi! Wybaczcie mi! Zejdę tam, zejdę tam, znajdę odkupienie! Dołączam do was!

Po czym wbija sobie sztylet w serce.

Erika znajduje przy jeco ciele list od Thaviusa Kreega.

 

Flennis

Na piętrze tawerny rozsiedli się białowłosa kobieta i dwóch drabów. Kobieta zachowuje się wyjątkowo opryskliwie i bezczelnie wobec Nahira.„Kto by chciał tak do mnie powiedzieć?”  – zastanawia się krasnolud.

– Jesteście od Alyna Alytha? Po co przyszłaś na moje wesele, skoro tak się do mnie odzywasz? To nie jest impreza otwarta dla rzezimieszków takich jak ty. Odejdź stąd.

– Mam tu swoje sprawy do załatwienia i nie są one związane z tobą. Lepiej wracaj na dół, bo żonka zacznie się niepokoić, że tak długo cię nie ma.

Nahir wraca na dół i żąda wyjaśnień od gospodarza. Alan Alyth jest zastraszony i zaszczuty przez tą bandę, ta kobieta nazywa się Flennis, przyłazi tu regularnie i Alan nie śmie wchodzić jej w drogę. Ma też kłopot z inną stałą bywalczynią, Oshallą, która nie płaci mu już od dłuższego czasu za pokój. Nahir przypomina sobie to imię. Słyszał je w Candlekeep. To sahuaginka! Ale co robi na lądzie? Za to Alan nie narzeka na mieszkającego u niego od dawna gością, który jest półelfem tak jak on. Nazywa się Leosin Erlanthar. Nahir widział jak ten cały Leosin podsłuchiwał jego zatargi z Flennis.

Jadła z ręki

Gdy Nahir przyjmuje życzenia i toasty i przychodzi kolej na prezent od Farouka, Nahir szepcze do niego:

– Słuchaj Farouk, na tobie i na mnie leży piętno Mahadiego. Musimy być bardzo blisko siebie i uważać na tego biesa z piekła rodem.

– Wiem jak go pokonać – odpowiada enigmatycznie.

I szybko wyjaśnia się co ma na myśli. Na weselu dogaduje się się z siostrą Nahira. Dragica Blackhammer otrzymuje wizje od smoczycy. Kręci się wokoł niej kilku Smokowców. Chcą uwolnić Tiamat z Avernusa. Tego samego chce Farouk.

– Po co ci Tiamat Farouku? – dopytuje Erika.

– Bo to najpotężniejsza broń masowego rażenia o jakiej kiedykolwiek słyszałem? Może się wam przydać podczas ponownej konfrontacji z Mahadim, która z pewnością nastąpi. Zastanawiasz się czemu Smocza Królowa miałaby stanąć po naszej stronie? Zanim została uwięziona, była władczynią smoków. Asmodeusz wpierw dał jej przywództwo nad Avernusem, a potem odebrał. Uznał, że nie nadaje się. Podważył jej kompetencje. I dogadał się z inną, Zariel, żeby ją uwięzić. Więc tkwi w Avernusie uwięziona i upokorzona. Pomyśl sobie co ona czuje i co poczuje do mnie, gdy ją uwolnię? Przepełnia ją gorycz, żal i chęć zemsty do naszych wrogów. Do nas będzie czuć wdzięczność. Czyż samo to nie czyni z niej wspaniałej broni? Tiamat nie ma teraz żadnego sojusznika. Zamierzam zapełnić ten wakat. Będzie mi jadła z ręki!

– Przyłączę się – odpowiada Erika.

– Tak, bo jesteś rozsądna. O nic innego cię nie podejrzewałem.

 

Cuda cuda ogłaszają

Tawerna Elfia Pieśń jest nawiedzona przez ducha elfki, której obecność manifestuje się śpiewem o zaginionym na morzu ukochanym. Pieśń każdego wieczoru jest ta sama. Ale nie podczas wesela Nahira. Duch elfki niespodziewanie wykonuje pieśń o Elturel.

Jak tylko elfi głos milknie, Serafin wzlatuje w powietrzę, z jego łopatek wyrastają rozłożyste, pierzaste, śnieżnobiałe skrzydła, a wokół roztacza się złoto-ognista aura. A wraz z Aasimarem Hollyfant. N ten widok Hellriderzy i Elturanie padają na kolana. Z ich oczu leją się łzy. Wskazują na swój sztandar z podwójnym słońcem. Drżącym głosem wyznają:

– Przez te wszystkie lata okłamywano nas. Dwa słońca w herbie Elturel to nie są słońca nad naszym miastem. Drugim słońcem nie jest Towarzysz Thaviusa Kreega. Nasz herb powstał na długo przed tym, nim pojawił się nad miastem Towarzysz. To nasi prapraprzodkowie umieścili w herbie Elturel dwa słońca na cześć tych, którzy poprowadzili ich do boju. Tych, którzy jak słońce zjawili się na niebie i rozświetlili ciemność. Duże słońce to Archanielica Zariel, a małe słońce to jej rumak, Hollyfant Lulu. Słońcami jesteście wy, niebianie!

– Rycerze, światłość przyniosła mnie tutaj – odpowiada Alef. – Zdaje się, że czeka nas bitwa w piekle.

Serafin Alef jest klerykiem domeny światła. Może czuć się dumny z nazwania go słońcem. To jak sen! Szczypie się w skórę i mówi do siebie: „Pamiętaj, jesteś niebianinem tylko w połowie”.

Widmo katastrofy

Erika zastanawia się skąd może pochodzić ten głos. Próbuje nawiązać kontakt ze śpiewaczką [krytyczny pech – 1]. Widmo elfki nie było na to przygotowane. Widocznie nikt wcześniej nie próbował dostać się do niej. Wykryta przez Erikę elfka zaczyna czuć się zagrożona. Popada w paranoję.

Erika wie, że jeżeli czegoś nie zrobi, to elfka wkrótce może uczynić coś nieprzewidywalnego i bardziej niebezpiecznego, niż zaśpiewanie innej pieśni niż zawsze.

 

 

Oshalla Sztorm-Baba

Nahir zaczepia Oshallę:

– Może cię to zdziwić, ale słyszeliśmy o tobie. W Candlekeep spotkaliśmy twojego ukochanego. Nawra opowiedział nam o tobie. Dziś jest noc miłości i musisz wiedzieć, że on cię kocha.

– I ja kocham jego, ale to fatalnie, że papla. Sprowadzi na nas zgubę. Szpiedzy i siepacze króla Rekina w końcu dopadną. Ale skoro on wam zaufał, to i ja ufam wam. Jestem Oshalla Sztorm-Baba. Sztorm-Baba, bo słucham morza i kontroluję sztormy.

– Coś dziwnego się tu stało. Słuchasz muszli morskich, więc może wiesz dlaczego pieśń o morzu zamieniła się w pieśń o czymś innym? Czemu duch zmienił melodię?

– Nie wiem dlaczego zmieniła swą pieśń, ale dzięki temu, że ją wzburzyliście niczym ocean, dowiedziałam się kim może być. Rozgniewało ją to, że dwoje ukochanych celebruje swą miłość pod jej nosem. Wykrzyczała o swej krzywdzie. Tak, to musi być ona. Posłuchajcie pewnej legendy, w którą możecie wierzyć lub nie.

Sztorm-Baba wchodzi napełnionej bani i snuje swą opowieść, jakie babcie i dziadkowie opowiadają swym dziatkom.

– Królestwo Sahuaginów prowadzi wieczną wojną z morskimi elfami. Według legendy, dawno, dawno temu zaginęła księżniczka morskich elfów. Proroctwo głosiło, że księżniczka zakończy wreszcie wojnę i zaprowadzi pokój pomiędzy elfami, a sahuaginami. Morskie elfy oskarżyły mój lud o jej porwanie, gdyż sahuagini są zbyt spragnieni krwi, by dążyć do pokoju. Sahuagini odpowiedzieli jak zawsze agresją. Ja, po wielu stuleciach, postanowiłam znaleźć dowód na to, że to nie sahuagini stali za porwaniem księżniczki. Moja misja jest samozwańcza i wbrew królowi. Ale jestem zdesperowana, by zaprowadzić pokój między naszymi ludami. Dość już krwi przelano, nawet bóg rekin Sekolah już się nią nasycił. I to on dał mi znak. Pewnego dnia zesłał olbrzymi sztorm, jakiego dawno nie widziano. Wzburzone morze odsłoniło swe dno. I wtedy ja ujrzałam coś srebrzystego pośród piasku, co nie było rybią łuską. To był ten oto hełm należący do Baldurana. Elfy muszą poznać prawdę, że to nie mój, a wasz lud jest winny. Udowodnię, że to ten cały wasz Balduran stoi za porwaniem.

– Wtedy oni rzucą się na ludzi, na Wrota Baldura!

– Lepiej na ludzi, niż na nas.

– Posłuchaj oślizgła sahuaginko, podobasz mi się, więc dam ci dobrą radę. Lepiej nie paplaj, że Balduran był złym porywaczem elfickich księżniczek.

– Kiedy to prawda…

– Od kiedy prawda uchroni cię przed śmiercią? Lepiej zostaw to nam. Tak się składa, że posiadamy akcesorium, które pozwoli nam chwycić duszę elfiej księżniczki – Czarę Dusz.

– Ach, zróbcie to, a uczynię co zechcecie.

– Zechcemy uzyskać Hełm Baldurana.

– Zgoda! Już się bałam, że zażądacie ten oto Królewski Trójząb, a jego nie mogę wam dać. To nasze królewskie insygnium i nasza najpotężniejsza broń. Przed opuszczeniem mego królestwa zabrałam go królowi, by ostudzić jego bojowe zamiary wobec elfów i dać sobie nieco czasu. Ale chyba tylko ściągnęłam na siebie dodatkowe kłopoty. Teraz król mnie ściga i chce mojej śmierci.

– Ale gdzie może się podziewać ten duch? Pewnie gdzieś tutaj?

– Dajcie mi czas, a odnajdę ją. Jej przypływ gniewu zdradził ją. Musiała zostawić ślady.

Oshalla okrywa swe ciało iluzją i z wyglądem ludzkiej kobiety zaczyna zaglądać w zakamarki tawerny, by znaleźć sposób dotarcia do śpiewającej elfki.

Leosin Erlanthar

Bohaterowie wcześniej w listach czytali, że w Elfiej Pieśni kryje się agent Harfiarzy. Odnajdują go w pokoju na piętrze.

– Podejrzewamy kim jesteś. Znaleźliśmy twoją protegowaną. Niestety jest zaklęta polimorfią w kruka.

On wyciąga zwój polimorfii i odczarowuje ją. Pojawia się kobieta, ale jest zamroczona, sparaliżowana. Odzyskał jej ciało, ale nie przywrócił do zdrowia.

– Nie wiem czy jest jeszcze dla niej ratunek. Długo przebywała w tym stanie. Będę potrzebował większej magii. Lecz ta troska należy do mnie. Jesteście awanturnikami? Czego chcecie w zamian?

Erika wręcza mu listy znalezione u Montarona, a nadane przez tajemniczego T.

– Nasi wrogowie są prawdopodobnie twoimi wrogami. Jednego z nich nie rozpoznajemy. Podpisuje się T. Chcielibyśmy dowiedzieć się, przeciwko komu walczymy. Wymieńmy się wiedzą, Harfiarzu. To chyba będzie za obopólną korzyścią.

– Szukacie trzech przyrodnich braci. Jeden stoi na czele Bhaalitów, drugi przewodzi Baneitom. A trzeci z nich nie należy do żadnego kultu i wołają na niego Pająk, gdyż jego prawdziwego imienia nikt nie zna. Nie opuszcza swej siedziby, nie ujawnia się, nikt nie wie jak wygląda. Nie sposób do niego dotrzeć, za to on potrafi dotrzeć do każdego. Za pomocą swych agentów roztacza gęstą sieć nad miastem. Jedną z jego agentek jest Flennis, ale ona pracuje także dla pozostałej dwójki. Dlatego Flennis jest tak ważna. Obserwuję ją od kilku tygodni. Cierpliwość opłaciła się. Ostatnie wydarzenia sporo namieszały w planach Pająka. Pająk zlecił Montaronowi zabójstwo swych braci, a potem także Liary Portyr. Montaron nie żyje, więc mokra robota spadła na Flennis. Zabójstwo dokona się dziś.

– Jak to dzisiaj? Przecież to moje wesele! Kto odważyłby się zrobić coś tak niegodziwego?

– Wiem co myślicie, ale musimy Flennis pozwolić wykonać ruch. Inaczej nie doprowadzi nas do swego mocodawcy. Musi poczuć się pewnie. Pokazać, co zyskał na śmierci Liary.  Może wtedy zyskamy jakiś sposób na dotarcie do niego. Tak jak mówiłem, Pająk pozostaje nieuchwytny. Ale smak zwycięstwa potrafi sprawić, że stajesz się zbyt pewny siebie, a przez to mniej ostrożny. Liczę, że Pająk zachłyśnie się tym zamachem.

– Czyli co? – kotłuje się Nahir. – Nie zamierzasz kiwnąć palcem, kiedy na moim weselu zabójcy zamierzają zamordować Liarę Portyr! Wasze działania Harfiarze są tyleż pokrętne, co nieudolne. Ja tego tak nie zostawię. Kto ma dobre bóstwa w sercu, ruszy jej na ratunek.

Nahir wychodzi ostrzec Liarę, zaś Erika i Serafin rozmawiają dalej z Harfiarzem.

– A może to zgniłe miasto powinno spłonąć? – zastanawia się Serafin. – Jest tu choć jeden sprawiedliwy? Czy skoro nie ma tu już dobrych ludzi, to może jednak warto pozwolić pewnym rzeczom się dokonać?

– Widzisz, myślisz tak jak ja – odpowiada Leosin. – Czasem musimy coś poświęcić w imię wyższego dobra.

– Podobno są takie ryby na dnie morza, które pozwalają drapieżnikom zbliżyć się, a potem kąsać się. Kąsać coraz bardziej, by zaatakować dopiero, gdy tamte będą blisko.

– Przyjacielu, i ja tak robię. Jestem cierpliwy. Czekam. Pozwalam się wrogowi zbliżyć i zadać cios. Kilkukrotnie już dawałem się pojmać. A gdy wróg dopuści mnie do siebie dość blisko, poznaję jego sekrety oraz słabości, a potem wykorzystuje je przeciw niemu. Przyjacielu, myślisz tak jak ja. Zastanów się nad moją ofertą. Mógłbyś być Harfiarzem. Zaś Tarcza Silvama, którą nosisz, mogłaby uczynić wiele dobra w rękach prawowitych właścicieli – monarchów Tethyru. Tehtyr byłby wdzięczny Wrotom Baldura za tak wspaniałomyślny gest. Zacieśniło by to sojusz pomiędzy Tethyrem, a Wrotami.

– Mistrzu Harfiarzy, przed nami ciężkie zmagania w Avernusie. To misja samobójcza. Wszelka pomoc jaka się znajdzie jest nam niezbędna. Potrzebujemy tam choćby takiego oręża.

– W takim razie dam wam chociaż dobrą radę. Flennis jest czcicielką boga śmierci Myrkul. Potrafi wskazać kogoś palcem na śmierć. Uważajcie na siebie. Mam też prośbę. Jeżeli możecie, nie zabijajcie jej. Jest mi potrzebna żywa.

 

Zamach na Portyr

Dookoła Elfiej Pieśni robi się cicho. Tłum gości rzednie. Zostają tylko ciemne postaci rzucające długie cienie. Kultyści mrocznych bogów oraz oprychy z Gildii, do których wkrótce dołączą najemnicy Pięści. Słychać dudnienie kroków zbliżających się zbrojnych. Na ich czele jednooki dowódca Bramy Bazyliszka, który sam tym jednym okiem łypie groźnie niczym bazyliszek, Płomień Darmin Zodge.

– Liaro Portyr! Uzurpatorko! – wykrzykuje Zodge. – Wiemy, że kryjesz się w środku. Trzeba było zostać w dżungli, a nie przychodzić tu do naszego miasta. Nie pozwolimy ci przywlec tamtych dzikich zwyczajów tutaj, do cywilizowanego miasta. My nie damy ci się zniewolić! Nami handlować nie będziesz! Chultańska wiedźmo! Czarna magia cię tu do nas przywlokła. Ale to już koniec twych mrocznych praktyk. Wyjdź i poddaj się. Daję ci czas do rana. Jeżeli do świtu czasu sama nie wyjdziesz, wkraczamy.

Liara Portyr wielu grupom interesu nadepnęła na odcisk. Może ogłoszenie jej zwierzchniczką Pięści przez Nahira było zbyt pochopne? A może tylko przyspieszyło bieg wydarzeń? Kultyści Bane’a biorą udział w jej obaleniu, by uczynić ją kozłem ofiarnym ich własnych praktyk handlu niewolnikami. Podobnie część najemników Pięści, współpracujących z Baneitami. Z kolei inna, znacznie praworządna frakcja Pięści, na której czele stoi Zodge, uwierzyła w podrzucone przez Pająka dowody winy Portyr, jakoby to ona stała za handlem ludźmi. Do tego wszystkiego dokleiła się Gildii Złodziei, której nie podoba się pomysł Konfraterni, jak i cała ta rewolucja Rilsy Rael. Jeżeli lud będzie silny, samodzielny i samowystarczalny, przestanie potrzebować usług lichwiarzy, ochroniarzy, przemytników Gildii. Gildia tylko na tym straci. Zrobi więc wszystko, by usunąć Portyr i Rael.

Do tego wszystkiego dochodzą kultyści Bhaala, którzy wdzierają się do środka, by dorwać Elturan. Z jakiegoś powodu wciąż na nich polują. No i jest Flennis. Bohaterom nie udaje się powstrzymać jej przed zabójstwem Portyr.

Erika decyduje się użyć kamień filozoficzny Arseniusa, by przywrócić jej życie. Przepowiednia Eriki sprawdza się – Portyr została ciężko ranna, ale żyje. Flennis udaje się uciec. Jest przekonana, że zamach się powiódł.

To jednak nie rozwiązuje wszystkich kłopotów. Strażnicy, oprychy i kultyści wciąż oczekują na kapitulację Portyr.

Bohaterowie namawiają ją na ucieczkę z tego miejsca.

Za pomocą mikstury niewidzialności sprytna i nieuchwytna Hama przekrada się poprzez kordon strażników, dostaje się do Seskergates, a ponieważ ma ze sobą jeden z dwóch magicznych noży, Portyr będzie mogła się do niej bezpiecznie teleportować (nóż może teleportować się do noża).

 

Spis wydarzeń

  1. Alef Serafin dołącza do drużyny
  2. Alef Serafin wskrzesza Hamę
  3. Alef Serafin odrzuca dotychczasowe więzi, ale nawiązuje nową
  4. Tłum wiwatuje na cześć Nahira i Rilsy, nazywa Wzgórze Jastrzębia Płowego Ogrodami Rilsy Rael®
  5. Alef Serafin udziela ślubu Nahirowi Whitepeak i Rilsie Rael
  6. Nahir zachęca Białą Gwardę do zbiorów na zimę – w tym celu ruszenia na Wzgórze, choć te przejęte jest przez druidów cienia i obcy wymiar Fey
  7. Liara Portyr ogłasza utworzenie Konfraterni i Małego Elturel, ale żąda głowy dowódcy Białej Gwardii – Dragrony Rockfist; dogaduje się jednak z Nahirem, by skazać Dragronę na banicję
  8. Sługa Thaviusa Kreega drążony poczuciem winy za sprowadzenie śmierci na cioteczkę Eriki popełnia samobójstwo
  9. Duch elfki śpiewa inną pieśń – Pieśń o Elturel
  10. Elturanie rozumieją znaczenie swego herbu – dwa słońca to Zariel i Lulu (Trębaczyk)
  11. Czarownica sahuaginka Oshalla zleca bohaterom misję odnalezienia ducha elfki
  12. Harfiarz Leosin Erlanthar wyjawia plany wroga – chcą zabić Liarę Portyr
  13. Kultyści Bane’a, oprychy Gildii i najemnicy Pięści otaczają tawernę i stawiają ultimatum – kapitulacja Liary Portyr
  14. Flennis dokonuje udanego zamachu na życie Liary Portyr, ale Erika ją wskrzesza
  15. Bohaterowie powstrzymują kultystów Bhaala przed wymordowaniem Elturan
  16. Liara Portyr i Rilsa Rael bezpiecznie teleportują się do Seskergates

Komentarz prowadzącego (koso):

Wreszcie rozegraliśmy pierwszy scenariusz oryginalnej kampanii, choć nie do końca…

The characters can either visit Elfsong Tavern in accordance with Captain Zodge’s wishes or do whatever else they please. Their goals at the tavern are to make contact with a spy named Tarina and find out what she knows about the Dead Three. Zodge has spies who keep him informed on the characters’ progress. If the characters don’t visit Elfsong Tavern within forty-eight hours of receiving their orders, Zodge sends a squad of six Flaming Fist veterans and one flameskull to escort the characters to the tavern, kill anyone who refuses to go, and report back to him. If the characters destroy or escape this squad, Zodge mobilizes two more squads to hunt them down.

Elfsong Tavern - Baldur's Gate: Descent Into Avernus

Oryginalnie to bardzo luźna przygodna, bohaterowie tradycyjnie spotykają się w karczmie, chwile wcześniej wcieleni do służby w Płomiennej Pięści przez Zodge’a. Zodge’a zleca im śledztwo w sprawie kultystów Mrocznych Bogów i kieruje do Elfiej Pieśni, gdzie mają spotkać się z informatorką. Informatorka nie chce udzielić żadnych informacji, gdyż polują na nią… piraci! Przypadkiem ci piraci wparowują do tawerny. Bohaterowie bronią informatorki, ta dzieli się skąpą wiedzą na temat kultystów.

Tarina recently heard a rumor that her former shipmates had tracked her to Baldur’s Gate. She agrees to help the characters if they stay at Elfsong Tavern to see if the pirates to show up, then kill them all.

 

Song of Elturel

Twistem w przygodzie jest pieśń, jaką niespodziewanie wykonuje widmo elfki. Autorzy kampanii błyskotliwie wykorzystali element lore świata gry, by pokazać historię Elturel.

At some point before Tarina’s associates arrive, the tavern is filled with the ghostly lamentation of the elf spirit known to haunt the place. However, on this one occasion, the spirit sings not of a long-lost lover but of Elturel. This surprises everyone, including Alan Alyth, who has never heard the spirit change its tune.

Jednak dla bohaterów usłyszenie piesni o elturel to taka sama nowość jak usłyszenie pieśni zazwyczaj śpiewanej przez elfkę, obie pieśni i tak usłyszeliby po raz pierwszy. O tym autorzy kampanii nie pomyśleli.

U nas zaskoczenia działy się już po spiewie – Elturanie dziękiujrzeniu niebianina Serafina oraz usłyszeniu dawno zapomnianej pieśni o ich świętym mieście sami poznają jego prawdziwą historię. I nagle okazuje się, że duże słońce na ich herbie to Zariel, zaś małe słońce to nie Towarzysz, a Hollyfant!

Drugą emocje związaną z pieśnią sprowokowała Erika, próbująca skontaktować się z duchem elfki. Wypadł jej krytyczny pech. Postanowiłem, że elfka popada w paranoję, że ktoś ją śledzi, a do tego w „jej” tawernie ktoś śmie organizować wesele, jakby kpił z jej złamanego serca po tym jak straciła swego ukochanego – o czym normalnie śpiewa każdego dnia od lat.

Tłumaczenie własne. Starałem się, by pasowała liczna sylab i dobrze to współgrało z melodią- link.

W tym epizodzie jednym z najdłuższych akapitów jest ten, który opisuje Oshallę.

E11. Large Guest Room

This room contains an unusual guest: a sahuagin priestess named Oshalla. She wears a cloak made from fishing nets, and speaks Common and Sahuagin. She was exiled from the depths for plotting a coup against her king.

Oshalla keeps to herself and has her meals brought to her three times per day. The door to her room is locked, and she wears the key on a cord around her neck. Alan has a master key that also unlocks the door. Picking the lock requires thieves’ tools and a successful DC 10 Dexterity check.

In addition to a bed, night table, and chest, this room contains a desk, a chair, several paintings of coastal and underwater scenes, a portable bathtub, and a ten-foot-long, eight-foot tall bookcase that holds Oshalla’s collection of trinkets collected from the ocean (shells, barnacle-covered skulls, and the like). Oshalla doesn’t allow the tavern staff to clean her room or refresh the water in the tub, so both are filthy.

Treasure. Characters who search the desk drawer find a sharkskin pouch containing 66 gp and 49 sp, which Oshalla uses to pay for food and shelter. Resting against the south wall is a small wooden chest that contains a shrine to Sekolah, the shark god worshiped by sahuagin. The chest’s interior is lined with shark teeth and contains a 5-pound coral sculpture of Sekolah with red pearls for eyes (worth 250 gp as an art object).

Sama przygoda nie daje pretekstu, by bohaterowie mieli choćby zajrzeć do Oshalli, o której ani nie słyszeli i która jest zamknięta za drzwiami. Tym bardziej dziwi, że autorzy tak się o niej rozpisali. Trochę krew w piach.

„The more cynical take is that the writers are expecting the PCs to act as if they’re in a CRPG and go around picking the locks on every private door in the joint.”

– The Alexandrian

Jednak mnie ten wątek ukrywającej się sahuaginki (sentyment do filmu Kształt Wody?) spodobał się na tyle, że postanowiłem dać mu szansę. Zasygnalizowałem go kilkanaście sesji temu, gdy bohaterowie odwiedzili Candlekeep i spotkali tam wymyślonego przez mnie ukochanego Oshalli. No i całą tę historię z konfliktem morskich elfów z sahuaginami wziąłem z oficjalnego bestiariusza, do którego doczepiłem wątek elfki z Elfiej Pieśni i Baldurana. Wcześniej też Keldorn sugerował bohaterom, że w Elfiej Pieśni kończą się tropy prowadzące do słynnych artefaktów Baldurana – jego Hełmu i Płaszcza.

Graczom na tyle spodobał się ten wątek, że kolejna sesja zostanie rozegrana wokół tych kwestii, nieco zbaczając z głównego tematu kampanii. Ale dzięki krytycznemu pechowi Eriki tylko nieco. Otóż zezłoszczona elfka postanawia zemścić się na weselnikach i zaczyna podtapiać miasto. Fala powodzi przybiera na tyle, że mieszkańcy popadają w coraz większy popłoch. Ja od początku widzę Wrota Baldura jako morskie miasto choć nad rzeką, z Dokami, statkami, zapachem ryb i sieci. W końcu statek jest w jego herbie! Dlatego świetnie się to zgrywa z moją wizją miasta. A także z mechanizmem jaki wprowadziłem do kampanii. Otóż oryginalnie nie jest powiedziane czy i kiedy Wrota Baldura przeniosą się do Avernusa. Nie do końca jest również jasny mechanizm wedle którego miałoby się to stać – Tarcza? Ale dlaczego? Przecież w Elturel nie było Tarczy… Ja to pozmieniałem i u nas działa to na zasadzie wielkiego magnesu – dwa takie same ładunki odpychaja się, jednym z ładunków w Elturel był Towarzysz, a we Wrotach Wzgórze, zaś drugim same miasto. Wykorzystałem tu tensometr z jakieś innej kampanii. Jeżeli bohaterowie osiągną szczyt skali – ujemny bądź dodatni, ładunki są na tyle silne, że miasto zostaje wypchnięte ze sfego wymiaru. Dzięki temu zabiegowi to bohaterowie 100% decydują o tym co się stanie z miastem. Krytyczny pech Eriki przekłada się więc na widmo powodzi, której efektem może być zsuwanie się w dół na skali tensometru i niechybna zagłada miasta. Tym samym bohaterowie zyskali jeszcze jeden powód, by odnaleźć elfią śpiewaczkę (kij i marchewka?).

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.