Bohaterowie odnajdują Thaviusa Kreega oraz dowiadują się kim jest Nascius.
Bohaterowie Graczy
Andrzej – Alef Senurset Serafin – Protector Aasimar / Light Domain Cleric 5 / Hermit / Lawful Good
Kadu – Otto Kreeg – Human / Champion Fighter 5 / Noble / Neutral Good
Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas-Hamaad – Tiefling / School of Divination Wizard 5 / Sage / Chaotic Good
w poprzednich odcinkach
Bohaterowie pokonali kultystów Martwej Trójcy, zabili wysługującą się nimi Wielką Księżnę Thalamrę Vanthampur oraz odnaleźli cele z Thaviusem Kreegiem i Tarczą Ukrytego Pana pod Villą Vanthampur.
Thavius Kreeg jest przekonany, że jego krewniak przybył go uratować. Nic bardziej mylnego.
– Tyle poświeciłem, by cię odnaleźć – mówi rozżalony Otto. – Teraz wiem o twej zdradzie wobec elturan. Gardzę tobą.
– Jesteś odpowiedzialny za śmierć mojej ukochanej cioteczki – dodaje Erika. – Eleonora Savikas, mówi ci to coś?
– Zamierzamy odwrócić twoje klątwy – oświadcza Alef. – Odbijemy Elturel.
Z Thaviusem Kreegiem oraz Tarczą Ukrytego Pana awanturnicy opuszczają Ville Vanthampur. Pojmanego Amrika Vanthampura wydają komandor Liarze Portyr, by mogła go ukarać za zamordowanie jej wuja, Wielkiego Księcia Dillarda Portyra. Jeszcze tego samego dni odbywa się jego publiczna egzekucja.
Wrota Baldura wciąż nie uporały się z wieloma trudnościami, wciąż brakuje przywódcy takiego jak Ulder Ravengard. Jednak z tego rodzaju chaosu zazwyczaj wykluwa się coś nowego.
Bohaterowie żegnają się z Wrotami Baldura, do których nie jest pisane im kiedykolwiek wracać. Czas ruszać do Candlekeep, gdzie znajduje się pracownia Sylviry Savikas.
Sąd nad Asmodeuszem
Rozprawa sądowa nad Faroukiem odświeżyła Hollyfantowi pamięć (jak wcześniej udział w spektaklu teatralnym). Trębaczyk w swej opowieści zwraca uwagę na reakcję Zariel na wyrok oraz na to jakie wywarło to wrażenie na skazanym, co niosło za sobą wielkie implikacje w przyszłości:
Podczas pierwszej Averniady doszło do schizmy. Część aniołów odłączyła się od Celestii. Buntownikom przewodził dowódca Averniady, archanioł Ashmedai. Przybrał on imię Asmodeusz i został władcą Avernusa.
Asmodeusza postawiono przed sądem, by odpowiedział za swą zdradę i potworne zbrodnie. Asmodeusz nie przyznał się do zarzutów, choć były one oczywiste.
Przez cały proces przypominał niebianom o Pierwszym Prawie, ustanawiającym wszelką hierarchię we wszechświecie, w tym podział na dobro i zło, porządek i chaos. A chaos Pierwsze Prawo podważa. Dlatego z nim walczy – w obronie praw, które celestianie ustanowili.
Asmodeusz zwalczając chaos działa w imieniu prawa, broni go, egzekwuje. Co więcej, przejmując władzę nad diabłami zapobiegł sojuszowi Piekła z Otchłanią. Diabły i demony walczące razem przeciw wszechświatom byłyby niepokonane i doszłoby do ich zagłady. Dzięki Wojnie Krwi obie strony walczą przeciw sobie zamiast wspólnie, obie strony trzymają się w ryzach. Asmodeusz jest gwarantem zachowania status quo.
Słowa Asmodeusza wywołały burzę. Aniołowie zaczęli się spierać. Trwało to wieki. Asmodeusz zaś patrzyła na nich i śmiał się z nich. Śmiał się z nich, gdyż nie potrafili być zdecydowani i jednomyślni, nawet w wymierzeniu mu kary za jego oczywiste zdrady i zbrodnie.
Archanielica Zariel, która podczas Pierwszej Averniady była naocznym świadkiem zbrodni Asmodeusza, wściekła się. Irytowała ją bezradność niebiańskiego sądu i bezczelność Asmodeusza.
Im głośniej Zariel domagała się skazania Asmodeusza, tym bardziej ją uciszano. To wtedy Asmodeusz podjął swe plany wobec niepokornej archanielicy.
W końcu sąd ogłosił werdykt. Wypuszczono Asmodeusza. Co więcej, przychylono się do jego żądania, by przyznać mu rząd dusz.
Asmodeusz tłumaczył, że nie może tej wojny prowadzić sam. Dlatego pozwolono mu pozyskiwać dusze śmiertelników, pod warunkiem respektowania ich praw. Dlatego diabły każdorazowo muszą trzymać się warunków paktów (co nie zmienia faktu, że są złe i próbują wykorzystywać i interpretować prawo na własną korzyść).
– Skoro tak maja wyglądać prawa boskie to plwam na nie – mówi Serafin. – Trzeba kierować się własnym kompasem moralnym, a nie zasłaniać się prawem. Cała to praworządność to tylko zasłona dla zła!
Solar Insidiator
W swej pracowni Sylvira Savikas bada Tarczę Ukrytego Pana – więzienie czarta Gargutha, replikę-model Towarzysza – Drugiego Słońca Elturel oraz ich związek z Alefem Serafinem Senursetem.
Więzienie Gargautha wykuto w piekielnej kuźni. W tej samej, w której wykuto Solar Insidiator, czyli Towarzysza. Elturel trafiło do piekła za sprwą Solar Insidiator. A warunkiem uzyskania przez Gargautha wolności jest odesłanie przez niego XIII miast do piekła…
Na metalowej kopule Solar Insidiator znajduje się grawer, który wygląda identycznie jak święty symbol używany przez Alefa. To święty symbol niebianina, jego Przewodnika, Solara o imieniu Nascius, byłego kompana Zariel. Alef dowiedział się, że Nascius został pojmany przez czarty i uwięziony w Avernusie. Alef sam jeden pragnie go odnaleźć. Niebiosa zdaje się zapomniały o Solarze lub przekreśliły jego szanse.
Prawdziwe imię
Badania czarodziejki dobiegają końca. Alef Serafin poznaję prawdę o swym Przewodniku, o Solarze, o Nasciusie. Poznaje jego prawdziwe imię. Alef Serafin Nascius. Bo tak się składa, że to on jest tym Solarem, którego szuka. To on jest celestianem, którego czarty pojmały. Jego imię to Nascius.
Jak to możliwe, skoro urodził się aasimarem, z ludzkiej matki, w ziemskiej krainie Mulhorand?
Nascius jest istotą celestialną, a to oznacza, że nie cielesną. Jest jak światło, jest jak śpiew i muzyka. Światło dla ludzi jest zbyt abstrakcyjne, by było istotą żywą. Dlatego Solar przybiera różne bliższe ludziom formy, na ich podobieństwo. Pokazywał im, że ma skrzydła, gdyż dzięki nim ludziom łatwiej skojarzyć, że pochodzi z nieba. Pokazywał im, że jest piękny, by ludzie wiedzieli, że jest dobry. Tyle że Nascius stracił swą świetlistość. Została mu tylko ludzko-niebiańska powłoka asimara.
On zapomniał o swym ‚ja’, ale ono nie zapomniało.
Jego świetlistość była mu do tej pory Przewodnikiem. Zsyłała mu wizje, gdyż pragnęła do niego powrócić. Usilnie starała się nawiązać z nim kontakt i przywrócić mu pamięć. Do tej pory się to jednak nie udawało, gdyż tkwiła zamknięta pod grubą, nieprzeniknioną skorupą diabelskiego więzienia – Solar Insidiator.
To przez czarty stracił swoje ja.
Czarty wyrwały mu jego świetlistość podczas bitwy o Idyllglen. Ale po kiego diabła czarty potrzebowały jego światła?
Aby uwięzić je we wnętrzu Solar Insidiator, we wnętrzu Towarzysza, wielkiej kuli z adamantytu wiszącej nad Elturel. To moc Towarzysza przeniosła Elturel do piekła.
Alef Serafin Nascius musi teraz dokonać aktualizacji i przeglądu swej misji. Już nie musi odnaleźć i uwolnić swego Przewodnika. Musi odnaleźć i uwolnić samego siebie.
Wraz z uzyskaną wiedzą pęcznieje w nim pycha.
– To ja jestem tu ważny. Nie ja się tutaj liczę. To ja wszystko sprawię. Nie muszę się nikomu kłaniać, nie muszę przed nikim klękać, nie muszę nikogo się słuchać.
Oczyszczeni w ogniu piekielnym
Thavius Kreeg jest wściekły. Jego krewniak nic nie rozumie. Wysłanie Elturel i Hellriderów do piekła było nie tylko nieuniknione, ale konieczne. Jeźdźcy Piekieł muszą zmazać z siebie grzech pierworodny. Elturanie zostaną oczyszczeni jak przejdą przez ogień piekielny.
Pierwsi Hellriderzy okazali się zdrajcami i tchórzami. Choć Zariel zstąpiła z niebios bronić Elturel, choć wskoczyła do piekła ratować porwaną generał ludzkiej armii, to elturanie uciekli z pól bitewnych Avernusa. Zapieczętowali portal za sobą. Zostawili Zariel na pastwę demonów i diabłów. Choć uciekli z piekła, ogłoszono ich Jeźdźcami Piekieł, ogłoszono bohaterami.
Elturanie powinni zrzucić piętno tchórzy i kłamców. Muszą stanąć do walki z wrogiem, przed którym czmychnęli. Muszą dokończyć co zaczęli. Muszą zasłużyć na miano Jeźdźców Piekieł.
Oferta Asmodeusza
Archanielica Zariel odpowiedziała na wezwanie elturan. Zstąpiła z niebios, by bronić Elturelgard przed armią gnolii prowadzonej przez Yeenoghu.
Gdy Yeenoghu pojmał ludzką generał Yael, Zariel i pozostała trójka generałów rzucili się w pogoń do samego piekła. Lecz zaraz potem elturańscy rycerze zrejterowali.
Zariel została w Avernusie sama, otoczona przez czarty i demony. Ona nie zamierzała rejterować. Zariel to wojowniczka, zawsze walczy do końca.
Rycerze zawiedli Zariel. Celestianka przyjęła więc ofertę Asmodeusza. Zgodziła się przejąć dowództwo nad diabelską armią i poprowadzić ją do boju przeciw demonom. Skoro nie mogła dłużej dowodzić ludźmi, dowodziła czartami.
Jej krucjata przeciw demonom okazała się skuteczna. Asmodeusz mianował ją władczynią Avernusa.
W 1444 Elturanie znów potrzebowali pomocy. Elturel stanęło w obliczu zagrożenia ze strony wampirów Klav Ikai. Zariel i tym razem odpowiedziła na apel. Lecz czy elturanie wiedzieli, że wzywają teraz nie anielicę, a diablicę? I to diablicę, która się nią stała za ich przyczyną…
Zariel wysłała piekielną machinę – Towarzysza, którego światło pokonało wampiry. Zażądała zapłaty. Spłacenia dawnych długów. Może anioły są bezinteresowne, lecz nie diabły. Elturanie za 50 lat mieli zostać zrzuceni do Avernusa i wstąpić do jej armii.
Nastał rok 1494…
Grzech pierworodny
Thavius Kreeg zostaje przyparty do muru.
– Wiedziałeś o tym, że nasze miasto zostanie porwane przez czarty? – upewnia się Otto. – Wiedziałeś, że Hellriderzy znikną?
– Nie ja wzywałem Zariel, nie ja ściągnąłem Towarzysza – tłumaczy się Thavius. – Ja kontynuowałem schedę mej poprzedniczki, Naji Bellandi. To ona zawarła pakt.
– Odpowiedzialni dowódcy podejmują trudne decyzje – ripostuje młody Kreeg. – Jaką ty podjąłeś? Własne miasto wysłałeś do piekieł. A przecież w przeszłości mądrzejsi decydowali, że piekło nie jest miejscem dla ludzi. Nie zasłaniaj się paktem Bellandi. Ty je wysłałeś nie robiąc nic by temu zapobiec, by powiadomić o tym co się stanie!
– Wciąż nic nie rozumiesz – prycha stary Kreeg. – Ja jestem kontynuatorem. Jako przywódzca Elturel noszę brzemię tchórzostwa, na jakie skazali nas pierwsi Hellriderzy, których ty nazywasz „mądrzejszymi”. To była rejterada, zostawali tę, która jako jedyna przybyła z niebios nas bronić! Moja poprzedniczka, gdy po latach znów musiła bronić Elturel, tym razem przed wampirami, do kogo miała zwrócić się o pomoc? Do Zariel oczywiście. Ale Zariel upomniała się o zapłatę i za tamtą pomoc. I tym razem zabezpieczyła się paktem. Tym razem nie mogliśmy uciec z Avernusa. Dla nas to szansa na odkupienie.
– Za co mam się odkupywać? – grzmi Otto. – Ja się urodziłem już po tym wszystkim, nie jestem nic nikomu winien! Dlaczego miałbym schodzić do piekieł? Jeżeli starcy tacy jak ty są winni niech schodzą, ale czemu ja miałbym? Wina moich ojców spada na mnie? Nigdy!
– Nosimy piętno tchórzy – podkreśla Thavius. – Honor stracił łatwo, a odzyskać trudno. Co jeśli demony lub wampiry znów zaatakują Elturel? Kto nam pomoże? Nikt! Nikt, gdybyśmy po raz wtóry zawiedli, oszukali, zdradzili Zariel, naszą jedyną patronkę!
– Nie masz pewności co do tego – zaprzecza Otto. – Spekulujesz. Pewne jest tylko to, że Elturel znalazło się w Avernusie za twoją sprawą.
– Widzę do czego zmierzasz – mówi Thavius Kreeg. – Jeżeli nie chcesz schodzić do Avernusa to jako Wielki Widzący mam prawo wyklnąć cię. Otto Kreegu, odtąd przestajesz nosić zaszczytne miano Hellridera! Okazałeś, że nie jesteś godzien. Na próżno liczyłem, że płynie w tobie krew Kreegów i zechcesz udowodnić swą odwagę. Brak ci jej, brak ci odpowiedzialności!
– Prawdziwym rozumem wykazała się moja żona Estrela – odpowiada Otto. – Chciałeś przymusić ją do tego, by brała udział w waszych rytuałach. Gdy uciekła, mnie wysłałeś jak psa za nią do Wrót Baldura, bym wykonał twój plan. Bym zdążył ściągnąć ją z powrotem do Elturel nim wyślesz miasto do piekła. To tak chciałeś nas wszystkich widzieć. Plwam na ciebie!
Diabelski Sześcian
Sylvira Savikas uwalnia z Sześcianu pakt jaki 50 lat temu Naja Bellandi zawarła z Zariel. Próba otworzenia Piekielnej Kostki przez kogoś mniej doświadczonego od Sylviry niosłaby za sobą wielkie ryzyko dla otwierającego, nawet trwałego kalectwa czy obłędu.
Z wnętrza Kostki wykonanej z diabletytu i czarciego rogu wznosi się i lewituje zapisany na metalowych tablicach cyrograf. Otacza go woal z ognia i płomiennych znaków infernalnych.
Ja, Wielka Widząca Naja Bellandi, całym mym autorytetem Głowy Kościoła Helma, która całą siebie oddaje miastu Elturel, składam przed Tobą Przysięgę i zawierzam siebie, swoją duszę oraz całe miasto Elturel pod Twoją opiekę , Arcyksiężno Zariel, byś za pięćdziesiąt lat objęta je swą kuratelą i władaniem w Avernusie.
Pod Twą protekcję uciekamy się Arcyksiężno Zariel. Nie wzgardzaj wołaniem naszym. Racz nas zawsze wybawiać. Tyś naszą orędowniczką i wyzwolicielką, takoż wtedy od diabłów, jak i teraz od wampirów. Wstaw się za nami, a znów pójdziemy za tobą. Teraz nie zostawiwszy cię w boju, zawsze będziem sługami twemi.
Wierzymy w ciebie Arcyksiężno Zariel. Tyś to dla nas Elturan i dla naszego ocalenia, zstąpiła z Celestii, walczyłaś za nas pod ogniem Avernusa, zostałaś tam umęczona i pogrzebana. Zmartwychwstałaś jako Arcyksiężna Avernusa i siedzisz u boku Asmodeusza.
Powtórnie zstąp do nas w chwale, gromiąc wampiry i nieumarłych, a Twej władzy nad Elturel nie będzie końca. Ześlij nam Dar, stworzony, a nie zrodzony, współistotny Celestii, Światłość ze Światłości, Solar Insidiator Alef Nascius, który to Towarzyszem obwoławszy, wzniesie się ponad Elturel i połozy kres Królestwu Dzieciom Nocy we władaniu Klav Ikai.
By nadać moc prawną naszej umowie, Przysięgę swą krwią własną podpisuję i mocy krwi jej nadaje.
Zariel, Arcyksiężna Avernusa
Naja Bellandi, Wielka Widząca Elturel
Elturel, 1444
To był pakt dotyczący losów Elturel, które za 50 lat miały trafić we władanie Zariel. W jaki sposób łączy się z Hellriderami? Dlaczego i na nich przechodzi ta klątwa?
Przysięga
Otto Kreeg w czasie pasowania na Jeźdźce Piekieł w Wielkiej Katedrze w Elturel własną krwią złożył podpis w Księdzę Powtórzonej Przysięgi.
Ja Otto Kreeg uroczyście ofiarowuję swą duszę, swą krew i swoje ostrze w służbę Elturel, wypełniając Przysięgę złożoną przez Wielką Widzącą Naję Ballandi w podzięce za Dar Towarzysza. Obiecuję strzec Królestwa Elturgardu, przestrzegać jego praw i lojalnie wypełniać rozkazy Wielkich Widzących. Zobowiązuje się żyć w zgodzie z słowami Księgi Powtórzonej Przysięgi, stawiając je ponad wszystko inne. Niech połączą mnie nierozerwalne więzi ze wszystkimi, którzy również Przysięgali i tymi, którzy Przysięgać będą, ogłaszając wszem i wobec, że odtąd złączeni jesteśmy naszą krwią, na śmierć i życie. Niech nie dzieli nas wiara, nie poróżniają żadni bogowie, gdyż łączy nas Towarzysz jako największy dar i wspólne dobro.
Elturel i Hellriderów wiąże pakt z Zariel. Nie tylko Naję Bellandi, która złożyła pod nim swój podpis. Dlaczego inni są z nim związani? Przecież przystępując do zakonu Hellriderów nie podpisywali cyrografu.
„…ofiarowuję swą duszę, swą krew i swoje ostrze w służbę Elturel, wypełniając Przysięgę złożoną przez Naję Ballandi”
To dlatego, że Hellriderzy powtarzają Przysięgę złożoną przez Naję Bellandi.
Otto Kreeg zastanawia się czy objęcie go ekskomuniką jest skuteczne?
– A jednak krwią swoją oznaczyłem księgę z Przysięgą Hellriderów, która z całą pewnością znajduje się teraz w piekle, tam gdzie zostało przeniesione Elturel.
W głowie Otto zaczyna się snuć myśl, że choć jego wuj zwolnił go z Przysięgi, to jego podpis uczyniony krwią wciąż gdzieś tam jest. I może ta księga w magiczny sposób go wiąże. Otto zapragnie odnaleźć tę księgę i uwolnić tych, którzy swą krwią dopisali się do tego cyrografu.
Sen Widzącej
Erika Savikas marzy o skrzydłach. Śni jej się Archanielica Zariel.
Wraca wspomnieniami do przedstawienia w Teatrze Fatamorgana. Wcieliła się tam w Zariel, by Hollyfant mógł sobie coś przypomnieć.
– Prędzej sobie rękę utnę niż wyjdę za ciebie – powiedziała wówczas do swego obecnego męża, gdy ten się jej oświadczył.
Erika odegrała w teatrze scenę, w której Zariel została zdradzona. Za chwilę uklęknie przed Asmodeuszem i złoży mu hołd. Wiedziała, że kończy się dla niej życie anioła i zaczyna życie diabła. Miała tylko chwilę, by coś zrobić, ale tak, by nie wzbudzić podejrzeń Asmodeusza. I co zrobiła Zariel? Rzuciła się do ataku, w którym straciła dłoń. Ale czy ktoś tak potężny jak Archanioł Zariel dałby sobie tak po prostu uciąć lewą dłoń? Nie, Zariel wystawiła się na cios, który obciął jej dłoń. Ona dała sobie ją uciąć. Ona chciała, by ją ucięto. Ale dlaczego? Dlaczego wykorzystała ostatnią chwilę bycia aniołem na coś takiego? Dlaczego mogąc zrobić jedną rzecz, uznała właśnie to za konieczność?
Miirym
Bohaterowie schodzą do schronu pod Candlekeep, by raz jeszcze spotkać się z Miirym Srebrną Chmurą. Kleryk Alef inicjuje rozmowę.
– Jestem kapłanem światła, a światłość to prawda, światłość to oświecenie – mówi Serafin. – Mam nadzieje, że prawda naszej opowieści wyzwoli cię, pradawna istoto. Otóż widzieliśmy resztki piekielnej armii pod sztandarem Valrauna sługi Tiamat. I on sam upostaciowił się w końcu. I raził nas swymi piorunami, ale w końcu uległ i targował się o swoje życie. Widziałem w przeklętej mroźnej krainie na północy innego smoka. Widziałem bliskiego ci przecież Glazhaela syna Cryovaina. I słyszałem jak inni rozmawiali przez Dar Isendrauga z przeklętą Tiamat, choć uwięziona jest w czeluściach piekieł. Ty znasz przecież tę moc doskonale. Sama ją dałaś Glazhaelowi, swemu przybranemu synowi. O tak, poznaliśmy jego historię. Poznaliśmy jego gniew, rozgoryczenie, frustrację. Wszechpotężny Glazhael rządzi teraz krainą na północy, bo nasz towarzysz paladyn Nahir Whitepeak uratował jego istnienie. Demony Kostchtchiego chciały wyssać duszę twego podopiecznego, aby ożywić truchło Cryoviana i uwolnić swego pana spod jarzma Zariel. Nie doszło do tego. Demon został pokonany, a my poznaliśmy drugą stronę twojej historii Miirym. Ta oto tutaj Erika Savikas twierdzi, że każdą sprawę należy badać z każdej strony. Nie ma zatem jednej prawdy. Ale ja przynoszę tę od Glazhaela. Oby cię wyzwoliła. Nie musisz tutaj przebywać! Nie istnieje żadna klątwa każąca ci strzec Candlekeep.
Lecz Miirym choć jest wolna, to targana wyrzutami sumienia za to jak potraktowała Glazhaela (a może i też Tiamat?), jak przez nią Glazhael (i Tiamat?) nie byli wolni. I ona wolna też nie będzie, choć może. Miirym nie chce więc słuchać o tym, że nie musi tkwić dłużej w niewoli.
– Co zrobiłaś z Darem Isendrauga, który ci dałam? – pyta Erikę smoczyca.
– Ten dar to była sztuczka Tiamat, którym zatruwała umysły, zniszczyła życie Glazhaela i prawie też moje – odpowiada diabelstwo. – Dar został zniszczony, nikt tutaj już nie uwolni Tiamat.
– Żaden smok nie powinien być więziony – mówi Miirym dwuznacznie.
– Tak, w locie jesteście najpiękniejsze – zauważa aasimar. – Smoki to dumne istoty, przekonaliśmy się o tym więcej niż raz.
Miirym wykrada z księgozbioru Candlekeep Księgę Oszustw i przekazuje ją Erice. Czy zdolność posługiwania się oszustwem ma być dla Eriki szansą na uniknięcie gniewu złośliwej i mściwej Tiamat czy może darem, który zaawsze knującej Tiamat zaimponuje? Intencje Miirym są dwuznaczne. Żaden smok nie powinien być więziony…
Erika też ma podarek dla Miirym. Ponieważ wychowała się i szkoliła tu w Świecowej Wieży, zna jej każdy kącik, każdy zakamarek. Dzieli się ze smoczycą swą wiedzą. Na wypadek gdyby Miirym chciałaby wychylić głowę poza podziemia Candlekeep i zaczerpnąć świeżego powietrza.
Broń masowego rażenia
Przed bohaterami trudna decyzja o wyprawie do Avernusa.
– Czy jesteście teraz gotowi się zatrzymać? Przytoczę wam słowa wielkiego mędrca. Jeżeli podążasz przez piekło, nie zatrzymuj się, idź dalej.
– Ty musisz Alefie, bo odszukujesz siebie.
– Nie tylko. Chciałbym lepszego Elturel. Uratujmy to miasto. Urządźmy je po dobremu, po swojemu. To będzie miasto światłości, miasto prawdziwej wiary.
– A ty czarodziejko?
– Mnie wzywa Zariel. Nie mogę przestać o niej myśleć. Ciągle siedzi mi w głowie. Woła mnie choć nie jestem hellriderką. Może tak chce omen?
– Nie ma przyjaciół w piekle, pamiętaj Eriko. W końcu wystawi rachunek.
– A ty Farouk? Czego tam szukasz czarowniku?
– Spodziewałem się uwolnić Tiamat, ale smoczyca już nie zawalczy po naszej stronie, za to z pewnością przeciw nam. Dlatego potrzebujemy potężniejszej broni. Na szczęście również znajduje się w piekle. Broń masowego rażenia.
– Jaka – chóralnie pytają strwożeni.
– Czyż to nie oczywiste? – Farouk udaje zdziwienie, ale schlebia mu, że zskoczył tamtych. – Solar Insidiator. Towarzysz. Potrafi znikać cale miasta.
Wszyscy poza Faroukiem spoglądają po sobie (z politowaniem i niedowierzaniem, choć czego innego mogli się spodziewać po Farouka Hamaadzie?).
– Uspokój się Farouk. To nikczemne narzędzie. Ma sprawiać ze inni cierpią.
– Myśl rozsądnie Eriko. Nie ma przyjaciół w piekle. W jaki sposób chcesz uwolnić Elturel? Jak chcesz się obronić przed Mahadim i Tiamat. Sama? Z tak potężną bronią będziemy wypalać naszych wrogów. A może i będziemy mieli szanse powrócić.
– Ta broń jest w pakiecie z paktem, z kostką – przypomina Alef.
– Rozczarowujesz mnie mój mężu.
Odnaleźć znaczy zgubić, odzyskać znaczy stracić
Alef Serafin Senurset modli się w milczeniu. Przez cały czas czuje na sobie spojrzenie pary diabelskich oczu, jak gdyby Tarcza Ukrytego Pana była żywa i patrzyła na niego. Alef ignoruje ją. Jego uwagę pochłaniają myśli o tym co się stanie w Avernusie, gdy już odnajdzie i uwolni samego siebie.
Co stanie się, gdy odzyska swoją dawną moc zamkniętą w Solar Insidiator? Co wówczas, gdy otworzy więzienie swej mocy? Czy pozostanie sobą, gdy wchłonie tę moc? Czy można być jedną osobą w dwóch postaciach? Czy ten Alef, którym jest teraz, nie zniknie wtedy na zawsze?
Pierwszy Rycerz Nasciusa
– Przestałem być hellriderem – oświadcza Otto. – Przestałem zwracać uwagę na mego wuja, który jest człowiekiem niegodziwym i obłąkanym religijnie. Spoglądam teraz w kierunku anioła. Tyś Nasciusie jest światło, które zawsze widziałem wiszące nad Elturel. Tyś jest ten do którego mocy zawsze aspirowaliśmy. Przyjmij mnie jako swego pierwszego rycerza!
Ex-paladyn i ex-hellrider Otto Kreeg przyklęka przed swoim towarzyszem Alefem i składa przysięgę, że będzie mu służył. Ogłasza się pierwszym rycerzem Nasciusa, anioła świecącego nad Elturel. I wyruszy z nim do Aavernusa, by odzyskał swą moc, uwięzioną w kuli.
Moneta Duszy
Alef Serafin zestraja się z Tarczą Ukrytego Pana.
– Jest taka jedna moneta duszy, duża i ciężka – mówi enigmatycznie Alef. – I to ja ją będę nosił. Tarcza Ukrytego Pana. To forma monety. Jest w niej schowany diabeł i nie może z niej wyjść. Ta moneta ciąży o wiele bardziej niż inne. Któż ma nieść to brzemię jak nie ja? Któż będzie bardziej odporny na podszepty czarta niźli ja? Ja, który ma w sobie krew aniołów. To mnie zwiastowała celestia!
Aasimar jakby w odpowiedzi słyszy znikąd złowieszczy szept, który słyszał już wcześniej.
„Uwolnisz, ale nie tego co trzeba”.
Amnizu
Thavius Kreeg utracił swą ludzką postać. Kreeg to teraz diabelska, tłusta, oślizgła kreatura, paskudnik, amnizu.
Kreeg siedzi w specjalnej celi w Candlekeep, z której żaden czart nie może uciec. Wykute w diabletycie kraty gęsto pokrywają runy infernalne. Erika odgaduje, że Kreeg wypisał na kratch swej celi nazwiska wszystkich Hellrdierów, których wysłał do piekła.
Sylvirze Savikas udało się zbadać Amnizu i poznać jego historię.
Kreeg dorastał w legendzie Zariel – archanielicy, która zstąpiła z niebios ratować Elturel. Kochał ją i podziwiał. Gdy poznał prawdę o wielkiej krzywdzie wyrządzonej jej przez jego przodków, zaczął gardzić elturanami i zapragnął zadośćuczynić Zariel. To przez rejteradę elturan ona stała się diabłem. A tchórzliwi elturanie wrócili tu jak bohaterowie, w glorii i chwale, z pięknym mianem Jeźdźców Piekieł.
Kreeg zamordował Naję Ballandi, po tym jak zawarła pakt z Zariel. Kreeg uważał Bellandi za koniunkturalistkę. Bellandi użyła Zariel wyłącznie do własnych celów – by pozbyć się Wielkiej Widzącej Kalv Ikai i zająć jej miejsce. Kreeg zabił również kandydatkę na następczynię Bellandi – paladynkę Tamalę Thent. Wiedział, że Thent zrobi wszystko, by nie dopuścić do realizacji paktu Bellandi. A Kreeg chciał jego realizacji. Uznał pakt za uczciwą rekompensatę za krzywdy wyrządzone Zariel przez elturan.
Kreeg zostal przemieniony w czarta przez Zariel. Nie wiadomo czy to kara czy nagroda.
Alef i Erika rozmawiają o tym potem:
– Dlaczego w chwilach największej prób wszyscy zwracają się o pomoc do piekieł – zastanawia się aasimar – Nikt nie woła o pomoc niebios.
– Widać tak można liczyć na pomoc niebios – wtrąca diabolina.
– Bo nie ma litości w niebiesiech… – dopowiada aasimar.
Towarzysz
Jak dowodzi Sylvira Savikas, Solar Insidiator spełnił potrójną rolę w Elturel.
Po pierwsze, Towarzysz faktycznie zrobił to po co został wezwany – jego światło położyło kres rządom wampirzycy Klav Ikai zmuszając ją do ucieczki i ukrywania się oraz zabijając pozostałe wampiry.
Po drugie, Towarzysz było źródłem mocy dla Zarielitów z Elturel na czele z Kreegiem. Jako wyznawcy złego diabła nie mogli oni czerpać magii od dobrych bogów takich jak Torm czy Helm. Towarzysz był więc dla nich doskonałą przykrywką. Kradli uwięzioną w kuli niebiańską moc. Jako że moc faktycznie pochodziła z niebios, nikt nie mógł ich posądzić oo korzystanie z czarnej, diabelskiej magii. A że moc w kuli uwięziły czarty, nie powiedzieli. Zarielici korzystali więc ze światła, by ukrywać mrok. Bo gdy światło skierujemy w jedno miejsce, drugie pozostanie skryte…
Po trzecie, światło oddziaływało na miasto przez 50 lat, zmieniało je, przemieniało jego mieszkańców. Towarzysz odmienił Elturel, przygotowywał je do opuszczenia tego planu i przeniesienia do piekła. W Elturel doszło do konwersji wiary.
Elturanie odwrócili się od bogów. Zaczęli wyznawać sztucznego boga. Proces nawracania Elturan na Towarzysza na sztucznego boga był stopniowy i zaplanowany. Wpierw ogłaszano Towarzysza darem od bogów, nieokreślonych bogów, a zatem skoro to dar od wszystkich to tak naprawdę od nikogo. Gdyby ogłoszono, że to dar od konkretnego boga, szybko zjawiliby się jego pomazańcy, klerycy, paladyni i odkryli kłamstwo.
Następnie zmieniono ustrój na teokrację. Dla Kreega obsadzenie urzędów było proste, gdyż poprzednia wampirza władza zniknęła z dnia na dzień wraz z nadejściem Towarzysza. Gdy przejął ją Kreeg, wakaty obstawił swoimi ludźmi, kultystami Zariel. Potem oczekiwał bezwzględnej lojalności od Hellriderów, podsycał nastroje nacjonalistyczne, ksenofobiczne. Hellriderzy nigdy nie opuszczali Elturgardu, nie oddalali się poza światło Towarzysza, gdzie ich paladyńskie moce (zasilane uwięzionym w Towarzyszu Solarem) przestałby działać.
Elturanie nie znali świata i światła, poza tym w Elturel, całkowicie zdani na nie i od niego uzależnieni. Nic dziwnego, że stał się dla nich bogiem. Widzieli go codziennie i czuli od niego moc. Ta moc była na wyciągnięcie ręki. Jak mieli nie uwierzyć, że to nie ich bóg, który uwolnił ich spod jarzma wampirów, by zostać z nimi, obdarzać swą mocą i ich strzec.
Elturanie byli zapatrzeni w Towarzysza i całkiem mu oddani. Dziękowano mu nieustannie, przysięgano na niego, klęto się na niego, pod jego światłem rodzono się i umierano, to on obdarzał błogosławieństwem małżonków, to w jego świetle pasowano rycerzy, to jego zobowiązywali się strzec, jego nosili na sztandarach.
Alef Serafin nie cieszy się na te rewelacje:
– Rodzi się pytanie co dalej, skoro Towarzysz przesłonił im wszystkie inne religie, wszystkich innych bogów – zastanawia się aasimar. – W naturze niewolników nie jest być tylko wolnym, lecz zmienić się w panów. Tak w naturze wierzących nie będzie wyzwolić się ze swej sztucznej wiary. Trzeba zastąpić ją wiarą w coś innego. Co innego damy elturanom gdy zabierzemy im ich drugie słonce? Coś trzeba im rzucić inaczej sczezną w nihilizmie.
Po namyśle Alef dodaje:
– Oznacza to również, że ja nie mogę uwolnić z Towarzysza swojej mocy dopóki nie elturanie nie będą bezpieczni. Gdybym zrobił to zbyt wcześnie oni straca wszystkie swoje moce i możliwości, a tam w piekle toczy się krwawa bitwa. Gdy odbiorę im jedyne źródło ich mocy przegrają z kretesem.
Otto widzi dodatkową korzyść z Towarzysza, nie dla elturan, ale dla nich samych:
– Rozmawiałem z mędrcami z Candlekeep o Avernusie i nasłuchałem się opowieści, że tam nie da się normalnie przedrzeć z jednej części do drugiej. Ognie piekielne zasłaniają drogę, zmylają tych, którzy nie wiedzą czego chcą i sprawiają, że niczym dusze błąkają się zagubieni. Skoro światło towarzysza świeci teraz w piekle, gdy trafimy tam to będziemy wiedzieli, w którą stronę iść. Wystarczy, że zobaczymy tę odległą latarnię rozświetlającą mroki.
– Szukaj światła w sobie – poleca Alef. – Ta latarnia to właśnie jest ułuda. Twych ziomków sprowadziła tam gdzie teraz się znajdują. Do piekła.
Miecz Zariel
Erikę nurtuje decyzja Zariel.
– Dlaczego Zariel pozwoliła sobie odciąć rękę? Może coś w niej trzymała? Na witrażach widać w jej dłoni miecz. Nigdy po ten miecz nie sięgnie? To jej wybór żeby przechytrzyć diabła?
– Miecz! – Trębaczyk przypomina sobie – Zariel nie chciała go oddać diabłom. Nie zachowała siebie, ale zachowała swój miecz. Kazała mi go ukryć. Tylko gdzie to było?
– Rozsądne hollyfancie byś schodził do piekieł? – zastanawia się Otto. – Gdy pochwycą cię diabły mogą chcieć tę wiedzę wyciągnąć z ciebie.
– I próbowały – przyznaje Trębaczyk. – Po tym jak Mahadi ochlapał mnie wodą z rzeki i sprzedał Princepsowi Kovikowi, ten dostarczył mnie Zariel. Przy Zariel stał najwierniejszy z jej generałów, Czarny Rycerz. Rycerz żądał ode mnie odpowiedzi. Chciał wiedzieć gdzie ukryłem miecz. Ale ja już nie pamiętałem. Mahadi ochlapał mnie wodą z rzeki. Zariel nawet n mnie nie spojrzała. Milczała, a potem nie chciała mnie więcej widzieć.
– Ten Czarny Rycerz to jeden z jej generałów?
– Podczas obrony Elturel przed Yeenoghu była przy niej czwórka generałów z waszego świata. Tylko troje z nich zostało z nią w piekle, bo Jander Sunstar i rycerze uciekli. Yael porwał Yeenoghu i poszliśmy do piekła ratować ją. Olanthius ciężko to wszystko zniósł, on był zakochany w Yael. Nie wiedziałem ich potem przy Zariel, gdy już stała się inna. Czwartym generałem jest Czarny Rycerz, on jest dalej przy niej.
– Co stało się z Yael i Olanthiusem?
– Yael pomogła ukryć mi miecz. Potem jej już nie spotkałem. Olanthiusa też już nie spotkałem.
Tym kimś muszę być ja
Otto Kreeg wieczorami przygląda się zachodzącemu słońcu, by jak najwięcej wspaniałości zapamiętać z tego świata. To wszystko będzie mu potrzebne, gdy będzie w Avernusie, żeby nie zapomnieć o tym miejscu, do którego ostatecznie musi wrócić. Ktoś jednak musi tam zejść i wyprowadzić zagubionych elturan. To jego wuj skazał ich na piekielne męki. Dlatego tym kimś musi być on.
Thavius Kreeg chciał, by jego krewniak zszedł do piekła jak reszta Hellriderów, jako część jego diabelskiego planu. Otto Kreeg zejdzie tam, lecz nie z woli Thaviusa Kreega, nie jako część diabelskiego planu, nie jako Hellrider. Bierze na siebie brzemię Jeźdźca Piekieł, którym wyrzekł się być.
Potem, gdy Otto pomyśli o tym czego musi dokonać, to boi się. No bo kto tak naprawdę chciałby zejść do piekieł? Piekło to kara. Kara dla tych, którzy upadli. A Otto przecież całe życie postępował dobrze. Dlaczego miałby schodzić do miejsca, które nie jest dla niego?
– Ktoś musi do zrobić – mówi sam do siebie tak jakby cały czas ta myśl płynęła w nim przez niego. – Ktoś musi pójść do Elturan i powiedzieć im, że nie muszą odpokutowywać tej kary. Tym kimś muszę być ja, bo tylko ja wiem co tam się wydarzyło naprawdę.
spis wydarzeń
- Bohaterowie odnajdują Thaviusa Kreega i Tarczę Ukrytego Pana
- Alef Serafin dowiaduje się, że jest Nasciusem
- Alef Serafin postanawia zabrać Tarczę Ukrytego Pana do piekła
- Stary Kreeg zostaje znów uwięziony, młody Kreeg wyrzeka się go i przestaje być Hellriderem
- Erikę nurtuje decyzja Zariel o pozbyciu się miecza
Komentarz prowadzącego (koso):
Gracze na poprzedniej sesji pojmali Amrika Vanthampura i zabili Thalamrę Vanthampur. Nie było już sensu rozgrywać dwóch kolejnych przygód z oryginalnej kampanii – Vanthampur Villa i Under the Villa. Zrezygnowałem również z trzeciej oryginalnej przygody – Journey to Candlekeep, gdyż gracze już wcześniej uporali się z tiamatystami.
Dużą zmianą w porównaniu do oryginału jest postać sygnotariuszki paktu z Zariel. Remixing Avernus proponuje, by to nie Thavius Kreeg, a jego poprzedniczka podpisała pakt. Ponieważ panuje w tej kwestii bałagan, sami autorzy kampanii są w niekonsekwentni, Descent into Avernus zawiera dziury i niespójności, a lore Zapomnianych Krain na przestrzeni różnych edycji zmienia się frywolnie, trzeba samemu wprowadzać poprawki. Dodając inne kluczowe figury poza Kreegiem otrzymujemy możliwość ukazania graczom walki o władzę nad Elturel i brutalne jej przejmowanie na przestrzeni lat. Również znacznie ciekawej jeżeli pakt podpisała osoba nie będąca kultystką Zariel. Nie zrobiła tego z pobudek fanatycznych, ale pragmatycznych, dla własnych celów i ambicji władzy. Jednak nie mogła zbyt długo cieszyć się nagrodą – jak każdy kto podpisuje cyrograf z diabłem. Bardziej realistycznie wypada też sam Thavius Kreeg, jeżeli jest tylko spadkobiercą, kontynuatorem wielkiego planu, jego elementem, a nie nadzwyczajnie potężnym geniuszem zła, który wszystko uknuł sam, wszystko sam zaplanował i wszystko przeprowadził od początku do końca.
Na tej sesji padało dużo rewelacji, ujawnień faktów, nowych wiadomości. Pakt, Kostka, Thavius Kreeg, Towarzysz, Nascius, Zariel… Jak więc nie zarzucić graczy informacjami? Przecież w tak dużej kumulacji część informacji z pewnością zgubi się. Do tego sesja wyjdzie przeładowana rozmowami, w których NPCe objaśniają graczom świat.
Ja podszedłem do tego w ten sposób, że podzieliłem każde ujawnienie na segmenty. Gracze sami decydowali czy odkrywają dany segment. Za każdym razem pytałem ich czy chcą kolejną dawkę informacji. Myślę, że pomogło też to, że nic nie było dla nich całkowitą nowością. Przez te niemal 40 sesji te wszystkie informacje przewijały się wcześniej, ta sesja była raczej podsumowaniem. To wszystko zgodnie z zasadą, że kluczowe informacje muszą się powtarzać w trakcie kampanii. Generalną zasadą w kampanii do której staramy się dążyć to powtarzanie i kontynuowanie, nie mnożenie i dodawanie wątków. Gosi spodobała się pewna klamra kompozycyjna – Faruka poznała gdy poprzednim razem odwiedziła Candlekeep – 30 sesji temu! Wówczas byli wrogami. Teraz znów są w Candlekeep, już jako małżeństwo. Przyswojeniu takiej dozy faktów pomogło również to, że były one powiązane z samymi graczami. Co obchodziłby ich jakiś Nascius gdyby Nascius nie był jednym z graczy? Co obchodziłby ich Thavius Kreeg, gdyby nie skazał jednego z graczy na piekło? Co obchodziłaby ich Zariel gdyby Erika tak fantastycznie nie podpięła się pod jej wątek? Co by ich obchodził Gargauth gdyby wcześniej nie konfrontowali się z nim i gdyby nie świadome ryzyko?
Sesja wypadła więc o wiele lepiej niż się spodziewałem z powodu graczy. Zaskoczyli mnie fantastycznymi refleksjami o Towarzyszu, Kreegu, Elturel, Zariel – których niestety nie doświadczymy czytając Descent into Avernus.
Na tej sesji udało nam się przenieść do Avernusa i rozegrać tam dwie walki, ale o tym w kolejnym raporcie.