D&D – Descent into Avernus – Ossuarium [3.04]

Na cmentarzu wszystko jest na opak. Nekromanta wcale nie jest nekromantą, a bestia bestią…

Bohaterowie Graczy

Andrzej – Alef Senurset Serafin – Protector Aasimar /  Light Domain Cleric 6 / Hermit / Lawful Good

Kadu – Otto Kreeg – Human / Champion Fighter 6 / Noble / Neutral Good

Gosia – Erika ‚Tolerancja’ Savikas-Hamaad – Tiefling / School of Divination Wizard 6 / Sage / Chaotic Good

 

intro

 

Bilet powrotny do Zapomnianych Krain?

Otto Kreeg zastanawia się czy kiedykolwiek wróci do domu…

Otto wtacza się z trudem do cmentarnej kaplicy, otoczonej dziwaczną magiczną barierą nieprzepuszczającą demonów. Trochę jakby wchodził do zupełnie innego świata. Wspomnienie ostatnich chwil staje się nierzeczywiste. Jeszcze przed chwilą padł pod ciosami nieprzyjaciół. Cóż to znaczy umrzeć w piekle? To jakby pozbawić się możliwości wydostania się stąd. Jakby zostać tu na wieki… Choć udało mu się uciec z uścisku śmierci do wnętrza bezpiecznej świątyni, czuje się coraz bardziej oddalony od tej, która miała być jego kotwicą, od swojej żony. Tak jakby zszedł ze szkatułkę w szkatułki, jeszcze głębiej i głębiej. Jak głęboko będę musiał zejść, by dokonać tego, czego trzeba dokonać? Czy będę miał potem dość sił, żeby się stąd wygrzebać?

 

Malbolge

Nascius Serafin doznaje wizji z innej części piekła, z Malbolge…

Ogród oświetlany światłem płomieni. Gdy się mu przyjrzeć bliżej, to nie jest zwykły ogród. To gnijące miejsce, które kiedyś przypominało ogród. Teraz rośliny są obrzmiałe, łodygi broczą jakimś śluzem, kwiaty są na wpół zwiędłe i tylko wydzielają duszny zapach. Ich przesadna słodycz nie jest w stanie stłumić wyziewów, miazmatów trującej wody, która tu dawniej biła z żywych strumieni. Dawno temu, gdy piekło było jeszcze rajskim ogrodem…

W ogrodzie przechadza się wielka posągowa piękność. Ma prawie trzy metry wzrostu, skórę w kolorze miedzi, długie włosy, okazałe rogi i rozkapryszony wyraz twarzy. Jej angeliczne piękno burzą czerwone, gorejące oczy i błoniaste skrzydła złożone skromnie za plecami. Do tej wielkiej postaci podbiega mniejsza, także o wyglądzie coraz bardziej diabelskim. Co prawda bez skrzydeł, ale także z niewielkimi rogami.

– Wzywałaś mnie, arcyksiężno? – zwraca się mniejsza do większej.

– Vendetta Kress, moja ulubienica – odpowiada Glasya, władczyni VI poziomu piekła Malbolge – pójdź dziecię, pójdź, dam ci glejt, będziesz miała wstęp dokąd zechcesz. Udaj się do Avernusa. Oni knują coś beze mnie. Tak nie może być. Bądź moimi oczami i uszami. Coś mi mówi, że znajdziesz tam znajomych.

Rodzina

Erika Savikas-Hamaad rozpamiętuje sen, w którym Asmodeusz wyznaczył ją na piekielnego elektora.

Erika wciąż rozmyśla nad swym snem, w którym Wąż nazwał ją córą. Erika próbuje sobie przypomnieć jak wyglądali jej rodzice. Nie pamięta ich. Zna tylko swoją siostrę Sylvirę Savikas i cioteczkę Eleonorę Savikas.

Próbuje odmalować w głowie ich portrety, które kiedyś widziała na drzewie genealogicznym rodu Savikas. Dlaczego nie mogę sobie ich przypomnieć? Muszę opowiedzieć mój sen Sylvirze. Ona na pewno mi to wszystko wytłumaczy.

Erika korzysta ze swego daru, by spytać siostry. Czy pamiętasz jak wyglądali nasi rodzice? Skąd pochodzi nasz ród? Sylviro? Erice odpowiada cisza.

 

przygoda

 

Oshalla Sztorm-Baba

Gdy bohaterowie [pod koniec poprzedniej przygody] weszli do cmentarnej kaplicy, usłyszeli wołanie umęczonej sahuaginki, ich przyjaciółki”

„NIE MA PRZYJACIÓŁ W PIEKLE…”

– Wiem kto to jest! – zawołał Alef Serafin. – To nasza diablica morska. Sahuaginka. Oshalla Sztorm-Baba z Elfiej Pieśni.

„…ANI LITOŚCI W NIEBIESIECH”

Odpowiada Alef. Sam jej nauczył tego odzewu, gdy wyruszała do piekła, aby gdy znów się spotkają, mieli pewność kim są.

 

Rysa na szkle

Bohaterowie znajdują się wewnątrz zrujnowanej kaplicy cmentarnej. Zniszczone witraże nie przedstawiają już przywódców i bohaterów Elturel – Klav Ikaia czy Junder Sunstar. I tak jak na roztrzaskanych witrażach ich wizerunek legł w gruzach – założyciel Jeźdźców Piekieł Jander Sunstar z piekła uciekł, zrejterował, zostawiając tam Zariel samą, co przyczyniło się do jej skorumpowania, przemiany z anioła w diabła. Zaś Klav Iakia okazała się wampirzycą, co stało się pretekstem do przywołania Towarzysza i pozbycia się jej, za cenę przeniesienia Elturel do piekła.

 

Nie ma ratunku

Teraz kaplica cmentarna pełni funkcję przysiółka do walki z demonami. Dość nieskutecznego. Ktoś nieudolnie, za pomocą piorunów z Towarzysza, próbuje tu stworzyć armię nieumarłych. Lecz nieumarli nie chcą się słuchać. Nie podejmują wcale walki z demonami, które RÓWNIEŻ coś ściąga w te miejsce. Jak się potem okaże, demony i nieumarłych tworzą te same pioruny. Wyładowania rozdzierają tkankę materii, tworząc w ten sposób wyrwę prowadzącą do Otchłani, domeny chaosu, skąd biorą się demony.

Pioruny ściąga sahuagińska morska wiedźma, Oshalla Sztorm-Baba. Wiedźma wydaje się być uwięziona w tym miejscu i przymuszana do ściągania piorunów. Dogorywa, nie jest w stanie wydusić z siebie słowa.

Alef Serafin ma dług wdzięczności wobec niej. Oshalla zstąpiła do piekła, do Stygii, by odzyskać od boga sahuaginów Sekolaha klucz potrzebny do uwolnienia z Towarzysza niebiańskiej cząstki Alefa. Jeżeli Alef będzie kiedyś w pełni wolny, to dzięki Oshalli. Alef rzuca się na ratunek Oshalli, by ją uwolnić i spłacić dług.

Pan tego miejsca Gideon Lightward zastępuje mu drogę i przestrzega go. To niemożliwe! Nie można jej uwolnić.

– Widzisz przed sobą czwórkę bohaterów, która na własne życzenie zstąpiła do piekieł – grzmi Alef Serafin – jako odsiecz dla tego umęczonego miasta. Nie mów, że coś jest niemożliwe! Ta tutaj sahuaginka zwie się Oshalla. Jest spadkobierczynią tradycji diabłów morskich. Wyrzekła się swego mrocznego bóstwa Sekolaha. Więcej uczyniła dobrego niż niejeden kleryk, których to dziesiątki widziałem tam, na świecie.

Alef nacisnął właściwy klawisz. Gideonowi bardzo podoba się zdanie o wyrzeknięciu się swego boga. On też wyrzekł się swego boga, Lathandera. Odpowiada Alefowi w przyjacielskim tonie.

– Próbowałem ją uwolnić – zapewnia Gideon – i przez to nieomal ją zabiłem.

– Kto ją uwięził? – pyta Erika.

– Ja – odpowiada szczerze Gideon.

– Żebym dobrze zrozumiała – dopytuje Erika zdumiona jego szczerością – ty ją zniewoliłeś, a później próbowałeś uwolnić?

– Ta, zgadza się – odpowiada Gideon z rezygnacją w głosie – wpierw pomyślałem, że wiedźma to dar, potem okazała się przekleństwem. Ale od początku… Uderzenie pioruna uwalnia silną magię nekromancji. Towarzysz wiszący na niebie nad nami musi być nią przesiąknięty albo w jakiś sposób skorumpowany. Gdy piorun z Towarzysza uderzy blisko cmentarza, umarli powstają.

Gideon chciał wykorzystać talent morskiej wiedźmy we władaniu gromami do stworzenia armii nieumarłych. Lecz piekło dobrymi intencjami jest wybrukowane. Nieumarli, owszem powstawali dzięki piorunom, ale nie ma ich kto kontrolować. Gideon był klerykiem, który zwalczał nieumarłych, a nie władał nimi. Nie jest nekromantą. Do tego zaczęły tu ściągać demony, jakby pioruny i je przywoływały.

– Zrozumiałem, że to nie ma sensu, żadnego pożytku z nieumarłych, a demonów coraz więcej – kontynuuje Gideon – i że trzeba przerwać to wszystko. Lecz gdy chciałem zabrać stąd sahuaginkę, nieomal ją zabiłem. Ona jest już na stałe związana. Trzyma ją jakaś klątwą.

Bohaterom nie udaje się odkryć natury tej klątwy. Oshalla ściągając plugawą moc Towarzysza do tworzenia nieumarłych, ściągnęła ją również na siebie. Tym sposobem Towarzysz zniewolił ją. Z pewnością da się ją wyswobodzić, ale jak?

Erika uznaje, że dla Oshalli nie ma już żadnego ratunku [krytyczny pech – 1]. Jedyne co można zrobić to skrócić jej cierpienia. Zabić ją, by nie cierpiała dłużej. Tym samym pioruny przestaną uderzać w cmentarz – znikną nieumarli, znikną też demony.

Wobec beznadziei całej sytuacji Otto oskarża Gideona.

– Ty okrutniku! Jakiś to użytek masz z niej? Ściągasz za jej pomocą pioruny i tworzysz tylko mnóstwo nieumarłych, a ona cierpi przez cały czas. Co ona ma wspólnego z Elturel? Złapałeś ją i użyłeś jako przedmiotu. Taki z ciebie kapłan.

Tyle że Gideon nie jest kapłanem, by mieć skrupuły ani nekromantą, by całkiem ich nie mieć. I jako kapłan mógłby ją teraz uwolnić z klątwy albo jako nekromanta mógłby mieć użytek z efektów jej zniewolenia.

– Robię co mogę – tłumaczy się Gideon. – Rozejrzyjcie się. Wokół trwa wojna. Musimy walczyć. Jak inaczej ocalić to miasto?

W głowie Otto zaczyna kiełkować ponura myśl. Potencjalni przywódcy Elturan mogą nas zaprowadzić tylko głębiej w to piekło.

– A słyszałeś historię Jandera Sunstara? – pyta Otto. – Jedyny sposób to ucieczka z tego miejsca. Nie walka ani przyłączanie się do demonów lub diabłów. Ucieczka, drogi przyjacielu. Podwinięcie ogona i czmychnięcie.

– To klątwa Hellriderów – szydzi Alef. – Uciekają.

– W takim razie po co tu zszedłeś? – dziwi się Gideon. – I co jeszcze tu robisz?

– Gdyby tylko to było takie proste… Są pewne zapiski. Należy je zniszczyć, zanim się stąd wydostaniemy i aby ta historia nigdy się nie powtórzyła.

 

Światło i mrok

Erika znalazła wcześniej pamiętnik Gideona. Zapiski byłego kleryka wyglądały identycznie jak jej własna rozmowa z Zariel.

– Gideonie, czy kiedykolwiek rozmawiałeś z Zariel – Erika udaje że nic nie wie – czy do ciebie przemówiła?

Gideon opowiada jak wiele lat temu, gdy był jeszcze wiernym sługą bogów, ukazywała mu się Biała Pani, zagubiona, szukająca odpowiedzi. Jednak to była prowokacja. Zadając Gideonowi pytania, Biała Pani wystawiała go na próbę. W końcu objawiła mu się jako Zariel i zdjęła łuski z jego oczu. Dla niej porzucił Pana Światła Lathandera. Zrozumiał, że światło go oślepiało. Jednocześnie ukrywało to co istotne w ciemności. Zrozumiał, że to nie oświetleni chwałą bogowie, a pogrążona w mroku Zariel walczy z demonami. Walczy w obronie ludzi.

I Erika przestaje czuć się wyróżniona przez Zariel. Zariel ukazuje się innym, nie tylko mi! Gideon miał dokładnie tę samą wizję co ja! Ta sama formuła spowiedzi. Ale odpowiedzi zupełnie różne, jak sądzę.

 

Manifest Gideona

Erika pyta Gideona dlaczego wyrzekł się boga.

– Demonom nie ujdzie na sucho to co zrobiły z ludzkimi krainami. Ileż to już światów zniszczyły! Razem z Zariel pomszczę je wszystkie. Lecz zemsta, by być́ prawdziwie zemstą, musi być okrutna. Ten, kto się mści, boga i niebo musi odrzucić́. Jest wy​klę​ty. Na wie​ki.

Czy to Zariel kazała mu wyrzec się bogów?  

– Bogowie spoglądają z nieba z założonymi rękami. Wcale nie chronią nas przed chaosem. Helm? Torm? Tyr? Lathander? Żaden z nich nie przelał swej krwi, by bronić nas przed hordą demonów Yeenoghu, gdy ta niszczyła i paliła Elturgard. Tylko Zariel zstąpiła z Celestii. Gdyby nie ona, demony zniszczyłyby Elturel. Spłacamy dług, a także chronimy innych. Jeżeli wysłanie jednego miasta do piekła może ocalić wszystkie pozostałe, to jest to niewielka ofiara w skali całej ludzkości. Bez poświęcenia nie da się wygrać wojny. Ludzie są lepsi od bogów. Nie stoją już i nie patrzą się jak inni walczą.

Jednak Gideon w przeciwieństwie do Kreega czy niektórych Hellriderów nie powtarza dogmatów o odkupieniu i grzechu pierworodnym.

– Nie jestem już klerykiem, by widzieć w Elturanach skazańców, winnych, którzy muszą odpokutować grzechy swych przodków. My Elturanie nie mamy się czego wstydzić. Dla mnie wszyscy Hellriderzy to bohaterowie tacy jak wy. Gotowi wbrew wszystkiemu i wszystkim, ale za wszystko i wszystkich poświęcić się. Często samotnie, będąc niezrozumiali, niedoceniani.

Nie zmienia to faktu, że Elturanie nie trafili tu z własnej woli. Ale i na to Gideon ma wytłumaczenie.

– Czy Elturanie chcieli tu trafić? Oczywiście, że nie. Ale to jest wojna dotycząca całego wszechświata. W końcu front walki z demonami przeniósłby się z Avernusa do planu ziemskiego. Jak wyglądałby Zapomniane Krainy gdyby toczyła się tam regularna wojna? Avernus kiedyś był cały zielony, kwitł tu rajski ogród. Teraz jest jednym wielkim pogorzeliskiem, czerwonym od ognia i krwi. To cena jaką płaci, by bronić nas przed demonami. To piekłu, nie niebiosom, zawdzięczamy ocalenie. To diabły nie anioły walczą za nas.

Gideon nie w pełni jednak akceptuje plan Zariel co do Elturel.

– Nie podoba mi się to, że Elturel ma utopić się w piekle, a Elturanie stać się diabłami. Uważam, że ludzie powinni walczyć jako ludzie, nie jako diabły. Ludzkość poprzez Elturan może teraz pokazać, że potrafi się sama bronić, bez zdania się na kaprysy bogów, bez zdania się na knowania diabłów. Przed nami szansa na to, by człowiek stał się samodzielny i decydował o sobie. Chcę pokazać Zariel, że ludzie potrafią walczyć. Tak jak ona pokazała nam, że potrafią walczyć niebiosa.

Alef odnajduje nić porozumienia z Gideonem.

– Gideonie, nie kłaniasz się już światłu bogów. Widzę jednak w tobie dużo światła wewnątrz.

 

Bestia

Kilka dni wcześniej na cmentarzu w Hellturel, w podziemnym Ossuarium ex-kleryk Gideon Lightward próbował egzorcyzmować szczątki Falastera Fiska, maga który by chronić się przed inkwizycją Thaviusa Kreega 15 lat temu przywołał demona Baphometa.

— Rozkazuję wam, demony tu krążące, odejdźcie zostawiając to ciało w formie ludzkiej, żadnej deformacją nieskażone ani potwornością żadną, ciało zdolne do mowy składnej i rozumnej, ciało zdolne odpowiadać na pytania o Przepowiednię, które postawione mu będą.

Powietrze wibrowało wyczuwalnie, świece iskrzyły się i przygasały. Mrok wypełnił izbę i zgęstniał nad ciałem Fiska, aż całkiem je pochłonął. Wewnątrz czarnego oparu coś się poruszyło, przelewało, wiło ni​czym kłębowisko żmij. W kłębowisku rozświetlliły się nagle przekrwione ślepia hieny i zastukały jej straszne zębate szczęki.

Podziw Gideona szybko zmienił się w popłoch. Nie tylko ze strachu przed tą koszmarną potwornością. Również na myśl, że zamiast odegnać resztki pokonanych demonów, przywołał go z powrotem.

 

Bohaterowie przybyli na cmentarz po Przepowiednię. Ostatnio posiadała ją Eleonora Savikas. Chciała pokazać ją Wielkiemu Widzącemu Thaviusowi Kreegowi. Ten kazał ją zamordować tu, na tym cmentarzu. Bohaterowie nie odnaleźli niczego przy jej ciele. Przed pogrzebem rzeczy należące do Eleonory zabrał jej ukochany, Falaster Fisk. Jego ciało również znajduje się na cmentarzu. Przypadkiem zabił go Otto Kreeg, a bestia Shoosuva zabrała do swego leża. Gdy Shoosuva opuściła je, ciało zabrał Gideon, gdyż on również słyszał o Przepowiedni. Nim jednak mógł użyć czaru Rozmowa ze zmarłym, musiał wypędzić demona z jego ciała. Niestety Gideon poniósł klęskę. Otworzył portal do Otchłani i zamiast wyrzucić tam demona, pozwolił mu zmienić ciało Fiska w powolną sobie bestię. Gideon ledwo co uciekł, zamykając demoniczną bestię w podziemnej kostnicy. Zaś całą kaplice cmentarną obłożył barierą ochronną, by bestia nie mogła przekopać się i szerzyć zniszczenia gdzie indziej.

– Wszystko wskazuje na to – podsumowuje Alef – że Przepowiednia znajduje się przy ciele Fiska, a jego ciało znajduje się w podziemiach tego miejsca. Dokładnie pod nami.

– Wiem, że jesteś narwany – Otto kładzie Gideonowi rękę na ramieniu – Potrzebujemy twoich magicznych zdolności, gdyż żaden z nas nie potrafi zamykać portali do Otchłani. Pójdź z nami zmierzyć się z tym co sam stworzyłeś, próbując egzorcyzmować Falastera Fiska.

– Ja otwarłem portal i ja go zamknę – przystaje na propozycję Gideon. – Zamknę go jak tylko wyrzucicie bestię z powrotem do Otchłani. Z wami na pewno pójdzie mi lepiej niż samemu.

 

 

Katedra

Do drużyny powraca Hollyfant. Trębaczyk Lulu zgubił się podczas wizyty w katedrze. Okazuje się, że podczas szwendania się pod katakumbach był świadkiem zatrucia studni. Oprawcy pochwycili go i uwięzili. Uwolnił go dopiero Thavus Kreeg, który niespodziewanie przybył do katedry! Co gorsza, przybył wraz z rakszasą Mahadim, śmiertelnym wrogiem Eriki.

– Thavius Kreeg? – pyta z niedowierzaniem Otto – musisz się mylić Hollyfancie. Thaviusa Kreega pochwyciliśmy i pozostawiliśmy w dobrych rękach.

– Mahadi? – dopytuje z kolei Alef – ten kot z piekła rodem, którego już kiedyś pokonaliście z tak wielkim poświęceniem?

Erika jest przerażona tym co usłyszała od Lulu. Wcześniej bez skutku próbowała połączyć się z Sylvirą. Skoro Thavius tu jest, to znaczy że umknął Sylvirze. A brak kontaktu z nią oznaczać może tylko jedno. Sylvirze coś się stało! Mahadi już raz doprowadził Sylvirę do zguby, gdy przez niego wyrzuconą ją z Candlekeep.

– A zatem w katedrze osiadły diabły – Alef stwierdza z trwogą – Pozostali tam niewinni ludzie. Część z nich wysłuchała naszych słów, gotowi są nas poprzeć. Co z nimi? Zostaną przemienieni lub owładnięci! Im dłużej zwlekamy, tym większa szansa, że ich stracimy.

– Lulu, opowiadaj co tam się dzieje!

– Pan Kreeg – mówi Lulu – powiedział, że czeka na powrót swego bratanka. Na twój powrót, Otto.

– Czyli to pułapka. Nie możemy tam teraz wrócić.

 

Bal u szacha

Erika sprawdza czy Lulu nie jest obłożony jakąś klątwą, urokiem, geasem. Czy wróg nie posłał go tu na ich zgubę. To też może być pułapka. Tak przecież zrobił Mahadi dając Erice monetę z duszą jej cioteczki Eleonory. Moneta miała przynieść zgubę Erice, na szczęście w porę wykryła podstęp.

Rzeczywiście, Mahadi znów spróbował tej samej sztuczki. Gdy czarodziejka dotyka sierści Hollyfanta, pada na ziemię nieprzytomna.

Świat zewnętrzny nagle znika. Jawa przechodzi w sen gładko i niepostrzeżenie, nierealność płyn​nie zajmuje miejsce realności.

Erika znajduje się na wystawnym balu. Stoły uginające się pod jadłem nie z tej ziemi, piękne ciała splatają się w tańcach, powietrze gęstnieje od narkotycznych oparów. Wśród gości sami książęta i księżne Avernusa. Rakszasa wznosi toast jako gospodarz tego balu.

– Eriko Savikas – mówi Mahadi – udzieliłem ci gościny, zaprosiłem na bal, oddałem ci Lulu, Eleonorę i Farouka. Tymczasem za moimi plecami spiskowałaś przeciwko mnie, zgładziłaś mnie. Zgładź mnie raz, wstyd jest twój. Zgładź mnie dwa, jest już mój. Wstyd pozostanie twój, Eriko!

Dla rakszasy śmierć na planie ziemskim oznaczała pełen męczarni i bólu powrót do Dziewięciu Piekieł, gdzie jego esencja została uwięziona, zanim ciało się odtworzyło. Mahadi odrodził się, zachowując wszystkie wspomnienia oraz wiedzę ze swojego poprzedniego życia. Jedyne czego teraz pragnie to zemsta na tych, którzy go zgładzili, a zemsta ta będzie dotkliwa („Zgładź mnie raz, wstyd jest twój”). Lecz musi uważać. Jeżeli i tym razem zostanie pokonany, to nie będzie dla niego powrotu. Zabity w Dziewięciu Piekłach zostaje unicestwiony na zawsze („Zgładź mnie dwa, jest już mój”).

– Wstyd jest twój – wtóruje mu chór diabłów.

Jedna z tancerek nagle podchodzi do Eriki. To Eleonora! Jak wtedy na balu w Małym Calimshanie łapie Erikę za rękę i wyciąga na zewnątrz.

– Zabieram ze sobą przepowiednię – wykrzykuje biegnąc Eleonora – Chcę ją pokazać Kreegowi. Jego reakcja pokaże mi jakie są jego prawdziwe intencje. Czy Kreeg jest bohaterem, który chce ocalić miasto czy złoczyńcą pragnącym jego zagłady?

Erika budzi się z letargu. W porę udaje się jej wyrwać klątwie.

 

Mniejsze zło

Nim awanturnicy zejdą do podziemi muszą podjąć decyzję co dalej z Oshallą. Czy powinni dać jej żyć z nadzieją na ratunek czy zabić, gdyż ratunku już nie ma? Dać jej żyć oznacza również to, że dalej będą mnożyć się tu nieumarli i demony.

– Oshalla cierpi – przyznaje Otto – ale nie wiemy czy powinniśmy skracać jej cierpienie. Gdy Gideon próbował ocalić Fiska, zmienił go w potwora. Być może powinniśmy najpierw zrozumieć co tak naprawdę dzieje się z umierającymi tutaj w piekle, zanim wymierzymy komuś litość bądź sprawiedliwość?

Bohterowie wspólnie decydują się zostawić Oshallę tak jak jest. Nie wiadomo jakie konsekwencje miałaby śmierć – czy będąc pod wpływem nekromantycznej mocy Towarzysza, nie zmieniłaby się w monstrum, jak Falaster Fisk. Zostawiają więc Oshallę samą z jej cierpieniem i szaleństwem.

– Wybacz nam łuskoidalna istoto, musisz tu jeszcze chwilę pocierpieć. Gdybyśmy skrócili twe cierpienia nie wiadomo co mogłoby się wydarzyć.

 

Ossuarium

Czaszki ludzkie z grzechotem toczą się̨ spod nóg, chrupią miażdżone piszczele. Otwiera się przed awanturnikami podziemna kostnica. Kości ludzkie walą się wszędzie, piętrzą stosami.

– Czaszki prześladują mnie – wzdryga się Alef przypominając sobie jak trafił po śmierci pod Tron Bhaala.

Otto spogląda w oczodoły jednej z czaszek.

– A ty nieszczęsny Hellriderze? Gdzie znalazłeś się po śmierci? Tutaj w piekle, tchórzu nad tchórzami, razem z nami, przeklętymi, muszącymi odwrócić zły los tego miasta? Czy może w niebie, w Celestii i śmiejesz się złowieszczym śmiechem czaszki, bo już nie musisz borykać się z tym przeklętym światem?

 

Krypta Honoru

Bohaterowie wpierw oczyszczają Kryptę Honoru (G11), w której Shoosuva i jej wataha hien urządziły sobie legowisko.

Otto Kreeg klęka pod pomnikiem elfa.

– Jander Sunstar! Ten, który wiedział kiedy zawrócić i wyciągnąć swoich ludzi z piekieł. Obyś był dla nas wszystkich przykładem.

 

Oczyszczenie

Bohaterowie nie dają się zapędzić bestii w kozi róg w tym podziemnych labiryncie. Dopadają Shoosuvę i pokonują ją na jej własnym terytorium.

– To ciało to tak naprawdę Falaster Fisk, kochanek Eleonory.

Zabierają ciało Shoosuvy do mykwy, w której wcześniej Gideon otworzył portal do Otchłani, jako że woda najłatwiej przenika wszystko. Gideon musi otworzyć, a następnie zamknąć portal w odpowiednim momencie, tuż po tym jak bohaterowie wypędzą demona z ciała Shoosuvy, zmieniając je z powrotem w ciało Fiska. Nie za wcześnie, bo demon pozostanie, ani nie za późno, bo demon będzie mieć znów dość czasu, by opanować ciało Fiska.

Wypędzenie demona udaje się. Bohaterowie zauważają, że było to łatwiejsze dzięki posiadanym przez nich świętym relikwiom elturańskim – amulet Lathandera z tutejszej kaplicy oraz miecz Torma z katedry.

W Fort Helm musi znajdować się ostatnia z relikwii elturańskim należąca do Helma. Elturanie zapomnieli o tych relikwiach, tak jak zapomnieli o ich właścicielach. Porzucili przecież Helma, Torma i Lathandera na rzecz Towarzysza – daru o którym mówiono, że jest darem od wszystkich bogów, a tak naprawdę był Puszką Pandory od diabłów.

Erika wie już, że pomyliła się co do Oshalli. Jest dla niej ratunek, można wypędzić z niej zło, jeżeli odnajdzie się wszystkie święte relikwie.

I kiedy Widząca przyznaje, że pomyliła się, widziała tylko jedną ścieżkę dla tej nieszczęśnicy Oshalli, to Otto zapamiętuje tę chwilę. Bo każdy, nawet najpotężniejszy Widzący ma swoją ślepą czarną plamkę. Otto pamięta jak Farouk powiedział do niego – Ty jesteś ślepy na kolory, nie dostrzegasz magii, ale jesteś tutaj po to, żeby być tą zmienną, której czarownicy nie są w stanie zauważyć.

 

Do celu

W miejsce bestii z mykwy wynurza się ciało Falastera Fiska. Ciało z powrotem w ludzkiej formie. Otto wyciąga tego nieszczęśnika, którego wcześniej sam nieopatrznie raził. Niesie ciało do oczyszczonej Krypty Honoru, miejsca spoczynku bohaterów, nieopodal sarkofagu zamordowanej przez Thaviusa Kreega paladynki Tamali Thent.

– Tutaj znajdziesz swój ostatni odpoczynek – Otto wygłasza przemowę – w miejscu bohaterów, którzy zostali zapomniani. Ty, który tak kochałeś Eleonorę, że zrobiłeś wszystko, by ją uratować. Zostałeś dla niej razem z innymi czarodziejami w Elturel. Przepłaciłeś za to życiem. Ale nie martw się. Pójdziesz teraz do niej. Ale najpierw powiedz czy mi wybaczasz to co ci uczyniłem?

Otto nawiązuje do przypadkowego strzału, którym zabił go. Fisk wybacza mu po stokroć, gdyż sto razy już wybawił Erikę z opałów. Błagam cię pozostań przy niej do końca!

– Być może to nie moja ręka prowadziła strzałę – duma Otto – lecz ten łuk sam żył i to on znalazł dla ciebie drogę.

Łuk Ottona dawniej należał do archanioł Êzêqêêl, zwanej Chmurą Bogów, która podczas Pierwszej Averniady przyłączyła się do Ashmedai. Zdradziła tym samym archanioł Zariel, która wówczas jeszcze była wierna Celestii. Łuk Êzêqêêl odzyskuje swe celestialne moce wraz z dobrymi uczynkami swego właściciela. Tamto brzemienne w skutki chybienie we wroga zabiło Fiska. Jak się okazuje tylko po to, by go ostatecznie ocalić.

Aeromancja. Kiedy chybisz cel w ataku dystansowym wykonanym za pomocą tego łuku, możesz w ramach tej samej akcji zaatakować inny cel w promieniu 30 stóp od pierwotnego celu, przerzucając poprzedni wynik. Masz utrudnienie w tym ataku. Możesz skorzystać z tej zdolności maksymalnie raz na turę.

 

Pythory

Falaster Fisk po 15 lat odzyskuje wolność. Nie jest już w posiadaniu demona, którego przywołał by chronić siebie i Eleonorę przed inkwizycją Kreega. Jego serce wolne jest od czarta, z którym później podpisał pakt, by chronić się przed przywołanym przez siebie demonem. Fisk jest niezwykle wdzięczny bohaterom. Cieszy się, że ujrzy znów swoją ukochaną Eleonorę. Nim jednak odnajdzie wieczny spokój, odpowie na kilka pytań.

– Przez długi czas przebywałeś w Wielkiej Katedrze – mówi Alef – czy możesz nam coś o niej powiedzieć, gdyż będziemy musieli tam dotrzeć.

Falaster opowiada o tajnym przejściu prowadzącym do katakumb pod katedrą. To zapomniane przejście. Muszą się mieć jednak na baczności. W katakumbach ukrywają się wężony Yuan-Ti. One nie znalazły się tam wyłącznie na wezwanie Kreega. Kieruje nimi własny cel. Szukają tam czegoś ważnego dla swej rasy. Coś na czym szczególnie im zależy.

– Wielki klejnot? – Otto słyszał legendę – może rubinowe Oko Węża?

 

Przepowiednia

– Pozdrów ode mnie cioteczkę – żegna się Erika – powiedz, że dokończyłam jej sztafetę. Dobrnęłam do końca.

Duch Fiska wskazuje na kieszeń przy swoim ciele. W niej ukrył Przepowiednię.

Erika wyciąga z niej dziecięcy rysunek wykonany kredkami i ołówkiem podpisany jej własnym imieniem!

– O kurde! To moje!

Rysunek przedstawia lewitujące w Avernusie Hellturel oraz Miecz Zariel, który je przeszywa? chroni? Namalowała go 5-letnia Erika podczas odwiedzin cioteczki w Elturel, po czym zapomniała o tym.

 

Miecz Zariel

Erika przypomina sobie swój sen. Zariel wołała „gdzie mój miecz”. Erika opowiedziała „ja jestem twoim mieczem, ja będę go dzierżyć, będę stała po twojej lewicy”. I co teraz Erika widzi na pierwszym planie? Miecz, który kiedyś sama narysowała!

Lulu odzyskuje kolejne ze swych wspomnień. To w mieczu Zariel ukryła swe dobro. Otoczona przez siły zła wiedziała, że Asmodeusz złoży jej ofertę. A ona ją przyjmie, by chronić nas przed demonami. Wtedy uroniła ostatnią łzę. Kropla spadła na miecz, który kazała ukryć Yael i Lulu.

– To znaczy, że Zariel nie ma już tej niebiańskości w środku – zauważa Alef. – A ja myślałem, że Zariel ma jeszcze w sobie dobro.

– I odcięła sobie dłoń, którą mogłaby z powrotem chwycić za ten miecz – dodaje Erika. – Ale ja jestem jej brakującą ręką.

 

Czarny Rycerz

Bohaterowie odkrywają podziemne tunele prowadzące dalej. Elturel w przeszłości wielokrotnie oblegano i mieszkańcy ukrywali pod ziemią nie tylko katakumby, ale i silosy, spiżarnie, schrony oraz tajne przejścia właśnie. Tylko w którą stronę iść – do Wielkiej Katedry gdzie czekają intrygi i pułapki zastawione przez Mahadiego i Kreega, a może do Fortu Helma, twierdzy niepokonanego Harumana? W katedrze znajduje się Księga Powtórzonej Przysięgi. Trzeba ją zniszczyć, aby uwolnić Hellriderów z klątwy. W forcie przebywa Czarny Rycerz, wiernie stojący po stronie złej Zariel, który tę klątwę egzekwuje. Którą ścieżkę wybrać?

Gideon się nie waha. On rusza do Fortu Helm, choćby w pojedynkę. Zamierza przegnać z Elturel Czarnego Rycerza.

– Haruman zabija Hellriderów – wygłasza gniewnie Gideon. – Piekielny Kolektor, Poborca Dusz zabiera ich dusze. Przemienia ich w czarty, by walczyły w legionach Zariel. On odbiera nam szansę. Jeżeli mamy walczyć w tej wojnie, to jako ludzie. Nie chce dać ją wygrać czartom, by potem mogli dalej ludziom narzucać swe pakty. Ludzie powinni być zdani sami na siebie, nie na bogów, nie na czarty.

– Choć światło i ciemność współistnieją – mówi Alef – to prędzej czy później jedno musi przegnać drugie. Przepędźmy Czarnego Rycerza stąd. Nie da się uratować tego miasta z diabłami w środku.

 

Piekielny kot

Nim bohaterowie opuszczą kaplicę cmentarną, orientują się, że nie są tu sami. Pojmują to, nim zaraz ujrzą postać w szatach w kolorach przypominających rajskiego ptaka lub odcienie lśniącego morza odbijającego promienie zachodzących i wschodzących słońc. Zanim ujrzą świdrujące ich, pozbawione białek, barwy oliwkowej przechodzącej w pomarańcz oczy. Zanim ich twarze zetkną się z jego twarzą o ciemnej karnacji, drapieżnej, wąskiej, pełnej ostrych kątów i powierzchni.

— Erika Savikas-Hamaad! Powitać, powitać! Jakżem rad.

Erika zna ten głos. To Mahadi. Czart, któremu oddała swą duszę za duszę swego męża, Farouka.

— Dziwisz się? — błyska zębami rakszasa. – Że tu jestem? Znam Elturel od lat, biedna śmiertelniczko. A o tym, że jesteś na cmentarzu doniesiono mi. Ja mam uszy i oczy wszędzie. I dopadłem cię, Eriko. Nareszcie cię dopadłem!

 

Dunder, jak to dunder – świsnął

Nagle huczy grom, wali oślepiająca błyskawica. Mahadi w panice oskakuje do tyłu. Po chwili błyska w niego po raz drugi i trzeci nawet! Mahadi zaciska oczy i krzywi się cały w bólu i panicznym strachu.

— Mój wstyd — wyje. — Mój wstyd!

Mahadi zaczyna nieskoordynowanie machać rękami, jakby próbował odlecieć. Nagle zaczyna maleć, zmieniać kształt, by wreszcie ulecieć w postaci dziko bzyczącej, pasiastej muchy.

Erika widząc Mahadiego złapała Farouka za dłoń i ściskała ją z całych sił. A potem, gdy tamten odleciał, powiedziała do męża – Widzisz, szukałeś potężnej broni, no i jestem.

Zaś stojący obok Alef czuje ukłucie zazdrości. Dlaczego ten diabeł Mahadi do niego się nie odniósł? Przecież on jest tu ważny, on jest Towarzyszem, on jest Solarem Nasciusem! Otto potem przypomni mu, czyją mocą walnęła w rakszasę Oshalla…

 


Komentarz prowadzącego (koso):

Bardzo udana sesja, a bałem się nudnych lochów. Gracze jak zwykle nie zawiedli. Ja ze swoje strony przygotowałem jedynie kilka twistów, by nie było tak, jak sobie to oni wcześniej umyślili. A jednocześnie pojawiło się to, co sobie umyślili, tyle że inaczej niż myśleli.

Skupiłem się na Gideonie. Oryginalnie wiemy o nim, że był klerykiem Lathandera, ale porzucił swego boga bo za bardzo uchylił wieko do Otchłani, doznał różnych wizji. Potem zginął i stał się nekromantą. Przywołuje nieumarłych, by walczyli z demonami (wcale nie, bo w przygodzie jego rola ogranicza się tylko do przepuszczenia bohaterów graczy do kostnicy, jeżeli uzna, że nie są po stronie demonów).

Trochę to mało, więc jak zwykle przeróbki, przeróbki i jeszcze raz przeróbki:

  • Nie ma żadnego nekromanty, z nieumarłych nie ma więc żadnego pożytku (jak w oryginalnej przygodzie zresztą, tyle że teraz ma to sens)
  • Gideon porzucił swego boga, nie ufa Celestii – trochę jak Alef, stoi po stronie Zariel – trochę jak Erika
  • Zarielitą też do końca nie jest; chce walczyć o Elturel, ale nie z powodu grzechów Hellriderów, lecz by pokazać siłę i niezależność ludzi, niech nie będą więcej zdani na diabły lub bogów – nie godzi się więc na potopienie wszystkich we Styksie lub zamianie ich w czartów przez Harumana – rzuca zupełnie nowe światło na rolę Hellriderów w piekle – ukłon w stronę Ottona
  • kontynuując zasadę „nie istnieją wodoodporni BNi”, nasz Gideon jest naiwny, a do tego jest nieudacznikiem – wszystko spaprał i BG muszą po nim poprawiać, spoglądając na niego litościwie, ale też nie mają sumienia zrobić mu kuku
  • jednocześnie więził Oshallę i próbował ją ratować – co to za oprawca?

Świetnie zagrał krytyczny pech Eriki, gdy próbowali ratować Oshallę. Wiedzieli, że Gideon nieskutecznie próbował ratować Fiska – zamiast uratować go, przemienił w bestię. Bohaterowie idealnie skleili te wątki – a co jeżeli ratując Oshallę zmienimy ją potwora?

Pierwotnie zakładałem, że można Oshallę uratować umieszczając Tarczę Ukrytego Pana na powierzchni Towarzysza, jako brakujący jego element. Na poprzedniej sesji Otto zaskoczył mnie pomysłem, że Towarzysz powstał ze sprasowanych monet dusz zawierających dusze Hellriderów. Tarcza Ukrytego Pana, która również jest swoistą monetą duszy, tyle że z czartem w środku, odpadła od Towarzysza. Powstała po nie luka, przez którą wydostają się pioruny. Pioruny ściąga Oshalla, a zatem i klątwę Gargautha. Co zatem można zrobić? Zatkać Towarzysza brakującą Tarczą. Ale czy Alef gotów jest poświęcić Tarczę?

Skoro Erika wyrzuciła krytyczny pech i nie dowiedziała się tego, całkowicie zrezygnowałem z tego pomysłu. Uznałem, że krytyczny pech to krytyczny pech – absolutnie nie da się jej ocalić w żaden sposób (choć Gosia-Erika na poziomie meta łudziła się, że tylko się jej tak wydaje, bo nie zdała testu). Zdecydowałem, że można tylko skrócić jej męki, okazać litość przyjaciółce. Rezygnując przy tym z wielkiej szansy. Bo gdy zabije się Oshallę, nie stworzy ona armii nieumarłych, która mogłaby pomóc na przykład zdobyć fort czy katedrę.

I potem na sesji znów zmieniłem zdanie. Gdy obniżyłem trudność testu wypędzenia demona z ciała Fiska za posiadane przez nich relikwie (wymyśliłem to na poczekaniu), ktoś z nich wpadł na pomysł użycia tych relikwii na Oshalli. Uznałem, że skoro można w ten sposób oczyścić Fiska, to czemu nie? A potem Otto podsumował to fantastyczną uwagą o nieomylności Eriki.

Na tej sesji Erika i jej towarzysze całkiem doprowadzili wątek Eleonory do końca, łącznie z jej ukochanym Fiskiem oraz z Przepowiednią. Przepowiednię wymyśliłem dawno temu, wzmianka o niej też się już pojawiała i Gosia zachodziła w głowie czyja to może być Przepowiednia. Jakby nie wiedziała, że w kampanii jest tylko jedna Widząca ;) Ale faktycznie, nie mogła podejrzewać samą siebie. Przecież Erika nie ma amnezji, wiedziałaby o tym, że to ona stworzyła Przepowiednię. Zresztą ta Przepowiednia powstała 15 lat temu, Erika miała wtedy kilka lat, była małym dzieckiem, jak mogła stworzyć Przepowiednię? Okazuje się, że mogła, gdyż Przepowiednia to dziecinny rysunek kredkami. Coś, o czym dorosły nie pamięta później. W dzieciństwie rysował przecież setki takich obrazków. Erika namalowała go goszcząc z wizytą u cioteczki. Dopiero potem cioteczka widząc zamalowaną kredkami kartkę zrozumiała, że to nie zwykłe malowidło. Chciała pokazać je Kreegowi co on na to, że jego miasto znajdzie się w piekle. Nie zdążyła, Kreeg uciszył ją na zawsze.

Oryginalnie w Descent info Avernus bohaterowie idą do Ossuarium, znajdują tam pływające w basenie ciało opętanego przez demony Uldera Ravengarda, zabierają go do katedry, kapłanka leczy go. Ravengard mówi, że podczas opętania miał wizje – miecz Zariel jest kluczowy dla ocalenia Elturel, co potwierdza Lulu.

Tylko dlaczego bohaterowie mieliby wierzyć wizjom zesłanym Ravengardowi przez demony? ;) Nawet jeżeli demony nie chcą, by Elturel całkiem trafiło w ręce ich wrogów, diabłów i wysyłają komunikat jak zrobić, by do tego nie doszło, to nie mogłem zakładać, że gracze tak samo odczytają ich intencje. Z Przepowiednią jest ten plus, że gracz raczej wierzy samemu sobie ;)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.